Hej,
jestem studentka i nie wytrzymuje psychicznie z moimi rodzicami. Po pierwsze sa nadopiekunczy. Po drugie nie maja do mnie za grosz zaufania. Ostatnio przeprowadzilam sie do koleznaki i mieszkamy na stancji razem a do domu wracam na weekendy. Wczesniej mieszkalam u starszej Pani przez rok, ale cisza i samotnosc mnie dobijaly ,wiec postanowilam sie przeniesc. Rodzice jak sie o tym dowiedzieli ( pozwolili mi na przeprowadzke) wpadli w furie i zaczeli na mnie krzyczec i mowic mi ze jestem nieodpowiedzialna i nienormalna. Rok temu, gdy zaczelam chodzic z chlopakiem mama nazwalam mnie dziwka, bo chodzilam od czasu do czasu do niego do domu na urodziny itp. To wszystko powoli mnie przerasta. Wypominaja mi bledy z przeszlosci, ktorych oczywiscie zaluje i sie do tego jawnie przyznaje. Mama ma do mnie pretensje, ze z nimi nie rozmawiam nie zwierzam sie... ale jak ja moge im ufac skoro tak o mnie mysla moi wlasni rodzice??!! co weekend sa klotnie o jakies glupoty. Powoli zaczynam mojego wlasnego domu nienawidziec ma ktos moze dla mnie jakas rade, bo ja dlugo w takiej atmosferze nie pociagne...nawet nie mam do kogo sie odezwac i jedyna podpora dla mnie jest moj chlopak, ktory zawsze mnie bardzo wspiera, ale doskonale wiem,ze jego tez ta cala sytuacja meczy, dlatego czasami nic mu nie mowie, tylko sama w sobie dusze wszystkie moje smutki.