nie kumam psycho...masz takie parcie na czynienie dobra,mowisz o tym ,ze warto byc otwary ,dobry dla ludzi a jestes z kms kto raktuje Cie jak g..no?
Sam już nie wiem co to jest... uzależnienie?
Kilka razy już chcieliśmy się rozstać... a na drugi dzień wracało wszystko po staremu. Ale zawsze było to "z mojej winy". Nie rozumiem, jeśłi ktoś mi truje głowe, że ma już dość, że chce to zakończyć... a później po namyśle ja się zgadzam i mówię "no dobra, skoro tak wybrałeś to przecież na siłę Cie będę trzymał" ... to później są pretensje, że się zgodziłem, że pozwoliłem mu tak łatwo odejść :/ Do prawdy... chore!
.......a moze ta "przyjazn" miala cos wypelnic, zastapic........
bunia... podobasz mi się
Wcześniej o tym nie myślałem, ale teraz tak sobie myślę, że może brakowało mi takich spotkań w spokojnym, zrównoważonym tonie, z normalną rozmową. Bo zawsze nasze rozmowy z tym kolegą były całkiem inne... było dużo usmiechu... nawet radości... szacunku... zrozumienia i życzliwości. Nigdy się nie przezywaliśmy etc.