Tracę siły...

Problemy z partnerami.

Postprzez pozytywnieinna » 13 maja 2011, o 20:42

i jak zyjesz ? :D
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez Jaga82 » 14 maja 2011, o 12:09

Powolutku do przodu :) Uczymy sie smoczka oraz spac bez mamy i jej cycka :) Pogoda sie popsula u nas wiec wczoraj nie bylysmy na spacerku i nie wiem czy dzis sie wybierzemy. Jest dosc silny wiatr a nie chcialabym, zeby malutka mi przewialo. Chodze troche zmeczona, w przerwach miedzy karmieniem kapie sie, jem, susze wlosy, sprawdzam wiadomosci i zagladam tutaj, wstawiam i rozwieszam pranie, troche sprzatam. Wszystko w biegu. Cale szczescie, ze jest mama i odpada mi gotowanie. Poza tym ok.
A co u Ciebie pozytywna?
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez caterpillar » 14 maja 2011, o 15:20

Jaga kazda pogoda powinna byc dobra na spacer (moze za wyjatkiem skrajnie minusowe temp. albo bardzo wysokie

:wink: w wozku nie przewiejje .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez pozytywnieinna » 14 maja 2011, o 16:45

ja tez chodzilam, najwyzej folia przykrylam jak wialo do wozka, w minusowe tez chodzilam, ale nie skrajnie :)

jaga wpadnij na moj watek, bo duzo by pisac :)
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez Jaga82 » 2 cze 2011, o 14:16

Dawno się nie odzywałam a u mnie trochę zmian. Otóż mama pojechała do Polski po tym jak pewnego dnia usłyszała jak się do mnie odnosi ojciec małej. Było mi głupio, bo jeszcze na nią nawrzeszczałam, bo zaczęła się cała trząść, płakać i w ogóle i w porę się ugryzłam w język, bo rozmowa z nią zeszła na taki temat, że chciałam jej wykrzyczeć wszystkie moje żale z dzieciństwa, wszystkie moje krzywdy jakich od niej doznałam. Nieważne. Swoim wyjazdem pokrzyżowała mi plany, bo miałyśmy jechać razem do Polski, miała się opiekować małą gdy ja prowadziłabym auto. Teraz z Polski do mnie ciągle pisze kiedy przyjadę, bo ona się stęskniła za wnuczką. A niby jak mam przyjechać? Pewnie myśli, że ojciec małej mi pomoże. Był taki plan ale upadł gdy usłyszałam jego ponaglenia-kiedy jedziemy, bo on ma plany i musi je zrealizować, nie będzie siedział i czekał, aż ja wszystkie swoje sprawy pozałatwiam. Więc powiedziałam mu, żeby jechał i żeby się realizował. Poza tym pod koniec lipca powinnam wrócić do pracy (na pół etatu, praca wieczorem). Pytałam go czy mógłby w tym czasie zajmować się małą. Usłyszałam, że on nie wie gdzie wtedy będzie, co będzie robił (jest chwilowo bezrobotny i chce ten czas wykorzystać, bo jest lato, wakacje, ma syna i z tego co zrozumiałam do końca sierpnia chce być w Polsce). Z tego wniosek, że muszę sobie poradzić sama (jak zawsze), do Polski pojechać nie mam jak, zresztą muszę znaleźć opiekunkę do małej, bo nie mogę sobie pozwolić na niepracowanie. Ogólnie znów mam dużo do myślenia, organizowania, załatwiania itp.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Justa » 2 cze 2011, o 21:32

Jagusia, trzymaj się. A ja trzymam kciuki za pozytywne pozałatwianie spraw.
Ile godzin trwa podróż autem do Polski?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Honest » 2 cze 2011, o 23:14

Kurcze, to sie pokomlikowało. A może popytaj znajomych, czy ktoś się nie wybiera do Polski? Twój eks przesadził, to przykre, że miga się od odpowedzialności. Byłam pewna, że naprawde się coś zmieniło :? A powiedz mi, czy aby na pewno chcesz, aby to on się zajmował małą??? Ufam mu na tyle??? Nie znam go, nie wiem czy jest odpowiedzialny.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez ewka » 3 cze 2011, o 06:47

Jaga82 napisał(a):Ogólnie znów mam dużo do myślenia, organizowania, załatwiania itp.

Dasz radę, Jaga! Trzymam kciuki :ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 3 cze 2011, o 09:21

Otóż mama pojechała do Polski po tym jak pewnego dnia usłyszała jak się do mnie odnosi ojciec małej. Było mi głupio, bo jeszcze na nią nawrzeszczałam, bo zaczęła się cała trząść, płakać i w ogóle


hmmm
cos mi sie tu nie podoba...

w sensie, jak sie do Ciebie odnosil ojciec malej?
czemu na nia nawrzeszczalas?

czyzby jej sie nie podobalo, ze sobie pozwalasz na chamskie zachowanie od bylego, a Ty zareagowalas niewspolmiernie do sytuacji?

tak sobie tylko gdybam...wiem, ze czesto tak bywa...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez sikorka » 3 cze 2011, o 10:27

ja w zadne jego zmiany nie wierzylam. w koncu tak sie wlasnie zachowuja patologiczne jednostki - raz Ci ostro pojedzie, a jutro przyjdzie z kwiatami i tydzien bedzie udawal kochanego :bezradny:
jaga wciaz dajesz sie na to nabierac. powalcz o siebie, powalcz o Mala :ok: fundujesz Wam w ten sposob dysfunkcyjna rodzine, a przeciez chcesz spokoju.
ja wiem, ze przed Toba duzo pracy bo to w koncu juz strasznie dlugo trwa, ale wierze w Ciebie :kwiatek: :serce2:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez Jaga82 » 3 cze 2011, o 10:51

Ile godzin trwa podróż autem do Polski?


Gdy jeździłam sama zajmowało mi to 10-12 godzin, z małą pewnie znacznie dłużej (przerwy na karmienie). Myślałam też o samolocie (w dwie godziny byłabym na miejscu, ale w Polsce nie miałabym wówczas auta) ale nigdy nie leciałam, więc trochę się boję.



Kurcze, to sie pokomlikowało. A może popytaj znajomych, czy ktoś się nie wybiera do Polski? Twój eks przesadził, to przykre, że miga się od odpowedzialności. Byłam pewna, że naprawde się coś zmieniło A powiedz mi, czy aby na pewno chcesz, aby to on się zajmował małą??? Ufam mu na tyle??? Nie znam go, nie wiem czy jest odpowiedzialny.



Nie chcę go bronić ale trochę go rozumiem, że chce jechać do syna jak najszybciej. Małą widuje na co dzień, syna raz na kilka miesięcy (kilka razy w tygodniu na skypie). Nie zmienia to jednak faktu, że znów pokazał, że jest egoistą i że tylko jego plany są ważne. Jeśli chodzi o zajmowanie się małą to jest dobrym ojcem a w podróży, gdybyśmy razem jechali to on byłby kierowcą więc ja byłabym przy małej.







Dasz radę, Jaga! Trzymam kciuki


Dzięki za wiarę we mnie, Ewka!





hmmm
cos mi sie tu nie podoba...

w sensie, jak sie do Ciebie odnosil ojciec malej?
czemu na nia nawrzeszczalas?

czyzby jej sie nie podobalo, ze sobie pozwalasz na chamskie zachowanie od bylego, a Ty zareagowalas niewspolmiernie do sytuacji?

tak sobie tylko gdybam...wiem, ze czesto tak bywa...



Mówił do mnie podniesionym głosem, użył paru epitetów ale nie takich jak dawniej. Nawrzeszczałam na mamę, bo zaczęła się zachowywać jak ofiara, jakby to jej ktoś krzywdę wyrządził, jakby to ona była poszkodowana i pokrzywdzona. Rozumiem, że mogła się poczuć niezręcznie ale ona (ja to tak odbieram) znów chciała być w centrum zainteresowania, jak to jej źle i w ogóle. Powiedziała mi, że ona nie jest przyzwyczajona do takich sytuacji i nie chce w nich brać udziału. I w tym właśnie momencie musiałam się ugryźć w język, by jej nie powiedzieć, że w dzieciństwie ja też nie chciałam patrzeć i słuchać jak wrzeszczy na pijanego ojca, do którego i tak nic nie docierało w tym momencie, że nie chciałam by wszytskie swoje złości i żale wyładowywała na mnie i siostrze. Powiedziałam jej tylko, że nie chce zaczynać tematu, który może boleć.
Jeszcze trochę o mamie-całe życie pamiętam, że narzeka na swoją teściową a moją babcię. Szydziła z tego, że babcia każdemu kto ją odwiedzi opowiada o swoich chorobach i wizytach u lekarzy a teraz robi dokładnie to samo! Każdemu kto mnie tutaj odwiedzał i zadawał standardowe pytanie 'jak zdrówko?' opowiadała o tym jak ona jest ciężko chora, co u niej wykryli, jakie badania ją jeszcze czekają i że być może wcale długo nie pożyje z powodu choroby. Gdy byłam na ostatnim urlopie w Polsce pojechaliśmy do jej mamy a mojej babci i nawet wzięła ze sobą wynik badania jakby chciała powiedzieć 'patrzcie, ja naprawdę jestem chora!'. To jedna sprawa. Druga dotyczy jej wizyt u teściowej. Gdy tata jedzie do swojej mamy zawsze pyta ją czy też jedzie a ona ciągle się od tego miga mówiąc 'a po co ja mam tam jechać?', 'jak mam znowu ich słuchać to mi się nie chce' itp. Wiem, że mojemu tacie na pewno jest przykro tymbardziej, że on do swojej teściowej jeździ prawie za każdym razem gdy mama ma na to ochotę (tylko tata ma prawo jazdy, więc musi mamę zawieźć). Gdy czasem mu się nie chce i odmawia to mama się obraża. Nie mam z kim o tym pogdać dlatego teraz tutaj tak na szybko to wszystko wyrzuciłam. Kiedyś próbowałam porozmawiać o tym z siostrą ale ona jest zapatrzona w mamę jak w obrazek. A mamie i tacie powiedzieć to wszystko co widzę nie mam odwagi. Nie ma mnie z nimi na co dzień, więc nie chcę się kłócić. Zresztą mama i tak już skutecznie we mnie wzbudziła poczucie winy swoim wyjazdem a potem wysyłając sms-a, że mogłabym się czasem do nich odezwać sama od siebie, no chyba, że się na nią obraziłam. Ciekawe, że napisała to dopiero teraz gdy moja córka jest na świecie, wcześniej kontaktowałam się z nią równie rzadko i jakoś nie nalegała na zmianę częstotliwości tych kontaktów. Dobra, to tyle na razie. Mała mi płacze. Trochę mi lżej jak to napisałam.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Abssinth » 3 cze 2011, o 11:18

tak czesto powtarzamy to, czego najbardziej w zyciu nie chcielismy powtorzyc ze zwiazku wlasnych rodzicow, rodziny...

Twoja mama powtarza zachowanie swojej tesciowej.

Ty powtarzasz zachowanie swojej mamy - zgadzasz sie na zle traktowanie Ciebie przez faceta, narazasz swoja coreczke na wysluchiwanie obelg i krzyku pod Twoim adresem. Na razie jest ona zbyt malutka, zeby rozumiec dokladnie, co sie dzieje,ale mysle, ze jesli dalej bedziesz sie trzymac blisko z jej ojcem, to jestes na najlepszej drodze, zeby jej zafundowac takie samo dziecinstwo, jakie Ty mialas...

to nie jest wazne, ze obelgi 'juz lzejsze niz kiedys' - to dalej chamstwo, ponizajace Ciebie traktowanie, ktore w ogole sie nie powinno zdarzac.

Byc moze Twojej mamie tez nie podobalo sie, jak jej maz ja traktuje, tylko z jakichs powodow bala sie odejsc? (wiesz, 'dla dobra dzieci' , 'bo co ludzie powiedza', 'bo jesli sie rozwiode tobedzie porazka i wstyd') ...i teraz w taki sposob, na jaki potrafi chce Cie ustrzec przed tym samym?

tak tylko sobie gdybam, jesli ide w calkiem zla strone to powiedz po prostu

sciski
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Jaga82 » 3 cze 2011, o 15:36

Może coś w tym jest co piszesz Abss tylko, że u mnie to właśnie mama była głównym prowodyrem wszystkich kłótni. Tata przychodził pijany do domu i kładł się spać ale zanim się położył to ona wrzeszczała, latała jak opętana po domu cała zdenerwowana, trzeba było jej schodzić z drogi i się nie narażać. Ojciec prawie wcale nie reagował na jej zaczepki, krzyki i to jeszcze bardziej wyprowadzało ją z równowagi. Jego interesowało tylko to, by się położyć spać. Więc to nie tak do końca ona była źle traktowana w związku, bo nie przypominam sobie by tata ją obrażał czy pierwszy wszczynał awantury. Nie znaczy to oczywiście, że bronię ojca i pochwalam jego zachowanie
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Abssinth » 3 cze 2011, o 15:45

hmm

no to po prostu uogolniajac, juz bez wskazywania konkretnych osob - w Twoim domu byly klotnie i wyzwiska, i Ty nienawidzilas tego.

teraz zaczyna sie etap klotni i wyzwisk w domu Twojej coreczki, tak naprawde nie jest wazne kto ta klotnie zaczyna...wazne, ze one sa.

nie wiem, i nie wiedzialam w poprzednim poscie, jak skomentowac zachowanie Twojej mamy, w tym konkretnym opisanym przypadku...toksyczne mi sie to wszystko wydaje, strasznie...

dobrze, ze Ty o tym wiesz, widzisz, co sie dzieje. Pytanie, co zamierzasz z tym zrobic? ze swoim zyciem? z zyciem coreczki?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Jaga82 » 3 cze 2011, o 19:57

Na razie powiedziałam ojcu małej, że nie pozwolę nikomu w moim domu dodatkowo w obecności mojej córki mnie obrażać, poniżać czy wyzywać i powiedziałam, że ma się wynosić. Jak zwykle w takiej sytuacji najpierw się stawiał, gdy powiedziałam, że zadzwonię po policję jak nie wyjdzie po dobroci wkurzył się jeszcze bardziej, w końcu zaczął płakać i błagać mnie bym nie ograniczała mu kontaktów z małą (a nic takiego nawet nie zasugerowałam). W końcu poszedł płacząc i mówiąc, że nie rozumie mojego postępowania, że ja zniszczyłam nasz związek, że ja nie potrafię żyć z drugim człowiekiem, że terapia mi w ogóle nie pomogła, bo ciągle jestem chora z zazdrości (już mniej ale wciąż jestem-to fakt), że nic ze mną nie można zrobić, że ciągle jestem obrażona i niezadowolona ze wszystkiego itp. Na tę chwilę uważam, że im mniej go będzie w naszym codziennym życiu tym lepiej dla małej. Nie będzie musiała patrzeć na ten totalny brak szacunku do wszystkich, nie będzie musiała słuchać wyzwisk, obelg. Dzieci uczą się przez naśladowanie i nie chcę by moja mała miała taki przykład w domu. Wiem, że on kocha córkę i wiem, że będzie cierpiał z powodu tego, że nie będzie z nią na co dzień, Zresztą to juz jego drugie dziecko, które nie ma ojca przy sobie więc to chyba z nim jest problem nie ze mną?
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 186 gości