Nie wiecie,jak mi źle wszystko się wali..nie widziałam się z nim już prawie dwa tygodnie..mam wrażenie,że mnie unika..
Ja nie potrafię tego zrozumieć..wiem,że ma syna i wiele się zmieni.. po co były w ogóle te słowa:,,kocham cię'' ? skoro sam teraz nie wie?wcześniej spotykaliśmy się dwa razy w tygodniu,sam zawsze proponował spotkania,a teraz jak ja się nie odezwę to on też nie..to boli,takie odrzucenie teraz są wakacje,siedzę w domu i nie wiem co mam ze sobą zrobić..trochę uczę się angielskiego,ale nie chce mi się nawet,mam takiego doła..teraz już do niego nie piszę,niech sam się odezwie pierwszy,o ile się odezwie..nie wiem kiedy ostatnio odezwał się pierwszy..
Wydaje mi się,ze już w ogóle mu na mnie nie zależy,tylko nie potrafię tego przyjąć do wiadomości..
od lipca będę wykładać towar w sklepie 3 razy w tygodniu..dużo z tej kasy wydam na korki z matmy..boję się,że matury nie zdam..wtedy chyba coś sobie zrobię..
Znacie może jakiś sposób na samotność?Ja chyba jestem od niego ,,uzależniona''.Po prostu nie chcę być sama..Idę po miescie,widzę te wszystkie pary trzymające się za ręce..bardzo mnie to smuci..my nigdy tak nie chodziliśmy i nie będziemy..chcę sobie udowodnić,że potrafię życ bez niego..
tylko wlaśnie jest taki problem,że tego nie wiem..