Gwałty w dzieciństwie

Problemy natury seksualnej.

Gwałty w dzieciństwie

Postprzez botew__9 » 6 cze 2011, o 17:24

Witam,
Piszę o pewnym problemie z którym od wielu lat nie mogę sobie poradzić. Mam 25 lat, kończę tym roku studia. Zacząłem współżycie bardzo szybko, miałem może 9 lat z moim kolegą który był w tym samym wieku. Na początku były to niewinne zabawy, symulowanie stosunku, dotykanie się w miejscach intymnych. Później, kiedy miałem może 12 lat zaczęliśmy współżyć normalnie (jeśli w wieku 12 lat można mówić o normalnym współżyciu). W ciągu tych kilku lat, a trwało to do mniej więcej 17 roku życia zostałem przez niego kilkakrotnie zgwałcony. Do dzisiaj utrzymujemy kontakt, ponieważ mieszkamy blisko siebie. Wydaje mi się, że te wydarzenia bardzo wpłynęły na moją osobowość. Jestem nieśmiały, wycofany, nie mam poza nim właściwie żadnych kontaktów towarzyskich, ponieważ budowanie relacji z ludźmi przychodzi mi z niezwykłym trudem. Wolę się wycofać. W domu nie miałem lekko. Ojciec był alkoholikiem który wszystkie frustracje wyładowywał na matce, całe życie żyłem w strachu. Kiedy zachorował musiałem się nim opiekować. Teraz muszę opiekować się nadopiekuńczą matką.
Mam przez to ogromne problemy w zbliżaniu się do ludzi. Większość dnia spędzam czytając ksiązki lub siedząc przed komputerem. Bardzo wstydzę się tego co się wydarzyło, a poczucie, że do tego dopuściłem napawa mnie ogromnym wstydem. Mam problemy z zaakceptowaniem tego kim teraz jestem. Nie znam nawet swojej orientacji seksualnej. Moje pozostałe kontakty z ludźmi są bardzo płytkie, nie umiem budować znajomości które trwałyby dłużej. Żyję w samotności i izolacji. Chciałbym robić setki rzeczy, ale moja bierność i obawa, że zostanę odrzucony paraliżuje mnie. Czasem wydaje mi się, że na wszystko jest już za późno.
Nie wiem w jaki sposób wziąć w końcu życie we własne ręce. Zdecydowałem się to napisać z nadzieją, że uzyskam jakąkolwiek radę jak zacząć w końcu budować swoje życie. Nie mogę sobie pozwolić na profesjonalną pomoc, a nie mogę już dłużej żyć tak jak "żyję" do tej pory.
A.
botew__9
 
Posty: 2
Dołączył(a): 6 cze 2011, o 17:16

Postprzez Goszka » 6 cze 2011, o 21:20

Witaj,
dobrze że tu napisałeś. Zawsze jest to jakiś mały krok do przodu :)
Straszne to, co opisujesz. Jedno mogę napisać na pewno: że nie jest za późno, aby zacząć naprawiać własne życie i żyć świadomie. Niestety, tak to już jest, że sami musimy odkręcać zło, którego doświadczyliśmy ze strony innych ludzi jako dzieci. Wiesz kiedy byłoby za późno? Gdybyś był już w podeszłym wieku. Na szczęście jesteś młody i jeszcze wiele możesz zrobić dla swojego dobra :pocieszacz:
No i może nie jestem żadnym autorytetem, ale wydaje mi się, że nie obędzie się bez fachowej pomocy. A dlaczego nie możesz pozwolić sobie na psychoterapeutę? Jeśli to kwestia finansów, to jest wielu darmowych terapeutów, w poradniach zdrowia psychicznego obsługiwanych przez NFZ.
Więcej niestety nie pomogę, ale życzę Ci wszystkiego dobrego oraz dużo wiary i sił. :)

pozdrawiam :!:
Goszka
 

Postprzez marie89 » 6 cze 2011, o 22:55

Witaj...

To bardzo trudne...


Nie czuję się na tyle kompetentna by cokolwiek doradzać.. Co mógłbyś zrobić...


Bardzo mi przykro, że to wszystko Cię spotkało...

Potrzebujesz pomocy... specjalistycznej... a na pewno kogoś, komu zaufasz... I siły, by móc zmienić swoje życie...


Czasu nie da się cofnąć... Ale można spróbować żyć inaczej.

Pewne jest, że znajomość z nim powinieneś zakończyć... Uwolnić się.


Nie od razu będziesz umiał zaufać... ale z czasem otworzysz się na ludzi.
marie89
 

Postprzez Filemon » 6 cze 2011, o 23:34

Goszka napisał(a):Witaj,
dobrze że tu napisałeś. Zawsze jest to jakiś mały krok do przodu :)
Straszne to, co opisujesz. Jedno mogę napisać na pewno: że nie jest za późno, aby zacząć naprawiać własne życie i żyć świadomie. Niestety, tak to już jest, że sami musimy odkręcać zło, którego doświadczyliśmy ze strony innych ludzi jako dzieci. Wiesz kiedy byłoby za późno? Gdybyś był już w podeszłym wieku. Na szczęście jesteś młody i jeszcze wiele możesz zrobić dla swojego dobra :pocieszacz:


myślę bardzo podobnie i chciałbym Cię serdecznie pozdrowić, życzyć Ci dużo siły i wytrwałości...

ja jestem sporo starszy od Ciebie i mam już za sobą opiekę najpierw nad ciężko chorą babcią (która była dobrym człowiekiem, ale nie zawsze miała "słodki" charakter...) a potem nad matką, która w moim odczuciu była przyczyną wielu moich cierpień i poważnych trudności życiowych...

mimo, że mam już sporo lat - nie tracę nadziei, że jeszcze uda mi się wyjść na prostą i pamiętam, że miałem już w moim życiu takie lepsze okresy... dlatego jestem przekonany, że i przed Tobą jeszcze wiele zmian - psychoterapia może w nich pomóc, ale ja traktowałem ją zawsze jako TYLKO JEDEN Z CZYNNIKÓW mających polepszyć moje samopoczucie i funkcjonowanie... szukałem zawsze wszelkich innych możliwości, które niesie nam życie, aby z nich skorzystać dla swojego dobra... :)

wszystkiego dobrego Ci życzę i stopniowego wychodzenia z problemów oraz poprawy samopoczucia...

:slonko:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez laissez_faire » 7 cze 2011, o 13:30

Twoja historia bardziej mnie zafascynowała, niż wzbudziła we mnie współczucie, czy zrozumienie...

A. napisał(a):Zdecydowałem się to napisać z nadzieją, że uzyskam jakąkolwiek radę jak zacząć w końcu budować swoje życie.


tego nikt nie jest w stanie ci powiedzieć, łącznie ze specjalistami, jednak dobry psycholog mógłby pomóc ci spojrzeć na samego siebie z innej perspektywy...

Ja kiedyś kochałem siebie nienawidzić za to kim jestem, a ból mnie dopełniał i kreował cały mój świat. Zmęczyło mnie to na tyle, że paplanie się we własnym brudzie zatraciło swój urok i dopiero wtedy wypełniła mnie prawdziwa pustka. Desperacko wpędzałem się coraz to nowe schizy, szukając tego saczku własnej krwi. Wszyscy byli wszystkiemu winni, a mój nieszczęsny partner, który pomógł mi otworzyć się na samego siebie, obrywał najbardziej.
Proces wciąż trwa. Spokorniałem, zaakceptowałem wszystko, co było do zaakceptowania i teraz szukam inspiracji do działania, do rozwijania swoich pasji, do dzielenia się tym z innymi. I to jest chyba najtrudniejsze...

Moja rada, idź na skróty i po prostu zacznij działać.
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Re: Gwałty w dzieciństwie

Postprzez Orm Embar » 5 wrz 2011, o 21:18

Witaj,

Ciekawe czy odważyłeś się przeczytać co Ci napisali ludzie? ...

Powiem Ci tylko z własnego doświadczenia, że co prawda przeszłości nie zmienisz, ale możesz bardzo zmienić swoje obecne życie. To dość długa droga, ale jest zarówno trudna jak i fascynująca. Miałem bardzo podobne problemy do Twoich. Naturalnie nadal mam świadomość jak zły był to dla mnie czas, nadal odczuwam pewne skutki tamtych czasów - co więcej, będę odczuwał do końca życia - ale jednocześnie jestem bardzo mocno pogodzonym ze sobą i w chyba w gruncie rzeczy szczęśliwym facetem. :-) Wiem, że wbrew wszelkim pozorom z sytuacji bez wyjścia jest tych wyjść całkiem sporo...

Trzymam kciuki za wszystko!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Gwałty w dzieciństwie

Postprzez karaibek » 31 sie 2013, o 09:10

Witaj, jestem nowa na tym forum ale Twoje wyznanie bardzo mnie poruszyło. Ja mam inne problemy, inne życie, jest jednak jedna rzecz, która nas łączy. Straszne, bolesne wspomnienia. Powiem Ci jedno, nie możesz się zamykać w sobie i uwierz, wiem co mówię. Ja tak robiłam i dziś płacę za to alkoholizmem. Gdybyś kiedyś chciał pogadać o czymkolwiek, pisz śmiało kajarabek@wp.pl. Musisz znaleźć przyjaciół, przestać być sam. Trzymam kciuki i pozdrawiam
karaibek
 
Posty: 15
Dołączył(a): 31 sie 2013, o 08:06

Re: Gwałty w dzieciństwie

Postprzez impresja77 » 31 sie 2013, o 10:05

karaibek,ale to już dwa lata minęły jak tej osoby nie było na forum
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Gwałty w dzieciństwie

Postprzez botew__9 » 21 lis 2015, o 15:52

impresja77 napisał(a):karaibek,ale to już dwa lata minęły jak tej osoby nie było na forum


Nawet cztery:)
Nie logowałem się tutaj, ale bywało, że odwiedzałem to forum żeby jeszcze raz wrócić do Waszych słów otuchy, które w trudnych chwilach mnie budowały i pozwalały przetrwać. Trochę się u mnie zmieniło, na szczęście na lepsze, chociaż budowanie relacji nadal jest dla mnie bardzo trudne i nadal jesteście jedynymi osobami, którym zdecydowałem się to wyznać.

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję życząc Wam siły w swoich codziennych walkach:)
botew__9
 
Posty: 2
Dołączył(a): 6 cze 2011, o 17:16

Re: Gwałty w dzieciństwie

Postprzez Urassaya » 6 maja 2016, o 10:55

Myślę, że chciał zgwałcić dziecko.
Urassaya
 
Posty: 2
Dołączył(a): 6 maja 2016, o 07:07


Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 191 gości

cron