wiosenka napisał(a):uklad do nieczego nie jest mi potrzebny, wiec nasze wizje wpolnego zycia rozminely sie , choc bylo fajnie jak bylismy ze soba
ewka napisał(a):
I ciągle nie wiem, dlaczego partner (czy partnerka) jest wystarczająco dobry do wolnego związku, a niewystarczająco do małżeństwa. Będę wdzięczna za wytłumaczenie.
wiosenka napisał(a):Ewka ja mysle ze sie boi, patrzac na malzenstwo swojej matki, potem drugi zwiazek to mysle ze jest zniechecony i temu to jest mu niepotrzebne.
wiosenka napisał(a):No nie wiem czy wybral wolnosc, nie chcial byc wolnym , chcial zyc w zwiazku, a mimo to mnie porzucil i na dodatek spotyka sie z inna.....
mahika napisał(a):nie istnieje w moim życiu takie coś jak "wolny związek"
mahika napisał(a):wolny albo zajęty moze być kibel.
Chyba mnie nie zrozumiałaś... chodzi mi o to, że wspólne mieszkanie jest okej, ale ślub to już nie - jaka filozofia przemawia przez takiego człowieka, którego partner chce tak po prostu zalegalizować związek. Dlaczego mu ten "papierek" tak bardzo przeszkadza, że jest gotów zrezygnować ze związku.mahika napisał(a):i nie chodzi o partnera który miałby być "wystarczająco dobry" bo to nie rozmowa kwalifikacyjna do pracy tylko o to że papier jest zbędny po to żeby się kochać i być wobec siebie lojalnym i fair.
mahika napisał(a):wytłumaczenie ci czegokolwiek uważam za zupełnie bezcelowe, bo masz obraną SWOJĄ wizję świata i inne są szeroko pojętą abstrakcją, trudną do zaakceptowania i zrozumienia, więc nie będę sobie strzępić języka, może raczej palców.
mahika napisał(a):czemu doszukuje się tu drugiego dna, trzeciego, czwartego, siedemdziesiątego.
wiosenka napisał(a):No nie wiem czy wybral wolnosc, nie chcial byc wolnym , chcial zyc w zwiazku, a mimo to mnie porzucil i na dodatek spotyka sie z inna.....
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 100 gości