" Gdzie Ci mężczyźni... prawdziwi tacy...???"

Rozmowy ogólne.

Postprzez Sinuhe » 22 lis 2010, o 18:05

Akurat jedna z lepszych książek o męskości w ogóle jest wydana przez dominikańskie wydawnictwo "W Drodze" - ale jest według mnie dla wszystkich:
"Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy" - John Eldredge

Bardzo polecam. Mój prywatny przebój.
Avatar użytkownika
Sinuhe
 
Posty: 468
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:02

Postprzez marie89 » 22 lis 2010, o 20:46

Dzikie serce...

Przerabiałam fragment na zajeciach z Kulturowych wzorców kobiecości i męskości :wink: Świetna książka;)


A z takich całkiem całkiem polecam- "Czy mężczyźni są światu potrzebni?" J. Wiśniewskiego...
marie89
 

Postprzez Orm Embar » 22 lis 2010, o 21:03

Sinuhe napisał(a):Akurat jedna z lepszych książek o męskości w ogóle jest wydana przez dominikańskie wydawnictwo "W Drodze" - ale jest według mnie dla wszystkich:
"Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy" - John Eldredge


To właśnie o tej książce myślałem - kiedyś ją przekartkowałem i była bardzo fajna, ale jako zdecydowany fan Wojtka E. nie czytałem niczego, czego nie tknęło pióro mistrza E. ... ;-))))))

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Sinuhe » 22 lis 2010, o 21:32

A widzisz dla mnie Eichelberger był autorem potraktowanym na zasadzie hm... koniecznego klasyka, który brzmi dla mnie jak dosyć zimny encyklopedysta z lekkim kompleksem wyższości :P Ok, ok - tutaj przemawia do mnie skrzywienie percepcji w postaci tworzenia sobie w głowie obrazu posągowości autorytetu, gdy sam kocham eksperyment i odstępstwo od przepisu he he... Ale oczywiście też korzystałem z jego wiedzy z przyjemnością i raczej efektywnie. Pomijając jakoś niefortunnie "Zdradzonego przez ojca"...

Eldredge to taki typ Maltby'ego z Pastwisk Niebieskich, zmieszany z Tomkiem Sawyerem, który dorósł i zakładając krawat jest szczęśliwy, że w głębi ducha jest dzieciakiem, który marzy o dalekich podróżach, obcięciu łba potworowi i podnieceniu walką pozostając kompletnie nieskażonym :)

Cholera - po latach to aż dziwne, jak literatura psychologiczna i tematyka DDA się we mnie zatarły i niewiele pamiętam... W sumie - to chyba oznaka, że miałem szczęście :)
Avatar użytkownika
Sinuhe
 
Posty: 468
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:02

Postprzez marie89 » 5 lut 2011, o 21:08

Ehhhh.... Marsjanie zakichani...!!!

Czemu Ci faceci tacy są...?!!! Tacy chwilami... że ręce opadają z bezsilności...

Fajny facet a taki CHOLERNIE UPARTY.. jak wół normalnie... Nie rozumiem...

Obcy facet się mną bardziej interesuje niż przyjaciel... To mnie już odrobinę wkurza..
marie89
 

Postprzez pszyklejony » 5 lut 2011, o 21:33

Oczekiwania, oczekiwania. No popatrz, nie chce być taki, jakiego potrzebujesz a to drań. Komedia.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez marie89 » 5 lut 2011, o 21:35

pszyklejony napisał(a):Oczekiwania, oczekiwania. No popatrz, nie chce być taki, jakiego potrzebujesz a to drań. Komedia.


ano drań... Klapa w dupsko!!!
marie89
 

Postprzez Filemon » 5 lut 2011, o 21:36

pszyklejony, ciekawe czy dobrze byś się bawił na takiej... z sobą w roli głównej, na przykład! ;) :lol:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez marie89 » 19 maja 2011, o 20:28

Jeśli następnym razem pochwalę się Wam, że idę na randkę... Na wszelkie świętości zaklinam Was- zabrońcie mi iść...

Prośba całkowicie autentyczna...


Randki nie wychodzą mi na dobre..

Nie wiem, co mnie podkusiło na ten spacer..

Przystojny, inteligentny, miły... i z dominującą osobowością.. pełny wiary (trochę fanatycznej... - to nie wada.. chociaż... nie przywykłam...)

Niby sensowna rozmowa.. Tylko, że strasznie bezpośredni... a swoje racje uznawał za nieomylne... Nie twierdzę, że nie były... ale.. nie czułam się najlepiej... Mówiąc wprost - skrępowana do granic możliwości (to nie nowość...)... Dosyć sztuczna sytuacja... Nie umiem się otworzyć automatycznie jak puszka coli... W ogóle nie wiem jak się zachować w takich sytuacjach...


Nie było źle.. aczkolwiek... stwierdziłam, że trudny ze mnie partner do rozmowy... Za mało "nawijam"... Ale skoro gadać nie lubię.. to co.. skazana na porażkę?
marie89
 

Postprzez Abssinth » 19 maja 2011, o 20:51

z panem nieomylnym to o czym rozmawiac? i tak byl pewnie za bardzo zajety sluchaniem wlasnego glosu....


nie zadawalabym sie z takim w ogole :/
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Sinusoida » 19 maja 2011, o 21:10

Marie, a może to kwestia wprawy? Jeszcze kilka takich randek i się trochę oswoisz, nabierzesz ogłady? A z takim wszystkowiedzącym panem to trudno się dyskutuje...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez marie89 » 19 maja 2011, o 21:18

Trzeba podkreslić, że ja na randki nie chadzam... W nowej relacji ciężko mi być początkowo naturaLną... Bardzo cięzko...


Mówił dosyć mądrze... aczkolwiek im dłużej z nim przebywałam tym wyraźniej czułam się "głupsza"... i jeszcze kieckę załozyłam- tak jakoś.. (kiedy ja prawie nigdy nie noszę... Na uczelni to ludzie niemal zawału dostali... -)

Tzn wiem, że faceci lubią imponować...

ale żeby od razu test???

Jak na teście.. dosłownie...

Niby nie ocenia... Opowiadał jak to sie udziela społecznie.. Jak wiara jest wazna dla niego.. Jak wspólnota go zmieniła..

I jak mu przypominam siebie sprzed lat...

Że powinnam sie zmienić.. Więcej mówić..


Może powinnam... ale robić coś na siłę wbrew sobie nie mam zamiaru..

Albo ktoś będzie mnie akceptował... albo sio..


Ehhh...

A jeszcze po sem. byłam lekko podminowana...


Tak więc chwilowa niechęć i do nauki.. i do facetów..
Ostatnio edytowano 19 maja 2011, o 21:20 przez marie89, łącznie edytowano 1 raz
marie89
 

Postprzez Abssinth » 19 maja 2011, o 21:20

eeee ze co? przychodzi na randke i chce Cie od razu zmieniac??????

ze 'powinnas'????

dziewczyno, naprawde od takiego goscia to tylko wiac gdzie pieprz rosnie. :/

toksyna smierdzi az do Londynu
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez marie89 » 19 maja 2011, o 21:26

Bo faktycznie powinnam być o wiele bardziej otwarta... powinnam potrafić rozmawiać z drugim człowiekiem ( w koncu pedagog niby.. - tylko nie wiem z której strony...) Ale taki mam charakter...

A jak sie ma niepewne poczucie wartości (raz całkiem na poziomie a w chwilach kryzysu poniżej zera...) to samo się mówi przez się... łatwo nie jest..

Myślę jednak, że sojej osobowści zmieniać nie chcę i nie muszę.. Każdy jest inny... Ja potrafię akceptować napotkanych ludzi... Czemu inni względem mnie są tak skrajni... Hmm...
marie89
 

Postprzez Sinusoida » 19 maja 2011, o 21:30

Marie, nie "inni są" tylko on był... Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. Wierzę, że nie wszyscy faceci na pierwszej randce mówią dziewczynie co powinna zmienić w sobie. Toż to dziwak jakiś...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 502 gości

cron