kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Problemy z partnerami.

Postprzez Malgoś » 3 lip 2011, o 18:45

gdybym miała możliwość to bym cale dnie sobie wypełniła nie mam takiej możliwości chodze 3x w tyg. na fitness i wtedy mój maz zajmuje sie naszym dzieckiem. Dziewczyny może jakas ksiązke możecie polecic. Postaram rano umowic sie ponownie z psychologiem. Jestem wściekla na siebie :-(
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Postprzez Abssinth » 3 lip 2011, o 18:55

jak dla mnie to powinnas byc wsciekla na niego!

zachowuje sie bez sensu, nie docenia w ogole tego, ze chcialas mu zrobic mila niespodzianke tylko oskarza Ciebie o probe kontroli etc.

wpuscil Was w ogole do domu? bo ja bym sie nie zdziwila, gdyby ktos tak u niego byl wtedy...

tak chaotycznie i odejrzliwie zachowuja sie osoby, ktore maja cos do ukrycia - podejrzewaja innych, zeby odwrocic uwage od siebie.

ta cala sytuacja jest calkowicie odwrocona w stosunku do tego, co powinno byc, to on Ciebie zranil, to on sie zachowuje jak szczeniak - to on powinien przepraszac i prosic o kolejna szanse, a nie Ty blagac, zeby on do Ciebie wrocil...

kiedy kogos kocham, nie interpretuje kazdego jego zachowania w najgorszy mozliwy sposob, tylko w najlepszy mozliwy sposob...staram sie dbac o jego uczucia, docenic to, ze ktos sie dla mnie stara...nie widze, zeby on tak robil.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez caterpillar » 3 lip 2011, o 19:10

wiesz abss tez o tym pomyslalam ale pomyslalam tez o tym ,ze moze Malgos nie zauwaza penych zachowan u siebie...wlasnie takich jak potrzeba kontroli...

(to tylko moje domysly)
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Malgoś » 3 lip 2011, o 19:20

ja działam spontanicznie i to jest moj proble. Mysle że wiele racj ma ewka pisząc o jaskini lwa ale tez mam wrażenie że abss może miec wiele racj jednak ja chyba staram sie tego nie dopuszczac do mysli. Kocham go ale chce sie uwolnić od myśli "chcę go odzyskac za wszelka cene" przecież on nie jest wart tego i z tym jest coraz ciężej
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Postprzez Abssinth » 3 lip 2011, o 19:27

bedzie duzo lzej, kiedy sobie to w koncu uswiadomisz...tak, jakby Ci spadl kamien z plecow :)

bo widzisz, on MOWI, ze Cie kocha....ale nic nie robi w kierunku naprawienia Waszego zwiazku...tylko siedzi sobie jak jakis pan i wladca, i patrzy, co Ty znowu wymyslisz...jak mu sie bedziesz znowu starala przypodobac...a on wtedy na to 'nie, to mi sie nie podoba, staraj sie wiecej'

sorry, ale takie zachowanie nie swiadczy o jego klasie, uczuciach, nawet podstawowym dobrym wychowaniu.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Malgoś » 3 lip 2011, o 22:30

4 raz na dobranoc mnie przepraszał za swoja reakcje. Ja na prawdę muszę mocno pracowac nad sobą dla siebie. Bo ja pod wplywem jego skruchy liczę na happy end a tak sie może niestac. Spokojnej nocy wszystkim życze
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Postprzez caterpillar » 4 lip 2011, o 00:15

albo on nie rozumie sam siebie
albo smierdzi mi tu jaks manipulacja

pomysl o terapii dla siebie jak wspomniala sans
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 4 lip 2011, o 00:19

Abssinth napisał(a):bo widzisz, on MOWI, ze Cie kocha....ale nic nie robi w kierunku naprawienia Waszego zwiazku...tylko siedzi sobie jak jakis pan i wladca, i patrzy, co Ty znowu wymyslisz...jak mu sie bedziesz znowu starala przypodobac...a on wtedy na to 'nie, to mi sie nie podoba, staraj sie wiecej'

Jasnejasne, przemocowiec i manipulant :D

Czy facet, który przeżywa jakiś tam swój męski kryzys (no ludzka to rzecz) ma siłę na działania w kierunku napraw? Czy facet MA PRAWO przeżywać kryzys?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 4 lip 2011, o 00:52

Ewka no jasne ,ze ma ..tylko na czym polega ten kryzys skoro wie ze ja kocha ??


jak dla mnie jest rozmemlany i czeka bardziej na cud z nieba, zamiast zrobic jakis krok :?

skoro kogos kocham to robie wszystko aby z nim byc..a on nie zrobil NIC aby zblizyc sie do tego punktu.

zeby chociaz powiedzial co mu nie pasi w tym zwiazku ... :? jak na razie zachowuje sie jak dziecko "zabawka sie posula to ja wycinam focha" :roll:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Malgoś » 4 lip 2011, o 07:09

ja mu to wielokrotnie powiedziałam że mnie traktuje jak zabawke. Cat jestes super każdy post wspiera mnie oczywiście nie zapominam o pozostalych. Dziewczyny moje zadanie na dzis: umowić wizytę z psychologiem i znaleźć książke wzmacniającą mnie w mysleniu i zaspakajaniu własnego JA. Miłego dnia kochane wsparcie :-)
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Postprzez ewka » 4 lip 2011, o 09:50

caterpillar napisał(a):zeby chociaz powiedzial co mu nie pasi w tym zwiazku ... :?

Wydaje mi się, że Małgoś o tym napisała w pierwszym poście - "odstawiła" męża. To wygląda na główny powód, a jakie to spowodowało spustoszenie w nim, to pewnie wie on sam. Albo i nie wie.

Może i jest rozmemłany, bo może inaczej nie potrafi na dzisiaj. Ja nie widzę, że on traktuje Małgoś jak zabawkę... bo że Małgoś czuje się jak zabawka, to wcale nie znaczy, że tak jest. No nie wiem, ale chyba trzeba patrzeć w miarę obiektywnie na całokształt i ten całokształt mieć przed oczami, a nie pojedyncze kawałki. No tak mi się wydaje.


Malgoś napisał(a):Dziewczyny moje zadanie na dzis: umowić wizytę z psychologiem

Czy to znaczy, że po tym jednym spotkaniu odpuściłaś psychologa?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 4 lip 2011, o 10:09

Wydaje mi się, że Małgoś o tym napisała w pierwszym poście - "odstawiła" męża


noo, oczywiscie, wszystko jej wina bo sie nie starala wystarczajaco dobrze, prawda?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 4 lip 2011, o 11:02

Winny/a, niewinny/a - przecież nie o to chodzi. Cat napisała, że nie wiadomo, co mu nie pasi... a ja tylko, że może wiadomo.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Księżycowa » 4 lip 2011, o 11:49

On jest cwany...
Ciągnie za sznurki a Ty jak marionetka w jego rękach machasz ,,ręką" czy ,,nogą: której sznurek on ciągnie.

To taka gra, gdzie on, tak jak juz zostało napisane, odwraca uwagę od swoich błędów, wpedza Cię w poczucie odpowiedzialności albo nawet i winy. Tym samym doprowadza do tego, ze się tlumaczysz... Stara Ci się wmówić, że bez niego zycie nie ma sensu... Spraedza Twoją wytrzymałość... ile jeszcze wytrzymasz i jak bardzo skrajne zachowania...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez blanka77 » 4 lip 2011, o 11:58

Ja bym mu powiedziała, że zamiast przepraszać to niech wreszcie usiądzie do rozmowy i coś zdecyduje, bo bujać to się mógł jak był dzieckiem.

A tak swoją drogą to takie rozprężenie, czyli on sobie żyje wolny jak król, to do niczego dobrego nie prowadzi. Jak mu tak pasuje, to niech się określi. Bo ani to związek ani stan kawalerski.

Mnie się wydaje, że posmakował wolności i stąd te ataki dot. śniadania. I być może, że czasami ktoś u niego bywa, więc zrobił awanturę, żeby następnego razu nie być zaskoczonym. A dowodów tego, że żona walczy o tę miłość ma chyba dużo więc nie wiem skąd u niego wątpliwości. Jeśli je w ogóle ma. Myślę, że pies jest gdzieś indziej pogrzebany.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 174 gości