takie tam

Problemy natury seksualnej.

Postprzez Orm Embar » 6 maja 2011, o 05:30

... przypominam tylko, że nadal nie wiemy co to znaczy dla Kilmaksa, że "psychicznie jest gejem" - dla mnie jest to tak pojemne określenie, że - jak filozof! - wiem, że nic nie wiem...

... nie znamy też małżeństwa Kilmaksa, uczuć jakie tam istnieją, podejścia do całej sprawy Jego żony ... nie znamy stopnia biseksualności Kilmaksa, nie znamy na ile chciałby realizować swój stan "psychicznego bycia z gejem" poprzez seks z facetem - czyli praktycznie tak konkretnie wiemy bardzo niewiele. ;-)

Istotą tej rozmowy jest jak dla mnie sprecyzowanie co to znaczy dla Kilmaksa, że jest psychicznie gejem a nie to, kiedy w końcu jako gej rzuci żonę i zacznie się spotykać z jakimś facetem... ;-)

dobrego dnia! ja siadam do roboty...

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez ewka » 6 maja 2011, o 13:26

kilmax napisał(a):Cóż Ewuś!
Termin "dezintegracja pozytywna" jest dla mnie terminem wewnętrznie sprzecznym. Dezintegracja z natury rzeczy, w czasie, w którym się dokonuje, nie jest pozytywna. Pozytywny może przynieść rezultat, ale to dopiero z perspektywy czasu. W momencie ziszczania się, jest doświadczeniem negatywnym.
No powiedz, czy nie mam racji?

No masz... ale czy raczej nie chodzi o to, co się pod tą nazwą kryje? A to ukryte jest właśnie pozytywne... jak skarcenie czy ukaranie dziecka, które jest zjawiskiem negatywnym, ale cel (wychowawczy) jest jak najbardziej ok. Dziecko w momencie karcenia też będzie "zdecydowanym przeciwnikiem", bo akurat tego doświadcza... i miło mu nie jest. Bo boli. Z deszczu też nie będziemy się cieszyć, kiedy się za kołnierz leje... a przecież deszcz być musi i kwiatki :kwiatek2: nasze podlać.

Orm Embar napisał(a):Istotą tej rozmowy jest jak dla mnie sprecyzowanie co to znaczy dla Kilmaksa, że jest psychicznie gejem a nie to, kiedy w końcu jako gej rzuci żonę i zacznie się spotykać z jakimś facetem...

Też tak sądzę.

Chcę zauważyć, że Kilmax oprócz sfery seksualnej - wspomniał też o "relacji ze światem, spraw zawodowych itd., często również do mojego małżeństwa" + depresja. Możliwe więc, że jest to jakiś ogólny kryzys egzystencjonalny i idący za nim niepokój. Czy możliwe jest, że myśl o "psychicznym gejostwie" jest próbą złapania czegoś, co ten niepokój tłumaczyłby? No nie wiem, tak mi się pomyślało.


marie89 napisał(a):Podzielam Filową refleksję...

Ja zdecydowanie nie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kilmax » 6 maja 2011, o 22:19

Taaak... się podziało.
Pisząc o sobie wychodzę z założenia, że nie muszę odpowiadać na wszystkie uwagi - nie mam na to czasu.

Kilmax nie umie jasno odpowiedzieć na pytanie, co rozumie pod pojęciem "psychiczny gej". Faktem jest, że długo myślałem o sobie w kategoriach geja. Seksualne pożądanie mężczyzn było moją namiętnością. Lecz nigdy nie byłem w związku z facetem. Aż tu niespodziewanie do głosu doszła moja wielowątkowość i w zdecydowany sposób pokierowałem moją przyjaźnią tak, że się pobraliśmy. Jesteśmy blisko siebie, ale raczej nie sklejeni. Oboje, każde po swojemu dążymy do prawdziwości naszej bliskości. Czuję się w tym związku spełniony.

Zawsze myślałem o sobie: -"gej". Namiętności pozostały, a życie weryfikuje mnie odwrotnie. Może jakoś nie nadążam. Może mój kryzys dotyczy tożsamości.
Nie odnoszę się do wszystkich pomysłów, które przytaczacie, bo wydaje mi się, że wszystko jest prawdą i nic nie jest prawdą w pełni jednocześnie.

Jeżeli chodzi o "dezintegrację pozytywną", to na razie jestem skoncentrowany na bólu - trudno mi go nazwać pozytywnym.
Avatar użytkownika
kilmax
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 19:52

Postprzez Orm Embar » 6 maja 2011, o 22:53

---------- 22:51 06.05.2011 ----------

kilmax napisał(a):Jeżeli chodzi o "dezintegrację pozytywną", to na razie jestem skoncentrowany na bólu - trudno mi go nazwać pozytywnym.


Co Ciebie boli? Co powoduje ból? Jaka jest treść bólu? Naukowe dyskusje o dezintegracji pozytywnej faktycznie do olania. :-)

Maks

---------- 22:53 ----------

Aha - mogę tylko dodać, że relacje między ludźmi niejedno mają imię, i nie muszą być stereotypowe. Jeden z przykładów, na który sam nie chciałbym chyba mieć ochoty, ale który obserwowałem i który działał - on bi, ona bi, byli ze sobą i baaardzo rzadko, ale jednak, wzajemnie dawali sobie przyzwolenie na seks z osobnikiem tej samej płci...

Niczego Ci Kilmax nie sugeruję, po prostu piszę Ci, że być może wcale nie musisz definiować i zmieniać swojego związku z kobietą, skoro działa i jest dla obu stron i dla potomstwa OK.

Nie myślałeś tak o tym?
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Filemon » 6 maja 2011, o 23:50

kilmax napisał(a):.....Kilmax nie umie jasno odpowiedzieć na pytanie, co rozumie pod pojęciem "psychiczny gej". Faktem jest, że długo myślałem o sobie w kategoriach geja. Seksualne pożądanie mężczyzn było moją namiętnością. Lecz nigdy nie byłem w związku z facetem. Aż tu niespodziewanie do głosu doszła moja wielowątkowość i w zdecydowany sposób pokierowałem moją przyjaźnią tak, że się pobraliśmy. Jesteśmy blisko siebie, ale raczej nie sklejeni. Oboje, każde po swojemu dążymy do prawdziwości naszej bliskości. Czuję się w tym związku spełniony.

Zawsze myślałem o sobie: -"gej". Namiętności pozostały, a życie weryfikuje mnie odwrotnie. Może jakoś nie nadążam. Może mój kryzys dotyczy tożsamości.....


taaa... istna literatura i to jeszcze w zagmatwany sposób napisana...

ale wiesz co? mam co nieco doświadczenia w tych kwestiach i powiem Ci bardziej po prostu, czyli jak to mówią krótko i węzłowato:

to bujda, że jesteś spełniony w związku z kobietą, skoro twierdzisz, że odczuwasz w dalszym ciągu namiętności homoseksualne...

a cała Twoja historia wydaje mi się w sumie dosyć prosta - tak przynajmniej przeczuwam... mam wrażenie, że za tą życiową komplikacją stoi po prostu Twój brak odwagi do skonfrontowania się z własną orientacją, ale już nie tylko "w głowie" i teoretycznie, ale po prostu praktycznie w życiu...

według mnie Ty się czegoś boisz i nie akceptujesz w sobie w obszarze swojej seksualności - z kobiety zrobiłeś sobie rodzaj koła ratunkowego i przystosowałeś się do takiej sytuacji do tego stopnia, że nawet wydaje Ci się, że jesteś spełniony... a jednak to nieprawda!!! - bo Ty piszesz tutaj a Ona czeka na jakieś Twoje pełniejsze i bardziej jednoznaczne określenie się, bo najwidoczniej też czuje, że coś jest nie tak... - coś jest niejednoznaczne, podświadomie udawane, zagmatwane i nierozwikłane szczerze... sama INFORMACJA o tym, że masz takie skłonności, to przecież dla partnerki tylko źródło niepokoju i co najmniej dyskomfortu... no bo cały czas gdzieś w głębi siebie najprawdopodobniej myśli sobie: - a może ja żyję z gejem i może on po cichu przeżywa inne pragnienia a ja jestem tylko jakąś namiastką czy zastępstwem tego, czego naprawdę On pragnie... może nigdy nie czuł do mnie takiej namiętności jaką poczułby do mężczyzny, gdyby odważył się zrealizować swoje pragnienia... a na dodatek... może jeszcze się kiedyś odważy i doświadczy czegoś, co sprawi, że ode mnie odejdzie...

klimax, moim zdaniem Ty sam siebie podświadomie oszukujesz a przy okazji oszukujesz też "nie chcący" tą kobietę... tak obstawiam tak na mojego czuja i na podstawie tego czego nauczyło mnie życie... nie twierdzę, że tak jest na pewno - mogę się mylić, ale raczej obstawiam, że jest tak właśnie jak piszę a Twoje w swoisty sposób mętne wypowiedzi są odzwierciedleniem chaosu i niejednoznaczności wewnętrznej... oraz możliwe, że całkiem jeszcze nieświadomego samooszukiwania się... a jednak coś budzi się w Tobie, bo napisałeś tutaj i coś Cię wewnętrznie gnębi... puszka pandory z lekka uchyliła swoje wieko... bój siem bój, bo dopiero się zacznie, jeśli odważysz się na kolejne parę kroków dalej... ;) :P
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Orm Embar » 7 maja 2011, o 23:10

Filemon napisał(a):puszka pandory z lekka uchyliła swoje wieko... bój siem bój, bo dopiero się zacznie, jeśli odważysz się na kolejne parę kroków dalej...


Nieeee no, Phil, zaskoczyłeś na maxa ;-) nigdy nie podejrzewałbym Ciebie, że poszukiwanie w sobie stopnia homoseksualnej identyfikacji nazwiesz OTWIERANIEM PUSZKI PANDORY... ;-) fiu, fiu, fiuuuuu! jak ludzie się czasami zmieniają! ;-)

Na poważnie: to prawda, że kolega Kilmax pisze w dość skomplikowany i "literacki" sposób i trzeba go potem jakoś potraktować hermeneutyką. ;-) Ale co do istoty jego związku sądzę, że możemy prezentować SWOJE poglądy - każdy ma do tego prawo - ale i tak Prawdę musi odkryć sam Kilmax, i będzie to jego własna prawda i prawda kobiety, z którą jest.

dobrej nocy!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Filemon » 8 maja 2011, o 22:59

Orm, tak dla CAŁKOWITEJ jasności dodam, że mówię o puszce pandory z lekką ironią - podchodząc do tematu od strony autora wątku... wydaje mi się, że On przeżywa tę kwestię w taki właśnie sposób, choć wygląda na to, że... nawet sobie tego nie uświadamia!

no bo po co "psychicznemu homoseksualiście" (jak rozumiem chodzi o kogoś, kto na płaszczyźnie psychicznej odczuwa pociąg do osób tej samej płci) więc... po co takiemu facetowi.... kobieta w łóżku?! - mówiąc najprościej...

najwyraźniej coś stoi Mu na przeszkodzie, żeby zrealizować własne pragnienia "psychiczne" i wskoczyć radośnie, namiętnie a może nawet i miłośnie... do łóżka z facetem! a stoi mu na przeszkodzie aż tak bardzo, że zbudował sobie heteroseksualne małżeństwo i twierdzi nawet, że jest w nim spełniony... :shock:

jest tak według mnie dlatego, że w głębi siebie temat własnej homoseksualności musi być przeżywany niczym puszka pandory, której REALNE otworzenie musiałoby zaowocować istną rewolucją życiową - przerażającą najwyraźniej!

takie są przynajmniej moje PRZYPUSZCZENIA, na podstawie tego co klimax pisze... ale pisze dosyć mgliście, więc całkiem możliwe, że zapuściłem się w tej mgle w jakimś niewłaściwym kierunku... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Orm Embar » 8 maja 2011, o 23:07

kolega Kilmax faktycznie mógłby pisać w sposób trochę mniej skomplikowany, ale gdyby pisał w taki właśnie sposób, pewnie nie stawiałby pytań. ;-)

na ogół staram się Filemonie nie twierdzić ZA KOGOŚ co on może na ten czy inny temat sądzić, choć oczywiście wolno mi wyrażać SWOJE poglądy. Staram się dość uważnie te dwie sprawy rozgraniczać. :-) W tej akurat sprawie nie mam żadnych poglądów - bo mam po prostu za mało danych do przetwarzania w mojej pustawej łepetynie.

myślę też sobie, że można sobie pozwolić na fantastyczny luksus: pogodzić się z faktem, że nie na wszystkie pytania trzeba zaraz udzielać odpowiedzi.... ;-)

dobrej nocy chłopaki!

Maks
Ostatnio edytowano 8 maja 2011, o 23:14 przez Orm Embar, łącznie edytowano 1 raz
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Filemon » 8 maja 2011, o 23:09

:buziaki: :buziaki: :buziaki:

dobrej nocy, chłopaku... ;) :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez kaja3 » 9 maja 2011, o 00:13

Witam,

Przeczytałam i... nie mogę się oprzeć chęci komentarza.

Maks
Jedno skojarzenie... "Głębia przyzywa głębię hukiem wodospadów"...
Twoje słowa dają przestrzeń do poszukiwania, myślenia, pogłębiania i prawdy! super...

Filemon
Nie obraź się, ale skoro uważasz, że tak ważna jest szczerość...
Rodzi mi się pytanie, kto Ci dał prawo do decydowania o tym, że coś jest prawdą, albo nią nie jest... człowiek pogłębiający siebie ma prawo błądzić, wchodzić w nowe przestrzenie, nie wiedzieć jak nazwać... bo coś jest nowe! ale coś wie!... Budzi we mnie odrazę Twój ton wypowiedzi. Jeżeli mówisz, że nie ogarniasz tego, co Kilmax wypowiada, dlaczego oceniasz tak jednoznacznie - jego, jego relację, osobę, która mu towarzyszy?
Płytkie, jak cała propaganda gejowska, zrób to, a będziesz sobą...

Kilmax,
Zgadzam się z Ewą i Maksem... Szukaj, drąż, nazywaj! Bez nazwania problemu, nie ma szansy na drogę odkrycia!
kaja3
 
Posty: 1
Dołączył(a): 8 maja 2011, o 23:59

Postprzez caterpillar » 9 maja 2011, o 00:54

kilmax ja tez chce wierzyc ,ze jestesmy niepowtarzalni ale coz z ta oryginalnoscia roznie bywa ..ciesze sie ,ze tworzycie wyjatkowy zwiazek, jednak ciezko mi uwierzyc ,ze facet z takimi dylematami jest w stanie z namietnoscia pozadac zony...kurcze no.

przez kilka lat doswiadczalam takiej milosci i wydawalo mi sie ,ze tak to wlasnie ma wygladac (to byl moj pierwszy facet) no ale potem kiedy sie rozstalismy i zaczelam sie spotykac z innymi facetami zobaczylam ,ze bardzo istotnej rzeczy zabraklo w moim zwiazku..pozadania...a wydawalo sie ,ze mamy normalny sex itd.

Moj ex chyba mial podobne dylematy do Twoich..tez mielismy sie pobrac..mimo iz tego chchcial z perspektywy czasu nie wyobrazam sobie tego zwiazku. Dwoje przyjaciol, z ktorych jedno ma totalny balagan w glowie a drugie zyje w nieswiadoosci, podskornie czujac szostym zmyslem ,ze cos tu nie gra.

i jeszcze bardzo mi go przypominasz z avatara heh :)

zycze Ci rozplatania tej sprawy, spotkania siebie w tym calym galimatjasie

widze ,ze masz wyrozumiala zonie ,ktora wspiera cie w tych poszukiwaniach..dla niej chyba tez jest to wazne..rozumiem ja.


pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 9 maja 2011, o 07:57

"... W obliczu istotnych decyzji wojownik światła odczuwa pewien rodzaj paniki. „To cię przerasta" — mówi mu jeden z przyjaciół. „Ruszaj naprzód i bądź dzielny" — mówi inny. Ale jego wątpliwości rosną. Po kilku dniach niepokoju wycofuje się do swojego namiotu, gdzie zazwyczaj modli się i medytuje. Wybiega myślami w przyszłość. Ocenia, komu jego postępowanie przyniesie straty a komu korzyści. Nie chce być przyczyną niepotrzebnego cierpienia, ale i nie zamierza porzucać swojej drogi. Wojownik pozwala, by w jego myślach wyłoniła się jasna decyzja. Jeśli przyjdzie mu powiedzieć „tak" — powie to śmiało. Jeśli trzeba będzie powiedzieć „nie" — nie stchórzy..."
Paulo Coelho - Podręcznik wojownika światła
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Orm Embar » 9 maja 2011, o 08:30

Cześć ludziska,

Kaju - wielkie dzięki. :-) Co do gejowskiej propagandy (tak na marginesie też zaliczam się do tej grupy zboczeńców, hehehe) - to kol. Filemon trochę racji ma a trochę nie ma. Popatrz na posta Caterpillar poniżej - Kilmax powinien wziąć go mocno pod uwagę (i tu należałoby przychylić się do poglądów Filemon). Z drugiej strony związki między ludźmi SĄ niepowtarzalne, i naprawdę nie nam decydować które są OK a które nie. I z tego punktu widzenia kolega Filemon strasznie grzeszy (zresztą nie pierwszy raz) KATEGORYCZNOŚCIĄ swoich wypowiedzi.

Do pewnych decyzji się dojrzewa. Nie rodzą się oczywiście same z siebie, bo żeby gdzieś dojść trzeba zacząć iść. Czasami stoimy gdzieś w miejscu - lub drepczemy w kółko - i nie jesteśmy w stanie wyruszyć dalej. Trudno powiedzieć co komu wtedy pomaga - jednemu spotkania z psychoterapeutą, innemu lektura fajnych książek, jeszcze komuś religia czy Bóg, jeszcze komuś innemu mocny kopniak w dupę od życia... Możliwości jest sporo.

Na pewno zawsze przydaje się przynajmniej lekkie wyczyszczenie poglądów na temat - czyli np. konfrontacja z tym, co mówią o problemie inni. Np. tutaj na forum, miejscu dość sympatycznym i takim, w którym się dyskutuje. Z takiego punktu widzenia post Filemona jest bardzo przydatny - pokazuje jakiś punkt widzenia.

dobra, zaczynam filozofować, a to bardzo niebezpieczny objaw w moim wieku ;-)

do miłego!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez kilmax » 9 maja 2011, o 12:18

Fil twierdzi, że wobec orientacji homoseksualnej, pozostawanie w związku hetero jest złudzeniem.
Ja czuję, że wobec realnego związku hetero, orientacja homoseksualna staje się złudzeniem.

Co mi sprawia ból?
Gdybym to wiedział nie pisałbym tutaj.
Bolesne jest żegnanie się ze swoim cieplutkim wewnętrznym ładem. Bolesne jest wyjście ze swego gniazdka w mrok, którego nie zna się zasad.

Myślę, że mogę decydować jaki jestem. Jest to podstawą jakiejś wolności. Nikt nie powiedział, że wolność jest zawsze przyjemna. Mam na myśli wolność od swych wewnętrznych schematów, wolność ku...
W tym kontekście niezwykle celny jest cytat z Coelho.

A co do mojego pisania: piszę tak jak umiem.
Co złego jest w używaniu filozofii?
Mnie jest w ten sposób łatwiej złapać kontakt z samym sobą.
Avatar użytkownika
kilmax
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 19:52

Postprzez Orm Embar » 9 maja 2011, o 15:55

kilmax napisał(a):Bolesne jest żegnanie się ze swoim cieplutkim wewnętrznym ładem. Bolesne jest wyjście ze swego gniazdka w mrok, którego nie zna się zasad.


Welcome in the reality, brother. :-) :-) :-) Otwieranie oczu boli, ale jest niezbędne, jeżeli mamy zacząć coś widzieć.

Jeżeli uważasz, że homoseksualna część Ciebie wygasa ponieważ przeżywasz bardzo dobry związek z kobietą, to pozostaje Ci do załatwienia sprawa uporania się z dobrym umieszczeniem swoich homoseksualnych ciągot w sobie samym - takie dobre 'zrośnięcie się' z tym kim i czym jesteś.

Możesz naturalnie pisać jak chcesz. Co najwyżej czasami Ciebie ludzie nie będą poprawnie rozumieć, ale nie jest to jak dla mnie jakiś problem. :-)

No i pełna zgoda - życie nie powinno gwarantować nam stale samych pozytywnych wrażeń...

przyjemności!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 331 gości

cron