Witam wszystkich.
Zwracam się tu z pomocą,ponieważ mam dopiero 16 lat i co nieco na swój wiek już rozumiem,ale nie wiem co mam robić. W normalnej sytuacji powiedziałabym mamie o co chodzi,ale pewnie usłyszałabym,że moja przyjaciółka jest nienormalna i mam się z nią nie zadawać,a bardzo mnie denerwuje taka ocena ludzi. Dlatego póki nie muszę,jej nie mówię,bo nie chcę stracić przyjaciółki tylko jej pomóc,bo chyba weszła na złą drogę.
Nigdy takiego czegoś nie robiła. Jest w tym wieku co ja. Poznała w internecie 15letniego chłopaka z tego samego miasta co my. Od razu podali sobie numery telefonu. W poniedziałek byłam jeszcze chora,a Mysz<tak ją nazwę> zaoferowała się,że mnie odwiedzi. Super. Jednak chwilę potem dowiedziałam się,że Misiek<tak go nazwę> nalega na spotkanie. Zgodziła się i zostałam sama. Trochę się pogniewałam i w końcu mi przeszło,bo to moja przyjaciółka. Na początku nie chciała mi i Pizzy powiedzieć co się stało. Przy okazji,całą tą znajomość ukrywa przed swoimi rodzicami,co jest dość kłopotliwe przy spotkaniach więc razem z Pizzą musimy ją kryć i udawać,że jest u jednej z nas. A więc dowiedziałyśmy się,że na pierwszym spotkaniu już zachowywali się jak para. Całowali się i to nie tylko w policzek,przytulali się i chodzili za ręce. Mysz była na początku zdezorientowana i mówiła,że siebie nie poznaje. Mówiła,że chce być chociaż przez chwilę szczęśliwa. I że nie chce jej się czekać aż znajdzie się super chłopak. A więc z Pizzą zakasałyśmy rękawy i znalazłyśmy kontakt do tego typka i napisałam do niego z innego konta. Zapoznaliśmy się,rozmawialiśmy chyba dwa razy. Dowiedziałam się,że już na pierwszym spotkaniu mógłby iść z dziewczyną do łóżka jeśli by mu się spodobała,że wszystkie dziewczyny całuje na pierwszym spotkaniu,że uważa za dziecinne to,że dziewczyna nie pije. A potem zapytałam się, gdybym się zgodziła na spotkanie,czy byłabym jedyną dziewczyną z którą się spotyka? Odpowiedział,że nie,ale że z tamtą spotyka się raz na dwa tygodnie i że nie chce z nią być. To na pewno nie było o Myszy. Z rozmowy wywnioskowałam,że za dużo mówi o wyglądzie,o seksie i ciągle nalegał na wysłanie mu zdjęcia,podanie mu numeru telefonu oraz na spotkanie z czego cudem udało mi się wymigać. Jako swoje najlepsze dwie cechy potulnie podał,że jest szczery i miły. Z której strony?
I tu pojawia się problem. Pokazać jej tę rozmowę,by przejrzała na oczy i ją stracić? Przy okazji ją obronić przed nim,ale ją skrzywdzić? Ona już buduje swój świat. Znów jest przez chwilę szczęśliwa,a my to znów zburzymy i oberwiemy pod pretekstem,że nie chcemy,żeby była szczęśliwa. Chcemy. Ale z kimś odpowiednim,z kimś kto jej nie zrani. Czy nic nie robić,dać jej wolną rękę i czekać aż on ją skrzywdzi prędzej czy później?
Nie ma z tego dobrego wyjścia,tak czy siak,chyba wszyscy ucierpią. Kwestia tylko kiedy i w jaki sposób. A chcemy wyjść z tego cało.
Choć to co Mysz mówi jest totalnie nielogiczne. Mówi,że nie za bardzo jej na nim zależy,ale chciałaby się z nim spotykać,ale nie chciałaby z nim być. Jednocześnie mówi,że jak się będzie każdego obawiać to do końca życia będzie sama,czyli bierze pod uwagę bycie z nim. A przy okazji będą się spotykać i dalej zachowywać się jak para mimo to,że wgl się nie znają.
To wszystko traci na wartości. Tak się nie robi,jeśli do drugiej osoby nic się nie czuje.
Może mam przestarzałe poglądy w moim roczniku i dlatego mnie nie akceptują,ale znalazłam sobie swoje towarzystwo o takim samym zdaniu co ja.
Co mam robić?
Proszę o pomoc,bo to już mi nie daje spokoju. Nie wiem jak z nią rozmawiać. Z jej wypowiedzi wynikało,że lepiej jest się całować z pierwszym lepszym,nie będąc z nim i myśląc,że to już nic nie znaczy... Proponowałam jej,żeby jeszcze raz przeczytała 'Amy na czacie' lub 'Strefę cienia' i 'Strefę światła' na co odpowiedziała 'No bez przesady.'
No właśnie,bez przesady.
Gdyby były jakieś pytania,chętnie odpowiem,jeśli tylko będę umiała.