przez Sansevieria » 25 maja 2011, o 18:56
[quote="ewka Jakoś nie chce mi się wierzyć, że czepia się dla samego czepiania i żeby Cię udupiać. No bez sensu by to było. Może Cię moje pytanie też wkurzać i się najeżysz zaraz tak, jak najeżasz się na niego... no to jak już odrzucisz emocje, to zastanów się nad tym. [/color][/quote]
Ewko, nie chce się wierzyć w rzeczy niefajne, że istnieją sprawcy przemocy, osoby psychopatyczne, sprawcy wykorzystania seksualnego, stalkerzy i wielu innych paskudnych osobników - ale owe indywidua istnieją, jak najbardziej realnie. Owszem, z punktu widzenia ludzi normalnych ich zachowania są bez sensu. Ale nie z ich punktu widzenia. I bardzo często właśnie emocje informują ofiarę czy potencjalną ofiarę o tym, że "coś jest nie tak".
Jak już napisałam przedwczesne byłoby "diagnozowanie" że opisany związek jest przemocowy na podstawie tego co Autorka napisała. Ale jednocześnie, bez emocji, wyłącznie na podstawie wiedzy - pierwsze co bierze we władanie/pod kontrolę mężczyzna sprawca przemocy w związku to właśnie wygląd, sposób ubierania kobiety - ofiary. Która to kobieta, ponieważ pozornie sprawa jest niewielkiego kalibru, dostosowuje się, żeby sprawca był zadowolony. No bo co to za problem zmienic fryzurę, żeby się ukochanemu podobała? I owszem, po zmianie zgodnie z jego życzeniem on jest zadowolony czyli przestaje krytykować wygląd. Ofiara natychmiast odczuwa poprawę w relacji i w ten oto sposób niedostrzegalnie jest uczona posłuszeństwa. Nastepne co statystyczny sprawca "bierze na warsztat" to zwykle znajomi sprzed związku oraz indywidualne pasje /zainteresowania, których on nie akceptuje. Czasem również pracę zawodową, często na zasadzie "Kochanie po co masz się męczyć, przecież wystarczająco zarabiam na nas oboje". W tym samym schemacie - krytyka i "złe słowa" aż do uzyskania posłuszeństwa. No bo co to za problem nie widywać się z koleżanką X skoro ukochany jej nie cierpi? Co za problem zrezygnować z na przykład ćwiczeń na siłowni jeśli ukochany uważa, że basen lepszy? Czy rzeczywiście uwiązanie "na etacie" tak bardzo jest wspaniałe? Pozornie żaden problem, to wszystko można wszak zracjonalizować jako zwykłe kompromisy. Te schematy są wprawdzie znane i opisane, ale bardzo łatwo ich nie zauważyć w początkowej fazie rozwoju, bo zwyczajnie ...nie chce się wierzyć, że to może być coś innego niż zwykłe kompromisy.
I zgodzę się z Bisciut - w sytuacji opisanego rodzaju krytyki czy przedstawiania opisanych wymagań (na razie w formie oczekiwań i ocen oraz dosyć jeszcze subtelnej krytyki) najbardziej bezsensowna jest pokorna uległość i tlumienie własnych uczuć. Spokojne ich wyrażenie, w formie rzeczowej rozmowy wydaje mi sie na tym etapie najsensowniejsze. Istnieje możliwość, że facet z pewnych rzeczy nie zdaje sobie sprawy. Ale taka rozmowa to jedna - bo jesli sytuacje będą się powtarzały , to zgodnie z wiedzą oraz bez emocji - będzie to oznaczało, że są powody do niepokoju. Jesli ma uraz do bojówejk punktowo, to sprawa się wyjasni. Ale z tego co Autorka pisze, Jej wygląd jest krytykowany wieloaspektowo i ze sporą częstotliwością. No i wiele mówiące jak dla mnie jest to ogólne zdanko, że "wszystko ma być tak, jak on chce". Krótkie, ale bardzo niepokojące.