moja aspołeczność

Rozmowy ogólne.

Postprzez nietypowiec » 29 maja 2011, o 16:33

sikorka napisał(a): a tak bardziej w temacie to sobie mysle nietypowcu, ze nie dziwie sie, ze masz w/opisane problemy - w trakcie rozmow ze znajomymi dzien po dniu, miesiac po miesiacu, rok po roku jakos tak samo z siebie, naturalnie wychodzi z kim mamy do czynienia, kto skad pochodzi, jakich ma rodzicow, co robia, czy maja rodzenstwo, jak wyglada ich dom - oczywiscie w zaleznosci od zazylosci te inf sa mniej lub bardziej dokladne. i jakos nie przypominam sobie zadawania wprost listy pytan do osob ktore poznawalam


No właśnie, to trochę paradoksalne, że ja - który jestem z natury nieufny - mam tak od razu, bez wcześniejszej znajomości, ujawniać najbardziej prywatne sprawy moje i mojej rodziny. Już prędzej, gdybym kogoś z Was na żywo wcześniej poznał. Z jakich jesteście miast?
nietypowiec
 
Posty: 40
Dołączył(a): 14 maja 2011, o 21:54

Postprzez Sansevieria » 29 maja 2011, o 16:36

O, przepraszam, ja Ci już swojego ojca opisałam nawet w tym wątku. W innych zresztę też. . Jak Ci się zechce to i o mojej matce możesz na forum poczytać, i o mężu obecnym, a nawet chyba i o ex.... Że nie wspomnę o opisach tego, jaka jestem i byłam, przynajmniej we własnym postrzeganiu. A z jakiego jestem miasta to akurat mało wnosi.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez marie89 » 29 maja 2011, o 17:12

nietypowiec napisał(a):
sikorka napisał(a): a tak bardziej w temacie to sobie mysle nietypowcu, ze nie dziwie sie, ze masz w/opisane problemy - w trakcie rozmow ze znajomymi dzien po dniu, miesiac po miesiacu, rok po roku jakos tak samo z siebie, naturalnie wychodzi z kim mamy do czynienia, kto skad pochodzi, jakich ma rodzicow, co robia, czy maja rodzenstwo, jak wyglada ich dom - oczywiscie w zaleznosci od zazylosci te inf sa mniej lub bardziej dokladne. i jakos nie przypominam sobie zadawania wprost listy pytan do osob ktore poznawalam


No właśnie, to trochę paradoksalne, że ja - który jestem z natury nieufny - mam tak od razu, bez wcześniejszej znajomości, ujawniać najbardziej prywatne sprawy moje i mojej rodziny. Już prędzej, gdybym kogoś z Was na żywo wcześniej poznał. Z jakich jesteście miast?


Nieufność.. umiarkowana.. to dobra cecha... Ale budowa muru wokół siebie to juz co innego...

Poza tym... ja nie wiedze nic niebezpiecznego w zagłebianiu sie (nawet tutaj) w sprawy rodzinne.. Nazwisk nie podajesz...

a że miałeś przygodę z jakimś (z zamyśle miałam napisać "świrem", co z nudów namierza kogoś po komputerze... no ale sie powstrzymam)...

Kwestia obserwacji... czasu.. pozania.. intuicji... Kiedy i przed kim warto sie otworzyć...

***

Z jakich miast?

No foch... A populacja wiejska to co...?!

:)


Lepiej.. bezpieczniej zapytać orientacyjnie o województwa ;D
marie89
 

Postprzez nietypowiec » 29 maja 2011, o 19:57

Sansevieria napisał(a):O, przepraszam, ja Ci już swojego ojca opisałam nawet w tym wątku. W innych zresztę też. . Jak Ci się zechce to i o mojej matce możesz na forum poczytać, i o mężu obecnym, a nawet chyba i o ex.... Że nie wspomnę o opisach tego, jaka jestem i byłam, przynajmniej we własnym postrzeganiu.


Ależ ja nie prosiłem Cię o te zwierzenia, więc nie domagaj się ode mnie wzajemności :)

Sansevieria napisał(a): A z jakiego jestem miasta to akurat mało wnosi.


W kontekście rozmowy na żywo - wnosi.

marie89 napisał(a): a że miałeś przygodę z jakimś (z zamyśle miałam napisać "świrem", co z nudów namierza kogoś po komputerze... .


Ano właśnie i to mnie zraziło.

Sansevieria napisał(a): Kwestia obserwacji... czasu.. pozania.. intuicji... Kiedy i przed kim warto sie otworzyć...


No właśnie, a Wy mi każecie tak od razu...


Sansevieria napisał(a): Z jakich miast? No foch... A populacja wiejska to co...?!


Ale jak ktoś poda jakąś wioskę, to mało prawdopodobne, że ja również tam bywam. :D

Sansevieria napisał(a): Lepiej.. bezpieczniej zapytać orientacyjnie o województwa ;D


No to napiszcie województwa.
nietypowiec
 
Posty: 40
Dołączył(a): 14 maja 2011, o 21:54

Postprzez Sansevieria » 29 maja 2011, o 20:21

Proszę mi nie przypisywać cudzych wypowiedzi :)
Mam wrażenie, że się Kolega gubić nieco zaczyna.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez nietypowiec » 29 maja 2011, o 20:56

Ech... Nie przypisuję Ci niczego, tylko jak kopiowałem to "quote", to pewnie mi się skopiowało razem z cudzym nickiem i stąd cały mętlik :)
nietypowiec
 
Posty: 40
Dołączył(a): 14 maja 2011, o 21:54

Postprzez marie89 » 29 maja 2011, o 22:24

:)

Quote "ukradło" me cenne słowa... i chaos.. mętlik.. w główce też...

...


Zakręcona jestem dziś trochę więc nie będę się rozwijać.. napiszę tylko..

Nietypowcu...jeden... Nikt Ci tu nic nie każe..

Zapytałeś co powinieneś zrobić.. co zmienić.. To odpowiadam... Jedna z opcji.. żaden rozkaz...

Masz rozum, serce i wolną wolę... Sam pokierujesz sobą. (a propos kierowania własnym rozwojem... pisze o tym pracę... i JUŻ NIE MOGĘ!!! Wszystko mi się kojarzy...)
marie89
 

Postprzez laissez_faire » 29 maja 2011, o 23:05

Nietypowiec... prawda jest taka, ze wszyscy mają w głębokim poważaniu twoją sytuację rodzinną, a pytania były kurtuazyjnym zagajeniem, by podtrzymać rozmowę... rozkosznie naiwny jesteś tak krygując się ze swoja prywatnością.
Jako samozwańczy socjopata nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jesteś w mojej drużynie... a to, muszę cię zmartwić, oznacza dożywocie ;]
Przez dłuższy czas byłem poza nawiasami kółek wzajemnej adoracji, rozpaczliwie pragnąc, by stać się cząstką współżycia i relacji danej grupy... Mahomet nie mógł przyjść do góry, góra przyszła do Mahometa. Sprawiłem, że ludzie sami zaczęli do mnie lgnąc... i paradoksalnie, po pierwotnym upojeniu tym salonowym sukcesem, na powrót zapragnąłem swojej samotnii. Przytłaczali mnie swoimi emocjami i radością z rzeczy dla mnie całkowicie nieistotnych. Choćby nie wiem jak pasjonująca dyskusja jest w gruncie rzeczy o niczym. Rzecz polega na rozkoszowaniu się samą istotą debaty, retoryką. Masturbacja. A ja siebie nie lubię, gdy wcielam się w onanistę.
Wiec zapytaj sam siebie, czy jest to ci naprawdę tak bardzo niezbędne do samorealizacji... Jak sobie odpowiesz, że nie, to i wejście (bez zbędnego ciśnienia) do podgrup stanie się proste. Jeżeli odpowiesz, że tak... no cóż pytaj się dalej ;P
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez Filemon » 1 cze 2011, o 13:23

laissez_faire napisał(a):Nietypowiec... prawda jest taka, ze wszyscy mają w głębokim poważaniu twoją sytuację rodzinną, a pytania były kurtuazyjnym zagajeniem, by podtrzymać rozmowę... rozkosznie naiwny jesteś tak krygując się ze swoja prywatnością.
Jako samozwańczy socjopata nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jesteś w mojej drużynie...


PRAWDA JEST TAKA...? być może - ale to jest prawda... socjopaty: oni właśnie tak czują... :(

nie podzielam Twojego zdania laissez, co do Twojego spojrzenia ogólnie na ludzi... (co do spojrzenia na nitypowca, to... nie wykluczam, że trafnie wyczułeś w Nim coś określonego...) i myślę, że także byłoby to z korzyścią dla Ciebie samego, gdybyś zmienił własne... może wówczas poczułbyś głębszą i bardziej autentyczną więź z innymi ludźmi...

nietypowiec, ja mam wrażenie, że Ty tutaj zmierzasz stopniowo do umówienia się... na jakąś randkę... hem?? ;-) bo gadać o sobie za dużo nie chcesz a jednocześnie próbujesz ustalić namiary jakichś osób, które mogłyby się z Tobą spotkać w realu (przy czym głównie masz tu na uwadze dziewczyny, jak mi się zdaje... :P )

wiesz co? pewnie nie ma w tym nic złego, ale jak dla mnie jest jedno ALE... otóż we mnie osobiście budzi to pewną nieufność (nie wiem jak w innych...) no bo chciałbyś uzyskać informację na temat tego skąd ktoś jest, potem prawdopodobnie spotkać się osobiście - zatem oczekujesz całkiem sporej dozy zaufania do Ciebie... sam natomiast nie potrafisz zdobyć się na to, żeby na anonimowym forum opowiedzieć nieco więcej o sobie, swoim otoczeniu, własnym życiu i wnętrzu...

tymczasem to nie jest forum randkowe! to jest forum wsparcia, więc nie wiem czy Twoje podejście jest tutaj faktycznie na miejscu... ;)

czy ta Twoja historia z namierzeniem Cię przez kogoś na necie jest faktycznie prawdziwa...? a może niekoniecznie...? plus jeszcze ta Twoja tajemniczość, którą poczytujesz sobie za "haczyk", na który można złapać atrakcyjną rybkę...? ;)

a może to Ty próbujesz tutaj kogoś lub coś namierzyć i uzyskać...? tylko o co właściwie Ci chodzi dokładnie...? bo przecież jeśli chodziłoby o samą randkę, to akurat ten portal nie ma takiego charakteru i są inne gdzie można znaleźć to łatwiej...

a zatem...??? ;) :P

p.s.
jeszcze jedno spostrzeżenie: swoją rodzinę przyrównałeś do małej zaszczutej we wrogim otoczeniu gromadki... przeleciało mi przez głowę, że brzmi to nieco paranoidalnie... a jakież to realia mogłyby mieć miejsce, żeby faktycznie taki obraz uznać za rzeczywisty?! - trudno mi to sobie wyobrazić... natomiast rodzina, która tak postrzega samą siebie nie mając ku temu autentycznych, realnych podstaw wydaje mi się właśnie zdecydowanie dysfunkcyjna, o czym pisałem już wcześniej...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez nietypowiec » 1 cze 2011, o 15:06

laissez_faire napisał(a):Nietypowiec... prawda jest taka, ze wszyscy mają w głębokim poważaniu twoją sytuację rodzinną, a pytania były kurtuazyjnym zagajeniem


To by było dość dziwne kurtuazyjne zagajenie :) Widziałeś kiedyś, żeby np. jakiś ambasador mówił do jakiegoś ministra: "Widze, że pan dzisiaj taki smutny, czy to dlatego, że ma pan dysfunkcyjną rodzinę?" :D Kurtuazyjnie to można zapytać, czy w rodzinie wszyscy zdrowi, ale i to ryzykowne, jak uczy "Rybka zwana Wandą", bo może się okazać, że żona właśnie umarła i będzie gafa :)

laissez_faire napisał(a): Sprawiłem, że ludzie sami zaczęli do mnie lgnąc


Ooo to może wyjawisz ten magiczny sposób, w jaki samozwańczy socjopata może sprawić, żeby ludzie do niego lgnęli? Przyznam, że brzmi to dość intrygująco, jakbyś napisał, że odkryłeś eliksir nieśmiertelności albo perpetuum mobile :)

laissez_faire napisał(a): Przytłaczali mnie swoimi emocjami i radością z rzeczy dla mnie całkowicie nieistotnych.


Mam tak samo jak Ty :) Ale sądzę, że gdybym był uspołeczniony, to bym się radował razem z nimi, a jeśli się nie raduję, to coś ze mną nie tak. I nawet inni ludzie też się wypowiadają w tym sensie, że normalny człowiek się "zaraża radością" od reszty grupy.

laissez_faire napisał(a): Rzecz polega na rozkoszowaniu się samą istotą debaty, retoryką. Masturbacja.


No tak, ale czy jakakolwiek gra (tenis, golf) nie polega na rozkoszowaniu się samą grą? Ja lubię pojedynki retoryczne. Tylko problem w tym, że większość ludzi wokół mnie wcale nie urządza jakichś pojedynków retorycznych, tylko coś bełkocze, a ja nie rozumiem, co. :? Pojedynki retoryczne to ja robię z profesorami z uniwerka i to akurat mi idzie dobrze. Ja nie umiem rozmawiać w klubie przy piwie, a zwłaszcza z dziewczynami.

laissez_faire napisał(a): Wiec zapytaj sam siebie, czy jest to ci naprawdę tak bardzo niezbędne do samorealizacji...


Nie wiem, czy do samorealizacji, ale do działania tak, bo samemu niewiele można zdziałać, trzeba mieć znajomych, a poza tym nudne jest życie w samotności i właśnie ono łączy się z onanizmem.

Filemon napisał(a): nietypowiec, ja mam wrażenie, że Ty tutaj zmierzasz stopniowo do umówienia się... na jakąś randkę... hem?? ;-)


Filemon, to Ty zacząłeś temat, że gdybyś był panną, to pewnie mógłbyś lepiej ze mną nawiązać więź, w czym akurat się z Tobą zgadzam, bo więź między facetami raczej trudniej się nawiązuje (pomijam gejów), a w dziewczynie moża się zakochać od pierwszego wejrzenia.

Filemon napisał(a): próbujesz ustalić namiary jakichś osób, które mogłyby się z Tobą spotkać w realu (przy czym głównie masz tu na uwadze dziewczyny, jak mi się zdaje... :P ) (...) tymczasem to nie jest forum randkowe! to jest forum wsparcia


Wszystko się zgadza. Chodzi mi o wparcie, a nie o dziewczyny, a jeśli już o dziewczyny, to najpierw dla ich zdobycia potrzebne mi wsparcie. Czytałem kiedyś książkę o takim cwaniaku, który miał dużo kochanek i kumpli od dziwnych interesów, ale nawet on nie miał takich umiejętności towarzyskich, żeby wyjść na rynek obcego miasta i tam nawiązywać znajomości. Kiedy w desperacji czegoś takiego próbował, to wszyscy go spławiali, za wyjątkiem pani, która zarabia na kontaktach z mężczyznami. A normalne znajomości udawało mu się nawiązać tym sposobem, że jakiś kolega zaprosił go do swojego miasta i służył za pośrednika. Wyjaśniał mu, która dziewczyna jest wolna i chce go poznać, a nawet jak się przy niej zachować, bo cwaniak początkowo był trochę zawstydzony i nie widział, jak się do niej zabrać :) (chociaż miał dwadzieścia-kilka lat, ale jednak obca osoba onieśmiela). No a przede wszystkim kolega wyjaśniał mu, do jakiego Żyda pójść i co powiedzieć, żeby wziąć udział w jakichś interesach. Cwaniak był w tej dziedzinie początkowo zupełnie naiwny, nie rozumiał sprytnych mechanizmów, ale Żydzi go wszystkiego nauczyli. Niestety w książce zabrakło najważniejszej informacji: skąd cwaniak wziął tego kolegę, który go zapoznał z odpowiednimi dziewczynami i Żydami? Rozmawiałem też z człowiekiem, który kiedyś naprawdę był takim cwaniakiem i też, kiedy początkowo zjawił się w obcym mieście z zamiarem zrobienia interesu, to zaczepiał różnych ludzi, ale nadaremno. Jego sytuacja zrobiła się naprawdę zła. Na szczęście jakaś miejscowa kelnerka zainteresowała się, czemu siedzi taki smutny w knajpie? Dzięki jej pomocy poznał inne kelnerki, a potem innych ludzi, którzy mu wyjaśnili, jak robić naprawdę dobry interes na handlu z Turkami. Tak więc najpierw jest potrzbne wsparcie, a potem dzięki temu można zyskać dziewczyny, chociaż niewykluczone, że ta kelnerka jednocześnie była mu wsparciem i dziewczyną - o szczegóły nie pytałem.
nietypowiec
 
Posty: 40
Dołączył(a): 14 maja 2011, o 21:54

Postprzez ludolfina » 2 cze 2011, o 00:39

Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez Filemon » 2 cze 2011, o 00:46

nietypowiec napisał(a):.....więź między facetami raczej trudniej się nawiązuje (pomijam gejów), a w dziewczynie moża się zakochać od pierwszego wejrzenia.


zapewniam Cię, że w facecie... też można! ;)

i zupełnie błędnie wydaje Ci się, że POMIJASZ gejów, bowiem... właśnie z dwoma z nich (na tym portalu) prowadzisz dialog w ostatnim swoim poście... ;)

Twoja przypowiastka... (bo tak to dla mnie brzmi), wydaje mi się całkiem zabawna a jednocześnie znowu niosąca w sobie coś intrygującego...

dajesz się lubić... (jak na mój gust... ;) ), ale jest w Tobie też coś, jak dla mnie, niepokojącego... jeszcze Cię nie rozgryzłem, ale mam Cię na oku... ;) :lol: :P

pozdrawiam - Filemon

p.s.
niestety, jako kolega wprowadzający w damskie towarzystwo oraz skuteczne techniki nawiązywania znajomości różnopłciowych... ;) :lol: nie mogę Ci służyć, albowiem nie czuję się kompetentny... - to tak dodaję jeno przez grzeczność i na wszelki wypadek, albowiem nie wiem wcale ni "we wogóle" czy Ty sam w tej roli byś mnie widział...

p.s.2
zabawne wydaje mi się, że w którymś tam miejscu sugerujesz pośrednio, w moim rozumieniu, względnie na luzie, że... uprawiasz masturbację - oł maj god! wielu młodych facetów częstokroć omija tego typu temat jako nazbyt krępujący... Ty natomiast najwyraźniej nie omijasz... za to omijasz totalnie wszelkie osobiste informacje na temat swojej rodziny... milcząc jak grób na jej temat i odczuwając ten obszar zapewne jako nazbyt intymny... ooojjj... idę o zakład, że coś musi być na rzeczy... ;) :P
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez laissez_faire » 2 cze 2011, o 09:40

---------- 09:36 02.06.2011 ----------

nietypowiec napisał(a):To by było dość dziwne kurtuazyjne zagajenie Widziałeś kiedyś, żeby np. jakiś ambasador mówił do jakiegoś ministra: (…)

No cóż zależy, który ambasador do którego ministra. W protokole dyplomatycznym psychotekstu jest wręcz wskazane, żeby dysfunkcyjnego podejścia naszego interlokutora do danego tematu, doszukiwać się właśnie w trudnych relacjach z rodzicielami.
nietypowiec napisał(a):
laissez_faire napisał(a): Sprawiłem, że ludzie sami zaczęli do mnie lgnąc.
Ooo to może wyjawisz ten magiczny sposób, w jaki samozwańczy socjopata może sprawić, żeby ludzie do niego lgnęli?

Stanąłem przed roziskrzonym tłumem zgodnie falujących indywidualistów i śmiejąc się powiedziałem: 'gówno'; oni zbici z pantałyku nagłym prostactwem, ale takim nęcącym, jakby posiadającym drugie dno, zaintrygowali się niezmiernie i pragną dociec ku czemu ten zryw, acz reagować otwarcie im nie wypada. Ja dalej się śmieje i słowo 'gówno' powtarzam. Ze strachu Gombrowiczem mnie szczuć zaczęli, że niby już to i było i oklepane i donikąd prowadzące. Śmieję się jeszcze serdeczniej: i dalej swoje 'gówno' prezentuję. No skoro 'gówno' tak bezpardonowo zostało przywołane i nie gombrowiczowskie do tego, a takie prosto z serca i zawisło w powietrzu, to coś z tym zrobić musieli. Obskoczono mnie więc ze wszystkich strony i 'gówno' zaczęto upowszechniać, wręcz znaleziono w tym namiastki wyzwolenia z ogólnoludzkiej ciżby i jej systemu zachowań, aż i to oswojonym być zaczęło, jednak ja już z nimi łydka w łydkę byłem. Teraz to 'gówno' wspominamy i śmieszą nas ci ludzie obok, co nic z tego nie pojmują.
nietypowiec napisał(a):Pojedynki retoryczne to ja robię z profesorami z uniwerka i to akurat mi idzie dobrze.

Hmmm... a czy synonimem dyskusji akademickiej nie jest przypadkiem tautologia? Jakie ty racje przedstawiasz jako swój punkt widzenia? Każdej słowo na uniwerku cechuje jego odtwórczość, bo i wszystko zostało już powiedziane. Zawsze podziwiałem chłopców, którzy w czasie przerwy krzątali się przy katedrze i z ognikiem w oczach bezmyślnie recytowali przyswojoną wiedzę przed znużonymi profesorami, bo i kierując się w tamtą stronę, nie mieli na celu zadać nietrywialnego pytania, a jedynie uzyskać aprobatyczne potwierdzenie swoich słów. Ciało akademickie natomiast wręcz ostentacyjnie okazywało pragnienie, by udać się tam, gdzie ja już dawno byłem i również puścić dymek z papierosa.
No cóż ci chłopcy otrzymali dyplomy z wyróżnieniem, ja rzuciłem studia... no nie całkiem, bo dalej bawię się w studencinę, ale to już inna bajka...

I ogarnęło mnie słuszne poczucie, że moje wywody zupełnie do szczęścia nie są ci potrzebne ;]
Nic, trzymaj się!

---------- 09:40 ----------

Filemon napisał(a):i zupełnie błędnie wydaje Ci się, że POMIJASZ gejów


Fil. czytanie ze zrozumieniem znowu szwankuje...
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez nietypowiec » 2 cze 2011, o 12:41

Filemon napisał(a): zapewniam Cię, że w facecie... też można! ;)


No zapewne dla gejów jest to możliwe, ale czy dla dziewczyny, to już nie byłbym taki pewien, bo ponoć tylko faceci się tak zakochują na podstawie wyglądu drugiej osoby, a na dziewczyny sam wygląd tak nie działa.

Filemon napisał(a): zupełnie błędnie wydaje Ci się, że POMIJASZ gejów, bowiem... właśnie z dwoma z nich


Pomijam w tamtym rozumowaniu, a nie w dyskusji.

Filemon napisał(a): zabawne wydaje mi się, że w którymś tam miejscu sugerujesz pośrednio, w moim rozumieniu, względnie na luzie, że... uprawiasz masturbację


Tego nie twierdzę, ale jeśli czytam paradoksalną wypowiedź, że życie towarzyskie przypomina onanizm, to nie mogę się powstrzymać, aby stwierdzić, że jednak częściej dotyczy on samotnych.

laissez_faire napisał(a): Stanąłem przed roziskrzonym tłumem zgodnie falujących indywidualistów i śmiejąc się powiedziałem: 'gówno'


Jednak nie mogę sobie wyobrazić, abyś tym tylko sposobem stał się oblegany. Mogłeś zaszokować, ale to nie wystarczy, żeby na stałe zostać duszą towarzystwa.

laissez_faire napisał(a): Zawsze podziwiałem chłopców, którzy w czasie przerwy krzątali się przy katedrze i z ognikiem w oczach bezmyślnie recytowali przyswojoną wiedzę przed znużonymi profesorami,


Nie, ja raczej na wykładach się z nimi kłócę :lol: Po wykładach nie zamierzam tracić cennego czasu przerwy.
nietypowiec
 
Posty: 40
Dołączył(a): 14 maja 2011, o 21:54

Postprzez Abssinth » 2 cze 2011, o 13:20

bo ponoć tylko faceci się tak zakochują na podstawie wyglądu drugiej osoby


bo ponoc tylko faceci potrafia pomylic pozadanie z zakochaniem....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 336 gości