Jak pomóc innej osobie...?

Problemy natury seksualnej.

Postprzez psycho.madness » 12 lip 2011, o 07:50

Bezsensu...
Nie ma już codziennych rozmów na GG, spotkań, spacerów.
Jakoś tak pusto się zrobiło :(

Takie spotkania pomagały również mi a teraz mi tego brakuje troche.
Być może w tym tygodniu się spotkamy.
psycho.madness
 
Posty: 109
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 11:48

Postprzez blanka77 » 12 lip 2011, o 09:25

A co sie stało?
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez marie89 » 12 lip 2011, o 14:39

Może taka tymczasowa cisza.. choc trudna.. dobrze Wam zrobi..

Nieustanne "bycie" może zmęczyć... A tak macie czas na przemyslenie paru spraw..
marie89
 

Postprzez psycho.madness » 12 lip 2011, o 18:06

A co sie stało?


Pisałem wcześniej... zaproponował żebyśmy byli tylko znajomymi i przez ostatni tydzień troche się oddaliliśmy od siebie. Choć zachował się super, bo napisał: "dzięki, że mogę na Ciebie liczyć" :)
psycho.madness
 
Posty: 109
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 11:48

Postprzez @patryk@ » 13 lip 2011, o 09:03

Z mojego doswiadczenia to widze ze chcialbys wiecej im dluzej trwa znajomosc,a chlopak tak naprawde moze uwazac Ciebie tylko za dobrego kumpla.Napisalem z mojego doswiadczenia,poniewaz tez staralem sie pomagac,tez rozmowy i spotkania,bylo ich coraz wiecej,ale tak naprawde to bylo caly czas dawanie.Kiedy zaczely sie fochy z jego strony,czyli nie odbieranie
telefonow,wylanczanie telefonu,odwolywanie spotkan,oklamywanie i z tego tez powodu nawet juz dochodzilo do klotni,to byl sygnal ze dzieje sie cos zlego.I faktycznie ja mialem byc tym do pomagania,pocieszania itd a ktos inny do spraw bardziej przyjemnych,bo kogos takiego poznal.Moze i tak jest u was,zreszta wszystkiego nie musisz wiedziec,czyli byles kiedy potrzebowal Ciebie,a teraz byc moze poznal kogos innego i Ty mozesz byc tylko kumplem.
@patryk@
 
Posty: 47
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 09:52
Lokalizacja: PL

Postprzez psycho.madness » 13 lip 2011, o 18:38

No tak to mniej więcej wygląda.
Kiedy "ktoś" był najbardziej potrzebny to wtedy było między nami dobrze. Mówiąc nieskromnie... kiedy już mu pomogłem i poczuł się lepiej to zechciało mu się ograniczyć nasze spotkania, bo stwierdził, że skoro nie jesteśmy para... a on nie potrzebuje w tej chwili mojej pomocy... to nie ma po co się tak często spotykać i utrzymywać kontakt.

Ale ma świadomość, że kiedy zajdzie taka potrzeba to będzie mógł na mnie liczyć i wówczas może znów na jakiś czas się zblizymy... i prawdopodobnie tak w kółko.

No... dobre i to ;)
psycho.madness
 
Posty: 109
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 11:48

Postprzez @patryk@ » 14 lip 2011, o 10:57

Potrzebujesz kogos do tego aby z nim byc,a nie tylko takie wzdychanie do osoby ktora i tak nie wybierze Ciebie,przynajmniej z tego co piszesz tak to wynika.Daj sobie spokoj,ja wiem ze teraz to kazda chwila z nim,kazdy telefon to juz jest cos,jak piszesz dobre i to.Tylko ze nie tego oczekujesz i potrzebujesz,stracisz wiele miesiecy moze i lat robiac sobie nadziej,ze moze kiedys.A jak sie dowiesz ze ma chlopaka,a moze nawet przedstawi swojego partnera to jak to odbierzesz,chyba tak ze kazdy inny tylko nie ja,a tak wiele dla niego zrobilem.Trzeba pogodzic sie z tym ze nie jestes mu juz potrzebny,zrobiles co miales zrobic,i po co mialbys sie teraz narzucac jemu jesli on szuka szczescia gdzies indziej,a z Toba nie wiaze przyszlosci.Ja sie dowiedzialem ze przyjaciel to powinien byc gdy jest potrzebny,a pozniej to powinien zajac sie soba i swoimi sprawami a nie ciagle byc w zyciu tej drugiej osoby.Mnie to nie odpowiadalo dlatego wolalem odejsc,chociaz bylem zaangazowany podobnie jak Ty,ja wiem ze to nie jest takie latwe,ale czy chcesz ciagle zyc nadzieja ze zmieni zdanie,i zapragnie byc z Toba.Poznaj kogos kto odwzajemni to Twoje uczucie,a teraz przeciez lato moglbys ze swoim chlopakiem zrobic wypad w gory albo nad morze,a tak to czekasz,ze moze znow bedziesz jemu potrzebny.Mysle ze majac kontak jaki masz z podopiecznym ze tak to nazwe,to pomysl o sobie i szukaj tego ktory pokocha Ciebie takim jaki jestes,a nie za to jak wiele zrobiles czy jak duzo pomogles.
@patryk@
 
Posty: 47
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 09:52
Lokalizacja: PL

Postprzez laissez_faire » 14 lip 2011, o 22:38

ale to sie wszystko stalo lepkie i oblesne... obrzydzenie mnie ogarnia to czytam... zaluje, ze zaczalem sie w ogole w to mieszac... amen
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez Filemon » 16 lip 2011, o 01:22

laisszez, jak zwykle walnął jak... chory w kubeł! :?

uważam, że to co pisze patryk jest bardzo sensowne i Jego doświadczenie jest bardzo życiowe - tak to właśnie w życiu b. często wygląda w tego typu sytuacji... na dodatek uważam, że sugestie i rady patryka są trafne, słuszne i mogą pomóc...

pozdrawiam!

Fil
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez @patryk@ » 16 lip 2011, o 08:34

Dzieki Filemon,juz zalowalem, ze wogole napisalem.Trzeba pogodzic sie z tym kim sie jest, czego sie szuka i tyle.
@patryk@
 
Posty: 47
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 09:52
Lokalizacja: PL

Postprzez psycho.madness » 16 lip 2011, o 09:16

Nie widze w tym nic obleśnego. Laissez... jak zwykle przesadza ;)
psycho.madness
 
Posty: 109
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 11:48

Postprzez Orm Embar » 17 lip 2011, o 15:59

Siema Psycho,

Im dłużej Ciebie czytam, Psycho, tym bardziej w tym wszystkim widać, że masz ogromny problem ze stawianiem granic. W pewnym sensie nie pomagasz bo chcesz, tylko pomagasz, bo musisz. Tak jesteś skonstruowany - może jesteś DDA i w domu "mianowano" Ciebie na superbohatera, który wszystko załatwi, a może "wymyśliłeś" sobie, że jeśli będziesz dla wszystkich dobry, to wszyscy będą dobrzy dla Ciebie.

Pozytywne skutki Twoich pozytywnych działań naturalnie pozostają (i jest to fajne) ale sama postawa jest do natychmiastowego wyrzucenia do kibla i spuszczenia po niej wody.

Jeżeli nie zaczniesz stawiać swoich granic, w najlepszym przypadku spędzisz życie na robieniu czegoś dla innych i ciągłym zdziwieniu, że nikt nic nie robi dla Ciebie, a w najgorszym przypadku wpakujesz się w baaaardzo toksyczny związek z jakimś pojebem (sorry, adminie, sorry Regulaminie, hehehehe), który będzie Ciebie traktował jak pokojowego pieska. Oczywiście będziesz ŹLE traktowanym pokojowym pieskiem - czyli jak będziesz potrzebny, to usłyszysz jaki jesteś dobry i potrzebny, ale treścią będziesz tekst "do nogi psinko, ale już", a jak nie będziesz potrzebny, usłyszysz, że ta druga osoba "chce przestrzeni dla swojego ja", ale treścią będzie zwyczajny kopniak, wymierzony twardym butem w Twoją dupę.

Przemyśl jakiego życia potrzebujesz.

Jeżeli jednak chcesz zacząć SAM decydować o swoim życiu a nie tylko REAGOWAĆ na żądania innych, poszukaj jakiejś grupy dla współuzależnionych (to podobne mechanizmy), zacznij czytać w miarę mądre książki a generalnie bierz się do roboty.

Zacznij też pisać topic "jak pomóc samemu sobie" ;-) i na dajmy na to kilka miesięcy zacznij się zajmować tylko SOBĄ i jeszcze ogłoś to wszem i wobec. ;-) Kto zostanie, to ten przyjaciel, a kto odejdzie, to ten nigdy przyjacielem nie był, więc dobre życzenia dla tego kogoś na dalszą drogę życia, ale z Twojego życia niech się natychmiast wynosi.

pozdrowienia!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez psycho.madness » 19 lip 2011, o 22:37

[quote]Tak jesteś skonstruowany - może jesteś DDA i w domu "mianowano" Ciebie na superbohatera, który wszystko załatwi (...)[/quote]

DDA nie jestem... superbohatera też ze mnie nie robiono, wręcz przeciwnie... jestem chyba "czarną owcą" w mojej rodzinie. Mam 24 lata, a wszyscy się już szykują na wesele od kilku lat... heh tyle, że wesela nie będzie :)

[quote](...) że jeśli będziesz dla wszystkich dobry, to wszyscy będą dobrzy dla Ciebie.[/quote]

No chyba mam takie przekonanie. Aczkolwiek kieruje się bardziej tym, że jeśli będę zły dla ludzi to to zło wcześniej, czy później do mnie wróci. Jestem bardziej umiarkowany ;) Jak trzeba jestem miły i dobry... ale zdarza mi się dać też po ryju ;) :oops: :D
psycho.madness
 
Posty: 109
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 11:48

Re: Jak pomóc innej osobie...?

Postprzez psycho.madness » 4 lut 2012, o 17:10

Cześć Wam!

Odświeżam temat :)

Odnośnie mojego przyjaciela. Mieliśmy kilka miesięcy takiego dystansu... znajomość nadal trwała, ale już nie spotykaliśmy się, dałem mu trochę swobody jak kiedyś twierdziliście.
Przyszedł taki czas, że znów mnie potrzebował... oczywiście nie odmówiłem - pomogłem.
Teraz gadamy częściej, bo ma tam swoje sprawy, problemy, ogólnie jest u niego źle.

Kilka tygodni temu zerwał z kimś, choć zapowiadało się dobrze i cieszyłem się, że nie będzie sam... jednak dupków na świecie nie brakuje. Najchętniej bym takiemu najeb...ł, ale cóż - nie mogę :)

Mamy się spotkać na jakąś pizze, posiedzieć, pogadać.
Zastanawiam się jak to jest... w takich rozmowach. Jeśli będzie chciał to dać mu się wygadać, czy dużo też mówić samemu... wyrażać swoje zdanie, tłumaczyć, coś opowiadać?

Powtórze raz jeszcze. Nie chce nikomu tatusiować... chcę być dobrym kolegą, przyjacielem.

Dużo ciepła w te mroźne dni życzę! ;)
psycho.madness
 
Posty: 109
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 11:48

Re: Jak pomóc innej osobie...?

Postprzez marie89 » 4 lut 2012, o 22:18

Jeśli chcesz słuchać.. słuchaj...

Rozmawiać też... To pomaga.

Moralizować - nie. Żyć jego życiem - nie.
marie89
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 356 gości

cron