mąż alkoholik

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez Cacanka » 15 lis 2010, o 10:47

tak m się wydaje, że w leczeniu uzależnienia nie chodzi o to by przestać pić, czy brać (...)

Chodzi o to, by zmienić siebie i swoje myślenie. O to by nie chciało się nam pić czy brać.

O wyleczenie a nie zaleczenie

niestety często jest tak, że ludzie myślą, że jak ktoś mający problem z używkami przestał używać- to już jest koniec- jest dobrze...

guzik prawda...:( wszystko siedzi w naszej głowie...:(
Avatar użytkownika
Cacanka
 
Posty: 158
Dołączył(a): 30 paź 2009, o 10:48

Postprzez ruska_spirala » 20 cze 2011, o 13:36

więc jak?!
wspierać partnera?
czy zerwać kontakt?

??????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
tyle we mnie znaków zapytania i obaw...
ruska_spirala
 
Posty: 39
Dołączył(a): 26 kwi 2011, o 13:08
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mahika » 20 cze 2011, o 13:41

nakierować na leczenie.
Ew. podać adres placówki gdzie może się zgłosić ze swoim problemem.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ruska_spirala » 20 cze 2011, o 13:47

Dzięki :-)

w jaki sposób nakierować na leczenie? tłumaczyć? wyjaśniać? podawać przykłady?
a jeśli nie będzie chciał się leczyć?

?????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
ruska_spirala
 
Posty: 39
Dołączył(a): 26 kwi 2011, o 13:08
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez caterpillar » 20 cze 2011, o 15:05

to co mozesz zrobic z czlowiekiem ,ktory nie bedzie chcial sie leczyc ?

hmmm?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ruska_spirala » 20 cze 2011, o 15:36

jasne!!! rozumiem, że konieczna jest motywacja własna tej właśnie osoby, tego człowieka. tylko jak dać sobie radę - z jednej strony z własnymi emocjami, a z drugiej z uczuciami dziecka i przeżywanymi przez niego zawodami ze strony ojca?!

ktoś jest w podobnej sytuacji?
ruska_spirala
 
Posty: 39
Dołączył(a): 26 kwi 2011, o 13:08
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez caterpillar » 20 cze 2011, o 15:57

mysle ,ze najlepszym wyjsciem jest zajac sie swoimi emocjami na swojej terapii np dla wspoluzaleznionych

moge Ci napisac z punktu widzenia osoby zyjacej w podobnej rodzinie

bez fachowej pomocy zycie z takim czlowiekiem jest jak bladzenie w ciemnosciach.

mozna sprobowac zglosic taka osobe na leczenie przymusowe..czasem zaskoczy ale to czasem.

czy chodzi o Twojego ojca?

mysle ,ze najtrudniej jest w relacji rodzic dziecko..bo co moze dziecko?

warto zadbac o siebie ,jesli faktycznie nie radzisz sobie z emocjami to poszukaj terapii np DDA (dorosle dzieci alkoholikow).

przejdz sie do najblizszego osrodka dla uzaleznionych w swoim miescie ,tam powinni udzielic Ci informacji (mozesz tez poszukac w sieci)

warto tez poczytac o chorobie alkoholowej i o relacjach jakie panuja w takiej rodzinie.

jesli masz ochote to pisz na forum wierze ,ze znajdziesz tu wsparcie

pozdrawiam!

oo przepraszam :oops: zjadlo mi kocowke Twojej wypowiedzi rozumiem ,ze TY jestes w zwiazku z takim czlowiekiem??


najlepiej jak sama opiszesz szerzej :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ruska_spirala » 21 cze 2011, o 09:08

dzięki za wyczerpującą odpowiedź :-)

tak- ja jestem w związku z tym człowiekiem, a właściwie jesteśmy od roku w separacji. skończyłam terapię grupową dla DDA, od około 6 miesięcy regularnie uczęszczam na indywidualną.
i wiecie co jest najgorsze?
niby wszystko wiem, niby rozsądek podpowiada mi "zostaw go w spokoju, to jego życie, nie masz wpływu na jego picie", to jednak próbuję, wspieram, wypalam się, angażuję itp
to jak walka z wiatrakami.

czemu nie potrafię przestać? ostatnio po dłuższych rozmyślaniach wymyśliłam, że chodzi o ponowne podjęcie tego wysiłku - tak jak było to w dzieciństwie z moim ojcem - to ja go zatrzymywałam, szukałam itp.

czuję się beznadziejnie. jestem zła na to, że pomimo faktu, iż dawno dorosłam, to wciąż w takich sytuacjach zachowuję się jak mała dziewczynka, znowu zadaniowo.....
ruska_spirala
 
Posty: 39
Dołączył(a): 26 kwi 2011, o 13:08
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez caterpillar » 21 cze 2011, o 15:41

niby wszystko wiem, niby rozsądek podpowiada mi "zostaw go w spokoju, to jego życie, nie masz wpływu na jego picie", to jednak próbuję, wspieram, wypalam się, angażuję itp
to jak walka z wiatrakami.


moze warto sie zastanowic czy wspierasz jego czy RACZEJ jego alkoholizm...


rozumiem spiralko ,ze jest w tobie duza potrzeba kontrolowania tej sytacji...myslisz ,ze masz wplyw na to czy on wypije czy nie.

wiem ,ze to bardzo trudne usiwadomic sobie ,ze takiego wplywu NIE MASZ i mimo iz uplenelo kilka miesiecy terapii ta mala dzieczynak nadal w Tobie siedzi.

Nie dziwie sie, bo wiem ,ze to cholernie trudne patrzec jak kots bliski siega dna.

dobrze ,ze chodzisz na terapie ...rozmawials o tym z terapeuta?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ruska_spirala » 22 cze 2011, o 10:04

witam!!!

Cat dziękuję za zrozumienie :-)

z terapeutką od jakiegoś czasu rozmawiam dużo na temat relacji z ojcem mojego dziecka...

teraz jest też tak, że brakuje mi wsparcia i rozmowy z terapeutką, bo jest ona właśnie na urlopie...

a ja sądziłam, że nie obchodzi mnie co się dzieje z ojcem Kacpra i dobrze mi było, tak jakoś spokojnie...

problem pojawił się kiedy on rozpoczął ciąg alkoholowy, zaczął zaniedbywać dziecko, oszukiwał syna i zawodził.

to dosyć świeża sprawa - ostatnie 2 tygodnie

no i właśnie wtedy, gdy się zorientowałam, że coś się takiego dzieje, to się zaangażowałam w pomoc, w wyciągnięcie go z dna...

tak bardzo obawiałam się także o nasze dziecko

a teraz czuję się wypluta, bez energii

jasne, że widzę podobieństwo picia partnera z piciem mojego ojca - podobne miesiące, pełna mobilizacja itp

nie mogę jednak sama się odnaleźć i zrozumieć, co się takiego stało, że się tak zaangażowałam. wiedziałam, że mnie ranił, ale co do dziecka był fair. ukłuło gdy zaniedbał syna

i po co ja potrzebuję kontrolować jego picie-niepicie?!!! jak się od tego powstrzymać? i dlaczego i po co wypalać się i na siłę próbować ratować?

to takie nierozsądne, absurdalne

jestem wściekła sama na siebie :twisted: :twisted:

szkoda, że wszystko się zdarzyło w momencie, gdy aż do 14 lipca nie mogę skorzystać z mojej terapeutki :cry:
ruska_spirala
 
Posty: 39
Dołączył(a): 26 kwi 2011, o 13:08
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez caterpillar » 22 cze 2011, o 12:59

spiralko ..kazdy sam pracuje sobie na relacje z dzieckiem i nie mozesz byc odpowiedzialna ZA TO co robi Twoj partner.

Jesli tego nie ogarniasz to wstrzymaj kontakty z dzieckiem .

problem pojawił się kiedy on rozpoczął ciąg alkoholowy, zaczął zaniedbywać dziecko, oszukiwał syna i zawodził.


rozumiem ,ze przychodzi wypity do dziecka?

terapeutka, terapeutka ale sam tez masz wplyw na to co robisz i musisz to sobie uswiadomic i postarac sie byc konsekwentna

a ile Twoj syn ma lat?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ruska_spirala » 22 cze 2011, o 15:16

tak - przychodził do syna będąc pod wpływem alkoholu, sam wsiadał także za kierownicę w takim stanie...
stąd też we mnie pojawiło się dużo obaw, że z dzieckiem w takim stanie też wsiądzie do auta...

jasne - sama wiem co powinnam zrobić.

zresztą dlatego wybrałam się na rozmowę z jego rodzicami, moją mamę poprosiłam o odbieranie synka z przedszkola itp. wiedziałam, że przede wszystkim muszę zapewnić własnemu dziecku bezpieczeństwo!!!

Kacperek ma 5 lat
widzę jak bardzo ojciec jest dla niego ważny i cieszę się z tego :-)
ale ostatnie zawody i smutek na twarzy mojego dziecka och....... to takie przykre :-(

co do terapii to wiem, że ostatecznie to ja sama muszę radzić sobie w życiu itp.ale po każdym spotkaniu z terapeutką czuję się znacznie lepiej, z dużym wsparciem itd
ruska_spirala
 
Posty: 39
Dołączył(a): 26 kwi 2011, o 13:08
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez blanka77 » 22 cze 2011, o 15:52

Powiem Ci, że moja koleżanka ma od kilkunastu lat problem z mężem alkoholikiem. Był na leczeniach, cudach i nie wiadomo gdzie jeszcze. Jak nie pije to jakoś się z nim żyje, a jak ma maraton to jest masakra. Najwięcej własnie ucierpiały dzieci. Dorosły syn ma taki uraz do ojca, że aż trudno uwierzyć. Żadne argumenty do ojca nie trafiają.

Współczuję serdecznie, ale tak jak sama już wiesz dla niego nic nie zrobisz, możesz tylko zrobić dla siebie i dbać o bezpieczeństwo dziecka. Bo to, że ma dobry z nim kontakt, nie oznacza, że bezpieczny. czasami lepiej zrezygnować z takich relacji, niż narażać dziecko.

Zastanów się czy warto tracić życie na taką walkę z wiatrakami, skoro mąż nie chce się leczyć.

A tak z innej beczki. Z czego on się utrzymuje? Do kogo się zwraca gdy ma jakieś kłopoty, np. finansowe? kto mu pomaga?

Pozdrawiam
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez caterpillar » 22 cze 2011, o 16:21

---------- 16:15 22.06.2011 ----------

Mysie spiralko ,ze wazne jest abys ustalila zasady , poinformowala o tym partnera i trzymala sie ich bezwzglednie.

Przychodzi wypity-nie ma kontaktu z dzieckiem

skoro dodatkowo masz obawy ,ze wsiada za kierownice tym bardziej absolutnie nie dawaj dziecka (chce ,niech wezwie policje , niech go badaja alkomatem jak taki madry)

A tak z innej beczki. Z czego on się utrzymuje? Do kogo się zwraca gdy ma jakieś kłopoty, np. finansowe? kto mu pomaga?


kiedys ktos tu powiedzial ,ze alkoholik,zeby nazbierac na wodke potrafi wykazac sie niesamowita kreatywnoscia...i ja sie z tym w 100% zgadzam

natomias jesli chodzi o podiecie pracy,leczenia itd tu juz ZAWSZE bedzie mu cos przeszkadzalo :?

---------- 16:21 ----------

jak dlugo trwa Wasz problem?

wiem ,ze jak ma sie rodzine i czlowieka ktorego sie kocha nie jest latwo to wszystko przekreslic i czlowiek sie stara aby jakos to wszystko poskladac...ja to rozumiem.

Jednak z mojego doswiadczenia naprawianie relacji gdzie druga osoba nie chce..nie ma sensu.

sa dwa wyjscia
albo poczekac (na zasadzie kocham Cie ale jak nie zmienisz swojego stosunku do picia do koniec)

abo zamknac rozdzial

reszta to wlasnie jak napisala blanka walka z wiatrakami, ktora tylko nas niszczy.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez blanka77 » 22 cze 2011, o 16:26

caterpillar napisał(a):skoro dodatkowo masz obawy ,ze wsiada za kierownice tym bardziej absolutnie nie dawaj dziecka (chce ,niech wezwie policje , niech go badaja alkomatem jak taki madry)

A tak z innej beczki. Z czego on się utrzymuje? Do kogo się zwraca gdy ma jakieś kłopoty, np. finansowe? kto mu pomaga?


kiedys ktos tu powiedzial ,ze alkoholik,zeby nazbierac na wodke potrafi wykazac sie niesamowita kreatywnoscia...i ja sie z tym w 100% zgadzam

natomias jesli chodzi o podiecie pracy,leczenia itd tu juz ZAWSZE bedzie mu cos przeszkadzalo :?


Ja uważam, że bez względu na to czy będąc pod wpływem alkoholu zabiera dziecko do samochodu, czy nie zabiera, to jak się coś takiego widzi to się powinno zgłosić na policję, bo może zabić niewinne osoby. poza tym, jeśli on tak dużo pije, to promile ma we krwi cały czas, więc jaka jazda samochodem>

Cat, ja zadałam celowo te pytania :) Bo nie chodziło mi o to skąd ma pieniądze na picie, tylko kto mu pomaga. Dokładniej to zmierzałam do tego, że np. przepije pieniądze, potem załóżmy idzie do swojej matki i mówi, ze nie ma za co żyć, no a jak to matka, przygarnia go, daje kasę na życie, a on to przepija. Chodzi mi o to, żeby nie dawać się nabierać, bo jego motorem działania jest chęć napicia się. W przypadku gdy prosząc kogoś o kasę odbije się o przysłowiową ścianę, albo nie dostanie dziecka bo pije i dziecko cierpi (a tak jest i uważam, że ono czasami nic nie mówi, a wewnątrz przeżywa strasznie), to może coś do niego zacznie docierać. W przypadku gdy wie, że ktoś do niego wyciągnie rękę nic od niego nie wymagając, on tego nie doceni, wręcz odwrotnie, on to wykorzysta. Tak właśnie "działają" alkoholicy.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 213 gości