Pytająca ja czułem z jej strony miłość wiem że potrafi kochać. Nie wiedzieć czemu ona się tego boi woli iść na łatwiznę pobyć z jakimś chłopakiem pocieszyć się nim chwile rzucić zemną było inaczej byliśmy ze sobą długo widziałem że starała się ale ostatecznie dała sobie spokój. Wkurza mnie w niej właśnie ten lęk już widzi stereotypowe małżeństwo itp. Już myśli że będzie kurą domową. A nawet ja bym nie chciał być z kurą domową rozumiem dbać o dom ale nie przesadnie. Zawsze zależało mi na kobiecie z która dzielił bym pasje, z która mógłbym wieść nie banalne życie krążące tylko wokoło pracy i domu (co do gara włożyć) tylko, że ona się napatrzała na takie właśnie życie. Pod tym względem jest wypaczona nie dopuszcza do siebie tego że to my jesteśmy kowalami swojego życia. Tylko od nas zależało by jak ten związek by wyglądał. Ech zresztą niema o czym gadać... już się nie odratuje to co nas łączyło. Do tego trzeba dwojga. A ja już dałem z siebie wszystko.
Mahika nie poddawaj się przecież bywają też te leprze dni. A świat urządzamy sobie sami czasami tylko czynniki wyższe nam w tym przeszkadzają. Trzymaj się