nie wiem co sie stalo, zle sie dzieje w moim zwiazku, spotykam sie z facetem bardzo rzadko, z jego winy, bo nie ma dla mnie czasu i czuje ze to sie nei rozwija w dobra strone, czuje sie samotnie - gdy go nie ma. bo gdy sie spotykamy, uwielbiam go i jego sposob bycia, tylko mam wrazenie ze nie ejstesm dla neigo kims waznym, ze po chwili ma cos waznego do zalatwienia i mowi musze isc... i ze mnie nie uwzglednia w swoich planach...
mieszkaam obecnie w akademiku i w ostatnim tygodniu wydarzylo sie sporo rzeczy. gotujac w kuchni, poznalam pewnego chlopaka - kolege wspollokatora z akademika, gotujac prowadzilismy rozne rozmowy, na naprawde rozne tematy, moj chlopak tego nigdy nie robil, jego to nie interesuje i nudzi.... rozmawia, ale krotko i najlepiej nie o problemach lub trudnych sytuacjach, ktore sie u mnie wydarzaja... i uswiadomilam sobie ze strasznie brakuje mi wlasnie tego...
w piatek przeciagnlo to sie abrdzo dlugo, jeszcze tak nie miaalam, ale zaczelismy rozmaiwac o 20 - robiac cos an kolacje i skonczylismy o 5 rano, stwierdzajac ze stracilismy poczucie czasu. i na koniec sie pocalowalismy. on nie wie ze mam chlopaka.
uswiadomialam sobie, ze jestesm w zlym zwiazku, ze mojego chlopaka interesuje cos innego, ze nie poruszal czegos we mnie, ze po prostu szedl na latwizne, a ja z nim i ze nie bylo mi z tym dobrze...
z moim nowym znajomym, wydaje mi sie, ze jest ianczej, ze on jest inny, ze powinnam zakonczyc ten zwiazek i sprobowac z nowa osoba, mysle ze on tego by chcial...
tylko jak pomysle, ze nigdy juz nie zobacze mojego chlopaka jak zerwiemy, to jest mi stasznie smutno - bedzie mi brakowac jego glosu, zabawnych pomyslow i telefonow w srodku nocy. ale zostajac z nim i konczac to co zaczelam z nowa osoba, bylabym nie szczera do samej siebie i niezbyt szczesliwa, bo brakwoaloby mi czegos waznego - uwagi, wymiany mysli, czasu dla drugiej osoby... bo to co ejst teraz jest choatyczne i nie czuje zebym byla dla niego wazna - nie poswieca mi czasu i malo rzczy robimy razem, bo on nie chce...widzymy sie w poneidzialki i mam wrazenie ze w pon ejstesmy razem, a dalsza czesc tygodnia - go nie obchodzi - i ze to powoduje u mnie uczucie ze w pon. jestesm z nim, a poza tym jestesm sama... to nei ejst dobre
ale mimo to bedzie mi go brakowac.
ale nie chce zeby to bylo tak jak teraz...ta sytuacja mnie meczy. i musze sie zdecydowac na ktoregos z nich... tylko ze oni sa tak rozni...