Jak pomóc innej osobie...?

Problemy natury seksualnej.

Postprzez christmas_tree » 29 cze 2011, o 00:28

...i tak oto rozpostarł się wachlarz życiowych postaw i filozofii psychotekstowych gejów :) niezależnie od szczegółów bardzo to pouczające!
Rzeczywiście - wskutek rozmaitych medialnych zaszłości ja też odczuwam w głównym wątku powstającej relacji pomiędzy nastolatkiem i nieco starszym mężczyzną pewien cień niebezpieczeństwa. Ale to jest jak myślę pewna "jazda" - zgadzam się z Filemonem, że rodząca się bliska relacja nie może być przede wszystkim przedmiotem oskarżenia / pomówienia o chęć niecnego wykorzystania. Nie można ścinać tak ważnej sprawy, jak więź pomiędzy ludźmi, więź będąca jeszcze w stadium kształtowania się tylko dlatego, że CZASAMI zdarza się nadużycie. Noże bywają narzędziem zbrodni, ale nikomu nie przychodzi do głowy zakazanie ich używania. Nie wolno - moim zdaniem - patrzeć na innych przez pryzmat założenia zła.
Inna rzecz, że nie można zapominać o tym, że takie zło się niestety zdarza ;/
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez laissez_faire » 29 cze 2011, o 00:53

Psycho ty Brutusie bedziesz sie pali w takt trzepotu szkrzydel Belzebuba... przeciez napisalem wprost, ze pragne wierzyc w twoje czyste intencje i tworzenie relacji "uczen - mistrz" i to POMIMO, ze kulturowo jestesmy nauczeni doszukiwac sie w takim postepowaniu dwuznacznosci, a ty co mi zarzucasz?!
Jak drukuje na klawiaturze w "oderwaniu od seksualnosci", to mam na mysli: W ODERWANIU OD SEKSUALNOSCI! Chryste Panie za wszesnie wdrapales sie na ten Krzyz...

A swoja droga to czekam, az w koncu napiszesz: "alez ja zyje od 4 lat w udanym zwiazku parterskim i nie mam najmniejszej potrzeby chocby flirtu z innymi facetami, nie wspominajac nawet o syceniu sie gownarzeria".

Maks, nie pisze utworzow hagiogrficzych, zeby egzegeze stosowac ;] krytyke moich slow pozostawiam innym (ale blagam niech bedzie senowana)...
Poza tym każda moja wypowiedz to stwierdznie faktu... mojego subiektywnego faktu... "w moim odczuciu", "wedlug mnie" pomijam z lenistwa...
Co jeszcze? Widziales film "raport mniejszosci" z T. Cruisem? niestety nadal wyroki za gwalt orzekane sa dopiero po fakcie...

Fil. za cale Twoje zycie Cie nie przeprosze...
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez psycho.madness » 29 cze 2011, o 08:43

(...) jestesmy nauczeni doszukiwac sie w takim postepowaniu dwuznacznosci.


No własnie i to mnie nie pokoi i nie daje spokoju. Co kolwiek człowiek zrobi zaraz jest oceniany przez pryzmat spisku... układu... złych intencji etc.
Idzie dwóch chłopaków przez miasto i jakieś cwele krzyczął "pedały, pedały..." a nie wezmą pod uwagę tego, że jeden ma najładniejszą dziewczynę w mieście a drugi się już ochajtał... tylko patrzą na to, że idzie dwóch facetów - dziwne.

Tak samo w tym przypadku, nikt nie patrzy na to, że jesteśmy znajomymi, że są między nami dobre relacje, nawet pomagamy sobie na wzajem, tylko każdy skupia się na tym, że starszy jest gejem, a młodszy sam nie wie kim jest... To też moim znaiem głupie, bo tworzy zakłamany obraz.
Powiem więcej... tak własnie myślą homofobii !

Nie wryóżniam się z tłumu... chodzę w dresie często, krótko ostrzyżony, bywam na siłowni, lubie sport i typowo męskie zajęcia... dlaczego, niektórzy tylko przez to że mam dobre relacje z kolegą chca ze mnie zrobić pedała i zboczeńca jak... (aaa już nie powiem kto).


A swoja droga to czekam, az w koncu napiszesz: "alez ja zyje od 4 lat w udanym zwiazku parterskim i nie mam najmniejszej potrzeby chocby flirtu z innymi facetami, nie wspominajac nawet o syceniu sie gownarzeria".


No to się doczekałeś... Ale nie napiszę tego co chciałbyś przeczytać.
Bo jasne jest, że jestem człowikiem... facetem... i mam określoną seksualność, popęd etc. Mimo, że mój związek mi w zupełności wystarcza to bywają takie sytuacje, że ktoś mi się spodoba. Ale możesz wierzyć lub nie... nie znam osobiście i nie utrzymuje żadnych kontaktów osobistych z innymi gejami! Stwierdziłem, że nie jest mi to potrzebne... bo po co? Nie lubie tego środowiska, tez jest we mnie trochę homofoba i rodzi się we mnie wstręt jak widze chłopaka-panienkę to myślę sobie - "pedał".
Każdemu ma prawo spodobać się ktoś inny, ale jak mówię... ja jestem o tyle w dobrej sytuacji, że z gejami ani pedałami kontaktów nie utrzymuje i nie utrzymywałem. A to, że mój kumpel jest w takim na takiej drodzę kiedy zastanawia się czy iść w lewo, czy w prawo... no cóż, tak wyszło.

ze pragne wierzyc w twoje czyste intencje i tworzenie relacji "uczen - mistrz" (...)


No to uwierz... i tak nigdy byś się nie dowiedział, gdybym zrobił coś złego, więc lepiej wierzyć niż gadać tylko o złych rzeczach.
Ale dziękuję również za twoje obawy, bo pozwalają mi one rozwiać pewne wątpliwości, które niektórzy mają. Pozwala mi również dostrzec, że nie wszyscy mają dobre zdanie o przyjaźni i muszą doszukiwać się jakiegoś sPISku.

Jednak oczekiwał bym bardziej Waszych pomysłów, poparcia ale czasem też zwrócenia uwagi na pewne sprawy... tylko nie dajmy się ponieść swoim niegatywnym przekonaniom.
Na szczęście to co niektórzy piszą nie wpłynie na mnie źle... bo jednak sms z wiadomością "dzięki, fajnie było", "dobrze że poszliśmy bo zanudził bym się na śmierć", "dawno się tak nie bawiłem"... są dla mnie największą nagrodą za poświęcony czas!

Pozdrawiam!
pm
psycho.madness
 
Posty: 109
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 11:48

Postprzez Abssinth » 29 cze 2011, o 09:37

a tak sie zatsanawiam, bo to chyba jeszcze nie wyszlo tutaj...co zrobisz, jesli chlopak sie w Tobie zakocha? myslales o tym?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez bunia » 29 cze 2011, o 09:39

To w czym problem.......o co chodzi ? :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Orm Embar » 29 cze 2011, o 10:17

Siema Laissez,

laissez_faire napisał(a):Maks, nie pisze utworzow hagiogrficzych, zeby egzegeze stosowac ;] krytyke moich slow pozostawiam innym (ale blagam niech bedzie senowana)...
Poza tym każda moja wypowiedz to stwierdznie faktu... mojego subiektywnego faktu... "w moim odczuciu", "wedlug mnie" pomijam z lenistwa...
Co jeszcze? Widziales film "raport mniejszosci" z T. Cruisem? niestety nadal wyroki za gwalt orzekane sa dopiero po fakcie...


Egzegeza to stąd, że bardzo lubię to słowo. ;-) Taka mała perwersja, no bo skoro jestem buddystą, to jest to perwersja jak się patrzy. ;-)

Drugi akapit Twojej wypowiedzi niestety jest niespójny jak termin "demokracja socjalistyczna". Albo "każda moja wypowiedź to stwierdzenie faktu" (= podnosisz coś nie podlegające dyskusji, co się wydarzyło i jest stwierdzalne nawet nie według teorii filozoficznych ale według życiowego doświadczenia), albo snujesz teorie oparte o te fakty (=czyli posługujesz się np. dedukcją mając przynajmniej zbiór niezakłamanych przesłanek - i wtedy można o takiej teorii dyskutować), albo piszesz o swoich własnych, subiektywnych przekonaniach (=wolno Ci wtedy pisać co chcesz do czasu aż nie popełnisz jakiegoś przestępstwa, np. potwarzy czy czegoś podobnego).

To bardzo źle, że nie używasz z lenistwa "w moim odczuciu" czy "według mnie", ponieważ mieszasz te trzy sytuacje w sposób bardzo niefajny. Internet ma mnóstwo zalet i parę wad - np. nie widzę Twojej mowy ciała rozmawiając via Net i jedyny przekaz jaki mam, to słowa. Trzeba na nie w tej sytuacji dużo bardziej uważać.

"Raport mniejszości" widziałem, i z tego co pamiętam był głównie o tym, że nawet tak doskonały system jak zapobieganie przestępstwom przed ich popełnieniem można oszukać i zabić, zrzucając winę na kogoś innego. ;-) Co do gwałtów, to szkoda, że się wydarzają - ale niestety świat jest niedoskonały. Radzenie sobie z nimi to trudna sprawa, ale możliwa, przynajmniej w jakimś zakresie.

Ja np. jako baaaaaaardzo młody nastolatek (duuuuużo młodszy niż kolega Madnessa) przeżyłem dwuletnie wykorzystywanie seksualne ;-) i musiałem sobie z tym faktem jakoś poradzić. ;-) Naturalnie pewne szkody są nieodwracalne, ale ogólnie rzecz biorąc poradziłem sobie całkiem nieźle (płacąc za to dziesięcioma latami pracy nad sobą, hehehehe). Jestem bardzo szczęśliwym i pogodzonym z życiem facetem. :-D Dodam też, że stąd też moje uwagi do Madnessa, bo np. ja w swoim własnym życiu czułem przez skórę, że gdybym źle wybrał, mógłbym pod wpływem swoich doświadczeń zacząć realizować swoją seksualność w sposób bardzo głupi i szkodzący innym. Zauważyłem to, na początku się bałem, ale potem doszedłem do wniosku, że nie ma co popadać w paranoję, przez jakiś czas spokojnie zjawisko obserwowałem i miałem na oku, i nie mam sobie NIC do zarzucenia. :-D

To tyle.

Opatruj swoje wypowiedzi wyraźną klasyfikacją czym są - faktem, teorią czy Twoją opinią. Wszystkim będzie łatwiej. :-) A Ty będziesz miał mniej niefajnych komentarzy pod swoim adresem. ;-)

powodzenia Laissez!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Sansevieria » 29 cze 2011, o 10:27

Spróbuję się nie dać ponieść niczemu :)
Układ jest taki, że mamy chłopaka 17 letniego, ewidentnie osamotnionego oraz wychowanego bez ojca. Który nie jest pewny swojej orientacji seksualnej, a zapewne ma też jakieś inne problemy natury emocjonalnej.
Pojawia sie w jego życiu ktoś dorosły, starszy ale bez różnycy pokoleń, czyli potencjalny partner/partnerka. Taki dorosły, z którym relacja może się rozwinąć w stronę przyjaźni/opieki/wsparcia ale i układu partnerskiego. Ten dorosły, nawet nie mając nijakich intencji wpływania na orientację omawianego 17 latka, może na ustalenie tej jego orientacji mieć wpływ. Zajmując wakujące miejsce "dobrego dorosłego". Chłopakowi zwyczajnie może się zlać jedno z drugim. Czyli jeśli w roli dorosłego wystąpiłaby kobieta hetero mógłby się w niej zakochać i ustalić orientację na hetero żeby być z nią jak najbliżej, żeby nie zniknęła z jego życia. To samo w sytuacji przyjaźni z mężczyzną homo. Innymi słowy lęk przed utratą ważnej osoby moim zdaniem może w takiej sytuacji zakłamać samą kwestię ustalenia orientacji. Gdyby chłopak był zdeklarowanym homo w momencie zaistnienia czy zacieśnienia relacji, ten problem by nie istniał. Albo z tego by była znajomość czy przyjaźń między mężczyznami homo, albo układ partnerski. Ponieważ jednak nie jest zdeklarowany ani pewny - obawiam się Psycho,madness czy w tej sytuacji Ty zdołasz z takiej relacji wybrnąć bezpiecznie. W tym sensie, że możesz się uwikłać na przykład w wieczne wątpliwości "czy ja tą opieką z niego homo nie zrobiłem" jeśli chłopak uzna, że jest homo. W tym widzę dla Ciebie obszar ryzyka. Gdybym była dwudziestoczteroletnią lesbijką w analogicznej sytuacji chęci pomocy 17 letniej dziewczynie, chyba bym się bała tego. I chyba albo bym się jednak odsunęła, albo próbowała "wciągnąć" w tę opiekę jakieś znajome i zaprzyjaźnione osoby hetero, ze szczególnym wskazaniem na atrakcyjnych hetero chłopaków, żeby moja wyimaginowana podopieczna miała bliskie i wspierające osoby obu orientacji "w zasięgu" i niejako "do wyboru".
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Orm Embar » 29 cze 2011, o 10:40

---------- 10:32 29.06.2011 ----------

Siema Madness,

psycho.madness napisał(a):Jednak oczekiwał bym bardziej Waszych pomysłów, poparcia ale czasem też zwrócenia uwagi na pewne sprawy... tylko nie dajmy się ponieść swoim niegatywnym przekonaniom.
Na szczęście to co niektórzy piszą nie wpłynie na mnie źle... bo jednak sms z wiadomością "dzięki, fajnie było", "dobrze że poszliśmy bo zanudził bym się na śmierć", "dawno się tak nie bawiłem"... są dla mnie największą nagrodą za poświęcony czas!


1. Już Ci mówiłem, warto na takie sprawy o jakich pisał Laissez choć przez chwilę popatrzeć. Wiem, że czujesz się jakbyś musiał udowadniać, że nie jesteś wielbłądem, ale wiesz ... facet to tylko facet, myśli głową tylko czasami mu się ten mózg przesuwa (ja tak w każdym bądź razie mam, hehehehe), więc warto popatrzeć sobie spokojnie na pewne rzeczy.

Zagrożenie jest po prostu takie, że jeśli jest zagubionym chłopakiem, może szukać w Tobie zastępczej relacji wobec relacji np. z ojcem, a jak dostanie seks to wszystko to się rozleci. Nie sam seks byłby zły, ale gwałtowna zmiana relacji, rozumiesz?

2. Chciałeś pomysłu - proszę bardzo. ;-) Odpisz małolatowi "też cieszyłem się spędzonym czasem i dobrze się bawiłem". Możesz przez jakiś czas dawać mu z siebie dużo, ale jeśli ma to być przyjaźń, musisz też dostawać. Jeżeli będziesz tylko dawał, wcześniej czy później wyjdzie to Wam bokiem.

Zagrożeniem jest także i to, że szukałby w Tobie zastępczej relacji z ojcem ZA BARDZO - ponieważ można rekompensować komuś jego braki emocjonalne, ale nie można zostać czyimś ojcem.

powodzenia, stary!

Maks

---------- 10:40 ----------

Sans,

Sansevieria napisał(a):Gdybym była dwudziestoczteroletnią lesbijką w analogicznej sytuacji chęci pomocy 17 letniej dziewczynie, chyba bym się bała tego. I chyba albo bym się jednak odsunęła, albo próbowała "wciągnąć" w tę opiekę jakieś znajome i zaprzyjaźnione osoby hetero, ze szczególnym wskazaniem na atrakcyjnych hetero chłopaków, żeby moja wyimaginowana podopieczna miała bliskie i wspierające osoby obu orientacji "w zasięgu" i niejako "do wyboru".


1. po pierwsze cóż dlaczego z Twojej wypowiedzi przeziera pogląd, że jeśli wybierze drogę homo, będzie to jakieś wielkie nieszczęście? No przecież nie będzie, choć bez wątpienia będzie wtedy musiał żyć bardziej świadomym życiem, bo życie wg utartych norm przestanie być najprostszym wyborem.

2. myślę, że nie można zakładać, że może coś pójść nie tak i w imię tego założenia rezygnować z potencjalnie fajnej relacji. Być może Madness wpłynie na wybory chłopaka, być może nie. Nie wiemy tego i pewnie się nie dowiemy. Trzeba minimalizować ryzyko, ale nie robić wielkiego problemu skoro się nie pojawił. Na miejscu Madnessa na wspólnej wycieczce raczej nie spałbym z jego kolegą w jednym śpiworze ;-) ale wspólna wycieczka byłaby jak dla mnie OK.

dobra, czas wracać do pracy, sama się nie zrobi :-)

papa!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Sansevieria » 29 cze 2011, o 11:08

Przeziera Ci Orm pogląd, którego w tekście nie wyraziłam. I nawet wiem czemu Ci przeziera. :) Nie poczyniłam też założenia, że "coś pójdzie nie tak". Nie tak to zawsze i wszystko może iść i jeszcze na dodatek co dla jednego "nie tak" to dla drugiego "super" czasem. Opis typu "co ja bym zrobiła na czyimś miejscu" nie ma na celu jakiegokolwiek wskazywania "jedynej właściwej drogi", lecz po prostu jest czym jest. Opisem. Jakąś możliwością. Może jest to pomysł znakomity, może idiotyczny. Madness, bo do Niego pisałam, sam sobie oceni, może się uśmieje, może w czoło postuka, mam nadzieję nie poczuje się urażony bo intencji nijakich wrażych nie miałam.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Orm Embar » 29 cze 2011, o 11:51

Sans, słońce!

Czyli jak zwykle się rozumiemy. :-D :-D :-D :-D No i bardzo dobrze!

najlepszego sympatyczna dziewucho i do następnej polemiki! 8)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Sansevieria » 29 cze 2011, o 12:29

:papa2:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez psycho.madness » 29 cze 2011, o 17:31

No tak się zastanowiłem nad kilkoma rzeczami...
Nasówa mi się myśl, że może jednak warto było by nieco to ograniczyć.
"Przyjaźń" to chyba za dużo powiedziane.
Z resztą, gdy wczoraj się widzieliśmy sam stwierdził, że to jest troche "dziewne", przyjaźń jest "dziwna" ... no dobra :| Ludzie różne mają podejście.
Więc powiedziałem, że OK... nic na siłe... zawsze może na mnie liczyć :/
____________________________________________

Dodam do tego tematu inny wątek, pod taką własnie kreską. I prosiłbym żeby rozmowa szła właśnie dwu torowo.

Dlaczego do cholery ludzie boją się przyjaźni? Nie ufają drugiemu człowiekowi, nawet jeśli się stara... widać, że coś robi... pomaga i prawie w ogień by wskoczył za tą osobą...? Dlaczego ludzie (jak zakładał Laissez - z natury źli) doszukują się ukrytego, niecnego planu i złych intencji.
Mi brakuje prawdziwego przyjaciela... mimo iż ja potrafię nim być to sam nie mogę znaleść :/ Wkurza mnie to.
psycho.madness
 
Posty: 109
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 11:48

Postprzez caterpillar » 29 cze 2011, o 18:06

mysle ,ze nie wszyscy sa tacy
a przyjazn to raczej jak cos z siebie naturalnie wychodzi a nie ze sie starasz :wink:

byc moze bierze sie to stad ,ze ludzie maja juz jakies zle doswiadczenia i boja sie drugi raz zaufac, byc moze od malego ktos im wmawial ,ze ludzie sa zli i swiat jest podly (z taka wizja ciezko wejsc w bliskie relacje)

w dziesiejszych czasach ufnosc mam wrazenie brana jest za naiwnosc wiec moze i tez stad ta niechec.

Przyjazni wymaga czasu,relacje wymagaja czasu to nie bedzie tak ,bo ty sie starasz i ktos MUSI zostac twoim przyjacielem .
znasz takie moje ulubione powiedzenie? staralem ,staralem az sie zesralem
:wink:

wazne jest czy TY mu w ogole pasujesz jako czlowiek , bo to ,ze bardzo chcesz to polowa sukcesu ...i pamietaj nadgorliwosc gorsza od faszyzmu :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez biscuit » 29 cze 2011, o 18:49

Sansevieria napisał(a):Ten dorosły, nawet nie mając nijakich intencji wpływania na orientację omawianego 17 latka, może na ustalenie tej jego orientacji mieć wpływ.

Sans, orientacja seksualna stanowi STAŁY element osobowości
i NIE PODLEGA zmianom w ciągu życia!!!

nie ma możliwości reorientacji seksualnej
co najwyżej zaczyna to przybierać formę orientacji egodystonicznej
czyli nieakceptowania swojej orientacji, co jest zaburzeniem
bądź tworzenia się rozmaitych mechanizmów obronnych
ewentualnie homofilii czyli współżycia seksualnego z hetero
z jednoczesnym fantazjowaniem o homo
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez mahika » 29 cze 2011, o 20:28

Sansevieria napisał(a):Madness, bo do Niego pisałam, sam sobie oceni, może się uśmieje, może w czoło postuka, mam nadzieję nie poczuje się urażony bo intencji nijakich wrażych nie miałam.


doprawdy, powinnaś bardziej uważać co piszesz na forum wsparcia... :roll:
wszak to jest forum wsparcia, w dodatku publiczne, powinnaś brać pod uwagę że inni też to czytają i mogą poczuć się urażeni wraz z Madness.... :roll:
doprawdy, to juz nie jest to samo miejsce co kiedyś....
doprawdy :roll:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 347 gości