Abssinth napisał(a): ksiazka , do ktorej czesto wracasz - o ile w ogole wracasz do raz przeczytanej lektury?
Abssinth napisał(a): bohater, z ktorym sie identyfikujesz, ktorego lubilbys, gdybys go spotkal w rzeczywistosci?
Abssinth napisał(a): a sterotypy czasem pomagaja nam uporzadkowac sobie swiat
Abssinth napisał(a): Wiekszosc komunikacji miedzyludzkiej odbywa sie na poziomie emocjonalnym - na poziomie 'to lubie/tego nie lubie' 'to mi sie podoba/to mi sie nie podoba', etc
nietypowiec napisał(a):marie89 napisał(a): Relacje są czymś ważnym... co nie oznacza, że jednocześnie prostym. Trzeba się odrobinę postarać... nagimnastykować... nagadać... i w odpowiednim momencie albo otwierać albo dystansować...
No właśnie, tylko skąd wiedzieć, co gadać i w którym momencie się otwierać, a w którym dystansować? Niby są książki na ten temat, ale jak już powiedziałem, nikt nie nauczył się pływać z pisemnej instrukcji i chyba bycia towarzyskim też się tak nie nauczy.marie89 napisał(a): Najłatwiej jest poznawać innych w szkole, na studiach, w pracy...
Z jednej strony łatwo poprzez wspólne załatwianie różnych spraw, ale z drugiej strony w takich miejscach jest dość przypadkowe zgromadzenie różnych osób i niekoniecznie muszą być tam takie, które będą do nas pasować. Poza tym można się obawiać kompromitacji przed ludźmi, z którymi będziemy musieli potem nadal przebywać. Właśnie dlatego jakiś podręcznik przełamywania nieśmiałości zalecał zagadywanie obcych osób na ulicy, argumentując, że prawdopodobnie już nigdy później ich nie spotkamy, więc nie musimy się bać, co sobie o nas pomyślą i co nasz temat powiedzą innym. Zgadzam się z tym i sam robiłem takie ćwiczenia z obcymi osobami na ulicy, zdobywając nawet nr telefonów kilku bardzo pięknych dziewczyn - zapewne zrobiło na nich wrażenie, że odważyłem tak zagadnąć na ulicy, ale jednak potem wyszło szydło z worka, czyli mój brak umiejętności towarzyskich.marie89 napisał(a): (rzekła ta, co miast słów poraża uśmiechem i na tym koniec...)
W sumie dziewczynom to często wystarczy.
Abssinth napisał(a):hmm
ciezko sie rozmawia z kims, kto nie ma emocjonalnych opinii na rozne tematy Podejrzewam, ze jesli w podobny sposob przebiega Twoja konwersacja w realnym swiecie, to moze byc czesc problemu...
Sansevieria napisał(a): Spójrz zresztą na swoją wypowiedź pt. mój ulubiony bohater książki. Ujawniłeś że wracasz do książek historycznych celem potwierdzenia faktów. I że ewentualnie z bohaterow literackich to bliski jest Ci Raskolnikow, ale się z nim nie utożsamiasz. I teoretycznie z tego pierwszego to mógłbyś pokazać siebie jako wielbiciela dzieł historycznych, zapewne jakiegoś okresu. Ale ... zamiast tego otrzymujemy informację o Tobie, ktora tak naprawdę towarzysko nie jest informacją. "Dotyczy to głównie książek opisujących różne sprawy historyczne". I jako Twoja potencjalna rozmówczyni nie wiem, czy celować w rozmowie w starożytny Rzym czy w Wojny Opiumowe czy może w bitwę na Łuku Kurskim lub coś zupełnie innego.
Wy nie uprzedzaliście mnie, że tutaj mamy pozorować rozmowę towarzyską
Sansevieria napisał(a): Oraz że w czasie gdy inni ćwiczyli rozmawianie Ty czytałeś. No to pytanie do Ciebie - dlaczego Twoim zdaniem tak właśnie było? Bo bardzo oczytane dzieciaki czy nastolatki potrafią być niezmiernie towarzyskimi osobami. Czyli - masz jakiś pomysł czemu byłeś nietowarzyskim dzieckiem?
Tymczasem inni spotykali się również po szkole i w szkole rozmawiali o tym, co wczoraj razem robili po szkole. Tak więc ja nawet będąc z nimi w szkole, nie miałem z nimi wspólnych tematów, bo nigdy nie byłem z nimi po szkole.
A jeśli chcecie sprawdzić moje zdolności do rozmowy
Sansevieria napisał(a): jakby Twój dom rodzinny był zamknięty na ludzi
Abssinth napisał(a): NIGDY na tematy typu - film w kinie/telewizji, fajna/glupia ta nauczycielka, chcialbym miec psa/moj pies zrobil to, a moj tamto, kurcze jak ja sie nie przygotowalem na ta klasowke, komiks, ksiazka, muzyka, wymienianie sie plytami/kasetami, etc etc etc?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 438 gości