zycie to sztuka wyboru....

Problemy z partnerami.

zycie to sztuka wyboru....

Postprzez margit1983 » 21 maja 2007, o 13:41

nie wiem co sie stalo, zle sie dzieje w moim zwiazku, spotykam sie z facetem bardzo rzadko, z jego winy, bo nie ma dla mnie czasu i czuje ze to sie nei rozwija w dobra strone, czuje sie samotnie - gdy go nie ma. bo gdy sie spotykamy, uwielbiam go i jego sposob bycia, tylko mam wrazenie ze nie ejstesm dla neigo kims waznym, ze po chwili ma cos waznego do zalatwienia i mowi musze isc... i ze mnie nie uwzglednia w swoich planach...

mieszkaam obecnie w akademiku i w ostatnim tygodniu wydarzylo sie sporo rzeczy. gotujac w kuchni, poznalam pewnego chlopaka - kolege wspollokatora z akademika, gotujac prowadzilismy rozne rozmowy, na naprawde rozne tematy, moj chlopak tego nigdy nie robil, jego to nie interesuje i nudzi.... rozmawia, ale krotko i najlepiej nie o problemach lub trudnych sytuacjach, ktore sie u mnie wydarzaja... i uswiadomilam sobie ze strasznie brakuje mi wlasnie tego...

w piatek przeciagnlo to sie abrdzo dlugo, jeszcze tak nie miaalam, ale zaczelismy rozmaiwac o 20 - robiac cos an kolacje i skonczylismy o 5 rano, stwierdzajac ze stracilismy poczucie czasu. i na koniec sie pocalowalismy. on nie wie ze mam chlopaka.

uswiadomialam sobie, ze jestesm w zlym zwiazku, ze mojego chlopaka interesuje cos innego, ze nie poruszal czegos we mnie, ze po prostu szedl na latwizne, a ja z nim i ze nie bylo mi z tym dobrze...

z moim nowym znajomym, wydaje mi sie, ze jest ianczej, ze on jest inny, ze powinnam zakonczyc ten zwiazek i sprobowac z nowa osoba, mysle ze on tego by chcial...

tylko jak pomysle, ze nigdy juz nie zobacze mojego chlopaka jak zerwiemy, to jest mi stasznie smutno - bedzie mi brakowac jego glosu, zabawnych pomyslow i telefonow w srodku nocy. ale zostajac z nim i konczac to co zaczelam z nowa osoba, bylabym nie szczera do samej siebie i niezbyt szczesliwa, bo brakwoaloby mi czegos waznego - uwagi, wymiany mysli, czasu dla drugiej osoby... bo to co ejst teraz jest choatyczne i nie czuje zebym byla dla niego wazna - nie poswieca mi czasu i malo rzczy robimy razem, bo on nie chce...widzymy sie w poneidzialki i mam wrazenie ze w pon ejstesmy razem, a dalsza czesc tygodnia - go nie obchodzi - i ze to powoduje u mnie uczucie ze w pon. jestesm z nim, a poza tym jestesm sama... to nei ejst dobre

ale mimo to bedzie mi go brakowac.

ale nie chce zeby to bylo tak jak teraz...ta sytuacja mnie meczy. i musze sie zdecydowac na ktoregos z nich... tylko ze oni sa tak rozni...
margit1983
 
Posty: 4
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 13:12

Postprzez @patryk@ » 21 maja 2007, o 14:41

Zauwazylas ze jednak potrzebujesz tez czegos innego,to ze raz w tygodniu spotkasz sie z chlopakiem,to za malo.To normalne ze potrzebujesz spotkan,rozmow,czulosci bo na tym polega bycie z kims.Mozna sie przyzwyczaic do kogos,wiec trudny bedziesz miala wybor.Ten z ktorym jestes daje cos innego,niz ten ktorego poznalas,to oczywiste bo kazdy jest inny.Nie napedzaj sie tak bardzo na ta nowa znajomosc jesli trwa ta wczesniejsza,trzeba by uczciwie postapic wobec jednego i drugiego,nie da sie grac na dwa fronty,bo to wczesniej czy pozniej znaczy klopoty.
@patryk@
 
Posty: 47
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 09:52
Lokalizacja: PL

Postprzez bromba » 21 maja 2007, o 15:50

osiołkowi w żłobie dano :roll:


nikt za Ciebie tej decyzji nie podejmie .....
bromba
 
Posty: 76
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 13:36

Postprzez margit1983 » 21 maja 2007, o 17:14

oj wiem... to jest tez niezgodne ze mna... nie chce kogos zdradzac, bo to nei bylabym ja... dlatego sklaniam sie ku zakonczeniu tego zwiazku, tyle tylko ze jak to sobie wyobrazam, to robi mi sie smutno i wtedy nie jestesm pewna czy to bedzie dobra decyzja.
margit1983
 
Posty: 4
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 13:12

Postprzez bunia » 21 maja 2007, o 17:26

No coz ryzyko jest we wszystkim ale kieruj sie intuicja....w koncu to Twoje zycie.
Trzymaj sie :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez margit1983 » 21 maja 2007, o 17:29

no wlasnie moje zycie, tylko ze dotychczas nie mialam jakis takich problemow, wiedzialam czego chce, dopieor terza to sie pokomplikowalo....

Tez tak macie?
margit1983
 
Posty: 4
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 13:12

Postprzez MATIX » 21 maja 2007, o 17:48

hmm...wez pod uwage ze znasz go dopiero od niedawna a na poczatku zazwyczaj wystepuje fascynacja i ciekawosc nowo poznana osoba:) Pewnie z obecnym parterem poczatki wygladaly podobnie....ale nie chce ci mieszac. Czas pokaze! Wszystkiego dobrego
MATIX
 
Posty: 3
Dołączył(a): 20 maja 2007, o 12:15

Postprzez Abssinth » 21 maja 2007, o 17:55

osobiscie mam taka zasade, ze nie zrywam dla kogos nowego, chociazby byl jak najwspanialszy. Jak mi 'ma byc pisany', to poczeka , jeszcze sie jakos zejdziemy, jak nie dzis to za rok czy pare miesiecy. Jak juz ktos wyzej napisal, to moze byc tylko zauroczenie, gosc ma cos, czego brakuje Ci w facecie z ktorym jestes....ale to nie znaczy od razu, ze pod wszystkimi wzgledami bedzie swietny, ze juz zawsze bedzie Ci sie swietny wydawal.

Zastanow sie moze, czy gdyby tego nowego kolesia nie bylo, myslalabys o rozejsciu sie z chlopakiem? Moze odpowiedz na to pytanie Ci pomoze:)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez mróweczka » 21 maja 2007, o 21:28

A ja mysle ze powinnas pogadac ze swoim chlopakiem i to tak szczerze,powiedziec mu co Ci sie nie podoba i ze czujesz sie samotna bedac z nim w zwiazku.Jak bym byla w takim "poniedzialkowym zwiazku" to pewnie tez czulabym sie nieszczesliwa i malo wazna...

Swoja droga,wlasnie zakonczyl sie moj zwiazek z tego powodu,bo czulam sie malo wazna... :(
mróweczka
 
Posty: 16
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 18:36

Postprzez margit1983 » 22 maja 2007, o 11:04

i pogadalam nim wczoraj, on powiedzial ze mnie rozumie, ze za malo sie widujemy, ale inaczej sie nie da- bo praca, malo czasu itp... i to juz trwa tak dluzszy czas, on powiezdial ze nie chce mnie oszukiwac ze za miesiac, dwa to sie odmieni, bo raczej to nie nastapi. ze on rozumie moje potrzeby, ale nie moze nic zrobic, zeby to polepszyc. a tak jak teraz jest to sie nie rozwinie dalej, to tak jak bycie w prozni, co z tego ze w poneidzialek jest fajnie, a pozostle dni?

ta rozmowa przebiegla bardzo spokojnie i uswiadomila mi ze musze to zmeinic, ze teraz jestesm w prozni, ze zycie jest tylko jedno i ze juz od jakiegos czasu myslalam o tym, zeby zmienic cos w tym zwiazku - a skoro on mowi ze nie da sie zmeinic - ze nei znajdzie wiecej czasu, to nie ma to sensu...
margit1983
 
Posty: 4
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 13:12


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 343 gości