sikorko u nas jest tak, że ojcec nie jest zarejestrowany, bo gdyby był, to mama nie bałaby się co będzie kiedy się ciężej rozchoruje, za co leczenie i nawet z siorą i bratem rozmawialiśmy, że na nas to spadnie, bo nie damy mu umrzeć...
Mama jest ubezpieczona, bo przcuje na pół etatu a przed tem była zerejestrowana w urzędzie pracy... ojciec nie umie się pogodzić, że czas budowlanki w pojedynkę się skończył, bo przecież teraz chcą firmy raczej, liczy się znajmości marka... choć przyznam, że nie jedna firma mu do pięt nie dorasta... dotknęłam kiedyś ściany, którą zrobil... gładka jak szkło, śliska i wugładzona jak lustro... nigdy czegoś takiego nie widziałam, ale taklie zycie chamskie po prostu...
Co do mnie, to odwołałam rozmowę... przemyślałam wszystko i po pierwsze musze mieć pewne zatrudnienie a po drugie nie chcę ładowac się do tak bezposredniego handlu znów, bo się boję, że ugrzężnę i na prawdę nie wyjdę z tego... pomyślałam, że będąc w trakcie robienia średniego, to może jak dobrze napisze list motywacyjny i CV, to dostanę się do jakiegoś saloniku komórkowego... wiem, ze to sprzedaż też, ale zupełnie inna fornma... przypuszcam, ze większa szansa na lepsze zarobki lu jakiś awans... będę próbować, bo nie mam nic do stracenia...
Mam tylko coś takiego w sobie, ze boję się, że to za wysokie dla mnie progi