Niech mnie ktoś przytuli...

Problemy z partnerami.

Postprzez ewa_pa » 3 gru 2007, o 01:20

zizi życze ci powodzenia spokoju jego ciepła i zrozumienia wiem bardzo wiem co czujesz
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez ewka » 3 gru 2007, o 07:59

Zizi, nakręcasz się na NIE... dlatego łapiesz same negatywy i sama sobie dokopujesz. To tak, jakbyś sama strzelała sobie gole, jeden za drugim i właściwie nic z tego nie "masz". Ja wiem, że ciężko... popatrz, że jedno z Twoich pragnień się spełniło. I może trzeba czasu i CIERPLIWOŚCI (chyba masz jej trochę mało, co?), aby spełniały się kolejne? Może dobrze byłoby wyznaczyć SOBIE jakiś czas (miesiąc, dwa, trzy, cztery... ileś tam) na powrót do normalności? Długo się psuło i NAGLE się nie zmieni na landrynkowo.

Zadbaj o siebie, o uśmiech... wyskocz do kina, do koleżanki - sama!

Czy nie paraliżuje Cię strach? Nie odbiera spokoju ducha? Nie odbiera uśmiechu? Wydajesz się bardzo spięta...

Pozdróweczka;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 3 gru 2007, o 23:47

Ewa ty jestes jakaś wróżką.Przenikliwie świdrujesz człowieka i trafnie mówisz co w środku siedzi :oops:

Tak nakręcam się.....tak paraliżuje mnie strach.....

Płakalam przez ostatnie noce...z żalu,że strachu,z bezsilnosci........

Dużo potem myślalam nad moimi reakcjami.
Boje sie na zapas.Mój lęk nie jest bezpodstawny....ale jak mam isc do przodu muszę uwierzyć na nowo,że będzie ok.
Moze boje się,a bedzie super.Moze ta rozlaka dobrze zrobi mojemu mężowi...Napisał mi dziś,ze tęskni za nami wszystkimi,nie tylko za dziećmi.Czyli za mna też :oops:


Postanowiłam sobie od wczoraj codziennie,mimo natłoku zajęć,że pomyśle miło o sobie,że zrobie coś dla siebie.....że nie będę myślała tylko o innych ludziach albo o obowiazkach....
Dość tej obowiązkowości!A gdzie w tym wszystkim ja jestem?........Chcę wyglądać i czuć sie dobrze.

Wczoraj wybrałam sie do fajnej koleżanki(Z dziećmi,bo nie moglam ich zostawić na niedzielę w domu samych)Tam miło .szczerze porozmawiałyśmy...dzieci byly w innym pokoju z innymi dziećmi.

Jak tak porozmawiałam z koleżanką okazalo się,że nie jestem stuknięta,że tak reaguję na rozne codzienne sytuacje...inne też tak mają.....chwilami śmiałyśmy sie z siebie.

Dziś cały dzień byłam zajeta..ale wieczorem zapaliłam kadzidelka,świeczki i zrobiłam sobie fajną kąpiel. :usmiech2:
Juz tez knuję jakby tu spotkac Mikołaja...żeby były prezenty w domu.Jutro idę go spotkać :wink:
Cos dla siebie też wypatrzę
Pora odrodzić się.Fajnie by było być szczesliwą,a nie starać sie nią być!!!!

życie ucieka....szkoda łez...

wierzę,że uda mi sie ....

Wam tez zycze szczęścia...wystarczy go dla wszystkich :serce:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 4 gru 2007, o 00:24

BRAWO Zizi....tak trzeba :oklaski:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez KATKA » 4 gru 2007, o 09:38

Zizi jakossie na pewno ułoży ja wierze, ze tak jak Ty byś chciała :) wiesz ja też cały czas walcze...ze sobą...z jego brakiem zainteresowania ;) stał sie jakiś obcy ale to się zmienia kiedy ja się zbliżam...idealnie nie bedzie nigdy i troche mnie boli, ze jest dobrze tylko kiedy ja tak robie ale i tak jestem dumna z siebie...pozostawiłam swoje lęki w innym pokoju...moje potwory już nie potrafią do mnie tak łatwo dotrzec a nawet jak im się udaję to potrafię skutecznie z nimi walczyc :) my byśmy chciały być adorowane...żeby nam pokazywali,z ę bardzo im zalezy, ze chcą...tylko tak sobie myśle, że Oni jako OBCY widza to nieraz inaczej...że już nie wspomne o tym , ze są zagubieni :)
wiem teraz jedno jego nie zmienie...nie amm też większego wpływu na to co zrobie...czy z nów zrobi....mogę sie zamartwiać ale po co skoro to niezależne ode mnie ?? skoro to nie ja nawale czemu mam się meczyć...dlatego przestałam myśleć o tym co było i boli i o tym co będzie i moze boleć...wiem, ze to długa droga ale chyba najlepsza Zizi kochana :) to my jesteśmy ważne!! więc odpuscmy czasem dla siebie :) kochajmy siebie i bądzmy dobre dla nas samych :) takie hasełka no ;)to już koncze bablanine i ściskam :lol:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agik » 4 gru 2007, o 13:34

Ktos nam Katkę podmienił... :shock:
Brawo Katka
I brawo Zizi!

Buziaki dla Was, dzielne dziewczynki.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 5 gru 2007, o 00:34

zizi napisał(a):Tak nakręcam się.....tak paraliżuje mnie strach.....

Bo tak sobie myślę, że to w jakiś sposób jest widoczne... co myśli Twój mąż, gdy "widzi" i wyczuwa to nakręcenie i lęk? Może... że mu nie ufasz, że żałujesz, że Cię wkurza. Jeśli tak... może jest mu trudniej wejść w to całkowite przełamanie lodów? Nie wiem, gdybam tak... bo jakoś mi się wydaje, że gdyby klepnął Cię w lewy pośladek, to zastanawiałabyś się i zastanawiała, dlaczego w lewy a nie w prawy. Hmm?

I tak myślę sobie jeszcze, że utknęłaś na bardzo mocno włączonym oczekiwaniu... zapominając o tym wszystkim, co udało Wam się do tej pory odbudować. I ja poszłabym w tę właśnie stronę... musiałby się jednak zmienić Twój sposób myślenia. I jeśli będziesz chciała go zmienić (to myślenie), to go zmienisz.

I żeby nie było... wcale nie sugeruję, że masz ze swoich oczekiwań zrezygnować - absolutnie nie o to mi chodzi. Chodzi o to tylko, by lekko wyhamować oczekiwania, porównywania (jak kiedyś, jak teraz) i nauczyć się cieszyć z tego, co jest... to daje wewnętrzny spokój, siłę i jest fajnie przyswajalne przez tę osobę obok, bo to się widzi i czuje - to z człowieka "wychodzi" tak samo, jak "wychodzi" napięcie, zdenerwowanie, lęki. No i ma ten wielki plus, że daje siłę, aby potrafić sobie odpuścić i zupełnie zrezygnować... albo sobie z tymi "niedociągnięciami" żyć - z nieustającą nadzieją, że będzie lepiej.

Tak myślę;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

:)

Postprzez zizi » 5 gru 2007, o 01:28

Dziękuje Dziewczyny za wpisy :serce2:

przeczytałam wszystko.

wybaczcie nic teraz nie napiszę....długo dziś pracowalam i padam już,jest póżno.

Powiem tyle,ze cenne sa wasze rady.

Dziękuję. :kwiatek2:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 110 gości