kryzys w związku, DDA - chęć uratowania związku

Problemy z partnerami.

Postprzez Sansevieria » 20 cze 2011, o 11:08

Zajrzyj na pierwszą stronę tego wątku, moim zdaniem Dodus, jak najbardziej mężczyzna, miał całkiem sensowny pomysł :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Malgoś » 20 cze 2011, o 13:51

Tak właśnie będę dzisiaj na temat tego kntraktu rozmawiać z mężem. Tylko boje sie że emocje wezmą górę a dokładne łzy i spalę to spotrkanie :(
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Postprzez caterpillar » 20 cze 2011, o 14:55

moze wydac Ci sie to glupie ale pociwcz...postaw krzeslo przed soba i sprobuj powiedziec to co chcesz powiedziec..wiem ,ze to nie to samo co z "zawartoscia" krzesla ;)
ale skoncentrujesz sie na tym co chcesz przekazac

co do smsow..mysle ,ze to nie jest takie dziwne, bo skoro go kochasz to czemu masz to ukrywac..niech wie ,ze nadal go kochasz mimo wszystko.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Malgoś » 21 cze 2011, o 08:38

---------- 14:04 20.06.2011 ----------

Caterpillar fajny ten pomysł robiłam go wielokrotnie w życiu zawodowym. Tylko mysli ztym co mam powiedzieć mam poukładane z tym nie mam problemu. Co zrobic żeby emocje nie wzieły góry i łzy nie płuneły ciurkiem. Nie chce żeby widziła mojej bezradności.

---------- 07:38 21.06.2011 ----------

Hej
Ustalenia były z moim mężem bardzo krótkie ale rzeczowe. dajemy sobie czas do końca lipca a wtedy on się określi konkretnie czy będziemy pracować nad związkiem czy nasze drogi się rozchodzą ....
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Postprzez caterpillar » 21 cze 2011, o 15:37

czyli dalas rade :wink:

no to zobaczymy..czas pokaze.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Malgoś » 2 lip 2011, o 14:55

dawno nie pisałam ale nic wielkiego sie nie działo do czwartku. Spedzilam wspaniala noc z moim mezem na rozmowach i milosci. Uslyszalam że mnie kocha ale nie wie czy chce byc ze mna. Ze ta rozłąka tez go meczy . I to wszystko to jest tuptanie w miejscu i powrot do pytania jak zmotywowac żeby podjal decyzję i zawalczył o zwiazek,rodzinę?
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Postprzez caterpillar » 2 lip 2011, o 17:30

kurcze ..moze wiecej takich wieczorow...



tak szczerze to nie rozumiem Twojego faceta :?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Malgoś » 2 lip 2011, o 19:35

---------- 18:34 02.07.2011 ----------

ja tego tez nie rozumiem i to mnie dobija. stracil do mnie zaufanie i boi sie ryzyka. Kocham go i cierpie, dobija mnie to i lapie znow dola to jest masakra

---------- 18:35 ----------

ja tego tez nie rozumiem i to mnie dobija. stracil do mnie zaufanie i boi sie ryzyka. Kocham go i cierpie, dobija mnie to i lapie znow dola to jest masakra
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Postprzez caterpillar » 2 lip 2011, o 20:00

ale czemu on do ciebie przeciez to ON flirtowal :?

nie kumam bo skoro cie kocskoro ty go kochasz to czemu do jasnej cholery nie da szans waszemu zwiazkowi tym bardziej ,ze macie dziecko :? tak jakos mam wrazenie ,ze trzyma cie na smyczy i sam nie wie czego chce.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 3 lip 2011, o 09:48

caterpillar napisał(a): sam nie wie czego chce.

Dokładnie. To się chyba kryzys nazywa.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Malgoś » 3 lip 2011, o 12:49

dziewczyny dzis wiele spierniczylam. Chciałam zrobić niespodzianke i ze sniadankiem i z naszym synkiem pojechaliśmy do mojego meż. Niespodzianka okazala się niewypalem. Mąż byl wsciekly, stwierdził że go kontroluje i mieszam w to dziecko. Nie to bylo moim zamiarem. Liczyłam też z jego strony na radość-okazuje sie kolejny raz że moje pomysly są do d. Po 30 minutach wyszłam. Nie zdążylam odjechać zadzwonił żeby mnie przeprosic ale jednocześnie podkreślić że nie powinnam robic takich niespodzianek ipozytywnie skonczylismy rozmowe. Nie mineła godzina od pierwszego tel. Znow zadzwonił żeby mnie pouczyć tym razem rozmowa skonczyła się mniej sympatycznie. Prosze dziewczyny jak okazac obojętność kiedy jej nie mam. płakac mi się chce z tej bezradnosci
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Postprzez caterpillar » 3 lip 2011, o 13:07

Ewo ok rozumiem kryzys ale to to jest jakas zabawa w kotka i myszke i mam wrazenie malgos ,ze bez terapii tego nieugryziecie , mam wrazenie ,ze potrzebujecie kogos kto nada Wam "kierunek"



ps. Ewo zauwazylam ,ze Cie dlugo nie bylo..fajnie ze jestes :)
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Malgoś » 3 lip 2011, o 14:15

ja to wiem że bez terapi sie nie da. Tylko jeszcze nie doszliśmy do tego etapu. Na tę chwile stoimy w miejscu ja chcę a on nie wie, więc muszę w tym wszystkim zadbać tylko o siebie. Stąd moje wcześniejsze pytanie co zrobic żeby zobojętnieć? Pomóżcie proszę
Malgoś
 
Posty: 191
Dołączył(a): 30 maja 2011, o 10:41

Postprzez Sansevieria » 3 lip 2011, o 16:02

Jato bymCi Małgoś poradziła jak najszybszą terapię indywidualną, Twoją. Bo to, co opisujesz nie rokuje moim zdaniem dobrze :(
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez ewka » 3 lip 2011, o 18:22

Cat, ja myślę, że kryzysów i zachowań w nich nie da się jakoś ogólnie zdefiniować i ocenić... jednak pewna jestem, że z zabawą nie ma nic wspólnego, choć tak może być widziane.

P.S. :)

Małgoś, jak ja mam ochotę zakopać się w mysiej norce (bo cośtam cośtam), to nie chcę, by się ktoś w to moje królestwo pakował, choćby intencje i zamiary miał najpiękniejsze. Tak mam ja i dlatego tutaj Twojego męża rozumiem - możliwe, że on też tak ma. Chciałaś dobrze, a on wyraźnie zakreślił swoje granice... i dowiedzieliście się o sobie czegoś nowego. Spróbuj może tak podejść? Ja wiem, że chciałoby się działać... bo jak w domu bałagan, to się bierze ścierę i za godzinę jest już pięknie... ale czasami niedziałanie też jest działaniem.

Sans, Małgoś zdaje się jest w terapii.


Malgoś napisał(a):Prosze dziewczyny jak okazac obojętność kiedy jej nie mam. płakac mi się chce z tej bezradnosci

A może na ten czas, kiedy mają zapaść ostateczne decyzje - wymyśl sobie coś dla siebie? Jakiś kurs- tańca na przykład? Pływanie? Rajdy rowerowe? Kino co drugi dzień? No tak, żeby zająć czas i odbić myślami?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 296 gości