Rozstanie

Problemy z partnerami.

Postprzez agik » 25 lis 2007, o 18:37

Sam widzisz, że ten Twój chłód daje dobre efekty...
Trzymaj się tego planu, Tomek.
Nie daj się kolejnej manipulacji. Tym razem na łzy :?
Możliwe, że Twoja żona rzeczywiście potrzebuje pomocy, nie wiem, czy pisałeś- korzysta z terapii?
W ten sposób możesz jej pomóc. Ale twardo!
Dalej nie widzę konkretu, tylko schemat, ktory już znam. Ona nic nie chce zmienić, tylko środki do zmiekczania Ciebie się zmieniają.

Kurde, tak mi przyszło do głowy teraz- jak myslisz starczy Ci miłości, cierpliwości i dobrej woli, kiedy ona zdecyduje się wrócić? czy już będziesz taki wypalony, że ona faktycznie wróci do Ciebie, ale to Ty nie będziej jej chciał?

Trzymaj się Tomek
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 25 lis 2007, o 19:15

gti napisał(a):Nie udało się.

Szkoda :(
gti napisał(a):No i co sądzicie?

Hmm... powiedziałabym, że jakby bez zmian - w połączeniu z praniem mózgu, jaki zaczynasz odczuwać - daje dziwną mieszankę, nie sądzisz?

Wiesz, może w bezpośrednim kontakcie ona jest wiarygodna (o ile potrafisz spojrzeć w miarę obiektywnie), ale z Twojego opisu - ja jej nie wierzę. Nie umiem.

A jeśli te spotkania z tamtym nic nie znaczą (?)... to po co? Skąd wiesz, że jest ich mniej?

Naprawdę nie rozumiem... jest tam, a dla Was tworzy wspólne plany na piękną przyszłość. Nie wierzę jej, Tomek. No nie potrafię - tak strasznie oddziela słowa od czynów, jakby to dwie różne osoby były. Koszmarna jest i chyba jej nie lubię.


:pocieszacz:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 25 lis 2007, o 19:55

---------- 18:53 25.11.2007 ----------

Miło Cię widzieć agik
agik napisał(a): nie wiem, czy pisałeś- korzysta z terapii?
jak myslisz starczy Ci miłości, cierpliwości i dobrej woli,

Nie korzysta, nie chce, musi poradzić sobie z tym sama.
A co do drugiego pytania to nie wiem, ile to może jeszcze trwać?

---------- 18:55 ----------

ewka napisał(a):A jeśli te spotkania z tamtym nic nie znaczą (?)... to po co? Skąd wiesz, że jest ich mniej?

Też nie potrafię tego zrozumieć. A wiem bo ja dzwonie córki dzwonią...
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 25 lis 2007, o 21:24

[quote="gti"]
Nie korzysta, nie chce, musi poradzić sobie z tym sama.

A jeśli sobie nie radzi to co? Zawsze nie będzie sobie radzic sama?
Ile to jej zbieranie się ma jeszcze trwać?
Niech wykaże dobrą wolę! I idzie się leczyć! dla siebie i dla Ciebie i dla was i dla Waszych córek!
Chyba, ze to znow zasłona dymna...
Sorry, Tomek, ale ona sobie zasłuzyła na taki mój brak zaufania.
Wiecznie te jej delikatne uczucia, nad ktorymi trzeba się trżąś jak na d jajkiem, pogubiło się biedactwo, i teraz wszyscy mają odwrócić swoje życie o 180 stopni, żeby się mogła odnaleźć? Wszyscy- oprócz niej? bo ona nawet nie pójdzie do lekarza?

Bardzo Cię przepraszam za ostry ton, ale na takie podłe szantaże emocjonalne jestem uczulona.

Trzymaj się i nie daj się
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 25 lis 2007, o 21:38

Nic nie szkodzi agik, takie zaczynają być też moje odczucia i takie są odczucia moich córek.
Żona ma tylko do nich pretensje że one się nie odzywają, ale jak się odezwą to słyszą że dziś nie ma czasu, nie spotka się z nimi, albo że ją szpiegują i mają żal bo ona ma już czas zajęty.
Nie wtrącam się w relacje między nimi, ale to przykre patrzeć jak one cierpią.
Stosunki między nimi miały się nie pogorszyć bez względu na sytuacje, pewnie wina leży po obu stronach.
W każdym bądź razie żona zachowuje się trochę tak jakby to wszyscy mieli współczuć jej tej trudnej sytuacji, jaka to ona jest nieszczęśliwa, a córki się od niej odsunęły. Ale one swój rozum mają, są przecież dorosłe i widzą co się dzieje. Szczególnie, że stanęły po mojej stronie, to nie będą jej głaskać po głowie i pocieszać , bo ona ma problem.
:?: :szok:
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 25 lis 2007, o 23:15

Pewnie, że należy współczuć, kiedy się ktoś pogubi... i pomóc, aby się pogubiony odnalazł. To oczywiste - ale strona pogubiona coś z siebie też powinna wykrzesać, coś powinno z tego wynikać, powinien być jakiś kroczek do przodu. Jest? Coś słabo go widać... założyłeś temat 5 września i za chwilę będą 3 miesiące. I gdybyś miał się pokusić o podsumowanie, co poszło do przodu i co zmieniło się na lepsze - coś znajdziesz?

Ściskam serdecznie
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Biedrona » 26 lis 2007, o 07:37

wiesz Tomku, taka mnie dzis naszla refleksja, ze Ty moze nie jestes do konca poinformowany o ksztalcie calej sytuacji. ze jestes karmiony dobrym slowem od czasu do czasu - takie sztuczne utrzymanie tlenu (i smyczy zarazem) - a w gruncie rzeczy nie wiesz calej prawdy. bo moze, to nie decyzja i przemyslenia Twojej zony ale tego, ktorego kiedys uwazales za przyjaciela kieruja tym calym cyrkiem... myslales kiedys o tym? miales kiedys takie przeczucie, ze tak do konca to w sumie nie wiesz o co w tym wszystkim chodzi?
a z drugiej strony - trzymaj sie Twojej ostatniej drogi - daje efekty, choc w koncowym etapie moze nie okaza sie tym co oczekiwales - w dalekiej perspektywie moga okazac sie zbawienne. przestaniesz obwiniac sie i zyc. tak po prostu.
trzymam kciuki.
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez agik » 26 lis 2007, o 11:37

Heja,
Wiesz, Tomek, tak mi przyszło do głowy- a może ona się boi?
Wiem, że ktoś juz podrzucił taką myśl...
Może ona sie boi- nie Ciebie, nie Twojej zemsty- ale siebie?
Może się boi konsekwencji swoich zachowań, nie chce patrzeć na to, co zrobiła i liczy na to, że sobie wróci, jak juz przestanie Cię boleć...
Tylko jak ma Cię przestać boleć, jak ona co chwila coś dokłada?

A już sama nie wiem... jakies to wszystko porąbane.
Jeśłi nie chce być z tamtym- to czemu nie wraca?
a jesli chce byc- to czemu nie da ci spokoju?żebys mógł sobie ułozyć zycie?
Czy chce mieć wszystko? I Ciebie i tamtego?
"wyszłam za mąż zaraz wracam?"
Ona wie czego chce?
A jesli ma stany depresyjne? to czemu się nie leczy?
a widac po niej te lęki?
Napisałes trochę powyżej, ze zerwałeś z nią, a ona przyszła i łasiła się jak kotka... Gdzie tu depresja? Raczej na zimno skalkulowany srodek do osiągnięcia celu...
A już nie wiem, nie chce jej bluzgac, pewnie nie jest Ci miło jak czytasz takie rzeczy, o własnej zonie.

W kazdym razie trzymaj się Tomek
I ja trzymam kciuki
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 27 lis 2007, o 09:32

Cześć Tomek;) Co słychać? Życzę Ci dobrego i spokojnego dnia. I chwili czasu (i troszkę ochoty), co by tutaj skrobnąć co nieco. :cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 27 lis 2007, o 10:54

Na razie spokój.
Od soboty nic się nie zmieniło, poza tym to ja już chyba nie czekam, Pomimo że tak dużo nadziei dawała przy ostatniej rozmowie.
Nauczyłem się tego, żeby jej słów nie traktować emocjonalnie i podchodzić z ogromną rezerwą.
Teraz ewentualny ruch należy do niej, ale na razie cisza.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 27 lis 2007, o 11:08

Coraz smutniejsza ta Twoja historia Tomek :(
gti napisał(a):Nauczyłem się tego, żeby jej słów nie traktować emocjonalnie i podchodzić z ogromną rezerwą.

To bardzo źle wroży na przyszłość, jesli ona wróci...
Robisz coś dla siebie? Czy jeszcze nie umiesz?
Chciałabym Cię namowić, żebyś spróbował się gdzieś wyrwać, sam albo z córkami, albo z kolegami. A jeszcze lepiej z koleżankami...
Tomek, nikt Ci nie odda tych trzech miesięcy, nie marnuj juz więcej zycia.
Zrób coś dla siebie...

Pozdrawiam Cię serdecznie
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 27 lis 2007, o 11:25

agik napisał(a):To bardzo źle wroży na przyszłość, jesli ona wróci...
Robisz coś dla siebie? Czy jeszcze nie umiesz?

Nie wierzę we wróżby :wink: , jestem tylko bardzo ostrożny i staram się nie obiecywać sobie zbyt wiele po każdym miłym słowie z jej strony.
To jest właśnie początek robienia czegoś dla siebie.
Tak jak już pisałem wcześniej to ona teraz będzie musiała działać jeśli chce coś zmienić i odbudować moje zaufanie.
Ale już nie czekam, tak mi się wydaje.
Staram się jak mogę żyć bez niej, ale to dopiero początki
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 27 lis 2007, o 11:54

gti napisał(a):Ale już nie czekam, tak mi się wydaje.
Staram się jak mogę żyć bez niej, ale to dopiero początki

To nie jest miłe, kiedy jakaś nadzieja czy złudzenia... kiedy tego zaczyna być za mało. Ja wierzę, że po coś nam się przydarza to czy tamto... tego nie widać może teraz, ale na pewno jest - kiedyś się to jakoś podsumuje.

Teraz? Teraz zobaczymy, jakiego rodzaju ruchy będą z drugiej strony... dotychczasow są w każdym razie nieskuteczne.

Ściskam
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez klau_duszka » 27 lis 2007, o 21:26

"Wiesz, Tomek, tak mi przyszło do głowy- a może ona się boi?"

Boi się - jasne - tego, że wyjdzie na jaw jej podłość i nieczyste intencje i nie będzie mogła już manipulować biednym skołowanym Tomkiem!

No chol... jasna! Ona jest PERFINDA! No i co powiedziałeś jej Tomku? Że dopóki będzie tamten to nie będzie Ciebie? A dokładnie to co w tym czasie Z TOBĄ? WG mnie powinieneś ją OŚWIECIĆ i powiedzieć jej, że nie będziesz czekał aż ona łaskawie znów przyjdzie się łasić podstępnie, tylko ZACZYNASZ UKŁADAĆ SOBIE ŻYCIE.

Ona jest podstępna i PERFIDNA! EGOISTKA WSTRęTNA! Ona ma depresję??? Mając DWóCH MężCZYZN! Nawet czasu dla dzieci nie ma. którym powinna teraz poświęcać go dużo dużo, bo to nie jest dla nich łatwa sytuacja. A tymczasem ona jak się zachowuje? Lata od faceta do faceta i kiedy ktoś zaczyna zwracać jej na to uwagę robi smutne oczka i przytacza wyczytane w podrzędnych pismach informacje jak wygląda depresja udając że wszystkie te objawy ma!

A co do rozmów jej z nim - tych szczerych ... to ja uważam że skoro to i Twój znajomy był to możesz obiecać że nie będziesz się zachowywał jakoś niemiło i że CHCESZ porozmawiać nie tylko z nią ale abyście w trójkę usiedli i porozmawiali! A nie potem się okaże że facet o niczym nie wie że ona cokolwiek z Tobą chce mieć jeszcze wspólnego bo i do niego łasi się jak kocica! Na dwa fronty zasuwa!

TAK JESTEM ZBULWERSOWANA!

:(

Przepraszam.. ale taka jest prawda noooo....
klau_duszka
 
Posty: 6
Dołączył(a): 31 paź 2007, o 12:32

Postprzez gti » 28 lis 2007, o 19:52

klau_duszka napisał(a):A co do rozmów jej z nim - tych szczerych ... to ja uważam że skoro to i Twój znajomy był to możesz obiecać że nie będziesz się zachowywał jakoś niemiło i że CHCESZ porozmawiać nie tylko z nią ale abyście w trójkę usiedli i porozmawiali! A nie potem się okaże że facet o niczym nie wie że ona cokolwiek z Tobą chce mieć jeszcze wspólnego bo i do niego łasi się jak kocica! Na dwa fronty zasuwa!

W sumie pomysł całkiem niezły, tylko jestem pewien, że ona się na to nie zdobędzie.
Myślałem już o spotkaniu z nim, kiedy ona raczy wrócić, ale we dwóch.
Na razie dzisiaj złapałem kolejnego doła.
Myśli latają, jak to ktoś określił "jak myszy po stodole".
Wyjazd miał być jej powrotem, nie wyszło, rozmowa się źle potoczyła i dowiaduje się, że może inaczej bym rozmawiał jak bym nie wypił dwóch drinków (zwalać winę na drinki!). Bardziej jestem skłonny uwierzyć w to, że chciała wrócić ale zrejterowała, ogarnęły ją kolejne wątpliwości albo po prostu nie czuje sie na siłach zrezygnować z tamtego związku.
Dlaczego, jeśli myśli o powrocie do domu, to ciągle się z nim spotyka.
Dlaczego, jeśli mu powiedziała, że chce do mnie wrócić, to ciągle to trwa.
Dlaczego, jeśli twierdzi, że to nie jest facet z którym by chciała spędzić życie, nie uczucie a tylko jakieś zauroczenie, jedzie na dwa fronty.
Dlaczego...
Ja już nic nie rozumiem.
Ciągle tylko pytania a konkretów brak.
Prosi bym wytrwał, bym był dobrej myśli, jak długo to może jeszcze trwać?

Takie pytania dzisiaj jej zadałem i usłyszałem, że ona nie dziwi się, że nie jestem w stanie tego zrozumieć, bo to jest wszystko takie trudne, również dla niej.

Czy wszyscy miewają takie stany jak ja, czy to mnie całkiem odwala.
Niby chcę próbować o niej zapomnieć, układać sobie życie bez niej, a ciągle nie jestem w stanie myśleć o niczym innym.
Ciągle żyję nadzieją i złudzeniami chociaż ostatnio coraz mniej.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 133 gości