Zdolne dziecko

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Zdolne dziecko

Postprzez Useless » 13 lip 2011, o 22:35

Większość rodziców zwraca się z problemem, bo dziecko ma problemy ze szkołą, nauką, ocenami - w sensie negatywnym. A ja mam zdolne dziecko: super się uczy, ma wiele uzdolnień, jest lubiane przez nauczycieli - niby się cieszyć. I tak większość rodziców uważa, że przesadzam, że cackam się z dzieciakiem i wyolbrzymiam. Ale tak nie jest. Wiem, jaką pracę trzeba wykonać by wyciągnąć dziecko z problemami, ale tak samo wiele czasu i uwagi potrzeba by nie wyhodować sobie wyalienowanego egoistycznego dupka, który kiedyś był uzdolnionym, wrażliwym dzieckiem. Tylko rodzice coś spierdolili.

To nieprawda, że rodzice uzdolnionych dzieci nie mają problemów. Może nie mają - jeśli nie mają tez problemów z pieniędzmi i sobą - mogą stworzyć enklawę spokoju i warunków do fantastycznego rozwoju. A w takiej sytuacji jak ja mogę tylko myśleć o tym jak chronić dziecko przed docinkami rówieśników, którzy nie rozumieją go i posądzają o złą wolę. Którzy uważają go za dziwoląga i ściągają , równają w dół. Traktują jak kujona, a kujon nie może być dobrym kolegą. Ktoś kto nie jest świetny z wf-u nie może być fajnym kumplem.

A on jest jaki jest. Jest ciekawy świata. I chłonie go całym sobą. Bez szczególnej zachęty. Szkoły publiczne nie mają dla niego szczególnej oferty. Na prywatne czy społeczne mnie nie stać. Dodatkowe zajęcia? Książki?

Jasne można dać sobie spokój powiedzieć - co będzie to będzie, ale tak jak rodzic dziecka z problemami chce dać z siebie wszystko i zrobić wszystko by dziecko miało dobry start i dobre życie. I móc spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć: dobrze go wyposażyłam na drogę - dalej podąży już sam. Odpowiedzialny i szczęśliwy.

Czy rodzicom tzw. normalnych dzieci tak trudno zrozumieć, że posiadanie wybitnie uzdolnionego dziecka to dodatkowa odpowiedzialność za talent, który dostaliśmy w depozyt?
Avatar użytkownika
Useless
 
Posty: 99
Dołączył(a): 18 lis 2009, o 21:53

Re: Zdolne dziecko

Postprzez Monia0107 » 14 lip 2011, o 00:29

---------- 00:27 14.07.2011 ----------

[quote="Useless"]Ale tak nie jest. Wiem, jaką pracę trzeba wykonać by wyciągnąć dziecko z problemami, ale tak samo wiele czasu i uwagi potrzeba by nie wyhodować sobie wyalienowanego egoistycznego dupka, który kiedyś był uzdolnionym, wrażliwym dzieckiem. Tylko rodzice coś spierdolili.

my rodzice wiemy
pracy nie wkłada się w wyhodowanie tego wyalienowanego dupka tylko sie go tworzy a to juz wina rodziców,
Wcale to, że zdolny to nie znaczy, że bedzie dobrym empatycznym,wrażliwym koleżeńskim nie wywyższającym się "ktosiem" i tu rola rodzica to, że madry to nie znaczy lepszy gatunkowo,cudowny odmieniec,idol i gwiazda sezonu


To nieprawda, że rodzice uzdolnionych dzieci nie mają problemów. Może nie mają - jeśli nie mają tez problemów z pieniędzmi i sobą - mogą stworzyć enklawę spokoju i warunków do fantastycznego rozwoju. A w takiej sytuacji jak ja mogę tylko myśleć o tym jak chronić dziecko przed docinkami rówieśników, którzy nie rozumieją go i posądzają o złą wolę.
?????

Którzy uważają go za dziwoląga i ściągają , równają w dół - jeśli sie nie daje to ok ale wyjaśnianie nie formą: oni sa tacy a TY TAAAAAKI

Traktują jak kujona, a kujon nie może być dobrym kolegą. Ktoś kto nie jest świetny z wf-u nie może być fajnym kumplem, może bo dużo osób sie miga od wf-u

A on jest jaki jest. Jest ciekawy świata. I chłonie go całym sobą. Bez szczególnej zachęty. Szkoły publiczne nie mają dla niego szczególnej oferty. Na prywatne czy społeczne mnie nie stać. Dodatkowe zajęcia? Książki? może nauczyciele poradzą, może kółka zainteresowań moze indywidualny tok nauczania,może sponsor ????

Jasne można dać sobie spokój powiedzieć - co będzie to będzie, ale tak jak rodzic dziecka z problemami chce dać z siebie wszystko i zrobić wszystko by dziecko miało dobry start i dobre życie. I móc spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć: dobrze go wyposażyłam na drogę - dalej podąży już sam. Odpowiedzialny i szczęśliwy- każdy z rodziców tak chce nawet tych mniej uzdolnionych dzieci

Czy rodzicom tzw. normalnych dzieci tak trudno zrozumieć, że posiadanie wybitnie uzdolnionego dziecka to dodatkowa odpowiedzialność za talent, który dostaliśmy w depozyt?[/quote]- a to już obraźliwe ...:) ale ja mogę zrozumieć,jak wielu z nas, natomiast zazdrość rodziców i konkurencja zaczyna się już przy kupowaniu wyprawki

oby tak dalej - takie Dziecko trzeba chronić i pchać wszędzie gdzie chce, konkursy itp,
pzdr
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez smerfetka0 » 14 lip 2011, o 00:53

a ja mysle ze zbytnie wywyzszanie swojego dziecka rowniez moze doprowadzic do jego egoizmu snobstwa i pozniejszego wywyzszania sie ponad innych. przepraszam ale wlasnie do mnie uderzylo w pierwszej kolejnosci takie uczucie gdzie przekroczona juz zostala granica pomiedzy potrzebnym chwaleniem a wywyzszaniem go. ciezko mi ujac w slowa co mam na mysli
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Abssinth » 14 lip 2011, o 10:28

a mnie moj kochany tatus chcial przygotowac na przyszlosc....powtarzajac -

'pamietaj, moze jestes najlepsza na swoim podworku, ale jak pojdziesz na inne podworko to tam beda lepsi od ciebie'

idea mu przyswiecala taka, zeby mnie wlasnie nie wywyzszac, przygotowac na to, ze kiedys moze mnie spotkac porazka..

..a efekt jest taki, ze teraz musze wlaczyc z nizszym poczuciem wlasnej wartosci,z uczuciem, ze tak naprawde jak mi sie uda to tylko jakims fuksem jest, bo przeciez wszyscy sa lepsi ode mnie...

i z wybitnie uzdolnionego dziecka, ktore czytalo w wieku 2.5 roku, interesowalo sie wszystkim od fizyki do lingwistyki, zostalo... cos, co nawet nie wie, w ktora strone sie skierowac. I nie ma zbyt wielkich nadziei na szczesliwa kariere.

ksiazki sa wazne, kola zainteresowan, wspieranie przez rodzicow zainteresowan dziecka...internet to dar bozy po prostu, teraz sa fora na ktorych spotykaja sie fascynaci takiego czy innego tematu

powodzenia zycze, z glebi serca :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Księżycowa » 14 lip 2011, o 10:44

Useles.... szkoda, że więcej ludzi tak nie myśli... widzę co dzień jak im brak takiego podejscia... na prawdę fajnie się czyta :)

A propo ,,normalnych dzieci" myślę sobie, ze to dzieci rodziców bogatych, które myślą, ze mają wszysytko lub nie koniecznie rodziców bogatych, ale takich, którzy nie są gotowi by nimi być...

Tak czy inaczej sądzę, że taki rodzic jak Ty wychowa silne i rozsądne dziecko... Może nie mam doświadczenia, nie mam dzieci, ale mam oczy.

Moi rodzice zanim się skonociło, byli normalnymi ludźmi. Nie przesadnie biegajacym nad dzieckiem. Mieli doświadczenie, bo byłam trzecim dzieckiem. Byłam oczkiemw głowe taty. Trochę mnie rozpieszczał, ale nie szło to w złym kierunku. Jak poszłam do zerówki, to nasza opiekunka powiedziała na koniec mamie, że będę się świetnie uczyć. I kto wie, pewnie by tak było, gdyby się wszystko nie spieprzyło, gdyby mnie nie zapomnieli i w domu był spokój bez awantur i kłótni.
Chcieli dobrego dziecka a zapomnieli, ze dla rozwoju potrzebne są dobre warunki.

Wtedy myslałam, ze wszsytko to moja wina. Oni oczekiwali a ja nie spełniałam. Samooceny niższej niż wtedy nie mogłam mieć chyba.

A wiesz, co do szkół, to fakt niewiele oferują, niestety

:?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Sansevieria » 14 lip 2011, o 11:23

Abssinth, czytając tekst Twojego tatusia poważnie sie zastanawiam, czy aby nie jest bratem bliźniaczym mojego :evil:

Wiesz Useless, mam bardzo mieszane uczucia czytając to, co napisałaś.
Opisujesz sytuację dziecka które super się uczy, ma wiele zainteresowań i jest lubiane przez nauczycieli a jednocześnie rówieśnicy mu docinają, sprowadzają w dół, nie rozumieją, posądzają o złą wolę, które nie może być dobrym kumplem bo nie jest świetny z wf.
No to jest opis dziecka, które ewidentnie ma tzw. problem z odnalezieniem swojego miejsca w grupie rówieśniczej. Przyczyny tego mogą być bardzo różne.
Rodzice nie mający problemów z pieniędzmi i z samymi sobą teoretycznie mogą stworzyć jakąś enklawę spokoju. I wychować osobę całkowicie społecznie niedostosowaną. Nie całkiem o to chodzi, bo utrzymanie w życiu dorosłym takiej enklawy jest niewykonalne.
Zdolne dziecko to take pojęcie - worek, w który dużo można upchnąć. Jesli talent jest wyraźny w jakimś kierunku, zwykle daje sie to zauważyć. I oczywiście jeśli wiadomo, że narodził nam się geniusz matematyczny, chemiczny, muzyczny czy jakikolwiek inny trzeba rozwijać i wspierac. Pchać to zwykle takiego dziecka nie trzeba, samo leci w tym swoim kierunku. Niekiedy ku przerażeniu rodziców i nauczycieli totalnie lekceważąc inne dziedziny wiedzy i mając poważne trudności z uzyskaniem na przykład ogólnego wykształcenia. Osobiście znam jednego takiego młodzieńca, wybitny talent matematyczny, ale to że zdał maturę z polskiego zakrawa na cud.
Dziecko "ogolnie zdolne" to czasem jest tak, że w nauke, wiedzę ucieka od tego, z czym sobie nie radzi. A to mogą być bardzo rozmaite rzeczy, często jakieś emocjonalne zawirowania. Na poziomie szkoły podstawowej czy gimnazjum zwykle uzyskiwanie dobrych stopni nie musi sie łączyć z wybitnymi uzdolnieniami.
Jak dla mnie jeśli dziecko jest ogolnie zdolne to ważne, żeby znalazło to, w czym naprawdę będzie dobre, co mu sprawia frajdę i satysfakcję i umiało odrzucić to, co mniej mu pasuje. Dokonanie tej selekcji może być bardzo dla dziecka trudne, bo jeśli bez specjalnych trudności ma dobre wyniki w nauce ze wszystkich przedmiotów tak naprawdę samo nie wie. Tu trzeba czasu. "Szukaj tego, co naprawdę lubisz ".
Piszesz Useless, że "mogę myśleć tylko o tym, jak chronić dziecko przed docinkami rówieśników" - to mnie niepokoi. Bo to jest coś, co wiadomo że Ci sie nie uda. Nie roztoczysz parasola ochronnego nad dzieckiem zapewniając sytuację, w której wszyscy będą dla niego mili i wszyscy będą go lubili. Ten rodzaj bezpieczeństwa, w grupie obcych ludzi z którymi się musi przebywać, człowiek zapewnić sobie musi sam. Tego się musi nauczyć. I jeśli Twój syn, bo jak rozumiem o nim piszesz, zaczyna być w klasie tzw. "kozłem ofiarnym" bądź już nim został - to problem jest do pogadania z wychowawcą, pedagogiem szkolnym, psychologiem. Sama nie poradzisz, opierasz się bowiem tylko na tym, co wiesz o synu i od syna. Pewnych rzeczy nie zobaczysz, bo syna kochasz to raz, a dwa - nie jesteś świadkiem różnych sytuacji, znasz je tylko "przez syna". Praktyka dowodzi, że "kozłami ofiarnymi" zostają dzieci albo odmienne zewnętrznie (klasyka: "okularnik", "grubas", "rudzielec") albo też dzieci odmienne psychicznie. I pytanie, na które warto odpowiedzieć to takie, czy ta odmienność Twojego syna to są faktycznie tylko kwestia jego dużej wrażliwości, zdolności intelektualnych i większa od rówieśników wiedza czy też sprawa jest bardziej skomplikowana.
A co do szkół - społeczne czy prywatne bywają fatalne. Państwowe bywają super. Przerabiałam wszystkie rodzaje. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez caterpillar » 14 lip 2011, o 13:33

useless witaj (dawno cie nie bylo ;) )

ja mam podobne odczucia co Sans , to jest problem raczej z rowiesnikami. ja czytalam kiedys ,ze uzdolnieni chlopcy maja tego typu problemy...bo gdzies tam troche odstaja.
Mysle ,ze to jest rola nauczyciela ,ktory powinien popracowac nad integracja w klasie czy wlasnie pedagoga.

pamietam w podstawowce maialm zdolnych uczniow, ktorych kazdy lubil i byla jedna uczennica piatkowa ,ktora.. no wlasnie tu wydaje mi sie ,ze jej pewne cechy dzieci bardzo szybko wylapaly i wykorzystaly.nie wiem dzis dlaczego..moze to ,ze jest roznca miedzy zdolnym uczniem a kujonem i ona bardziej szla w ta strone.

wydaje i sie ,ze trza sie przypatrzec uwaznie, co tu jest problemem.

powiem ci ,ze mam podobne zapedy z tym 'parasolem ochronnym" gdyz moje dziecko, niezbyt umie walczyc o swoje (czasem umie czasem nie) i mielismy w przedszkolu dziewczynke ,ktra byla hmm niedostosowana? no miala jakies problemy emocjonalne itd i moje dziecko przychodzilo bardzo zestresowane i ja tez to przezywalam ,byly rozmowy z dyrektorka itd. jakos to nauczycielki ogarnely ale najwazniejsza rzecz, to to ,ze moje dziecko nauczylo sie jak reagowac., co zrobic w danej sytuacji.wiedzialo ,ze moze liczyc na pomoc pani itd.

Wiec niby oczywiste ale najlepszym sposobem jest "uzbroic" dziecko w wiedze o sobie ,o tym co mozna zrobic aby samo potrafilo zareagowac, wowczas latwiej mu bedzie w swiecie.

Cieszcze se ,ze podzielilas sie swoim problemem ,to bardzo ciekawe dla mnie.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Honest » 14 lip 2011, o 17:32

---------- 17:29 14.07.2011 ----------

Useless napisał(a):Czy rodzicom tzw. normalnych dzieci tak trudno zrozumieć, że posiadanie wybitnie uzdolnionego dziecka to dodatkowa odpowiedzialność za talent, który dostaliśmy w depozyt?


Wybacz Useless, ale tutaj jakaś wizja nadczłowieka się chyba pojawia. Prawde mówiąc zbulwersowały mnie te słowa :roll:
Nie uważam, aby była to dodatkowa odpowiedzialność.
Zdolny uczeń nie jest kimś lepszym, a w takim tonie odczytałam ten post.

A jesli chodzi o relacje koleżenskie, to zgodze się z Cat - to bardzo złożony problem. Ja także znam wielu uczniów bardzo dobrych, zdolnych, a zarazem lubianych, jak i takich, których grupa wykluczyła. A powodów może być milion.

---------- 17:32 ----------

kasiorek43 napisał(a):A propo ,,normalnych dzieci" myślę sobie, ze to dzieci rodziców bogatych, które myślą, ze mają wszysytko lub nie koniecznie rodziców bogatych, ale takich, którzy nie są gotowi by nimi być...


:?


Ksiorku, ja jestem "normalnym dzieckiem".
A dlaczego normalne dziecko (mówiąc kolokwialnie), nie może Twoim zdaniem pochodzić z normalnego domu???
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez caterpillar » 14 lip 2011, o 18:15

Ktoś kto nie jest świetny z wf-u nie może być fajnym kumplem.


a tak z ciekawosci swietny? czy dobry? bo nie kazdy jest swietny z wf.

tak utkwily mi te slowa Uss, bo pamietam swoj WF ze szkoly i faktycznie ,ten kto byl kiepski mial ciezko..a to dlatego ,ze wf to w wiekszosci gry zespolowe, ktore potrafia bardzo wiele wniesc do grupy i ten kto jest kiepski nie pracuje dla dobra grupy.

niestety rodzice czesto bagatelizuja sfere sportu, koordynacji ruchowej dziecka a wiem z wlasnego szkolnego doswiadczenia jak takie dzieci sa wysmiewane czy odsowane.

ja uwazam ,ze bycie dobrym matematykiem wcale nie wyklucza bycie dobrym np w plywaniu czy innym sporcie i dziecko POWINNO zachecac sie do sportu nawet do biegania z dzieciakami po dworze.

Moj chlopak byl podobnym typem ,uzdolniony muzycznie chlopak ,ktory gra na pianinie? no porazka, na dworze wsrod chlopakow...na szczescie lubil tez sport i przez to zdobyl sympatie innych chlopakow (mimo ,ze ma wade wrodzona , co teoretycznie powinno mu przeszkadzac w sporcie)


...to tak ku refleksji o sporcie ;)


a ja dzis bylam na dworze i moje dziecko poznalo dziwczynke , typ ksiezniczki, niewiele starsza od niej.Kiedy moje dziecko zaproponowalo zabawe ,zostala zmierzona z gory na dol przez dziewczynke z usmieszkiem typu "zabawa? no prosze, ja tu przyszlam wygladac ladnie" po czym przez dobre 15min pozowala mamie do zdjeci ignorujac moje dziecko albo zdawkowo jej odpowiadac. a na koniec wziela sobie paczke chrupek i katem oka mierzac corke usiadla z dala wcinajac z zapalem...mam nic.

ja jestem chyba kosmitka skoro zwracam dziecku uwage na zachowanie wobec innego dziecka, na to ,ze jesli nie ma na cos ochote to zeby grzecznie powiedzialo.

nie wiem skad sie biora tak paskudne charakterki u dzieci,ze od tak mlodego wieku potrafia celowo wrabiac kogos, wywyzszac sie, traktowac innych z gory.

mysle ,ze w wychowaniu czesto zawalamy relacje interpersonalne z innymi ludzmi i to jest problem. kiedys wypuszczalo sie dzieci na dwor i tam lataly przez caly dzien uczac sie bycia w grupie. teraz pozostaje szkola ..a w szkole wiadomo rywalizacja.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Zdolne dziecko

Postprzez Useless » 14 lip 2011, o 19:40

Useless napisał(a):
Czy rodzicom tzw. normalnych dzieci tak trudno zrozumieć, że posiadanie wybitnie uzdolnionego dziecka to dodatkowa odpowiedzialność za talent, który dostaliśmy w depozyt?


Akurat byłam pewna, że to zdanie wywoła największy ooddźwięk. Nie, nie wywyższam syna, nie uważam go za boga. Sama byłam tak zwanym normalnym dzieckiem, dobrze uczącym się, utalentowanym polonistycznie, wygrywającym konkursy na tym polu, nie lubianym przez rówieśników, bo nie lubiłam gier zespołowych i nie biegałam szybko, przez co w drużynach zawsze dawałam się zbijać w dwa ognie. Z matmy miałam tróje, za to z przyrody piątki. I większość uczniów, większość dzieci, 98% jest z czegoś lepsze, z czegoś gorsze, Kasia świetnie śpiewa - choć nigdy nie zostanie następczynią Małas-Godlewskiej, Piotrek doskonale gra w piłkę - ale szans na zastąpienie Boruca nie ma. Ktoś inny będzie fantastycznym nauczycielem matematyki, ale już naukowcem w tej dziedzinie nie. I na tym polega różnica. Tak jak ja mimo, że jestem świetna w swoim fachu, nie zostanę nigdy laureatem nagrody Nobla. Rozumiecie różnicę?

Nie ma co się obrażać za określenie "normalny". Rozumiem, że każdy teraz ma parcie do indywidualizmu, do bycia wyjątkowym i niepowtarzalnym. Ale ja tak samo dumna będę z mojego syna kiedy ktoś mi powie, że jest fantastycznym rzemieślnikiem i nikt nie ma takiego talentu w rękach jak on, jak i kiedy będzie odbierał nagrodę Pulitzera. Bo to, że powinien być dobrym człowiekiem nie podlega chyba dyskusji.

Co zaś do parasola ochronnego. Od wielu lat tłumaczę synowi, że tak jak on nie musi lubić wszystkich, tak i jego nie muszą wszyscy lubić. Że ludzie dzielą się na: ludzi i "parapety, stołki i taborety" :D. Że skoro kolegi z klasy nie obchodzi jego referat, to czy syna powinna obchodzi opinia kolegi o jego referacie? Uczę go odróżniania krytyki od krytykanctwa, koleżeństwa od interesowności. Nie przejmowania się bzdurnymi opiniami i walczenia o swoje kiedy jest traktowany niesprawiedliwie. Młody chętnie pomaga innym - tłumaczy, pokazuje co i jak - nawet ma jakieś zacięcie pedagogiczne, nie denerwuje się kiedy musi wytłumaczyć.

Kiedyś był karany złymi ocenami za gadulstwo na lekcjach. A gadał, bo się nudził. Dopiero moja interwencja spowodowała, ze nauczyciele zaczęli wykorzystywać jego potencjał. Zadawać mu dodatkowe rzeczy, trudniejsze zadania, mobilizować.

Wychowuję go sama - walka o codzienność oraz co tu ukrywać, moja coraz mniejsza wiedza w zakresach, które interesują Młodego powodują, że muszę szukać innych rozwiązań.

Pewnie - uzdolnienia mojego dziecka nie sa tak spektakularne jak cudowne dzieci YouTuba: Igor perkusista, czy Justin Biber. Kasy na tym nie zbiję. I nie chcę. Chcę tylko nie zmarnować, nie przeoczyć czegoś, nie zaprzepaścić. Sama walcząc o siebie mogę się pogubić. Z Młody na to nie zasługuje.

Każde dziecko jest wyjątkowe, najważniejsze i kochane. I w każde należy zainwestować maksimum sił i możliwości. Ale jeśli ktoś powiedziałby Wam, że w przyszłości dziecko sąsiada wynajdzie szczepionkę na raka, to dołożylibyście złotówkę do jego edukacji?
Avatar użytkownika
Useless
 
Posty: 99
Dołączył(a): 18 lis 2009, o 21:53

Postprzez Honest » 14 lip 2011, o 20:20

A gdyby ktoś Tobie powiedział, że dziecko sąsiada przez swoją wrażliwośc uratuje dzieci z pożaru to dołożyłabyś na jego psychologa?
Jesli tak, to musiałabyś "dołożyć" do kazdego dziecka.
A jeśli nie, to znaczy, że tylko dzieci pokroju Twojego syna są tego godne.

I ja się nie obrażam za określenie normalne dziecko. Miałam talent sportowy, trenowałam wyczynowo, ale nadal uważam się za normalne dziecko.

I nie do końca jest tak, że WF powoduje, że dzieci sa nielubiane. Mogą nie być wybierane do gier zespołowych, co zauważyła Cat. Jednak są uczniowie niezbyt sprawni, a bardzo lubiani.

Aaaa i nie każdy ma parcie "do indywidualizmu, do bycia wyjątkowym i niepowtarzalnym" :roll:
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Sansevieria » 14 lip 2011, o 20:46

Założyłaś Useless w Depresji wątek "Mechanizm - dlaczego ja" dotyczący Twojego sposobu funkcjonowania w życiu, adrenaliny itp. I wiesz, skojarzył mi sie z tym, co tu piszesz. Bo wygląda mi to tak, że masz zwyczajnie zdolnego syna. Co dla wielu rodziców jest powodem do spokojnego zadowolenia. A Ty piszesz w mocnych słowach o "dodatkowej odpowiedzialności za talent", piszesz "nie zmarnować, nie przeoczyć, nie zaprzepaścić" jakbyś sobie tej adrenaliny w związku z wychowywaniem syna dostarczała. Nie jest leniwy ani agresywny w stosunku do kolegów, nauczyciele go lubią. Są jakieś kwestie do wyjasnienia czy uładzenia w relacjach w klasie, ale to raczej też nie wydaje się być jakimś ogromnym problemem. W każdym razie z tego co piszesz wynika, że syn jest na dobrej drodze do radzenia sobie w tej sprawie samodzielnie. Wiedzy mu teoretycznej dostarczyłaś, w swiom czasie wykonałaś sensowną i skuteczną interwencję u nauczycieli. I skoro Twoja coraz mniejsza wiedza w zakresach, które interesują Młodego nie wystarcza, to może nie tyle musisz szukac innych rozwiązań ile raczej dać Młodemu szansę na samodzielne określenie, co go interesuje i co by chciał. Mam na myśli takie spokojne towarzyszenie w dorastaniu i rozwoju z szansą na wykazanie własnej inicjatywy przez syna zamiast nerwowego poszukiwania "co to ja jeszcze powinnam, co ja jeszcze muszę żeby było perfekcyjnie".
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Useless » 14 lip 2011, o 20:56

Honest - na wrażliwość to akurat nie psycholog potrzebny. Niezły chwyt. I wiesz dobrze, że nie o pieniądze chodzi. I nie akurat o mojego Syna. Czy akurat tak trudno zrozumieć, że nie należę do zmanierowanych mamusiek mających hysia na punkcie uzdolnionego syneczka.Za dużo się telenowel naoglądaliście. Chodzi mi bardziej o zasadę, o pewne zjawisko niż o mój własny problem.
Avatar użytkownika
Useless
 
Posty: 99
Dołączył(a): 18 lis 2009, o 21:53

Postprzez Sansevieria » 14 lip 2011, o 20:57

A przepraszam o jaką zasadę?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Useless » 14 lip 2011, o 21:01

Sanseveria - wyciągasz zbyt daleko idące wnioski oparte na szczupłych przesłankach. Szkoda.
Avatar użytkownika
Useless
 
Posty: 99
Dołączył(a): 18 lis 2009, o 21:53

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 201 gości