Który to juz raz

Problemy z partnerami.

Postprzez caterpillar » 1 lip 2011, o 10:38

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Abssinth » 1 lip 2011, o 10:44

ja bym uwazala...przeczytaj jeszcze raz swoje wlasne slowa, jak Wam bylo z Pawlem...

czy chcesz wejsc drugi raz do tej samej rzeki?

i......tak sobie mysle, ze tez moze byc niebezpiecvzne dla Ciebie pakowac sie od razu w zauroczenie kims innym...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Księżycowa » 1 lip 2011, o 10:47

ktoś komu bardzo brakuje wielu cech Pawła Sad


A to nie o to chodzi, żeby ta druga osoba była właśnie inna? Właśnie b ez tych cech, które być może były powodem krzywdzenia Ciebie? :pocieszacz:

Nie jestem ekspertem, ale takie mam wrażenie, że troszkę sobie poukładałaś bez niego a on wrócil i mąci... ladnie mówi, bo gdyby mowił inaczej, to byś nie wróciła, a Ty masz problem...

Nie skreślam go, bo kazdy ma prawo się zmienić, ale pomyśl czy jest sens wchodzenia do tej samej rzeki, po której prawdopodobnie wiadomo czego się możesz spodziewać?

Tak myślę, że twarda jesteś i dasz sobie radę :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez KATKA » 1 lip 2011, o 23:18

nie wrócę do niego...wiem to....nie umiałabym...oszukiwałabym i siebie i jego :( czyli bym go zraniła jeszcze bardziej....a nie wyobrażam sobie zeby ktoś przeze mnie cierpiał :(

byłoby mi łatwo i wygodnie...ale tak się nie da :(
wierzę mu....owszem...ale jest chyba za późno.... :(

a ten nowy....
to kolega z pracy....spotykamy sie tak luzno...tzn coraz mniej luźno....na poczatku byl tylko sex i zapełnienie pustki...a teraz nie wiem...czeka mnie rozmowa w piatek bo ukłąd luxny jakoś nie szczególnie mnie interesuje jednak...nie chcę tez jakichś deklaracji...po prostu musze sobie ułożyć głowie...trochę potrwa zanim kogoś wpuszczę do swojego serca....chociaż po raz kolejny widać, ze zupełnie nie potrafię być sama....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez limonka » 3 lip 2011, o 04:43

Katko.. Jak na moje I swoje oko to nie potrafisz byc sama:( od seksu sie zaczyna... A potem sama wiesz jak to jest:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez ewka » 3 lip 2011, o 09:57

Na moje oko, to Ty Katka znowu brniesz... nieuprzątnięte po jednym, brniesz w drugi. Skoro "zupełnie nie potrafię być sama....", to kolejny związek (czy układ, czy jak to zwał) przykrywa tę nieumiejętność, ale jej nie w żadnym stopniu nie rozwiązuje i nie prostuje. I nie wiem, czy bym się tym właśnie nie zajęła - po to, by podnieść sobie jakość życia... czy solo, czy w związku.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 3 lip 2011, o 11:50

nie umiem być sama....ale tu nawetnie chodzi o partnera...staram sie ogóle mało czasu spedzac sama.
Choć cenię sobie te swobodę, którą mam teraz i z niej nie zrezygnuje ....
tak sobie pomyślałam, ze trafił mi się facet, który mi tego nie odbierze, który ma swój świat na tyle duży, ze pozwala mi zostawać też moim prywatnym....
bYło mi dobrze, wiele spraw sobie poukładałam i spedzałam czasem miło chwile z tym nowym kolegą (którego znam półtorej roku a to odmiana) i było ok...
nie chciałąbym tego zmieniać...ale ludzie koło zaczeli mnie pytać co nas łaczy...czy jestesmy parą i zaczęło mnie to meczyć...na to wszystko wskoczył Paweł z potzreba powrotu, z rzeczami rozdzierajacymi mi serce:(
nie lubie kiedy ktoś jest przeze mnie smutny a co dopiero cierpi...całe życie staram sie robić tak, zeby ludzie byli szczęśliwi, zeby ich rozweseleac i pomagać rozwiazywac problemy....a Tu takiego kopa dostaje :(
no i te głosy...co z moim "nowym zwiazkiem"...dobrze mi było bez nazwania tego....dobrze mi było sie przy nim uśmiechac bo większosc czasu spędzaliśmy na obopulnej radosci właśnie, a że dodatkoo mam sex, którego mi brakowało to chyba nic złego ....
wkurza mnie ta społeczna potrzeba określania stanu...jakbym nie mogłą poczekac co sie stanie.
Pierwszy raz zaczłam cos inaczej bez szaleństwa i wielkiego och i ach po tygodniu znajomosci...znam go od dawna, zawsze go bardzo lubiłam....i nie iem czy cokolwiek z tego bedzie...w sumie nie iem czy do końca bym chciała bo mój obecny świat mi sie podoba choc jest mi nie raz bardzo ciężko samej....
przez ludzi obok mnie jestem skołowana...juz zostałam namówiona na rozmowe z kolegą.....i stwierdziłam, zę to dobry pomysł zeby sie okreslić...a tu mi kolejna koleżanka nagle wyjeżdza, że nie powinnam...ze tzreba poczekać co sie stanie bo mogę gow ystarszyc a moze a nóż widelec cos fajnego z tego bedzie...
i juz nie iem kogo słuchać...chciałąbym siebie...ale nie wiem gdzie w tym wszystkim jestem ja...
sorki za chaos w wypoiedzi....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 3 lip 2011, o 18:07

KATKA napisał(a):nie umiem być sama....

Chciałabyś umieć?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Honest » 3 lip 2011, o 22:30

KATKA napisał(a):wkurza mnie ta społeczna potrzeba określania stanu...jakbym nie mogłą poczekac co sie stanie.....


Katko, ale Ty żyjesz dla siebie, czy dla innych??? Troszkę chyba zrzucasz winę na tych "innych".

Jesli nie nauczysz się być sama, to być może będziesz właśnie wchodziła w niekoniecznie wartościowe relacje, byleby tylko zagłuszyć pustkę. Problemem nie jest ten nowy "kolega".
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez KATKA » 3 lip 2011, o 22:43

to nie tak....
nie chce uczyć sie samotnosci...nie lubie byc sama...lubie towarzystwo :)
kiedy odczuwam potzrebę samotnosci wtedy sobie szukam kawałka zacisza dla siebie...ale to nie częsta sytuacja :)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez caterpillar » 4 lip 2011, o 00:18

czyli..chodzi ci o samotnosc czy o bycie samemu...

bo nikt nie chce byc samotny ..wiadomo ale nauczyc sie byc (zyc) samemu to bardzo wazna lekcja moim zdaniem...
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez KATKA » 4 lip 2011, o 13:04

samotna :) sama mogę być ....mam co robić :) Mój kolega jest o tyle dobry, ze wypełnia mi braki w czułosci, której w zwiazku z Pawłem juz jakiś czas nie miałam...i naprawde miło spędzamy czas razem...wiem już, ze nie chcę tego zmieniac...nie chcę zwiazku nie teraz...i chyba nie z nim.,...układam sobie głowę cały czas
od kochania mam zwierzęta ;) :roll:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez caterpillar » 4 lip 2011, o 13:33

daj sobie chwile na oddech Katko i poukladanie..wlasnie jak piszesz.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez limonka » 4 lip 2011, o 13:36

Friends with benefits:) owszem fajny uklad o ile jedno Sid nie zaangazuje I chce czegos wiecej, a drugie nie... Wtedy robi sie juz mniej fajnie... Katko zauwazylam pewien schemat w twoim zachowaniu... Radzisz sobie z zerwaniem tylko jak pojawi sie Ktos nowy... Inaczej katastrofa...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez mahika » 4 lip 2011, o 13:59

i to wszystko powinnaś powiedzieć chyba koledze.
że jest miło, nie chcesz go stracić, nie chcesz nic zmieniać ale nie jesteś gotowa na związek.
Tak postąpiłby dojrzały i rozsądny człowiek, a ty postąpisz jak zechcesz ;)

A paweł nie jest smutny przez ciebie.
związek z poczucia winy? :?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 140 gości