a tak, czuje sie wyruchana. i okradziona, i zniesmaczona doglebnie. I bezradna, tak - dlatego tutaj przyszlam, bo wiedzialam , ze pomozecie
dzieki wielkie za potwierdzenie, ze wszystko ze mna w porzadku
gdzies tam jest ten element, ze jej zazdroszcze - zazdroszcze tej latwosci, z jaka wkreca sie w nowe towarzystwo, bryluje, blyszczy. Z latwoscia nawiazuje kontakty z ludzmi, z ktorymi ja sie czuje pewniej dopiero teraz, po prawie dwoch latach chodzenia do tych samych klubow, gadek przed pubem do trzeciej nad ranem, wyjsc razem.
Dlaczego musze z nia przebywac? Ona chodzi wszedzie tam, gdzie ja bywam. w sumie wrecz 'organizuje' te wyjscia, pyta ludzi na facebooku czy ida, bo ona idzie i w ogole jak mozna przegapic to czy tamto, no trzeba wyjsc dzisiaj
co robie, to generalnie staram sie nie suiedziec z nia przy jednym stoliku, nie stac w tej samej grupie, trzymac sie z daleka najbardziej jak mozna.
nie jestem pewna, jak mogloby wygladac takie 'zwierzenie sie' - probowalam raz, po tej calej hipokryzyjnej sytuacji, ale naprawde czuje, ze nie wyszlo tak jak chcialam, wyszlam na jedze obgadujaca za plecami :/
---------- 13:29 ----------
PS. Rozległą masz wiedzę na temat układów D z Z X z Y i ABC z ZYX. Po co Ci ta wiedza ?
nie prosilam o ta wiedze.
---------- 13:30 ----------
po przeczytaniu Twojej zmienionej wiadomosci dodus - w jaki sposob bys konfrontowal?
---------- 13:35 ----------
Ophrys - dla Ciebie osobny wpis , calkiem
tak, reaguje alergicznie. Nauczylam sie,jak rozpoznawac.
ale - i tu tez masz racje - gniew na sama siebie, na otwarcie sie na taka wlasnie osobe, na to, ze wlasnie - w przeciwienstwie do tego, co powiedzialam linijke wyzej - jednak sie okazuje, ze nie nauczylam sie rozpoznawac :/
heh no wlasnie. takie zaprzyjaznianie sie jak burza a potem wylazi toksycznosc....cos mi to niesamowice przypomina... :/
wchodzenie w nieodpowiednie zwiazki - mam ten radar na facetow, na zwiazki 'milosne'...ale, wydaje mi sie, ze bede musiala go sobie wyrobic rowniez na kobiety i na zwiazki przyjacielskie.