moja aspołeczność

Rozmowy ogólne.

Postprzez ewka » 2 cze 2011, o 13:29

Abssinth napisał(a):
bo ponoć tylko faceci się tak zakochują na podstawie wyglądu drugiej osoby


bo ponoc tylko faceci potrafia pomylic pozadanie z zakochaniem....

:haha:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez nietypowiec » 2 cze 2011, o 14:12

A ja nie wiem, jak kobiety umieją to rozdzielać?! :P Wiele razy jakaś koleżanka mówiła mi, że kocha chłopaka, chociaż nie uważa go za przystojnego... OK, rozumiem, ja też mogę kochać swoją rodzinę, chociaż nie uważam jej za ładnej, ale to nie jest zakochanie. Zakochanie to chyba zachwyt, że ktoś jest cudowny, a to wyklucza uważanie go/ją za brzydactwo.
nietypowiec
 
Posty: 40
Dołączył(a): 14 maja 2011, o 21:54

Postprzez sikorka » 2 cze 2011, o 15:03

a moze ta dziewczyna JUZ go kocha, czyli JUZ nie jest zakochana - czyli najpierw sie zachwycila nim, zakochala - czyms ja tam urzekl, niekoniecznie wygladem, a z czasem pokochala - motylki opadly i obiektywnie stwierdzila ze ow Pan do najprzystojniejszych nie nalezy.

ja wiem, skomplikowane, no ale przeciez te nutke niezrozumienia wlasnie w nas kobietach kochacie. w koncu kobieta jest od kochania a nie rozumienia ;)
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez Abssinth » 2 cze 2011, o 15:25

istenieje roznica pomiedzy nie uwazaniem kogos za przystojnego, a uwazaniem go za brzydactwo, czyz nie?

kochanie kogos nie polega na wpatrywaniu sie w niego...

a poza tym, jesli sie kogos kocha, to sie ten czlowiek podoba...nawet, gdyby 'obiektywnie' nie byl modelem czy modelka.

czuje sie jakbym tlumaczyla oczywistosci :/
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez marie89 » 2 cze 2011, o 21:43

Filemon napisał(a):
nietypowiec, ja mam wrażenie, że Ty tutaj zmierzasz stopniowo do umówienia się... na jakąś randkę... hem?? ;-)




Nie no.. Filemonku... Tym razem chyba nie trafiłeś w sedno (ewentualnie w punkt G sprawy :lol: )

Gdyby Twa teoria się sprawdzała... mój urok osobisty by zadziałał... :D :D :D :D :D :D :D :D :D :shock: :roll:
marie89
 

Postprzez sikorka » 2 cze 2011, o 21:45

Abssinth napisał(a):

a poza tym, jesli sie kogos kocha, to sie ten czlowiek podoba...nawet, gdyby 'obiektywnie' nie byl modelem czy modelka.



:ok: pewnie ze tak. moj jest nasliczniejszy :)
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez laissez_faire » 3 cze 2011, o 00:08

nietypowiec napisał(a):Jednak nie mogę sobie wyobrazić, abyś tym tylko sposobem stał się oblegany(...)


no nie rób sobie jaj, że dosłownie zinterpretowałeś moją wypowiedz?!

A odnośnie dalszego dwojenia włosa na Wenus i Marsa, to przecież kobiety są biologicznie zdeterminowane do szukania jak najlepszego buhaja....

Nic mnie nie odstręcza tak jak wałkowanie stwierdzenia:' facet kocha, żeby moc oprawiać seks', kobieta uprawia seks, żeby móc kochać... bo jest rażącym uogólnieniem, a kwestia miłości, zakochania itp. jest indywidualną sprawą każdego z nas.
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez Abssinth » 3 cze 2011, o 00:17

laissez, oprawianie seksu mnie rozwalilo na czynniki pierwsze :)

w ramki? czy tak jak zwierzyne?

z kolei uprawianie kojarzy mi sie z uprawa rolna....

lubie ten nasz jezyk polski :D
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Filemon » 3 cze 2011, o 02:17

---------- 02:13 03.06.2011 ----------

laissez_faire napisał(a):
Filemon napisał(a):i zupełnie błędnie wydaje Ci się, że POMIJASZ gejów


Fil. czytanie ze zrozumieniem znowu szwankuje...


kochanie Ty moje... ;) wyobraź sobie, że zupełnie nie szwankuje - mój komentarz był żartobliwą zabawą słowami (grą słów) mającą na celu w lekkiej formie poinformować naszego sympatycznego założyciela wątku, że prowadzi w nim dialog również z osobami homoseksualnej orientacji - ot tak, przy okazji, skoro o gejach wspomniał... :)

---------- 02:17 ----------

marie89 napisał(a):
Filemon napisał(a):
nietypowiec, ja mam wrażenie, że Ty tutaj zmierzasz stopniowo do umówienia się... na jakąś randkę... hem?? ;-)




Nie no.. Filemonku... Tym razem chyba nie trafiłeś w sedno (ewentualnie w punkt G sprawy :lol: )

Gdyby Twa teoria się sprawdzała... mój urok osobisty by zadziałał... :D :D :D :D :D :D :D :D :D :shock: :roll:


marie, nawet jeśli nie zadziałał, to ja Ci powiem coś na ucho... mnie się wydaje, że mimo, że facet ma swoje miłe i ciekawe strony, to... nie jest to odpowiedni egzemplarz dla kogoś takiego jak ja (gdybym był dziewczyną) lub Ty - na ile poznałem Twoje oczekiwania i potrzeby... rzuć okiem już choćby na tytuł tegoż wątku... i popatrz na niektóre wypowiedzi Jego autora odnoszące się do Jego życia emocjonalnego... ja bym tam raczej nie zaryzykował... ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Dorku » 3 cze 2011, o 10:43

Hej, nie było mnie tu kilka dni, ale widzę, że aspołeczność nietypowca pozostała jaką jest , he he .

Wiesz nietypowy, przeczytałam wszystko od początku i w przypływie emocji, no popatrz wzbudziłeś je we mnie ;) miałam Ci napisać długo, treściwie, niekoniecznie miło, ale ..... chyba niekoniecznie lubię nawalać grochem w ścianę, znam lepsze dla niego zastosowania.

Króciutko: przyszedłeś z problemem, kilka osób wystartowało do Ciebie z kołami ratunkowymi jakie było w stanie Ci machnąć, a Ty.... a to nie tak ktoś rzucił, a to kółko nie takiego koloru, a to zastanawiasz się, czy rzucający jest godzien byś je złapał.... Chyba jednak lubisz tonąć, w końcu to może być niezły sposób na zwrócenie uwagi na siebie, szkoda tylko, że kółka odpływają nie złapane przez Ciebie, a Ty nadal wołasz: tonę!!! ratunku!!!

pas-D.
Dorku
 
Posty: 343
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:51
Lokalizacja: Mazowsze-kraina łagodności....

Postprzez Abssinth » 3 cze 2011, o 11:08

jak dla mnie to roche syndrom Miguela jest...

proba zwrocenia na siebie uwagi poprzez odrzucanie rad, majaca na celu manipulacje innymi, by szukali innych rad i w ten sposob poswiecali energie dla niego.

Oraz 'jestem tajemniczym nieznajomym, spotkajmy sie' :P
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez nietypowiec » 3 cze 2011, o 12:06

Dorku napisał(a): Króciutko: przyszedłeś z problemem, kilka osób wystartowało do Ciebie z kołami ratunkowymi


Jakimi? Żebym im opowiadał o swojej rodzinie?! To nie "koło ratunkowe" tylko "łamanie kołem"! :P To mi przypomina scenę z "Kariery Nikosia Dyzmy", gdzie koleś chce karmić łabędzie czy kaczki, ale w nie rzuca całym bochenkiem chleba, mogąc je prędzej zabić, niż nakarmić :lol: Jeśli chcecie mi pomóc, to po prostu napiszcie, co mam zrobić, żeby na żywo z kimś porozmawiać, kto mnie nie spławi z powodu mojej słabej początkowo umiejętności rozmowy. Pewnie, że najlepiej, żeby to była ładna dziewczyna, bo wtedy miałbym dodatkową motywację do przełamywania oporów w rozmowie - kiedyś tak uczono dzieci strzelać z łuku, że stawiano im smakołyk na wysokim palu i jeśli trafiły w niego strzałą, to spadał i mogły go zjeść.
nietypowiec
 
Posty: 40
Dołączył(a): 14 maja 2011, o 21:54

Postprzez Abssinth » 3 cze 2011, o 12:30

---------- 12:28 03.06.2011 ----------

ale jakos nie chcesz zrozumiec, co juz zostalo napisane co najmniej kilka razy, ze Twoje problemy z rozmowa biora sie z tego, w jaki sposob zostales wychowany, w jaki sposob sie uksztaltowales od dziecinstwa.

mozemy Ci napisac rady takie jak:
-interesuj sie ludzmi
-sluchaj, o czym rozmowa sie toczy
-wyrazaj swoja emocjonalna opinie na rozne tematy
-nie boj sie mowic o sobie
-jesli cos, o czym jest mowa, skojarzy Ci sie z czyms innym i myslisz, ze inni chcieliby uslyszec o tym, opowiedz

ale

te wszystkie rady sa nic niewarte, jesli nie usuniesz przyczyn, dlaczego tak sie jeszcze nie dzieje

---------- 12:30 ----------

ahc, i jeszcze jedno - przestan traktowac kobiety jak lalki, ktore maja byc tylko 'ladne'

nie wspomniales nic na temat, ze chcialbys fajna dziewczyne, z ktora moglbys, oprocz zakochania sie w jej wygladzie/ciele, porozmawiac, i zrobic cos interesujacego razem.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Goszka » 3 cze 2011, o 13:01

ach, to ja może napiszę jeszcze coś z własnego doświadczenia. Bo może nie mam problemów z rozmową z drugim człowiekiem, ale nie potrafię wyjść z inicjatywą, aby tą rozmowę w ogóle nawiązać. Coś hamuje w środku, przy czym boleję nad tym, że poznaję mało ludzi. No a jak poznawać kiedy właśnie nie ma tej inicjatywy? Nikt nie będzie za Tobą, czy mną latał i czekał aż łaskawie na niego się spojrzy, dając znak do nawiązania wielkiej i intensywnej przyjaźni :D
No to jedna rzecz, ale ja tam zauważyłam w sobie jeszcze coś takiego, że kiedy nie ma wokół mnie ludzi, wpadam w doła i roję sobie w głowie że wszyscy mnie opuścili, że jestem nieatrakcyjna towarzysko i w sumie to życie ucieka mi przez palce.
Oczywiście to tylko urojenia, bo zwykle ktoś tam się w końcu do mnie odzywa. Nie uważam też aby takie czekanie było czymś dobrym. No ale, jeśli już się odzywają to wszyscy na raz, jeśli coś już się dzieje - to wszystko naraz. No i zaczyna się nowa frustracja, że "wkurza mnie to", "że chcę mieć święty spokój" i "ludzie mnie irytują bo ciągle czegoś chcą".
I tu zaczęło mnie zastanawiać o co mi do jasnej ciasnej chodzi. I odszłam do wnosku, że tu chodzi o to, żeby być w centrum zainteresowania, a samemu nie musieć za bardzo się starać. Taaak - to jest fajne, bez żadnego wysiłku z mojej strony, a oni niech zabiegają o mnie.
Zaraz zaraz...czy to się nie nazywa przypadkiem ego?! Tak! I myślę, że między innymi tu leży pies pogrzebany. W moim, ale też i w Twoim przypadku nietypowcu. Takie mi się to wydało znajome, więc postanowiłam napisać w Twoim wątku.
Myślę sobie, że dopóki nie popracujesz nad swoim ego, dopóty Twoje życie będzie takie jakie jest.
No i jeszcze kolejna, ostatnia rzecz - bo ja się zastanowiłam nad tym ostatnio. I doszłam do wniosku, że ego mi jakby zafałszowuje obraz własnych potrzeb w głowie. Że tak naprawdę nie potrzebuję tej całej uwagi, a problem tkwi w akceptacji samej siebie, że jestem jaka jestem.
Tak to wygląda w moich oczach, jeśli wywoła jakieś refleksje to ok, a jak nie to jakoś moje biedne ego to zniesie :D

pozdrawiam :!:
Goszka
 

Postprzez laissez_faire » 3 cze 2011, o 13:10

hmmm... Mam kolegę, który bardzo sprawnie podrywa dziewczyny wmawiając im, że jest Żydem...

Filemon napisał(a):kochanie Ty moje... ;) wyobraź sobie, że zupełnie nie szwankuje - mój komentarz był żartobliwą zabawą słowami (grą słów) (...)


primo: nie spoufalaj się;
secundo: nazywając każdą swoją gafę 'żartobliwą grą słów', nagle okaże się, że całe Twoje życie to gra w scrabble...

Nietypowiec... czas uświadomić sobie, ze jesteś równie typowy i szary jak i inni... ale ta szaruga może też być piękna i inspirująca, bo wszyscy ludzie na swój sposób są niesamowici.

a na koniec muszę jeszcze się bronić: w moim szaleństwie jest metoda!!! i tupnąłem nóżką.
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 519 gości

cron