A ja moją małą wykąpałam wczoraj, nakarmiłam i położyłam spać o ósmej, obudziła się o drugiej w nocy na jedzenie i na...zabawę
Przez dwie godziny śmiała się, wzdychała jak Krecik z bajki i fikała nóżkami
Gdy w końcu pozwoliła mi zasnąć śniłam jakiś koszmar-moja mama chciała nakarmić piersią moją córeczkę. A wszytstko dlatego, że odnoszę wrażenie, że moja mama traktuje małą bardziej jak swoje dziecko niż wnuczkę. Nawet powiedziała do taty, że jeszcze by dali radę wychować takie małe dziecko. Denerwuje mnie trochę, bo gdy przychodzą goście chcący poznać małą mama przechwala się znajomością jej upodobań, odpowiada na pytania ile waży, czy zdrowa, na spacerze tylko czeka na moment gdy odejdę od wózka by ona mogła go prowadzić. Nie podoba mi się to. To moje dziecko i to ja chcę się nią chwalić. Nie wiem czy jestem przewrażliwiona czy co. Czasem myślę, że najlepiej by było dla mamy gdybym tylko małą karmiła i znikała. Dziś zmieniałam małej pampersa i mówię-o jaki mokry! a moja mama-'no powiedz dzidzia-mama jak to? taki mokry pampers a ja w nim leżę?' A jakiego mam jej zmieniać? Suchego? Albo gdy mała u mnie na rękach się rozpłacze słyszę od matki-powiedz malutka-mama no co mi robisz? Jest za to niesamowicie dumna gdy mała zaśnie u niej na rękach, gdy uda jej się małą uspokoić. Ja rozumiem, że to jej pierwsza wnuczka ale to też moje pierwsze dziecko. Czy ja przesadzam?