Czu uzyskam TUTAJ wsparcie,porade, zamiast kpin ioszcerstw?

Rozmowy ogólne.

Czu uzyskam TUTAJ wsparcie,porade, zamiast kpin ioszcerstw?

Postprzez Ironia Losu » 26 maja 2011, o 13:28

Witam! Od jakiegoś czasu zaglądam na ten portal jako gość i poczytuje sobie co nieco,.Mam problem chciałabym się do was z tym zwrócić, lecz obawiam się reakcji poprostu wyśmiania, i kpiny z mojego problemu w akcie desperacji jak postąpiono bardzo niemiło do użytkownika Daro842 .który opisując problem w „Problemach seksualnych ”dostał bagaż kpin i drwin ,i ze „łzami w oczach” zakończył temat jeszcze bardziej podłamany. , ale nie niestety nie tylko on był w takim położeniu. Bardzo bym prosiła aby mnie to NIE spotkało bo człowiek w skrajnym załamaniu prosi o rade , także zdrową krytykę , lecz nie wyśmianie, i drwiny z mojej jakiejś niekompetencji. Mam kilka problemów z którym sama nie potrafię jakoś dąć sobie rady, czy mogła bym tu uzyskach obiektywna opinie bez chamstwa i wystawienia na publiczne żarty?
Za dużo lat tak miałam w realu, i to bolało. Proszę o osoby ,które budują swoje szczęście ,i poprawe humoru na czyimś nieszczęście i dają upust swoim emocjom mając na celu poprawe swojegu nastroju aby odpuściły mnie, bo i tak jestem już zdeptana , , Krytykę i wsparcie przyjme z podniesiona głową, ale nie kpiny i śmiechy z mojej jakiejś niewiedzy i nieudolnosci podziała to na mnie bardzo dołująco .Mam nawet dosyć sporo problemów, dlatego pisze to na forum wsparcia a nie na forum dopierd....nia. Są tu życiowe , szczere i empatyczne osoby?
Ironia Losu
 
Posty: 48
Dołączył(a): 26 maja 2011, o 12:31

Postprzez oliwia » 26 maja 2011, o 13:42

Ironia Losu,
Po pierwsze witaj na forum, cieszę się, że do nas zaglądasz :)
Ja mogę Cię zapewnić, że z mojej strony nie otrzymasz żadnych niemiłych komentarzy, a wydaje mi się, że pozostali użytkownicy również przyjmą Cię miło. :wink:
Zaufaj nam,
Pozdrawiam cieplutko :wink:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez Ironia Losu » 26 maja 2011, o 14:31

---------- 14:29 26.05.2011 ----------

Sporo tego jest, lecz nie będę wrzucać wszystkich dylematowi w jeden post bo one różnią sie tematyka, tylko pojedynczo po kolei. Na początku zacznie od tego ze duzo poczytuje o chorobach psychicznych, emocjonalnych, każde pod siebie porównywałam , i niestety wyszło ze „tylko” posiadam/ spełniam wszystkie kryteria zaburzeń Borderlina ito w stopniu bardzo wysokim, chyba każdy punkt się u mnie zgadza, . http://bpd.szybkanauka.net/
Nie mam zdiagnozowane BDL przez specjalistę, lecz pewien socjolog który znal mnie chyba od dzieciństwa , dorastania, znał moje całe Zycie, rodzinne, relacje ze społeczeństwem , i widział moje zachowanie , stwierdził ze klasyfikuje się do zaburzeń BDL. Choć nie był psychologiem, lecz socjologiem z wysokim tytułem naukowym .Z racjii zawodu także przebywał w tym gronie grup terapeutycznych przeprowadzając badania do prac naukowych .,jako tako miał wiedze za temat zaburzeń emocjonalnych czy psychicznych.. Nie prosiłam o pomoc , żałuje bo już okazji nie będzie. Lecz to nie o nim chce pisać. Mam problemy z relacjami rodzinnymi. Praktycznie moje relacje z nimi są punktem kulminacyjnym moich pozostałych problemów ze środowiskiem i wydarzeń. . Na dzień dzisiejszy ja całkowicie zatraciłam jakiekolwiek zdrowe relacje ze swoimi rodzicami, odciekłam się, odizolowałam, całkowicie wyparłam ze swojego życia osoby, które prawie doprowadziły mnie do czynów, które o mały włos bym nie spełniła.. Pochodziłam z tzw porządnego domu, pozornie przyzwoita rodzina, żaden tam margines społeczny, status społeczny wysokiej rangi, lecz to im dodawało pewności siebie , i potrafili, okrutne i karygodne czyny wyprawiać. Na zewnątrz szanowani ludzie, w 4 ścianach Ludzie bestie, tyrania 24/h . Nikt ze znajomych moich czy rodzicieli nie zdawał sobie sprawy co ja przechodziłam. Odbiło się to dużo na mojej osobie, całkowite bezwzględne posłuszeństwo doprowadziło do tego ze ja nie umiałam / nie wiedziałam że mam prawo się bronić, przed atakami ludzi także zewnątrz, moja taktyka było milczenie,. Okres szkolny było dla mnie piekło, poza szkolny także piekło, brak nawet jednej zaufanej osoby .Znienawidziłam ludzi, moim sposobem, na przetrwanie było życie w swoim wyimaginowanym świecie. Obecnie sytuacja wygląda tak, że JESTEM wrakiem człowieka, zimna jak lód, oschłość, bez emocjonalność , ale są „fazy” kiedy włączają mi się slajdy wspomnień i wszystko dokoła siebie bym rozwaliła o ścianę(jeden z objawów Borderl.) Nie rusza mnie krzywda ludzi, oprócz krzywdy wobec zwierząt i dzieci (choć mnie dzieci wkurzają bardzo, nie lubie ich, i nie chcę mieć, ale jestem przeciwko przemocy nad zwierzętami i dziećmi). No więc..

---------- 14:31 ----------

Dzisiaj moi rodziciele chcą poprawy kontaktów, wyciągają reke, ale ja to odrzucam. Potrzebowałam ich w okresie dzieciństwa, dorastania, wtedy bardzo potrzebowałam ich miłości i ciepłości, nie dostałam tego, doszło do tego ze gdy ich nie było w domu to były dla mnie szczęśliwe chwile, teraz gdy jestem już odosobniona od nich, raptownie chcą mi to dąć czego nie miałam, jaki to ma sens?, nienawidzę dotyku, nienawidzę bliskości, wiec ich działanie jaki ma ciel? Kolejne otwieranie ran? które już zdarzyły się zabliźnić, lecz nie zniknęły, zawsze będą na wieki. Nie mają do mnie nr tel, ale maja maila. Dostałam wiadomość aby do nich przyjechała. Po co? mam robić to co oni cha, nie biorąc pod uwagę moje uczucie .Kolejna hipokryzja z ich strony, a wiedza doskonale jaki mam stosunek do nich . Więc jaki jest sens naprawiania czego czegoś, co mi nie jest już potrzebne nawet w najmniejszym stopniu? Dzisiaj jest dzień Matki , i robić to co serce podpowiada , czyli żyć dniem jak co dzień i nie wysyłać życzeń, bo nie zasługuje na miano matki, czy można tak z „grzeczności” bo ponoć wypada podziękować za urodzenie i wrzucenie mnie w ten okrutny świat
Ostatnio edytowano 26 maja 2011, o 15:04 przez Ironia Losu, łącznie edytowano 1 raz
Ironia Losu
 
Posty: 48
Dołączył(a): 26 maja 2011, o 12:31

Postprzez Abssinth » 26 maja 2011, o 14:38

jak to mowia - nie ta matka, ktora urodzila, ale ta, ktora wychowala

Niestety, Ciebie tylko urodzono, nie wychowano...

ja bym kartki nie wysylala. Nie ma za co :(

a co do reszty...hmmm ciezkie to wszystko. napisze porzadniej pozniej, jak przemysle, co i jak napisac.

witaj na forum, mam nadzieje, ze znajdziesz tu czego potrzebujesz.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez oliwia » 26 maja 2011, o 14:48

Nie rób nic przeciwko sobie. Ja też nie wysłałabym kartki, bo trzeba umieć być Matką żeby zasłużyć na ten dzień. Poza tym to tylko data w kalendarzu.

Wnioskuję, że odcięłaś się od rodziny i to chyba najlepsze co mogłaś zrobić. taki pierwszy krok do normalności.
Wszystko jest do naprawienia... najpierw musisz popracować nad sobą, bo Ty tutaj jesteś najważniejsza i pamiętaj o tym.

Świat nie jest taki zły jak Ci pokazano :wink:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez caterpillar » 26 maja 2011, o 15:44

hmm pierwsza czesc Twojego postu jakby przeczy
temu

Nie rusza mnie krzywda ludzi, oprócz krzywdy wobec zwierząt i dzieci


wiec ja odnosze wrazenie ,ze Twoja niechec do rodzicow moze byc reakcja obronna na wypadek kolejnego niepowodzenia.

Ciezko mi wierzyc ,ze ktos moze nie chcec dotyku czy bliskosci drugiego czlowieka..mysle ,ze w glebi serca kazdy tego pragnie...

wydaje mi sie ,ze jestes niepogodzona z takim stanem rzeczy wiec nie wiem czy tkwienie w takiej relacji z rodzicami to dobre rozwiazanie.

nie namawiam Cie rowniez do zzgody mimo wszystko ale moze warto powiedziec im (albo napisac) o zalu jaki nosisz w sobie.

Witaj na forum.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sansevieria » 26 maja 2011, o 16:40

Witaj, Ironio Losu :)
Z tego co o sobie napisałaś, jesteś ofiarą wieloletniej przemocy psychicznej :( to tak jak ja, tylko ja jestem już po terapii.
Na początek to Ci powiem, że jest to bardzo rozległy temat i na pewno to Ci wstępnie odradzę wszelkie autodiagnozy oraz sugerowanie się opiniami osób niefachowych, choćby i bardzo życzliwych i mających pojęcie o temacie. W tym znających Cię wiele lat socjologów z tytułami naukowymi. Po prostu dlatego, że akurat diagnostyka w takich zaburzeniach jest naprawdę trudna nawet dla speców. Powiedzmy sobie, że masz po prostu traumę wieloletniej przemocy. Bez szufladek czy to borderline czy nie. Jesli chcesz sobie o tej traumie poczytać to polecam Judith Herman "Przemoc. Uraz i powrót do równowagi". Rozdział 6 jest o kwestiach diagnostycznych. A warto przeczytać całość, bo naprawdę wiele wyjasnia.
Piszesz, że na dzień dzisiejszy zatraciłaś zdrowe relacje z rodzicami, odizolowałaś się i wyparłaś ich ze swojego życia. Nie jest to sytuacja zdrowa, to prawda. Ale czy Ty kiedykolwiek miałaś zdrowe relacje z rodzicami? Z tego co piszesz to nie. Czyli tak po prawdzie nadal są niezdrowe, tylko teraz inaczej niezdrowe, mam wrażenie bezpieczniej dla Ciebie. Jeśli Twoi rodzice są tacy, jak dajesz do zrozumienia, to właściwie z takimi ludźmi niekiedy najzdrowiej jest nijakich relacji nie utrzymywać. Piszesz, że wyciągają rękę do zgody. Na moją intuicję to jest to raczej ręka wyciągająca sie po ofiarę, która zwiała z zasięgu. A w każdym razie jest to niestety nad wyraz prawdopodobne. Piszesz o całkowitym i bezwzględnym posłuszeństwie jako elemencie Twojego życia - a Twoje posłuszeństwo z punktu widzenia osób którym musiałaś być posłuszna to była ...władza. Bardzo silny afrodyzjak. Ty się odizolowałaś, oni odczuwają brak. Nie wiem, jak jest ale byłabym nad wyraz ostrożna w ocenie, że jest to ręka do zgody. I czyje tak naprawdę potrzeby miały by być zaspokojone.
Ja w swoim czasie miałam wiele cech i problemów opisanych przez Ciebie. Jestem po terapii czyli już jestem bardzo inna, ale sklerozy nie mam i pamiętam, jaka byłam. Oraz pamiętam, jak wykańczajace bywa życie w takich stanach. Jesli Cię to choć ciut pocieszy nie musi być tak zawsze i naprawdę sporo można dla siebie w tej materii zrobić. Nie jesteś na to skazana, naprawdę.
Zmiany nie są łatwe, miejscami nie jest to też przyjemne, ale naprawdę warto.
Tak jak Caterpillar napisała - moim zdaniem też każdy potrzebuje i dotyku i bliskości drugiego człowieka. Ale można te potrzeby mieć bardzo silnie zamrożone. I wcale nie jest tak, że akurat rodzice są tymi, do których w procesie odmrażania należy się zbliżać czy od nich coś czerpać. Czasem akurat ich lepiej unikać jak zarazy. To już zależy od konkretnych ludzi.
Być może nieświadomie ale wykonałaś już pierwszy krok ku zdrowieniu z urazu. Odciełaś się. Jesteś jak mi wynika z tego co piszesz na tyle od nich niezależna, że możesz sobie pozwolić na brak kontaktów. I bardzo dobrze. Może kiedyś zdecydujesz że chcesz jakieś kontakty wznowić. A może nie. Twoje prawo do jednego i drugiego.
Teraz pora zadbać o siebie. Niestety nikt za Ciebie tego nie da rady zrobić i taki jest los ofiar - ktoś nam z dzieciństwa zrobił stajnię Augiasza czyli solidne szambo po czym albo sami je oczyścimy albo będziemy w tym tkwić. Za tę pracę dobrze jest się wziąć we współpracy z fachowcem w osobie psychoterapeuty. Trochę to trwa, ale za to zadowolenie z rezultatów wynagradza wysiłek. Dlatego bardzo Cię namawiam do rozważenia koncepcji podjęcia psychoterapii. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to decyzja łatwa, ale też nie musisz natychmiast łapać za telefon i umawiać się na wizytę. Po prostu rozważ tę sugestię.
Kartka na Dzień Matki? A chcesz ją wysłać? Nie wydaje mi się żebyś akurat chciała. No to nie wysyłaj. Mnie nawet myśl taka nie zaświtała żeby do swojej matki zyczenia wysyłać i nijakich wyrzutów sumienia nie mam. Po prostu obecnie moja matka ponosi konsekwencje wielu lat określonego swojego postępowania. Ponoć wypada podziękować za urodzenie i nie utłuczenie w kołysce oraz w okresie dziecięcym... no to najwyżej zrobię co nie wypada. jak i w ubiegłym roku, i dwa lata temu, i trzy...i wiesz, jakoś świat się nie zawalił od tego. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Ironia Losu » 26 maja 2011, o 17:35

---------- 17:30 26.05.2011 ----------

Abssinth napisał(a):jak to mowia - nie ta matka, ktora urodzila, ale ta, ktora wychowala
Niestety, Ciebie tylko urodzono, nie wychowano....

Niestety także wychowała "po swojemu", i osiagneła swój cel- milcz i zejdź mi z oczu. To był jej zamierzony konspekt wychowania.Ale doskonale ABS..wiem co chciałas przez to powiedziec, I zgadzam się
Cate chodziło mi o to że jedynie cos we mnie wzdryga jak widze że ktoś pokazuje swoja siłę nad bezbronnych i słabszym-nie umiem tego wyjasnic, mam znieczulice, ale nie do zwierząt
caterpillar napisał(a): Ciezko mi wierzyc ,ze ktos moze nie chcec dotyku czy bliskosci drugiego czlowieka..mysle ,ze w glebi serca kazdy tego pragnie...
.

I tu mnie masz.. poruszyłaś cos czego nie potrafie zrozumiec, zwłaszcza druga częśc twojej wypowiedzi...moje relacje z drugimi osobami sa chorymi relacjami, panuje w nich duzo bólu i cierpienia, uciekając od czegos całe zycie ŚWIADOMIE wplątuje się w zdecydowanie chore i niebezpieczne sfery zyciowe. Jesli chodzi o mezczyzn jedynymi osobami do ktorych jeszcze sie cos odezwe a są to JEDNOSTKI i utrzymuje zdrowe podejście to są Geje, i jedna Les., a to dziwne bo jestem w 100% hetero i nie wcale nie przeszkadza mi ze jestem kobietą . Są to naprawde wspaniali wartosciowi ludzie, lecz i tak od nich sie odsuwam jesli widze że zabyt bardzo zaczynam sie otwierac i uzewnetrzniac.
Sansevieria napisał(a):Ponoć wypada podziękować za urodzenie i nie utłuczenie w kołysce oraz w okresie dziecięcym...

Tłukli ale nie utłukli, i żałuje, miałam naprawde feralnego pecha że moja odpornosc organizmu była tak wytrzymała, no ale fakt, nigdy ni mialam połamanych kosci, lecz dzieki temu żenie mialam tendencji do "łamania sie" , przyczym inne osoby juz dawno ny na chirurgi wyladowały, taka moja odpornośc ponadprzecietna

---------- 17:35 ----------

Sansevieria napisał(a):.
Piszesz, że wyciągają rękę do zgody. Na moją intuicję to jest to raczej ręka wyciągająca sie po ofiarę, która zwiała z zasięgu. A w każdym razie jest to niestety nad wyraz prawdopodobne. Piszesz o całkowitym i bezwzględnym posłuszeństwie jako elemencie Twojego życia - a Twoje posłuszeństwo z punktu widzenia osób którym musiałaś być posłuszna to była ...władza. Bardzo silny afrodyzjak. Ty się odizolowałaś, oni odczuwają brak. Nie wiem, jak jest ale byłabym nad wyraz ostrożna w ocenie, że jest to ręka do zgody.

Domyslam sie że byłam ich pionkiem w grze, pionek uciekł do swojego swiata i Królowa nie czuje się już taka mocna bo nie ma kim sterowac. Stracili królestwo i władze nad pionkiem czyli na demną, i nie potrafia funkcjonowac bez żądów w 4 scianach Kiedys królestwo rzucało kostką,pionek posłusznie robil tyle kroków do przodu, lub do tyłu ile było nakazane przez królową, teraz nie maja takich "przywilejów" jak kiedyś nademną.
Dodam że naprawde byłam od zawsze posłusznym, nie przysparzającym problemów jako dziecko jak i nastolatka. Byłam bardzo zestresowana i to baardzo, przekladało się to na sytuacje szkolna i relacje z pozostałymi.Moje zacisze w wyimaginowanym swiacie pozwalało mi na znoszenie tych wszystkich raniacych jak brzytwa słów i czynów, i ponizeń. Ale odbija sie to do tej pory, i widze niestety tego skutki na moich kanonach i priorytetach zyciowych. To jest przerażające,do czego to mnie doprowadzi?...strach ,strach,Jestem niezmierni dumna z siebie, że nie uciekam w odurzenie alko czy innymi psycho,i nie mam skłonnosci do uzaleznien/nałogów
Ostatnio edytowano 26 maja 2011, o 17:40 przez Ironia Losu, łącznie edytowano 1 raz
Ironia Losu
 
Posty: 48
Dołączył(a): 26 maja 2011, o 12:31

Postprzez Abssinth » 26 maja 2011, o 17:39

cos we mnie wzdryga jak widze że ktoś pokazuje swoja siłę nad bezbronnych i słabszym-nie umiem tego wyjasnic, mam znieczulice, ale nie do zwierząt


ktos wykorzystywal swoja silowa przewage nad Toba. Ty nie moglas sie obronic, wiesz jak to jest, kiedy po prostu ktos jest od Ciebie silniejszy i moze zrobic co tylko chce...kiedy Twoi rodzice znecali sie nad Toba, nie bylo nikogo, kto by Ci pomogl...
to calkiem naturalne, ze teraz chcialalbys pomoc w takiej sytuacji, jaka mialas Ty - i , ze takie wlasnie sytuacje Cie poruszaja.

przytulam - wirtualnie i z daleka, wiec mam nadzieje, ze nie potraktujesz tego jak wlazenie Ci w sfere prywatna :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez caterpillar » 26 maja 2011, o 18:42

mysle ,ze szukasz relacji ktore sa Ci znane...relacje pelne bolu (bo wiesz czego sie spodziewac)
, jednak podswiadomie jak kazdy normalny czlowiek pragniesz byc szczesliwa (dla mnie szczesliwy czlowiek to taki ,ktory lubi siebie , ludzi i swiat..wcale nie chodzi o bycie dusza towarzystwa..to tak w mega skrocie ;) )

a czym dla Ciebie jest szczescie?

co do gejow i lesbijek..tu tez kojarzy mi sie z bezpieczenstwem , gej sie w tobie nie zakocha ani ty w nim wiec "nic "zlego" Ci nie grozi.

oczywiscie to tylko moje odczucia mysle ,ze za rada sanseviery warto udac sie po fachowa pomoc.

Dzis dzien matki..przyznam ,ze nie lubie tego dnia bo moje relacje z matka tez sa srednie ..w tym roku ni wysylam zyczen mimo ,ze w srodku glos krzyczy ,ze "powinnam"

ale mam gdzies wiecznie "robienia komus dobrze" tylko dlatego ,ze mnie urodzil (tu mi do ciebie blisko)

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sansevieria » 26 maja 2011, o 19:17

Czyli przemoc psychiczna i fizyczna też :(
Do czego Cię to doprowadzi, ten strach ? Wydaje mi się, że przeczuwasz iż to, do czego Cię doprowadzi nie jest specjalnie atrakcyjne, że życie z tym strachem to jest koszmar rozłożony na lata. Ironio Losu, możesz coś z tym zrobić, możesz to zmienić. Niesiesz na plecach przeogromny garb, nałożony Ci przez rodziców. Możesz go zwalić z pleców i być wolna. Operacja "odpiłowywania garba" nie jest banalnym i łatwym zabiegiem, ale daje doskonałe rokowania. Zostaje blizna, która nie boli i nie utrudnia szczęsliwego życia.
Bardzo bym chciała, żebyś zobaczyła, że jesteś bardzo silną kobietą. Bo przetrwałas koszmar. I nadal żyjesz i funkcjonujesz. Ułomnie może, ale funkcjonujesz. Co zresztą sama doceniasz w jakimś aspekcie. Wiele siły wymagało przetrwanie w takich warunkach. Teraz tę siłę trzeba skierować ku swojemu pożytkowi. Bo już nie ma bezpośredniego zagrożenia, już Cię nie uderzą, a jak się nie będziesz kontaktowała z nimi to i nie zranią słowem. Teraz, jak odeszłaś, oni są po prostu bezradni. Wiem, że bardzo trudno Ci to sobie uświadomić. Bo demony przeszłości krążą i syczą. Oni zawsze byli, zawsze rządzili. Ale to jest prawda. Jesteś dorosła, samodzielna i oni nic Ci zrobić już nie moga. Na prostym przykładzie. Napisali że "masz przyjechać do domu". A Ty możesz powiedzieć NIE. I co Ci mogą? Ano nic. Nie zawleką siłą, nie zmuszą prawnie. Uświadomienie sobie tej dla osoby postronnej oczywistości, a dla Ciebie zapewne czegoś szokującego, to kolejny krok ku zdrowieniu i dobremu życiu. :)
I wcale nie dziwne, że się nie otwierasz przed ludźmi. Lata tresury swoje czynią. Jeśli każda próba otwarcia się napotykała na bolesną blokadę, jesli powiedzieć coś szczerze znaczyło oberwać ... :(
Nie lubisz dotyku, na bo dotyk oznaczał zapewne ból, bez dotyku było bezpiecznie. No to ja Cię na wszelki wypadek nie przytulam, ale może tak z bezpiecznej odległości Ci prześlę uśmiech :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez mahika » 26 maja 2011, o 19:51

Witaj Ironio Losu.
Tak, uzyskasz TUTAJ wsparcie,porade, zamiast kpin ioszcerstw.
Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Orm Embar » 26 maja 2011, o 20:49

Witaj,

Jeszcze o klasyfikowaniu kogoś do pojemnego pudełka z napisem "osobowość borderline" (czyli "osobowość z pogranicza" - pewnie normy).

Naturalnie istnieje taka "jednostka chorobowa" czy jak to tam zwał, ale po pierwsze ma bardzo nieostre granice, po drugie wcale nie jest taka łatwa do zdiagnozowania. Dlaczego? Ponieważ wiele objawów złego nastroju, chandry, zaburzonego obrazu siebie daje podobne skutki jak borderline. Najlepiej na przykładzie: jeżeli borderline to AIDS, to nie każdy katar oznacza, że jesteśmy zarażeni wirusem HIV, i że właśnie zaczyna się pełnoobjawowa choroba...

Nie przeczę Twoim problemom - warto jednak przynajmniej troszeczkę odróżnić to, co jest realnym kłopotem / chorobą od naszych obaw, że jesteśmy chorzy. Na początku to trudne, ale da się.

Nie wiem na jakim jesteś etapie rozwiązywania swoich problemów - jeżeli na początku, to po prostu potrzebujesz ciepła i wsparcia oraz pomocy fachowców, a nie "konstruktywnej krytyki". Jeżeli jesteś już kawałek dalej, sugerowałbym sprawdzanie na ile Twój pogląd na swoje życie to fakty, a na ile wyobrażenia. Granica między nimi jest oczywiście także nieostra, ale dość dobrze zarysowana.

Swoje też przeżyłem :-) i najzabawniejsze dla mnie jest to, że uważam teraz, iż miałem ... szczęśliwe dzieciństwo :-) choć tak z 10 lat temu chyba bym przylał komuś, kto śmiałbym tak o mnie mówić...

pozdrowienia serdeczne!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: Czu uzyskam TUTAJ wsparcie,porade, zamiast kpin ioszcers

Postprzez zahipnotyzowana » 27 maja 2011, o 12:29

Ironia Losu napisał(a):Proszę o osoby ,które budują swoje szczęście ,i poprawe humoru na czyimś nieszczęście i dają upust swoim emocjom mając na celu poprawe swojegu nastroju aby odpuściły mnie, bo i tak jestem już zdeptana ,

A to wiesz... niestety musisz sie liczyc z tym że są tu osoby i niejedna , a kilkoro, co mają zły dzień i uwielbiają chwytac z słówka, i jak sie przyczepią to już nieodczepią-makabra . Ale spoko,na aktywnych kilkadziesiąt użytkownikow , jest takich upierdliwych Damaris tylko kilka.Reszta taka zyciowa naszczęście. I tak psychotekst zalicza sie do jednych z najbardziej takich pomocnych portali, nie ma bardzo duzo chamstwa i wyzwisk,tak jak na innych, tylko jednostkowo Jeebać to

Nie wiem czy zamierzasz sie wybrac do specjalisty,itd, ale odpusc sobie to. Chyba że po jakies pigułki chcesz zasięgnąc, to do psychiatry,lecz chemi nie polecam.Ty chcesz sie zmienić dla samej siebie czy dla ludzi bo tak wypada..?Bądź szczera w tym co robisz, nie upadabniaj się do nikogo
Jak to sie mówi, lepiej byc kiepską wersją samej siebie, niż najlepsza kopią kogos inneg.Nara,tutaj nie jest źle, więcej pomocnych porad uzyskasz niz kopniaków, zaglądaj i pisz
zahipnotyzowana
 
Posty: 72
Dołączył(a): 16 lis 2010, o 08:18
Lokalizacja: LECH POZNAŃ

Postprzez Bianka » 27 maja 2011, o 13:01

Zahipnotyzowana czemu ma się nie wybierać do specjalisty? :?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Następna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 531 gości

cron