Kolejna istota;-(

Rozmowy ogólne.

Kolejna istota;-(

Postprzez Księżycowa » 11 cze 2011, o 09:52

Żegnam kolejne stworzenie... towarzyszylo mi 7 lat... muszę iść do pracy i nawet nie mogę przy niej być... Ł w pracy... żadne z nas nie spodziewało się tego...wczoraj nagle oslabła... dostała biegunki... dziś nie chce nic jeść... tylko lezy... nawet nie wstaje... pije z miseczki na leżąco... nasza siedmiletni króliczka.

Kolejne wyrzuty sumienia, ze mnie nie będzie przy konającym stworzeniu, ale mam nadzieję, ze ona tylko zaśnie... mamay zastrzyki na dziś od weterynarza, ale wczorajsze nic nie dały... nie widziałam jej takiej... gdyby było cos poza biegunką to wet, by coś chyba zauważył... jezu... czyzby starość? już? tak nagle... :cry: :cry:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez KATKA » 11 cze 2011, o 10:27

to długo na takie maleństwo.....teraz musi odpocząc.....
Trzymaj się Kasiorku :serce:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Goszka » 11 cze 2011, o 10:56

kasiorku, bardzo mi przykro, wiem jakie to trudne, sama przeżyłam śmierć ukochanego zierzaka...na pewno byłaś najlepszą opiekunką dla króliczki jaką mogła mieć. Trzymaj się ciepło :pocieszacz:
Goszka
 

Postprzez Justa » 11 cze 2011, o 17:18

kasiorku, trzymaj sie i daj znac jak sytuacja.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez mahika » 11 cze 2011, o 19:50

goszka, ale królik chyba jeszcze nie umarł? :roll:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Księżycowa » 11 cze 2011, o 22:14

Umarła :cry: :cry: :cry: włsnie wrócilam od rodziców... zakopaliśmy ją tam. Jak wróciłam była już nie żywa... widziałam jak umiera, ale też nie widziałam cierpienia... po prostu siedziała w kąciku... umarła leżąc... nie miała żadnego kaszlu, duszności... zastanawiam się co spratoliłam, czego nie zuwazyłam... w ten sam dzień pojechalismy do weta... dostala 4 zastrzyki... dalczego wet nie zuwazył, ze ona umiera?
Mam wrażenie jekby opadała z sił zwyczajnie, ale tak z dnia na dzień?
Widziałam, ze tak jak maks ona nie ma sił się podnieść... tak po prostu... Wyglądało na starość, ale tak nagle?

Czy jest mozliwe, ze ja po prostu znam swoje zwierze i to widzialam a ona widziała tylko biegunkę? Nic nie powiedziała więcej... Mam odczucie, ze nie cierpiała, ale żałuję, ze musiałam iść do pracy, ze nie mogła mi umrzeć na kolanach...


Nie wiem o co chodzi, byla mi tak bliska i nagle jeje nie ma w dwa dni...

Boże daj, żeby nasze dwie pociechy były już zdrowe....

Teraz się biorę za sterylizowanie klatki tak na wszelki wypadek...


Kolejny ból, który dobrze znam z zezzłego roku... nie mogę zniesc... nie jem, nie pije a w pray jak na szpilkach...

Jestem zla na siebie, tak bardzo... :cry: :cry:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Justa » 11 cze 2011, o 22:22

kasiorku, to nie był Twój wybór. Ty MUSIAŁAŚ iść do pracy. Nie mogłaś nic na to poradzić. Najważniejsze, że odeszła spokojnie. Teraz hasa sobie gdzieś po szczęśliwych łączkach z innymi radosnymi królikami....
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Honest » 11 cze 2011, o 22:26

Kasiorku, przykro mi. Zgadzam się z Justa, musiałas iśc do pracy, a królizka pewnie i tak nie poczułaby twojej obecności - w takim stanie czasami tak bywa. Byłas przy niej 7 lat.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Księżycowa » 11 cze 2011, o 22:41

Miała wodę, miała jedzenie... piła tylko z miseczki na leżąco... zsuwała się z łapek... gdy przyszłam, to oczka miała pół otwarte, tak odeszła... byłam 7 lat... kiedy chodziłam do szkoły, to miałam więcej czasu dla niej.... praca, szkoła... jestem na siebie zła... ie była zaniedbana... ale poswięcałam jej mnien czasu... tak się potoczyło... takie zycie... po prostu nie chcę, żeby czuła sie samotna... odeszła chyba zasypiając... sama.

Wiecie, bo tak na prawdę ja nie wiem o co chodzi... dwa dni temu byla zdrowa, biegała po mieszkaniu i z dania na dzień... po prostu się połozyła i odeszła... może to głupie, ale nie wiem co jest grane, nie wiem... wiem, ze po roku prawie odeszło drugie moje stworzenie... nie wiem jak dojść do siebie... nie rozumiem... może są poważniejsze problemy, ale mnie to najzwyczajniej w świecie boli :cry:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Justa » 11 cze 2011, o 22:44

kasiorku, wiem, jak to boli. Przykro mi bardzo. :pocieszacz:
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Księżycowa » 11 cze 2011, o 23:44

Nie wiem czy to normalne uczucie w sytuacji odejścia stworzenia czy człowieka, ale mam wrażenie, ze nie wszystko zrobilam :(

Mam wyrzuty i już... :cry: :cry:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Honest » 11 cze 2011, o 23:49

kasiorek43 napisał(a):Nie wiem czy to normalne uczucie w sytuacji odejścia stworzenia czy człowieka, ale mam wrażenie, ze nie wszystko zrobilam :(

Mam wyrzuty i już... :cry: :cry:


Kasiorku, wszystko może tylko Bóg. Nie obwiniaj się. To już w niczym Tobie ani jej nie pomoże.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Księżycowa » 11 cze 2011, o 23:51

Starałam się na prawdę... Zrobiłam il emoglam, zupełnie nie miałam nad tym kontroli, tak szybko się stało... zareagowalismy przecież... bylismy u weta... nie wiem, po prostu nic...


Jeszcze przede mną sterylizacja transporterka... :(
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez mahika » 12 cze 2011, o 11:37

aha.
współczuje.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Goszka » 12 cze 2011, o 13:24

mahika napisał(a):goszka, ale królik chyba jeszcze nie umarł? :roll:

faktycznie, kurcze, napisałam tak jakby królik już nie żył...hmm chyba nie czytałam ze zrozumieniem...

Kasiorku, również współczuję...
Goszka
 

Następna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 390 gości

cron