przez Księżycowa » 3 gru 2007, o 22:41
Witaj! Dziękuję za taki wspierający post.
Jeżeli chodzi o niską samoocenę, to znam to bardzo dobrze i czasem nadchodzą momenty, w których się poddaję. Chociaż z tym nieco lepiej niż z lękami.
Takie napady lękowe miałam już ok 2-óch lat temu i przezwyciężyłam je sama. Też brałam antydepresanty i przeciwlekowe. Miałam straszne skutki uboczne. EKG serca i Echo serca było w normie a czułam jakby miałoby mi się coś stać. Przez te dwa lata starałam się dbać o siebie i dużo zdziałałam ale teraz znów coś się stało. Wiem, że terapia byłaby najlepsza ale trochę się boje (nie wiem dlaczego). Poza tym z tego co zaobserwowałam koszty są dość duże. Najgorsze jest to, że mam w sobie żal za to co mnie spotkało (wiecej przeczytasz na ten temat w wcześniejszym poście o innym temacie). Wiem co znaczy być poniżanym i to przekonanie, że jeżeli tak jest, to pewnie jestem osobą, która tylko tego jest warta. Oczywiście staram się to zmieniać. Czasami jednak sytuacja przerasta...
Mam taki problem, który odbiera mi wszystko - panicznie boję się śmierci. Czuję się jakaś zła... Mam wrażenie, że to nie normalne. Nie wiem skąd to się wzięło... Może z tego poczucia braku bezpieczeństwa w dzieciństwie, tego strachu, nie wiem...
Jeżeli chodzi o chłopaka, to jestem z kimś od niedawna ale z tej strony też spotkało mnie wiele bólu. Boję się zaufać ale nie niszczę moimi myślami i strachem tego, co być może jest dobre... W końcu nie wszystkich mierzymy tą samą miarą, to już nigdy nikomu do końca nie zaufam. Takie podejście jest bardziej zdrowe i mniej toksyczne chyba. Przy nim staram się być ,,zdrowa", ze wszystkich sił się staram, niE chcę czuć, że to wszystko psuje moje, życie, chociaż nie oszukujmy się i tak bywa... Sama doświadczyłam.
Jeżeli chodzi o badanie tarczycy, to byłam u neurologa i kazał je zrobić. Wysłał mnie też na EEG. Denerwuje się tym badaniem. Miałam też zawyżone ciśnienie ale dziś jest w granicach normy. Dostałam lek uspokajający.
Wiem, co jest moim problemem. Problem w tym, że jestem z tym sama, to jest we mnie i nie chce wyjść. Starałam się tego pozbyć, wcale nie chcę odpuszczać, chciałabym wygrać tą walkę o siebie.
Czasem dzieje się coś i czuję ten sam lęk, tą bezradność. Bardzo mi brak wtedy poczucia bezpieczeństwa.
Podczas napadu takiego lęku czuję się jakbym miała za chwilę umrzeć... To straszne uczucie...
Skąd masz w sobie tyle dobrej energii i motywacji? Godne podziwu...