odszedl....

Problemy z partnerami.

Postprzez Justa » 9 lip 2011, o 23:38

wiosenko, czyli Twój partner od początku mówił, że nie chce ślubu? Nie bardzo wiemy, jakimi powodami się kieruje. Możesz napisać coś więcej o jego zapatrywaniach?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez bunia » 9 lip 2011, o 23:39

...skoro odszedl to gdzie tu obawy ? :shock:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez wiosenka » 9 lip 2011, o 23:42

---------- 23:40 09.07.2011 ----------

czy to takie dziwne ze chcialabym zyc w malzenstwie, a nie w wolnym zwiazku, mowic o partnerze maz a nie konkubent, chlopak, facet? my nie mamy po 20 lat a po 30 wiec takie luzne zawiazki mozna bylo kiedy prowadzic.

---------- 23:42 ----------

na temat slubu byly rozmowy tylko zawsze jakis dziwnie bez jego deklaracji. Wspominal o zamieszkaniu wspolnym, ja chcialam jeszcze poczekac, ale teraz powiedzial ze on tak nie moze, ze chce miec normalny zwiazek, mieszkac razem a potem sie okaze co bedzie
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez Justa » 9 lip 2011, o 23:43

---------- 23:42 09.07.2011 ----------

wiosenko, może i nie dziwne, ale możesz mi odpowiedzieć na moje pytania? On od początku był przeciwnikiem ślubu? Czy może nie czuje się gotowy na teraz? A może nie jest pewien swoich uczuć?

---------- 23:43 ----------

Aha, już widzę odpowiedź.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Filemon » 9 lip 2011, o 23:44

masz jakieś kompleksy na punkcie bycia konkubiną...? czy może ambicję na punkcie bycia żoną a nie "jedynie" kochanką...? ;)

a może chciałaś mieć już rodzinę - dzieci i męża, czując że udokumentowanie związku daje Ci większe poczucie bezpieczeństwa... tymczasem facet miał inne plany lub też Wasz związek nie był jeszcze na tym etapie w Jego odczuciu... za to chciał się przekonać jak będzie Wam razem pod wspólnym dachem i ewentualnie dopiero po tym doświadczeniu podjąć dalsze decyzje....

niejasno się wypowiadasz, jak dla mnie...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Justa » 9 lip 2011, o 23:47

Hmmm no to wygląda, że różnicie się w tym temacie bardzo... Myślę, że on nie był do końca pewien, czy chce małżeństwa z Tobą i chciał sprawdzić, jak to będzie, kiedy będziecie ze sobą w codziennych sprawach.
Ty wymagałaś deklaracji, że weźmiecie ten ślub, no a on nie mógł Ci dać tej deklaracji, więc odszedł.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez wiosenka » 9 lip 2011, o 23:48

---------- 23:47 09.07.2011 ----------

byc moze nie byl jeszcze na tym etapie w jego odczuciu co w moim. Chcial sie przekonac jak bedzie jak zamieszkamy razem a potem podjac decyzje . Dopowiem ze pomieszkiwalismy ze soba.

---------- 23:48 ----------

wiec po co te slowa kocham cie, nie chce zadnej innej? po co te slowa .....
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez Justa » 9 lip 2011, o 23:50

To, co mi się podoba, to szczere postawienie sprawy.
Tzn. on powiedział, że zamieszkacie i wtedy zobaczycie, co dalej. Nie ściemniał, że tak tak, a po jakimś czasie wspólnego mieszkania odszedł. Powiedział szczerze, jaka jest jego wizja.
No i wobec dwóch różnych wizji nastąpił taki, a nie inny koniec.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Filemon » 9 lip 2011, o 23:51

wiosenka napisał(a):...ale teraz powiedzial ze on tak nie moze, ze chce miec normalny zwiazek, mieszkac razem a potem sie okaze co bedzie


jak dla mnie, przez pewien czas wejść w taką sytuację jest całkiem sensownie - ja osobiście stosowałbym na miejscu kobiety w tym czasie antykoncepcję (chodzi mi o to, że nie zdecydowałbym się jeszcze na dzieci) i dałbym sobie i jemu jakiś czas na to, żeby faktycznie OBUSTRONNIE się przekonać czy wzajemnie się kochamy, jest nam ze sobą dobrze i chcemy razem spędzić życie...

a niby czemu powiedzmy przez rok nie miałbym się zgodzić na takie rodzaj więzi z partnerem... nawet jeśli to tylko on tego potrzebuje... chyba, że wyczuwałbym, że to będzie tak w nieskończoność lub partner by o tym przebąkiwał albo i wręcz to stwierdził - wówczas, jeśli chciałbym mieć dzieci w formalnym małżeństwie a nie na kocią łapę (to drugie, to według mnie mało sensowna opcja), to faktycznie musiałbym się zdobyć na rozstanie z tym właśnie człowiekiem, z nadzieją, że znajdę w życiu bardziej odpowiedniego dla mnie partnera, z którym połączy nas szczere uczucie i wzajemne oddanie... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez wiosenka » 9 lip 2011, o 23:55

byc moze by tak bylo... ale pozostaje jeszcze temat kosztow slubu, dla niego to za droga impreza, duze koszty i nie stac go na to.
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez Sansevieria » 9 lip 2011, o 23:56

wiosenka napisał(a):
czy to takie dziwne ze chcialabym zyc w malzenstwie, a nie w wolnym zwiazku, mowic o partnerze maz a nie konkubent, chlopak, facet? my nie mamy po 20 lat a po 30 wiec takie luzne zawiazki mozna bylo kiedy prowadzic.


na temat slubu byly rozmowy tylko zawsze jakis dziwnie bez jego deklaracji. Wspominal o zamieszkaniu wspolnym, ja chcialam jeszcze poczekac, ale teraz powiedzial ze on tak nie moze, ze chce miec normalny zwiazek, mieszkac razem a potem sie okaze co bedzie


Dla mnie Wiosenko nie jest to dziwne ani trochę, że chcesz społecznie jednoznacznej sytuacji. "Potem się okaże co będzie"...wrrr... okaże się, że masz już po trzydziestce, a on nadal "nie gotowy" i "sprawdza". Aż do momentu kiedy w okolicach 40 - ki spotyka "kobietę swojego życia" młodszą o kilkanaście lat od Ciebie... i finał wiadomy. Niestety zbyt częsty jest to scenariusz, żeby go pomijać.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez wiosenka » 9 lip 2011, o 23:58

Tak Sansevieria masz racje, wlasnie tego sie boje ... ze bedzie sprawdzal przez okres 5 lat, wciaz niegotowy na slub, dziecko a potem pozna mlodsza, z ktora tez de facto bedzie pewnie sprawdzal...
wiosenka
 
Posty: 56
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 22:39

Postprzez Filemon » 10 lip 2011, o 00:17

jak najbardziej możliwe, ale o tym się nie przekonałaś... chyba nie dałaś sobie szansy, żeby się przekonać i upewnić - może bałaś się własnej słabości, że będziesz w to brnęła bez końca, jeśli już raz wejdziesz... ale przecież mogłaś ze swojej strony także postawić granice - powiedzieć, że OK, ale dłużej nie rok nie będziesz chciała być w takiej sytuacji z określonych powodów...

Ty tego nie zrobiłaś i nie sprawdziłaś - może w jakiejś mierze dlatego teraz żałujesz, bo uzyskałaś tej pewności a wszystko pozostało jedynie na etapie przypuszczeń... - powiem Ci na pocieszenie: całkiem możliwe, że trafnych i niewykluczone, że tak naprawdę nie dostałabyś nigdy tego na czym Ci zależy od tej właśnie osoby... Niemniej, wygląda na to, że facet zachował się konkretnie - albo był to krok wynikający z uczciwości względem Ciebie i siebie samego, albo tak mu było po prostu wygodnie, bo wolał znaleźć sobie inną, która pójdzie na jego warunki...

możliwe także, że jednak faktycznie chciał się upewnić, nabrać głębszego przekonania.... ale jeśli przez półtora roku go nie nabrał, to czy wspólne zamieszkanie by mu w tym pomogło...? tym bardziej, że już trochę pomieszkiwaliście razem...

możliwe, że w sumie dobrze się stało jak się stało - dobrze dla Ciebie... jednego na pewno nie możesz mu (jak dotąd zarzucić) - przynajmniej nie motał Ci w głowie i sprawa nie poszła w lata... półtora roku i nietrafny wybór (??) można odżałować... choć przyjemne to wszystko zapewne nie jest... :?

a może on się jednak jeszcze do Ciebie "zgłosi"... i co, pójdziesz wtedy za nim jak w dym...?
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez caterpillar » 10 lip 2011, o 01:17

wiec po 1,5 roku okazalo sie ,ze on nie jest gotowy a ty nie chcesz czekac...no i sie syplo

jednak moze nic straconego, moze da sie jeszcze cos z tym zrobic...jesli jemu zalezy .Warto poczekac i zobaczyc ,co sie bedzie dzialo.


a i jeszcze w razie czego mozesz uzywac slowa partner nawet ladnie brzmi :wink:

no i witaj na forum !
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez mahika » 10 lip 2011, o 05:58

---------- 05:51 10.07.2011 ----------

wiosenka napisał(a):Filemonie, ja nie robie ze swego ciala swiatyni, ale nie chce mieszkac z facetem, prac sprzatac gotowac , zyc jak w malzenstwie bez zadnych zobowiazan. Jajk dla mnie malzenstwo do czegos zobowiazuje i niestety nie tak latwo sie rozstac jak w przypadku konkubinatu. I yu juz nie chodzi o SLUB KOSCIELNY a o ZALEGALIZOWANIE ZWIAZKU


hmm... mam 30 lat. żyję w takim związku i nie jest on "bez zobowiązań".
na Lubego mówię "partner życiowy" znacznie bardziej mi się to podoba niż papierkowy mąż.
Mamy takie same prawa i obowiązki jak ci co podpisują cyrograf.
to nie jest luźny związek i bez zobowiązań, ja nie jestem jego kurą domową tylko partnerką.

Rozumiem ze chcesz wziąć ślub i z jakis powodów jest to dla ciebie ważne, ale jak ktoś żyje bez p[apierka to nie znaczy że jest gorszej jakości.

no i to że "odszedł" być moze rodzajem szantażu emocjonalnego.
liczy na to że wrócisz i z nim zamieszkasz, jak cię przetrzyma.
A teraz tym bardziej nie mozesz tego zrobić.

wiec po co te slowa kocham cie, nie chce zadnej innej? po co te slowa .....

przeca nie odszedł do innej?

---------- 05:58 ----------

Sansevieria napisał(a):
Dla mnie Wiosenko nie jest to dziwne ani trochę, że chcesz społecznie jednoznacznej sytuacji. "Potem się okaże co będzie"...wrrr... okaże się, że masz już po trzydziestce, a on nadal "nie gotowy" i "sprawdza". Aż do momentu kiedy w okolicach 40 - ki spotyka "kobietę swojego życia" młodszą o kilkanaście lat od Ciebie... i finał wiadomy. Niestety zbyt częsty jest to scenariusz, żeby go pomijać.


ha ha ha. :lol:

No pewno, bo jak juz podpisze papier, to jest gwarant że nie spotka tej młodszej...
nie odejdzie, a rozwody nie istnieją :lol:

Boże, jakie to naiwne.
Nie daj sobie Wiosenka wciskać takich kitów.

Przecież nie o to chodzi co powiedziane czy podpisane, a o to co w sercu jest na prawdę :roll:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 309 gości