Czuję się fatalnie, choć przecież się staram... ufarbowałam wlosy, ułożyłam, zrobiłam makijaż, szukam sobie zajęcia, a ten balast jest wciąż nade mną. Teraz wyglądam tragicznie, łzy rozmyły makijaż. Boże, czemu mi tak żle, czemu to ciągle wraca, wspomnienia, niestety same te najlepsze. Czemu czuję się tak beznadziejnie. Gdybym miała więcej siły, gdyby nie dzieci chciałabym już nie myśleć na wieki, nie czuc, nie widzieć. Gdyby mnie nie było wszystko byloby prostsze. On miałby dom i dzieci i ją. Sielanka.
Wszyscy piszecie , że czas, że trzeba czekać, że to minie. Jakoś w to nie bardzo wierzę, jak można zapomnieć o tym co zrobiła najdroższa osoba po 15 latach w miare zgodnego malżeństwa; jak można spotykac ich na ulicy i nic nie czuć.
Boje się, ze dzisiaj kiedy przyjdzie do dzieciaków wykrzyczę mu kolejny raz swój ból, swój żal. Tylko co to da? kolejny raz będę ryczeć przy nim, nie znosze tego.
Chcę być silna, tylko nie potrafię, nie mam siły.
Mój 9-letni syn napisał list do Mkołaja, że o nic nie prosi, tylko prosi by mama już nigdy nie płakała, by była zdrowa.
Wiem, wiem musze uśmiechac się dla niego, ale nie potrafię.