Siemanko,
Bardzo mi się podobał wpis Imprechy - podzielam opinię, że początkiem drogi do osiągnięcia jasnego umysłu i spokoju serca w każdej chwili jest głębokie pogodzenie się z faktem, że wcale tacy nie musimy być.
Jeżeli się nie pogodzimy, wpadniemy w typową dla ludzi Zachodu czarną dziurę: będziemy gonić za zyskiem, wszystko jedno czy wyrażonym w pieniądzu, drogich samochodach czy w "nieustannym poczuciu pewności siebie".
Zaraz pojawi się u większości czytelników myśl "jak to, to mam nie dbać o pewność siebie?". No właśnie nie! O pewność siebie i rozwój umiejętności spokojnego bycia w społeczeństwie trzeba dbać, natomiast taki stan powstaje nie dlatego, że nie mamy żadnych lęków, ale dlatego, że uczymy się MIMO tych lęków zachować jasną przytomność umysłu.
Drobna uwaga - jeżeli ktoś ma spore braki i problemy emocjonalne (też w sumie zwykła sprawa...) to niech najpierw zadba o możliwie najlepsze sprzątnięcie swoich niedoborów emocjonalnych. Czyli psychoterapia i te sprawy. Ale potem trzeba uczyć się walki o rozwój siebie, połączonej jednocześnie z bardzo głębokim pogodzeniem się ze wszystkimi swoimi wadami i niedociągnięciami - a to wszystko niejako "w tle", bo "na pierwszym planie" powinniśmy utrzymywać żywy, radosny, spokojny umysł. Da się...!
Naturalnie wszystkie metody pracy nad np. pewnością siebie podczas wystąpień publicznych są jak najbardziej OK. Także OK jest budowanie pozytywnego wizerunku siebie. Dopóki jednak będziemy niewolnikami sukcesu w tej pracy, nigdy nie będziemy wolni.
dobra, czas do wyra
Maks