(nie)przedawniony konflikt

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Postprzez Bianka » 15 cze 2011, o 09:27

No właśnie, nie warto robić takich zadym byle postawić na swoim..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Sansevieria » 15 cze 2011, o 09:48

W moim odbiorze nerwy i emocje to się wiążą nie z tymi osobami tylko z postawą/zachowaniem rodziców bardziej... no nie da się ukryć, że do konfliktu trzeba dwóch stron zaangażowanych.
A ponieważ zamążpójście mojej córki jest rzeczą wielce możliwą w przewidywalnej przyszłości, pozwoliłam sobie spojrzeć na sprawę "od strony rodzica". No i wyszło mi na to, że ja bym w taki konflikt nie weszła, jako rodzic. Gdyby mi bardzo zależało na zaproszeniu niechcianych przez córkę kuzynów, to bym ją z wyprzedzeniem poprosiła o rozważenie możliwości zaspokojenia mojego widzimisię i tyle. Poprosiła, nie żądała czy oczekiwała dostosowania do moich wizji.
"Nie warto robić takich zadym byle postawić na swoim" - no poniekąd tak. Ale postawić tu na swoim to ewidentnie chcą obie strony... przy czym dla mnie zadowolenie mojego dziecka w takiej sprawie byłoby dużo ważniejsze niż "wypada-nie wypada".
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Bianka » 15 cze 2011, o 09:57

No tak tylko co Sikorce zależy, nic by na tym nie straciła, rodzice więcej tracą jeśli popełnią w rodzinie faux pas tak uważam...
Chodzi o to że Sikorka nic nie traci ustępując a całe to upieranie się jest raczej na zasadzie -nie bo nie...
Zadowolenie dziecka z tego że w rodzinie niepotrzebny ferment się robi? czy wesele coś traci jeśli jest na nim ktoś taki?? czy gorzej by się bawiła?? wspominając swoje wesele był to tak fajny dzień że nie było miejsca na kwasy i była na nim osoba która nie powinna być bo zrobiła mi dużo gorsze rzeczy ale jak wyobraziłam sobie że miałabym o tym wszystkim powiedzieć, skupić na sobie uwagę, słuchać rodzinnych komentarzy to mi się niedobrze zrobiło...a w trakcie w ogóle już nie myślałam o takich pierdołach typu a ten to a tamten siamto, o innych rzeczach się wtedy myśli, płynie się z chwilą i dobrze bawi...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Sansevieria » 15 cze 2011, o 10:22

Ja to bym Bianko w tej sytuacji raczej postawiła pytanko co zyskują rodzice, a nie co ewentualnie traci Sikorka. Na pewno "zyskują" liczne rozmowy nieprzyjemne oraz napięcie w relacji z córką, a być może także przyszłym zięciem. Oraz zapewne własną "klęskę" bo jednak to Sikorka jest osobą, któa podejmuje ostateczną decyzję. Czyli uszarpią się i albo Sikorka postawi na swoim, albo się ugnie, ale zirytowana, niezadowolona i ogólnie wytrącona z równowagi. I osobiście mam wrażenie, że tego konfliktu mogło by nie być gdyby rodzice zamiast oczekiwać i żądac po prostu poprosili. Ja tak mam nad wyraz często w relacjach rodzinnych i towarzyskich, że jesli mnie o coś poprosić co mnie niespecjalnie zachwyca - mogę, czemu nie. Nawet czasem z chęcią, jeśli ogólnie proszącego lubię i cenię. Ale jeśli ta sama osoba tego samego żąda oraz wymaga... no to natychmiast mi się włączają emocje silnego sprzeciwu. Przypuszczam, że w tle są kwestie władzy oraz kontroli. Nie wiem czy tak jest u Sikorki...
A tak przyokazyjnie to nieco fermentu każdej rodzinie dobrze czasem robi... tak moim zdaniem :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez ewka » 15 cze 2011, o 10:27

Sansevieria napisał(a):W moim odbiorze nerwy i emocje to się wiążą nie z tymi osobami...

... ale wokół nich. I w efekcie darujemy im swój czas i swoje emocje. Rodzice to dla mnie odrębna kwestia - można znaleźć kilka "powinni"... ale ich tutaj nie ma. Jest Sikorka.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Bianka » 15 cze 2011, o 10:40

Sans no masz racje że powinni poprosić, nie wiem jak to się wszystko zaczęło, Sikorka nie pisała czy od początku atakowali, czy Sikorka od początku tupnęła nogą że nie, nie wiem, może Sikorka napisze, teraz jednak jest to musztarda po obiedzie...
Wydaje mi się jednak, może niesłusznie, że czy by poprosili czy lekko zasugerowali itp to i tak jeden pies bo Sikorka się zacięło mocno w tym temacie...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez sikorka » 15 cze 2011, o 11:16

bianko, ja juz pisalam jak to bylo od poczatku. od zawsze rodzicom mowilam, ze jak ja kiedys bede wychodzic za ten maz to kuzynow nie zaprosze. na co oni, ze tak, tak, pozyjemy zobaczymy. no i pozylismy i zobaczylismy. nadszedl czas zapraszania i konsekwentnie kuzynow nie zaprsilam. rodzice wielce zdziwieni i ..... akcja pod tytulem szantaz - jak ich nie bedzie to mnie (ojca) tez.
i nie zacielam sie nie bo nie tylko nie, bo ich nie chce ze wzgledu na ich tak niemila o mnie opinie.
i nie trace przy ich zapraszaniu w sensie fizycznym, ale tak jak juz wspomnialam na moim slubie chce chcianych gosci.

sans, to fakt, ze rodzice mnie nie prosili tylko ewidentnie postawili ultimatum i zrobili to w najmniej delikatny sposob.

wybieram opcje przeczekac - poki co mam kilka dni spokoju.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez caterpillar » 15 cze 2011, o 17:32

W moim odbiorze nerwy i emocje to się wiążą nie z tymi osobami tylko z postawą/zachowaniem rodziców bardziej... no nie da się ukryć, że do konfliktu trzeba dwóch stron zaangażowanych.
A ponieważ zamążpójście mojej córki jest rzeczą wielce możliwą w przewidywalnej przyszłości, pozwoliłam sobie spojrzeć na sprawę "od strony rodzica". No i wyszło mi na to, że ja bym w taki konflikt nie weszła, jako rodzic. Gdyby mi bardzo zależało na zaproszeniu niechcianych przez córkę kuzynów, to bym ją z wyprzedzeniem poprosiła o rozważenie możliwości zaspokojenia mojego widzimisię i tyle. Poprosiła, nie żądała czy oczekiwała dostosowania do moich wizji.
"Nie warto robić takich zadym byle postawić na swoim" - no poniekąd tak. Ale postawić tu na swoim to ewidentnie chcą obie strony... przy czym dla mnie zadowolenie mojego dziecka w takiej sprawie byłoby dużo ważniejsze niż "wypada-nie wypada".




Sans zgadzam sie jesli chodzi o postawe rodzicow..zreszta pisalam o tym wczesniej ,ze czesto daja sobie prawo zwlaszcza gdy wyloza kase...no i niby maja prawo sobie zyczyc ale n wlasnie czy czasem nie przeginaja?

tylko tu mam wrazenie ,ze sikorka przyjela postawe "grunt to bunt"..bo ja jakos w tej sytuacji widze wiecej plusow z zaposzenia (nawet dla niej samej).


i tez mysle ,ze gddyby postawa rodzicow sikorki byla inna to moze dala by sie udobruchac :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Monia0107 » 17 cze 2011, o 02:28

sikorko
jak długo bedziesz musiała ogladać tych niechcianych gości?


dla świetego spokoju i z tekstem że szantaż jest nie na moim poziomie może wydusisz" jeśli tata chce to zaprosze kuzynów" itp. ( w myślach i tak płacicie a ja mam ich tam gdzie słonko...)
upór z Twojej strony właściwy ale... czy wart przyszłych konsekwencji...

przyjdą i pójdą a Ty będziesz górą , a moze nie przyjdą, bo Ty nie poszłaś na ich uroczystości

przepraszam nie doczytałam ale pewnie mają być także na weselu - niech się postawia a jak w filmie "Fuks"Sztur powiedział do ojca drzwi nie beda ładne to ci jeszcze raz zabiorę kasę/jakoś tak/ ... więc jeśli przyjda z prezentem o wydźwięku chamskim np. karnet na odchudzanie, zestaw kosmetyków z podtekstem - nieładnie pachniesz itp. pokażesz tacie co to za chołota - iz gestem Powiesz poproszę worek,na śmieci
Traktuj ich jak powietrze
Jakoś Tacie zbyt zależy na tym aby ich zaprosić może ma jakiś dług, lub chce coś uzyskać,
machnij ręką to Ty i Twój przyszły Mąż jesteście najważniejsi a jeśli nie chcesz ich na zdjęciach wystarczy powiedzieć fotografowi, kamerzyście żeby omijał te mordy
poza tym jest duża szansa że odmówią albo olewani-sorry sami wyjdą

Trochę dziecinada upór obu stron w ważnym ale niekoniecznie jak się Przekonasz najważniejszym dniu Waszego życia będzie ładnie,elegancko a jeśli to towarzstwo zalicza się do poziomu mojej głupkowatej teściowej jeśli usłyszysz jakieś niewybredne komentarze zapytaj czy dale są posrańcami czy wreszcie dorośli bo to ślub,wesele a nie sala zabaw dla dzieci do lat 4( ps. dzieci lubię)
pzdr
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez Justa » 17 cze 2011, o 09:56

Sans, pięknie opisałaś z pozycji rodzica, co Ty byś zrobiła. Jak chyba POWINNO być.
Tylko niestety to nic nie zmienia w sprawie. Jej rodzice są inni, gdybanie o ich możliwym/ewentualnym zachowaniu mało tu wnosi raczej (czy powinni poprosić, życzyć, uprzedzić itp - teraz to nie ma znaczenia).

sikorka nie ma wpływu na zachowanie rodziców - i jedyne, na co ma wpływ, to SWOJE postępowanie.

Zatem wg mnie warto bardziej się skupić NIE NA TYM, jak rodzice powinni/mogą itp. się zachować, czy co mogą zyskać - ale właśnie tak, jak Bianka pisała - co może zyskać/stracić SIKORKA. Jeżeli to JĄ ta sytuacja uwiera, to jedynie ona może coś tu zrobić. Może lub nie może, ale działanie jest po jej stronie.

Chyba, że sikorce nie chodzi o jakikolwiek ruch, czy działanie w tej sprawie, a po prostu o wyżalenie się tutaj. Co też przecież jest możliwe.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez caterpillar » 17 cze 2011, o 13:11

JA to pisalam :twisted: ;)
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Justa » 17 cze 2011, o 13:37

---------- 13:22 17.06.2011 ----------

Cat, Twoje chyba przeoczyłam gdzieś, odniosłam się do tego, co Sans pisała teraz, tu na tej stronie, wyżej - z pozycji rodzica, który "wydaje" córkę za mąż. ;-) I do rozważań co zyskują/tracą rodzice, a co sikorka.

A Twoje spróbuję odgrzebać i poczytać.


---------- 13:37 ----------

Cat, widziałam, ale to jakby trochę inny aspekt. Ty pisałaś, co byś zrobiła, jak byś się ustosunkowała do różnych możliwych form ślubu swojej córki. A Sans o ile dobrze zrozumiałam pisała m.in. o tym, jak teraz rodzice powinni/mogliby się zachować w tym zaistniałym konflikcie.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez sikorka » 17 cze 2011, o 15:13

dziewczyny - mnie taki sw. spokoj nie interesuje - spokojnie, dam rade :ok:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez ewka » 18 cze 2011, o 10:14

:ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 18 cze 2011, o 15:01

spoko Justa mi w zasadze chodzilo o te drugo czesc wypowiedzi a nie o sans :wink:
ale luz to oczywiscie z zartem bylo!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 126 gości