odszedl....

Problemy z partnerami.

Postprzez wiosenka » 10 lip 2011, o 09:43

dzien dobry,

nie wiem jakby by bylo jakbysmy zamieszkali razem, byc moze nie dazyl by do slubu wcale, skoro jemu on nie potrzebny. a moze by bylo inaczej, ale skoro przez 1,5 roku i wspolne pomieszkiwanie nie dalo mu pewnosci, a jego wymowka jest brak kasy na slub, no to nie wiem juz nic. Poza tym sie rozstalismy sie ponad miesiac temu, a ostatnio on mi na dniach powiedzial ze poznaje rozne dziewczyny, i nie bedzie sie anagazwal w zaden zwiazek, bedzie tylko z nimi sypial.ZE poznalal wlasnie taka i bez sensu jest chyba zebysmy se na nowo schodzili. Wiec w miesiac czasu juz sie pocieszyl.
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez Księżycowa » 10 lip 2011, o 11:48

Wiosenko, ja mam wrazenie, ze wyszło szydło z worka.
Nie wiem na pewno, ale mam wrażenie, ze facet szukał sprzataczki bez zobowiązan. Mieszkając razem ktoś musi posprzatac ugotować a jak się będzie od niego coś chciało, to przecież można miec pretensję... Wydaje mi się, że faacet pięknie Ci pokazał, ze nie chciał poważnego związu, tylko sprzataczki. Takie jest moje odczucie.

Z jednej stron y fajnie, ze masz takie podejscie do ślubu, bo tak jak Sansevieria napisała to rzadkość...

Ale z drugiej strony (nie patrząc na wiarę) mieszaknie ze sobą ma swoje plusy. Nawet jestem gotowa sie pokusić, że ma ich bardzo wiele. Mieszkając ze sobą poznajemy się. Poznajesz drugą osobę na co dzień, jej prawdziwe obyczaje. Podczas gdy zamieszkanie po slubie dopiero to pokazuje.

Może się okazać, że już mąż nie zareagował jakbyś tego chciała,z awodzi Cię. Po mieszkaniu ze sobą przed slubem wiesz, co bierzesz.

Gdy ja sprawdzam już rok. Były sytuacje krytyczne, gdzie poznałam wiele odruchów i zachowań. Jedne mnie wręcz rzaziły (już wyeliminowane :wink: ), miałam wiele wątpliwosci czy to na pewno to, czy w ogóle dobrze zrobiłam... upłynął rok a my się docieramy i nam się to udaje. Każde się stara i oboje mozemy powiedzieć, ze to jest ,,to". Chcemy wziąć slub, ale zwyczjnie nie ma funduszy. Więc najpierw będzie kupno mieszkania...

Czasem myslę sobie, ze kredyt wiąże bardziej niż ślub :P
Ale mówiąc poważnie, to mieszkanie po ślubie dopiero pokazuje nam wiele rzeczy i może się okazać (a nie musi) - ,,cholera no on taki nie był" .

Kwestia czystości przedmałżeńskiej, to już w ogóle jest dziwna, bo słyszałam nie raz. ze ludzie czekają i są tak po ślubie stremowani, nie mają doswiadczenia i psychicznie są zrażeni.

Rozpisałam się... ale tak myslę, że mieszkanie przed slubem daje plus bardziej swiadomej decyzji o ślubie.

Zeby nie bylo... nie chcę tu przekonywać, że slub bez mieszkania, to jakiś shit i w ogóle bez sensu, czy podważać innych od moich opinii.
Napisałam tylko swoje zdanie.

Wszystkiego dobrego :buziaki:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Filemon » 10 lip 2011, o 12:23

wiosenka napisał(a):.....Poza tym sie rozstalismy sie ponad miesiac temu, a ostatnio on mi na dniach powiedzial ze poznaje rozne dziewczyny, i nie bedzie sie anagazwal w zaden zwiazek, bedzie tylko z nimi sypial.ZE poznalal wlasnie taka i bez sensu jest chyba zebysmy se na nowo schodzili. Wiec w miesiac czasu juz sie pocieszyl.


no to w sumie sprawa jasna - trafiłaś na dupka, jak mi się zdaje i dobrze, że się z nim rozstałaś... bo nawet jeżeli on tylko tak gada, żeby Tobą manipulować, to też świadczy to o człowieku... ale całkiem prawdopodobne, że faktycznie robi to co mówi... :? niestety, dupki robią takie numery a nawet czasem jeszcze gorsze...

p.s.
to co pisze kasiorek powyżej wydaje mi się bardzo sensownym i wyważonym ujęciem tematu... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Księżycowa » 10 lip 2011, o 12:52

Filemonku, bo nie raz słyszałam, ze po ślubie ktoś się rozszedł, bo a to się okazało, że on cham, albo w łóżku źle...
A seks, to przecież też bardzo ważny element bliskości...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Sansevieria » 10 lip 2011, o 14:58

mahika napisał(a):
Sansevieria napisał(a):
Dla mnie Wiosenko nie jest to dziwne ani trochę, że chcesz społecznie jednoznacznej sytuacji. "Potem się okaże co będzie"...wrrr... okaże się, że masz już po trzydziestce, a on nadal "nie gotowy" i "sprawdza". Aż do momentu kiedy w okolicach 40 - ki spotyka "kobietę swojego życia" młodszą o kilkanaście lat od Ciebie... i finał wiadomy. Niestety zbyt częsty jest to scenariusz, żeby go pomijać.


ha ha ha. :lol:

No pewno, bo jak juz podpisze papier, to jest gwarant że nie spotka tej młodszej...
nie odejdzie, a rozwody nie istnieją :lol:

Boże, jakie to naiwne.
Nie daj sobie Wiosenka wciskać takich kitów.

Przecież nie o to chodzi co powiedziane czy podpisane, a o to co w sercu jest na prawdę :roll:

Pozwolę sobie zauważyć, że sytuacja "rozwiedziona z winy męża" jest z praktycznego punktu widzenia korzystniejsza niż "porzucona partnerka". Emocjonalnie fatalna, ale technicznie jednak na ogół wygodniejsza. No ale to jest owa prozaiczna buchalteria, a przecież "najważniejsze co w sercu". Że nie wspomnę o sytuacjach, które "na pewno nam sie nie zdarzą", na przykład nagły zgon partnera czy partnerki. Kiedy w sercu jest ból, a ustawowi spadkobiercy okazują się nie być grupą aniołów wcielonych. Formalne zarejestrowanie związku małżeńskiego przed pewnymi rzeczami nie chroni, ale przed niektórymi komplikacjami życiowymi jak najbardziej.

Wiosenko, skoro już macie koło 30-ki i pomieszkiwaliście razem to faktycznie wydaje się, że ten ślub byłby odkładany na "święty nigdy" przez Twojego partnera. No jak pisze Filemon, przykro jest, ale może lepiej, że się to nie przerodziło w wieloletnią szarpaninę.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez wiosenka » 10 lip 2011, o 18:38

Nie wiem czemu WAm slub kojarzy sie z ludzmi wierzacymi, ze mi chodzi o wiare , czystosc itd. MNie usatysfakcjonowalby slub cywilny po to by byc w zwizku formalnym.
Byc moze jest dupkiem, ktory po miesiacu po rozstaniu znalazl pocieszenie. Byc moze kocham kogos kto faktycznie nie istnieje. Ja wiem ze mozna sie poznac mieszkajac ze soba ale kurcze trzeba miec jakis cel i dazyc do niego ( w moim przypadku to legalizacja zwiazku) a nie mieszkac ot tak sobie a pozniej uslysze znalalazlem sobie mlodsza. To wszystko jest skomplikowane ,czuje sie przegrana, i jednego muz zycze zeby zalowal swojej decyzji.
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez Sansevieria » 10 lip 2011, o 18:44

Przepraszam, mnie się nie kojarzy :) wręcz przeciwnie wydaje mi się, że Twoję problemy to akurat z wiarą nie mają wiele wspólnego i raczej kwestie są natury społecznej szeroko pojmowanej. Po prawdzie to czemuż do diaska nie miałabyś chcieć być w związku formalnoprawnie uporządkowanym? Choć przyznam że w obecnych czasach niekiedy takie chęci bywają postrzegane jako swoiste dziwactwo. :?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez wiosenka » 10 lip 2011, o 18:57

Nie wiem czemu to takie dziwne- malzenstwo... Kurcze tylu moich znajomych pozakladalo rodziny, pozenilo sie i zyja i wszystko jest poki co ok, CZemu w dzisiejszych czasach nie chcemy slubu? Bo to wygodniejsze, latwiej powiedziec zegnaj niz sie rozwiesc, to takie egoistyczne troche i taki strach przed czyms.
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez caterpillar » 10 lip 2011, o 19:42

sa ludzie ,ktorzy potrzebuja slubu i sa ludzie ,ktorzy go niepotrzebuja.

Ja tez nieodebralam Twojej checi slubu jako czegos zwiazanego z wiara ..gdyz podejzewam ,ze skoro pomieszkujecie ze soba to i takze sypiacie ;)
..wiec nie jest tu kwestia jakiejs "czystosci" tylko raczej obawy ,ze jesli teraz nie zdecyduje sie na slub to tym bardziej bedzie zwlekal jak zamieszkacie ze soba.okej rozumiem to.

Ja jestem prawie 10 lat w zwiazku (z dzieckiem) bez slubu i nijak go potrzebuje
:bezradny: owszem w sprawach formalnych wiele by to uproscilo ale zwyczajnie szkoda mi teraz na to kasy :P

mysle ,ze twoj (byly) facet w ogole ma niechec do stalych zwiazkow i tu jest problem..albo moze nie bylas "ta jedyna"..przeciez tak tez moze byc.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Abssinth » 10 lip 2011, o 20:18

To wszystko jest skomplikowane ,czuje sie przegrana, i jednego muz zycze zeby zalowal swojej decyzji.


a czemu nie czujesz, ze to on przegral milosc takiej fajnej istoty jak Ty, za to w tym momencie majac jakies przelotne seksowanki?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Justa » 10 lip 2011, o 21:30

No dokładnie, to samo myślę, co Abs. To on jest przegrany, nie Ty.

I faktycznie, stopniowo klaruje mi się obraz jego, jako dupka (tu widzę podobnie, jak Filemon) - jak rozwinęłaś wątek to niestety widzę, że koleś najwyraźniej lubi luźne przygody i nie chce się wiązać. A nawet jeśli tylko tak Ci mówi o jego relacjach teraz - to i tak świadczy to o nim. Ja bym nie chciała takiego partnera/męża, bo jego postawa nie daje mi minimum poczucia bezpieczeństwa.

Teraz nie wiem, czy dobrze rozumiem - czyli miesiąc po rozstaniu ciągle Cię to rozstanie boli? Ciągle chciałabyś tworzyć z nim związek? Czy chodzi o to, że nie możesz zrozumieć jego postawy?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez wiosenka » 10 lip 2011, o 22:21

boli mnie jego postawa, ze tak szybko znalazl sobie pocieszenie. ze tak wszystko przestalo sie liczyc co bylo miedzy nami. jeszcze mu finansowo pomoglam, jak bylismy razem kupilismy samochod , dalam mu pieniadze a on teraz nawet nie poczuwa sie do oddania ich.
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez blanka77 » 10 lip 2011, o 22:44

wiosenka napisał(a):boli mnie jego postawa, ze tak szybko znalazl sobie pocieszenie. ze tak wszystko przestalo sie liczyc co bylo miedzy nami. jeszcze mu finansowo pomoglam, jak bylismy razem kupilismy samochod , dalam mu pieniadze a on teraz nawet nie poczuwa sie do oddania ich.


Dobrze się stało, że związek się zakończył.

Patrząc z perspektywy czasu to moim zdaniem on musiał już wcześniej być nieuczciwy wobec Ciebie, bo niby nagle mu się zmieniło w ciągu miesiąca? Dziwne by to było. Wcześniej bardziej się maskował i tyle, żebyś nie zauważyła jego zapędów.

Nie martw się i postaraj się zapomnieć o nim powoli.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez wiosenka » 10 lip 2011, o 23:00

to nie jest latwe niestety :( w sumie bylismy troche czasy ze soba byly wczesniej klotnie i spiecia ale zawsze sie godzilismy a teraz koniec on nie chce powrotu bo milalam .1,5 roku by sie zastanowic czy z nim chce zamieszkac czy nie, a teraz jak mu dalam odpiwedzi to on nie chce, wiec gdzie tu sens i logika?
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez Justa » 10 lip 2011, o 23:01

Nie rozumiem. Jaką odpowiedź mu dałaś? Czego on nie chce?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 318 gości