No miałam wtedy 18-stkę. A dzisiaj to mnie nosi i jakoś mam humor
Trochę w życiu przeszłam, ale jak to ktoś już napisał, nie mam zrytego beretu, mimo trudności i przeciwności. jakoś sobie radzę, doradzam, tłumaczę i szukam sposobów "na siebie". Bo uważam, że dużym sukcesem jest własnie znaleźć ten "sposób" na siebie żeby się nie zatracić w problemach, a wręcz odwrotnie, umieć je pokonywać lub zwyczajnie pogodzić się z rzeczywistością.
Mam chwile słabości, bywam zrezygnowana, ale jednego czego nie lubię - to bezradności. Dlatego zawsze staram się szukać rozwiązania, bo takowe istnieją. Bezradna jestem tylko wobec wyroków Boskich