odszedl....

Problemy z partnerami.

Postprzez Bianka » 12 lip 2011, o 00:09

Mieszkanie to właśnie różne życiowe sytuacje:) nie chodzi o to kto jest bałaganiarzem a kto śpiochem choć po trochu chodzi o wszystko razem, ale tez o to że prędzej czy później spadają maski w życiu codziennym, siłą rzeczy nie pokazuje się tylko swojej super strony ale każdą stronę, widzi się też nie w humorze a nie tylko jak się ma humor, dobry dzień i ochotę wyjść, jak zachowuje się w różnych życiowych sytuacjach i problemach, to jest wyzwanie...oczywiście że to nie gwarancja sukcesu po ślubie ale na pewno większa świadomość za kogo się wychodzi i inaczej podejmowana decyzja...można wyjechać ale nie każdy wyjeżdża w takie ekstremalne podróże a dwa taka podróż musiałaby trwać kilka miesięcy:)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez mahika » 12 lip 2011, o 05:18

Bianka napisał(a):Wiosenko a co jeśli on dalej tak sobie by z Tobą chodził, mówiłby że oczywiście ślub, dzieci jak najbardziej


Bianko, tylko on jasno i wyraźnie mówił że ślubu nie chce, a dzieci jakby z musu (jeśli bardzo będziesz chciała)

Myślę że wiosenka bardzo by chciała żeby on miał taki pomysł na życie jak ona, ale on jasno i wyraźnie mówił czego chce.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 12 lip 2011, o 08:38

Bianka napisał(a):Wiosenko a co jeśli on dalej tak sobie by z Tobą chodził, mówiłby że oczywiście ślub, dzieci jak najbardziej, chodzilibyście sobie tak z 3, 4, 5 lat bez zamieszkania, potem ślub i nagle szok bo nie znasz faceta

Ja tutaj sprzeczność widzę - jeśli się "chodzi" 3, 4 czy 5 lat, to odpada opcja "szok" i "nie znasz faceta", bo to jest po prostu niemożliwe. Jeśli możliwe, to proszę mi to wytłumaczyć, bo nie rozumiem.

I ciągle nie wiem, dlaczego partner (czy partnerka) jest wystarczająco dobry do wolnego związku, a niewystarczająco do małżeństwa. Będę wdzięczna za wytłumaczenie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez wiosenka » 12 lip 2011, o 10:27

Dziewczyny ja nie chodzilam na randki tylko , ktore trwaly powiedzmy 2 czy 4 godz i potem do domu, spotykalismy sie w roznych miejscach, spedzalismy czas razem, chodzilismy na zakupy, na imprezy, pomagal mi w remoncie, wybieralismy razem meble i bylo oki, kazdy mial z nas jakies niedobre chwile , zly dzien i tez bylismy ze soba w tej zlej chwili bo mieszkalismy. Nie bylo tak ze mam zly dzien to powiedzalam jedz do siebie bo chce byc sama.

Ewka mysle ze zycie rodzinne i wzorce ktore wyniosl z domu tak wlasnie na niego wplynely, ze slub moze nie istniec.
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez caterpillar » 12 lip 2011, o 11:27

---------- 10:57 12.07.2011 ----------

Ja zwyczajnie twierdze ,ze nie trzeba z kims mieszkac ,zeby go dobrze poznac, nie jest to zadna regula.Znam pary ,ktore nie mieszkaly ze soba ale bardzo duzo spedzaly czasu np podroze gdzie naprawde czlowiek duzo dowiaduje sie o drugim czlowieku i sa zgodnymi mazenstwami.
Jesli ktos uwaza ,ze zna sie na tyle, to nie ma potrzeby mieszkania ze soba przed.

J
a tutaj sprzeczność widzę - jeśli się "chodzi" 3, 4 czy 5 lat, to odpada opcja "szok" i "nie znasz faceta", bo to jest po prostu niemożliwe. Jeśli możliwe, to proszę mi to wytłumaczyć, bo nie rozumiem.


ja tez i wowczas nie wiedze zadnego sensu mieszkania dla sprawdzenia,bo jesli ktos przez 5 lat nie poznal drugiego czlowieka to juz chyba niewiele pomoze :?

Jestem ciekawa jak Abss mysli o swoim facecie gdyz nie mieszka z nim...znasz go juz na tyle Abss czy potrzebowala bys jednak pomieszkac (gdybys chciala slubu)?

Ewka mysle ze zycie rodzinne i wzorce ktore wyniosl z domu tak wlasnie na niego wplynely, ze slub moze nie istniec.


no moze i tak ale on zdaje sie chce jeszcze to sprawdzic a nie wychodzi z propozycja "zalozymy rodzine, zyjmy razem do konca zycia ale bez slubu"

Ja wnioskuje ,ze on nie chce zadnych zobowiazan a slub mu sie z takimi kojarzy.

---------- 11:23 ----------

I ciągle nie wiem, dlaczego partner (czy partnerka) jest wystarczająco dobry do wolnego związku, a niewystarczająco do małżeństwa. Będę wdzięczna za wytłumaczenie.


ale rozumiem ,ze chodzi nam tu o slub cywilny...

szczerze Ewka to nie wiem...

mysle ,ze gdybym dziecka nie miala to pewnie chcialabym to jakos sformalizowac zanim by sie pojawilo (tylko nie wiem czy wynikalo by to z mojej checi czy bardziej "bo tak trzeba" czy tego ,ze jak mi powie przy wszystkich ,ze chce ze mna byc to bedzie mialo to jakas bardziej magiczna moc..no nie wiem)

juz to kiedys pisalam ,ze w dzisiejszych czasach wspolny kredyt jest bardziej wiazacy niz slub :wink: i moze ludzie ,ktorzy juz sa tak 'powiazani" nie czuja potrzeby na dodatkowe formalnosci

mi szczerze mowiac jest to TERAZ obojetne, poniewaz dla mnie decyzja o urodzeniu i wychwaniu dziecka byla taka forma dopelnienia powiedzenia sobie
"tak "

natomiast zauwazam ,ze w sprawach urzedowych jest to troche klopotliwe..
np jak przekraczam granice musze tlumaczyc sie ,ze nie jestem siostra dziecka a najlepiej miec jakis dokument itd
:bezradny:

i tez troche nie rozumiem par ,ktore zyja tak latami a w dodatku kazdy pracuje na swoje konto,wiecznie pozyczaja od siebie pieniadze, bo przeciez niewiadomo czy warto w siebie inwestowac ...zero wspolnych celow tylko zycie z dnia na dzien, lata leca i nie wiadomo co z tego bedzie a po 6,7 latach stwierzaja ,ze juz maja siebie dosc. :?

---------- 11:27 ----------

Jednym slowem jak dla mnie mieszkanie ze soba moze byc ok (jesli ktos ma taka potrzebe) ale wiem ,ze da sie i bez mieszkania poznac drugiego czlowieka tylko trzeba dac sie poznac i chcec sie poznac :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez wiosenka » 12 lip 2011, o 11:50

Tez uwazam jak Cat ze jednak mozna sie poznac nie mieszkajac ze soba.
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez blanka77 » 12 lip 2011, o 12:02

wiosenka napisał(a):Tez uwazam jak Cat ze jednak mozna sie poznac nie mieszkajac ze soba.


Dokładnie, bo przecież nie wszyscy będący w związkach małżeńskich mieszkali ze sobą przed ślubem.
I też nie wszyscy, którzy mieszkali przed ślubem, są po ślubie nadal ze sobą.

W tych kwestiach nie ma reguł, tu chodzi o ludzi, a nie o poglądy.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Bianka » 12 lip 2011, o 12:12

Mahika wiem co mówił, to była hipoteza co gdyby mówił i chodziliby sobie, pisałam że po prostu by ściemniał, bo nie każdy facet jest taki szczery, tylko na tę chwilę żeby osiągnąć cel mówi na potrzeby partnerki to co ona chce usłyszeć...zresztą napisałam co miałam na myśli dokładnie...

Ja uważam że oczywiście że można chodzić ze sobą bardzo długo i się nie poznać, znam taką parę a potem po zamieszkaniu razem po ślubie nagle kłótnie i problemy i wielkie oczy...a właściwie dwie pary takie znam jak się dłużej zastanowić, oczywiście nigdy nie ma gwarancji i to też już pisałam :roll:

Ewko a w czym komu małżeństwo przeszkadza to już nie do mnie pytania, ja jestem mężatką...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez ewka » 12 lip 2011, o 12:15

caterpillar napisał(a):Ja zwyczajnie twierdze ,ze nie trzeba z kims mieszkac ,zeby go dobrze poznac, nie jest to zadna regula.

No pewnie, że nie trzeba... to tylko takie gadanie:)

Poza tym - zmieniamy się (partnerzy też), życie nas zmienia też (i partnerów) i nigdy osoba (i my też), z którą się zamieszkało (lub wzięło ślub) nie pozostaje taka sama. Dlatego śmiem twierdzić, że nie ma opcji POZNAĆ (a jeśli jest, to tylko na dany czas), bo życie we dwoje to CIĄGŁE POZNAWANIE i potrzeba tylko (?) tej gotowości na zmiany, jakie przyniesie życie, które będzie nas zmieniało czy tego chcemy, czy nie.


wiosenka napisał(a):Ewka mysle ze zycie rodzinne i wzorce ktore wyniosl z domu tak wlasnie na niego wplynely, ze slub moze nie istniec.

I może się z jakichś powodów po prostu boi?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Bianka » 12 lip 2011, o 12:21

---------- 12:18 12.07.2011 ----------

Poza tym Wiosenko masz takie "twarde " zasady żeby nie mieszkać a jednak pomieszkiwaliście razem, po drugie jeśli facet mówi że nie chce w przyszłości ślubu i dzieci no to już z góry wiemy że drogi nam się rozjeżdżają za bardzo chyba że się dla niego nagniesz (nie sądzę żeby takie nagięcia były zdrowe) choć niektórzy twierdzą że możliwe...
Nie mówię też że Wiosenka miała zamieszkać z kimś takim, tylko ogólnie na przyszłość, mieszkanie nie ale ślub tak? No i warto poczekać aż facet jak już poznasz takiego o tym samym spojrzeniu na życie żeby go nie dusić z tym ślubem...

---------- 12:21 ----------

ewka napisał(a):Poza tym - zmieniamy się (partnerzy też), życie nas zmienia też (i partnerów) i nigdy osoba (i my też), z którą się zamieszkało (lub wzięło ślub) nie pozostaje taka sama. Dlatego śmiem twierdzić, że nie ma opcji POZNAĆ (a jeśli jest, to tylko na dany czas), bo życie we dwoje to CIĄGŁE POZNAWANIE i potrzeba tylko (?) tej gotowości na zmiany, jakie przyniesie życie, które będzie nas zmieniało czy tego chcemy, czy nie. [/color]



Można z kimś beczkę soli zjeść i się nie poznać owszem ale czy w myśl tej zasady Ewko dobrze jest wyjść za kogoś miesiąc po pierwszej randce? jeśli jest dobrze? czemu nie, przecież nie trzeba się poznawać bo poznanie do końca jest niemożliwe więc po co czekać?:)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez ewka » 12 lip 2011, o 12:29

Bianka napisał(a):Można z kimś beczkę soli zjeść i się nie poznać owszem ale czy w myśl tej zasady Ewko dobrze jest wyjść za kogoś miesiąc po pierwszej randce? jeśli jest dobrze? czemu nie, przecież nie trzeba się poznawać bo poznanie do końca jest niemożliwe więc po co czekać?:)

Napisałam o poznaniu na dany czas... po miesiącu jest to raczej niemożliwe, bo POZNANIE potrzebuje ciut więcej.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 12 lip 2011, o 12:34

---------- 12:31 12.07.2011 ----------

Bianko ,bo nie ma gwarancji na udany zwiazek

a jesli ktos ma zasady takie ,ze nie chce mieszkac to ok.

moj koega z uczelni mial isc do seminarium ale jakos zapoznal kobite i tak sobie wlasnie po chrzescijansku (bez seksu :) ) spotykali sie ,jezdzili duzo, mieli duzo wspolnych zainteresowan, potem tradycyjnie slub, sex :wink: dziecko i widze ,ze zyja sobie fajnie az milo patrzec.

tu chyba kwestia dojrzalosci do pewnych spraw..jesli spotykam sie z facetem tylko na dyskach, pod blokiem albo w domu na numerek, to pewnie ,ze bedzie rozczarowanie..bo nawet nie bylo okazji albo i sie ne chcialo zwroci uwagi czy pracowity, czy odpowiedzialny i jak wychowany.Mial fure, stawial lody ,dobrze bzyka, obil komus ryja to znaczy ,ze zaradny to co ? dobry maz bedzie :D

---------- 12:34 ----------

no i chyba doszlismy do sedna sprawy..bo jesli czlek mial w zyciu wiele okazji aby poznac drugiego czlowieka to wierze ,ze wcale nie musi miec potrzeby mieszkania z nim .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Abssinth » 12 lip 2011, o 14:56

Jestem ciekawa jak Abss mysli o swoim facecie gdyz nie mieszka z nim...znasz go juz na tyle Abss czy potrzebowala bys jednak pomieszkac (gdybys chciala slubu)?


a wolalabym sobie pomieszkac razem, tak na dluzej niz te trzy miesiace co razem 'pomieszkiwalismy'

:)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez limonka » 12 lip 2011, o 15:22

Abssinth napisał(a):
Jestem ciekawa jak Abss mysli o swoim facecie gdyz nie mieszka z nim...znasz go juz na tyle Abss czy potrzebowala bys jednak pomieszkac (gdybys chciala slubu)?


a wolalabym sobie pomieszkac razem, tak na dluzej niz te trzy miesiace co razem 'pomieszkiwalismy'

:)
ja tez:) ale to zalezy jak lezy:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez caterpillar » 12 lip 2011, o 15:57

ale co Abs ..po tych latach nie jestes nadal pewna? moglby cie czyms zaskoczyc...? czym np.


Wiosenko mam nadzieje ,ze wybaczysz ,ze troche od Twojego problemu zbaczamy :oops: (jesli Cie to denerwuje to daj znac!)
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 161 gości