odszedl....

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 11 lip 2011, o 09:58

to że coś jest naturalne dla ciebie nie znaczy ze dla innych też.

i kto powiedział ze trzeba sie tłumaczyć.

Jeśli wiosenka czuje taką potrzebę a jej partner nie czuje takiej potrzeby i nie potrafią znaleść rozwiazania tej sprawy, to chyba wszystko jasne.
Tu dodatkowo wylazł podły charakter tego gościa.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 11 lip 2011, o 10:20

Społecznie i obyczajowo ślub był (jak dotąd) czymś naturalnym i normalnym.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 11 lip 2011, o 10:25

moze i był.
bo piętnowano i nadal piętnuje sie osoby które chcą żyć po swojemu.
I te naturalnie to bardzo często była naturalna podświadoma i świadoma presja społeczeństwa i rodziny.

tylko teraz na szczęście coraz więcej osób przestaje się przejmować takimi teoriami.

pozwólcie nam żyć tak jak chcemy, bo nikogo tym nie krzywdzimy...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Sansevieria » 11 lip 2011, o 10:45

ewka napisał(a):Społecznie i obyczajowo ślub był (jak dotąd) czymś naturalnym i normalnym.

Był, Ewka, był... tu i ówdzie jeszcze jest, ale z tego co widzę coraz mniej jest ślubów tak po prostu, bo się kochamy, zamierzamy przez życie iść razem i chcemy, żeby było to społecznie wiadome. Już za moich młodych lat konkubinat nie był jakoś szczególnie oryginalny, a obecnie zdaje sie stawać raczej normą. 70% dzieci rodzących się we Francji pochodzi z tzw. "wolnych związków". Przypuszczam, że te pozostale 30% to w dużej części dzieci "zacofanych" imigrantów :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez mahika » 11 lip 2011, o 10:46

ale w oczy razi bycie innym niż wy i życie poza waszym schematem... bleee....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez wiosenka » 11 lip 2011, o 10:50

mam wrazenie ze on sie wytraszyl. i trudno jego strata. zyc trzeba dalej. Dobrze ze po 5 latach sie tego nie dowiedzialam a po 1,5 roku.
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez mahika » 11 lip 2011, o 10:53

Wystraszył? ...

Wiosenka, najważniejsza jesteś teraz Ty :pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez wiosenka » 11 lip 2011, o 10:56

dla mnie slub, zwiazek malzenski jest czym normalnym, naturalnym. Oczywiscie nie mam nic do tych ludzi ktorzy zyja nieformalnie o ile nie wplywa to wlasnie na mnie. W tym przypadku sie poporstu niedogadalismy, inne cele nas podzielily. Druga sprawa to on nie chcial dzieci, bo to obowiazki, poswiecenie, wydatki i poza tym jak po pewnym czasie zapytalam ze moze czas pomyslec o dziecku i co on na to to jego odpowiedz brzmiala: no mozemy miec skoro ty tego chcesz. Wiec tez nie wydaje mi sie to fair.

Pozatym wychowywal sie w rozbitej rodzinie, matka bez pracy praktycznie cale zycie, bez slubu z biologicznym ojcem, natomiast nie rozwiodla sie z pierwszym facetem. Rodzenstwo tez zyjace na kocia lape. Wiec mysle ze tez takie wartosci wlasnie wyniosl z domu, nie mial innego przykladu ze mozna inaczej.
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez Sansevieria » 11 lip 2011, o 10:58

Gdybym twierdziła, że mnie razi fakt, iż ktoś żyje w wolnym związku, byłabym skończoną hipokrytką. Albowiem sama w takim żyłam z wyboru przez około 8 lat. Mieliśmy ślub kościelny, ale cywilnego nie, czyli formalnoprawnie konkubinat w wersji pełnej, ze wspólnym mieszkaniem, finansami itp. Hipokrytką nie jestem. A ślub cywilny wzięliśmy z przyczyn czysto praktycznych i do dziś nie pamiętam dokładnie kiedy, lipiec to był i gorąco, ale w którym roku to bym musiala do dokumentów zajrzeć :)

Wiosenko, ewidentnie podstawowe cele Was dzielą - ani ślubu nie chce ani dzieci...no niespecjalnie to rokujące dla Ciebie, jeśli chcesz dzieci i to ślubnych. Moim zdaniem w takich podstawowych sprawach to jednak jakaś zgodność na wejściu być powinna, bo wymuszanie czy "poświęcanie sie" przez jedną ze stron raczej daje przykre komplikacje niż wieloletnie szczęście.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez mahika » 11 lip 2011, o 11:06

Mówisz że nie jesteś??? :roll:

___________________

wiosenka, ale po prostu widzisz ze byłaś z nieodpowiednim facetem dla siebie.
Wasze poglądy tak bardzo się różniły a Ty chciałaś to na siłę zmienić.
Pewnych rzeczy nie przeskoczysz.
Gdyby znalazł się pan który namawiał by mnie na małżeństwo i dzieci wbrew mnie, podziekowałabym mu od razu.
Jeśli zacząłby robić to po 1,5 roku, to też byśmy musieli się pożegnać mimo wielkiej miłości, a może właśnie z tej miłości.
Jeśli bym go bardzo kochała to odeszłabym żeby znalazł szczeście przy kimś kto ma takie same potrzeby jak on (małżeństwo i dzieci)

ha, nawet mam taki przykład. Byłam dość długo z pewnym chłopakiem, on chciał dzieci, ale tylko czasem mi o tym mówił.
Potem sie rozstaliśmy (ja go zostawiłam, z innych powodów) i on bardzo cierpiał, robił różne głupie zazwyczaj rzeczy zeby wrócić do mnie.

Nie uległam, teraz on ma 2 dzieci i chyba jest mi wdzieczny że dzięki temu że nie chciałam z nim być jest szczęśliwy.
Ze mną by ich nigdy nie miał :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Sansevieria » 11 lip 2011, o 11:09

Owszem, nie jestem. Ale nie jest moim zamiarem robienie offtopa na temat mojej skromnej osoby.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez mahika » 11 lip 2011, o 11:12

o jaaaa cieeee.... :roll:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 11 lip 2011, o 12:29

Sansevieria napisał(a):Był, Ewka, był...

No tak właśnie wychodzi - zamierzchła przeszłość i dziwactwo :)

Ja po prostu nie rozumiem, w czym ten ślub tak naprawdę może przeszkadzać. No nie rozumiem. I w czym przeszkadzał Twojemu chłopakowi Wiosenko, jeśli (?) chciał z Tobą być. No nijak nie kumam.

Poza tym mam jakieś takie wrażenie, że oboje strzeliliście focha (uzasadnionego czy nie, nieważne) bez jakieś poważnej i sensownej rozmowy... przecież można było coś ustalić, coś odpuści jedno, coś odpuści drugie i jakiś może kompromis dałoby się wypracować. Może o tym nie pisałaś, może ja nie doczytałam, może się mylę... no ale wrażenie mam.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez wiosenka » 11 lip 2011, o 12:54

Ewka no niestety nie udalo sie wypracowac kompromisu, on stweirdzil ze slub mu nie jest potrzebny, zreszta to bardzo duzy wydatek, zreszta to juz tak pozamiatane wszytsko ze wzgledu na to ze juz nie chce byc ze mna i znalazla pocieszenie gdzie u innej.
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez ewka » 11 lip 2011, o 13:23

Sam ślub przecież nie jest bardzo dużym wydatkiem... no ale jeśli "nie jest potrzebny", to trudno tutaj dyskutować.

Gdybyś wiedziała, że tak się to potoczy - zmieniłabyś zdanie?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 211 gości