Rozstanie

Problemy z partnerami.

Postprzez agik » 28 lis 2007, o 20:26

Bo stoisz w rozkroku.
gdybyś wiedział, że ona Cię nie chce, albo gdybyś wiedział, że Ty jej nie chce, to za jakiś czas mógłbyś napisać takiego posta, jak Nickman do Ciebie...

Dlatego tak mnie cholernie wkurzaja te manipulacje Twojej zony... :evil:
Nawet gdyby przyjąć ryzykowna hipotezę, że rzeczywiscie sie pogubiła, to i tak, to jest tak strasznie wredne, że nóż sie w kapsie otwiera. bo niby ona ma prawo się pogubic i złamać Ci życie? I wystawiać na takie długie czekanie? I wiecznie znwalać wine na Ciebie? Zdradziła, bo musiała i to twoja wina? Gówno prawda...
Chciała wrócić, ale nieodpowiednio z nią rozmawiałeś? i znowu gówno prawda.

Tomek, Trzymaj się i przytulka dla Ciebie.
I nie daj się.

napisałes trochę powyżej, ze powiedziałeś jej, że dopóki on jest, to nie ma Ciebie. Prosto jasno wyrażone oczekiwanie, bez mozliwości innej interpretacji. A ona co? Nic. Jak zwykle.

Trzymaj się Tomek
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Pytajaca » 28 lis 2007, o 21:13

gti napisał(a):Dlaczego, jeśli myśli o powrocie do domu, to ciągle się z nim spotyka.
Dlaczego, jeśli mu powiedziała, że chce do mnie wrócić, to ciągle to trwa.
Dlaczego, jeśli twierdzi, że to nie jest facet z którym by chciała spędzić życie, nie uczucie a tylko jakieś zauroczenie, jedzie na dwa fronty.
Dlaczego...
Ja już nic nie rozumiem.


A ja podejrzewam, ze juz rozumiesz i znasz odpowiedzi na te pytania, tylko wciaz jakas czesc Ciebie powstrzymuje Ciebie samego przed ujrzeniem prawdy.

Dlaczego nie jest w domu tylkoz Toba?
Dlaczego nie wrocila jeszcze do Ciebie?
Dlaczego mowi o uczuciu, skoro tak naprawde nie wie, co mowi?
Dlaczego Cie rani?

Dlaczego Cie nie kocha?

Na to ostatnie nie ma odpowiedzi. I ono jest przyczyna wszystkich poprzednich. Jesli kochala - przestala, bo minelo cos, co Was laczylo. W tym znaczeniu - ona przestala Cie juz kochac, Tomek.

Czy ona rozumie, co to jest milosc? Czym jest naprawde milosc? Taka, ktora Ty jej teraz wlasnie pokazujesz, a ona ja przepuszcza jak wode przez sitko?

Tomek, na uczucie nie ma sily. Na jego brak rowniez. A ludzi, ktorych stac na taki wymiar milosci jak Twoja jest niewielu.

Pytanie - czy ona to kiedys zrozumie? Dojrzeje? Czy to jest wlasnie osoba, ktorej warto "tlumaczyc"?

Sadze, ze odpowieniej osobie takich rzeczy tlumaczyc nie trzeba. Odpowiednia osoba zna wartosc uplywajacego czasu, zycia, godziny, sekundy. I Milosci. Przez duze M.

Takiej Ci wlasnie zycze od kogos naprawde bliskiego, kto Cie pokocha tak, jak Ty to potrafisz.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Biedrona » 29 lis 2007, o 08:28

wiesz, Tomku
najwazniejsze wydaje mi sie, ze przede wszystkim powinienes zrozumiec samego siebie. na innych (wliczajac w to Twoja zone) nie masz wplywu. ani na jej sposob myslenia, ani na podjecie decyzji zgodnej z Twoim "chceniem".
z drugiej strony, skoro komunikujesz jasno i wyraznie (jak dla mnie to jest baaaaardzo wyrazne i nie trzeba mi 100 razy powtarzac) - to moze czas przyjac za fakt, ze to po prostu nie dociera, nie przemawia, nie jest zadnym argumentem, by cokolwiek zmienic? wiesz, jesli ktos nas nie slucha i nie liczy sie z nami, to moze tak naprawde temu komus na nas nie zalezy?
wiem, ze Ci strasznie ciezko, ale chyba juz czas Tomku, by spojrzec realnie...
kurcze, taki facet!!!!! :bezradny: :cmok:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez ewka » 29 lis 2007, o 12:53

gti napisał(a): Niby chcę próbować o niej zapomnieć, układać sobie życie bez niej, a ciągle nie jestem w stanie myśleć o niczym innym.

Może dlatego, że sobie to niemyślenie narzucasz? To podobnie, jak z odchudzaniem... kiedy postanawiamy schudnąć i zaczynamy jeść mniej - organizm "słyszy", że będzie głodówka, więc zaczyna się domagać podwójnie. Hmm, coś w tym jest, nie sądzisz? Tak jest chyba też z myśleniem-niemyśleniem... nie wypchniesz ich, ale możesz je zająć czymś innym. Wiem, że to nie jest łatwe - ale też nie jest niemożliwe.

Tomek, a jak spędzasz swój czas? Przecież obowiązki domowe to tylko kawałek dnia... co z resztą? Kumple? Wyjazd na ryby? Wyskok na piwo?

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 29 lis 2007, o 13:38

Czasami jest jakieś piwo ale generalnie to nie mam zbyt wiele czasu.
W weekendy szkoła, a jak jest wolne to zawsze jest co robić w domu.
W tygodniu zanim człowiek wróci z pracy, trochę się oporządzi to można już myśleć o spaniu
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Szafirowa » 29 lis 2007, o 18:35

Tomek,
A może ona robi te wszystkie rzeczy ...
... dlatego, że po prostu chce i może ...


Ot, tylko tyle.
Aż tyle.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez ewka » 29 lis 2007, o 23:39

gti napisał(a):W weekendy szkoła, a jak jest wolne to zawsze jest co robić w domu.

Tutaj się z Tobą nie zgodzę... fakt, zawsze jest co robić w domu - ale jest drugi fakt, że jeśli sobie coś zorganizujesz, to ani się dom nie zawali, ani końca świata nie będzie. Kwestia organizacji. No i chęci... a z tymi chyba kiepsko na dzisiaj.

Pozdróweczka
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 30 lis 2007, o 13:18

Z tymi chęciami to chyba jest najgorzej, nic mi się nie chce
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 30 lis 2007, o 14:49

Tak właśnie myślałam - mam nadzieję, że minie... ale tam, na pewno minie! Jakby mi wypadało, to zaprosiłabym Cię na piwo... ale nie wypada :oops:

Trzymaj się ciepło
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 30 lis 2007, o 14:53

Dzięki ewka za dobre chęci, też mam nadzieję że to minie.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 30 lis 2007, o 15:14

Ja bym Cie jednak namawiała, mimo braku chęci, żebyś coś zrobił.
Po pierwsze na przeczekanie, aż przestanie boleć...
Po drugie, aby uspokoić gonitwę mysli...
Po trzecie, żeby móc się chocby przed soba usprawiedliwić, ze nie marnujesz czasu, czekając na decyzje zony
Po cztwarte, żeby chyskać trochę oddechu, przed (być może0 dalszą przepychanką z żoną;
Po piąte, żeby przywołać na swoją własną twarz uśmiech

Nie masz jakiegoś hobby? Albo nie miałeś?
Trudno mi podrzucić Ci jakąś myśl, bo nie za bardzo mam wstęp do meskiego świata. Mój mnie czasem zaprasza, ale jestem tam na zasadzie gościa, więc za bardzo się nie znam.
Nie wiem, ale najlepiej sprawdzają się zajęcia, które trzeba robić rękami- np. mój marzy o tym, że kiedyś, jak juz przestaniemy być wiecznie w pracy, bedzie znowu sklejał modele samolotów.
Ale równie dobre wydaje mi się dłubanie w elektronice- wymaga skupienia i precyzji.
Albo z innej beczki- zajecia, które powodują takie zmęczenie fizyczne, że pada się na twarz- sporty różne np.
jeździsz na nartach? to na czasie jest... Mógłbyś namówić córki... i jeszcze poprosić, zeby nie wspominały gdzie jedziecie, a niech się twoja żonka zastanawia, co takiego fajnego robisz...
Albo brydż- czasem wymaga wyjscia z domu, i zajmuje uwagę.
Zapomniany kumpel z wojska? ktory mieszka w innej cześci Polski?
Tomek wymysl coś, proszę. Nie siedź załamany w domu...
I nie mów, że nie masz czasu, bo Twoja doba ma tyle samo godzin, co doba Leonarda da Vinci...

A minąc - minie na pewno, bo tak to juz jest.

I buźka
I przytulka
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 30 lis 2007, o 17:50

Wiem, zdaje sobie z tego sprawę, ale podejrzewam, że większość osób piszących tu, oczekujących jakiś rad też zdaję sobie sprawę a i tak postępuje wedle własnego uznania.
To takie trudne zapomnieć, przestać o tym myśleć, wyłączyć się.
Te myśli zawsze powracają bez względu czy człowiek ma dużo wolnego czasu czy nie.
To wszystko jest takie świeże, ciągle podsycane jakimiś nadziejami, ja nie potrafię jeszcze o tym nie myśleć emocjonalnie, bo myśleć się będzie zawsze.
Pozdrawiam
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Pytajaca » 30 lis 2007, o 21:31

To sa wszystko wymowki rownoznaczne jednemu slowu "Nie chce". Nie chcesz sie pogodzic z nowa sytuacja. Zmiana. Zmiany sa nieuniknione, Tomek. I tylko dzieki nim zyjemy i sie rozwijamy. Czasem bola i to cholernie. No ale sa. Mam wrazenie, ze chcesz "zatrzymac czas" lub cofnac wskazowki zegara. Wiemy, ze sie nie da.

Potrzebujesz czasu, by dostrzec niewatpliwa zmiane, ktora zaszla w Twoim zyciu. Usiasc i otrzasnac sie z rozowego swiata nieslabnacej nadzieji i wiary, ze jednak jest tak samo. Wiemy, ze to dziecinne marzenia, ale wciaz w to wierzymy.

Nie ma innego sposobu na podjscie do tego tematu jak zmierzenie sie sam na sam z problemem, i to tez wiemy. Jak sie nie da uniknac smierci,tak sie nie da uniknac zmiany zyciowej. Roznica miedzy ludzmi polega na tym - jak taka zmiane traktujemy, jak do niej podchodzimy.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 5 gru 2007, o 00:38

---------- 10:14 02.12.2007 ----------

gti napisał(a):To takie trudne zapomnieć, przestać o tym myśleć, wyłączyć się.

Pewnie, że trudne... nie da się wykreślić i wymazać. Cokolwiek się nie będzie działo - nie zmienisz tego, co już się wydarzyło, niestety, nie da się tego zrobić... trzeba ciągnąć ten biznes (życie) dalej. A dalej, to trochę się od tego odsunąć, trochę to odepchnąć, wydobyć na zewnątrz swój egoizm i pomyśleć o sobie - nie zapominaj o sobie Tomku, bo cokolwiek... czeka Cię kawał życia i to Ty nadajesz mu jakość... nie żona?, nie jej kumpel?, a Ty właśnie.

Ściskam
:cmok:

---------- 23:38 04.12.2007 ----------

Cześć Tomek;) Dawno Cię nie "widziałam"... co słychać?
Pozdrówka;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 5 gru 2007, o 14:51

Witam
W zasadzie to nic nowego. Niestety nie da się całkowicie zerwać kontaktów, czasami się widujemy, teraz pewnie to będzie częstsze, idą święta trzeba pokupować prezenty dla córek, a mają być wspólne, starsza ma też urodziny i na dodatek lada dzień dostaje mieszkanie. Jest więc co robić i na co wydawać kasę. Co prawda jeszcze nie wiadomo jak je spędzimy, wspólnie z żoną czy nie, Najgorzej będzie miała starsza córka, trzy wigilie do obskoczenia. Chciałbym tego uniknąć. ale nie wyobrażam sobie jakby miała wyglądać wspólna wigilia? Taka sztuczna, czego sobie życzyć?
Ale na razie staram się nie zaprzątać sobie tym głowy.
Teraz się trochę zająłem sobą bo zdrowie zaczęło kuleć, mam tylko nadzieje, że to reakcja na stres a nie coś poważnego. Latam po lekarzach robie badania i klnę naszą służbę zdrowia
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 150 gości

cron