Opieka nad starszymi rodzicami

Rozmowy ogólne.

Opieka nad starszymi rodzicami

Postprzez felicity » 3 maja 2011, o 00:13

Piszę w sprawie opieki nad naszymi rodzicami, nas dorosłych dzieci.
Moi rodzice sa po rozwodzie od 14 lat, a moja mama rozwiodła się z jednym alkoholikiem i wpadła w sidła drugiego. Teraz tak żyją i wegetują obydwoje. W domy bałagan, zero organizacji dnia, obydwoje schorowani, pół renty na leki i lekarzy, a ja jadąc w odwiedziny myślę o której jest powrotny pociąg.
I to pytanie "kiedy następnym razem przyjedziesz?"- jakby było się do czego spieszyć....
Czuję bezsilność na to wszystko. Moja mama od obecnego partnera nie umiała wyegzekwować pomocy przez lata to niby teraz jak ma się to zmienić?
Ona już nie ma siły. Tyle mówimy o alkoholikach, ich piciu a jak mało mówimy ile stresu, napięć przez lata odkładało się w stawach, mięśniach i narządach członków rodziny. Patrzę na to z boku i nie wiem na czym polega moja rola.
Czy mam teraz co tydzień jeździc i robic porządki, a czy to nie zamieni się w przyzwyczajenie i nie stanie się z czasem normą? Z drugiej strony trudno jest zostawić mi mamę na pastwę faceta, który ma fochy, wymówki i się nad sobą użala. Mieszkam w dużym mieście, uciekłam przed syfem i za pracą, nie wrócę teraz, aby prowadzić do lekarza i wydzielać leki, bo jestem sama, nie mam nikogo i sama muszę na sobie polegać, zarabiać, szukać mieszkania itd. trudno żyć w dwóch światach, bo los mojej mamy nie jest mi obojętny, ale nie stać mnie na poświęcenie.
Nie wiem jak to sobie pookładać, aby z jednej strony nie przymuszać się do czegoś i życ w poczuciu zmarnowanego czasu, no a z drugiej dać z siebie coś drugiemu człowiekowi, który w pewnych etapach życia starał się pomóc z różnym skutkiem.
Wiem to moja mama, urodziła, karmiła i nie mam zamiaru się wymigiwać, ale nie kosztem i nie za wszelką cenę....
Avatar użytkownika
felicity
 
Posty: 397
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 23:31

Postprzez caterpillar » 3 maja 2011, o 14:51

Felicity bardzo mi blisko do tego co piszesz, bo mam podobna sytuacje.

Moj ojciec zmarl dawno zostala matka ,ktora ni jak nie potrafi zycia sobie ulozyc byla kilka lat z jakims facetem zostawil ja na lodzie teraz niby costam robi ma kat ale totalnie nie mysli o przyszlosci. Nie ma ubezpieczenia ,nawet dowodu w zasadzie to nie istnieje formalnie heh.

Kilkadziesiat razy probowalam pomoc ale ona zawsze wybierala wodke i znajomkow. tez czasem mysle co bedzie jak mi sie zwali na glowe, jak stanie w drzwiach albo jak zachoruje i szpital bedzie chcial obciazyc rodzine kosztami :?

co do twojej mamy mysle ,ze warto bylo by pogadac o terapii dla wspoluzalenionych , bo mam wrazenie ,ze objawy o ktorych piszesz moga miec psychosomatyczne podloze.

Mi jeszcze do niedawna bylo szkoda mojej matki (heh mimo wszystko ale) jednak mam zamiar rozliczyc sie z nia ostatecznie i powiedziec jej ze juz jej nie pomoge bo sama sobie zgortowala ten los mimo tego ,ze wiele razy zwracano jej uwage na te sprawy i jak to moze sie skonczyc.

przykre jak czlowiek tkwi w bagnie czasem na wlasne zyczenie..przeciez mamy jedno zycie.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez felicity » 3 maja 2011, o 16:57

Moja mama nie pije na szczęście i na razie umie wykonać wszelkie czynności samoobsługowe. Spadła jej wiara i chęć do życia.Trudno ją zmobilizować do czegokolwiek, a jej partner nie pomaga za bardzo. Sam ma otyłosc, po 2 zawałach, jakieś operacje za sobą,pali fajki, nie dba o siebie, je byle co i byle jak i dzień to wstać, obejrzeć TV, pograć w gierkę na komputerze i już. Żadnych ćwiczeń,ruchu, spacerów tylko takie zycie, które ich wlecze za soba.
Faktycznie lekarze wskazują na podłoże psychosomatyczne, ale na psychoterapię bym nie liczyła.
To patrzenie na to jak sobie rodzona matka skomplikowała życie nie jest łatwe. To dowód jak za młodu pracujemy na swoją starość. Oni żyją obok siebie, jak dwóch współlokatorów, a nie bliskich ludzi, albo takich co sobie pomagają i się szanują.
Straszne :(
Avatar użytkownika
felicity
 
Posty: 397
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 23:31

Postprzez caterpillar » 3 maja 2011, o 17:12

---------- 17:10 03.05.2011 ----------

msle ,ze tym kolesiem nie masz sie co przejmowac, obcy facet w dodatku nic w Twoje zycie nie wnosi natomiast co do matki..no coz wiem jak ciezko namowic kogos na terapie..ludzie wola lykac tabletki niz wlozyc odrobine wysilku aby zmienc chocby cos w sposobie zywienia.

Nie wiem ile twoja mam ma lat ale moze poszukaj jakis zajec. wie ,ze we Wrocku sa organizowane darmowe kursy (nawet platne) dla kobiet. moze takie oderwanie sie od tej codziennosci i spotkanie innych ludzi cos by jej dalo.

:idea: mozesz sprobowac aczkolwiek nie namawiam Cie do organizowania zycia matce bo to jej obowiazek nie Twoj.

za kilka dni minie rok jak zmarla moja babcia, bardzo to przezylam i musialam zjechac zeby jej pomoc, byc w tym czasie przy niej..wiele wowczas przeszlam i wiele mialam refleksji na ten temat..moze to brutalne ale czasem nagla smierc jest "wybawieniem " dla rodziny..i samego chorego :?

---------- 17:12 ----------

darmowe kursy (nawet platne)
yy znaczy placa za praktyki :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Honest » 3 maja 2011, o 18:30

Felicyty a ile Twoja mama ma lat??? Te praktyki, o których pisze Cat to niezła myśl, ale tutatj też sa ograniczenia wiekowe i zdrowotne.

Jest też coś takiego Felicity jak opiekunka środowiskowa. W zalezności od dochodu jej pomoc refunduje ośrodek pomocy społecznej - posprząta, przyniesie leki, ugotuje obiad. Przyznanie takiej pomocy jest zależne od sprawności osób i możliwości danej gminy.

Felicity, trudne jest co co piszecie z Cat. A właściwie czego doświadczacie.

Cat, może właśnie to ucięcie pomocy sprawi, że mama się zmieni?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez felicity » 3 maja 2011, o 18:35

Pewnie masz rację z tymi zajęciami, ale ja mieszkam w Poznaniu, a ona w mniejszym mieście od mojego miasta z 80 km. Tam sie mało dzieje.
Myślałam tez o jakimś zwierzaku, bo to trzeba się kimś zając, nakarmić, pobawić itd. Jade za tydzień do brata i ustalimy.
Przykro mi z powodu Twojej babci. Niby racjonalnie wiemy co to umieranie, że nas też to czeka, ale tak jakoś trudno nam to przyjąć, gdy dotyczy naszych bliskich.
Dla mnie to tez taka refleksja, że sobie nie można odpuszczać, że mimo trudów warto zadbać o jakość naszego życia. My jeszcze mamy wpływ na styl życia i swój sposób myślenia. Choroby psychosomatyczne to dobry przykład na to.
Ciekawe,że nie powstają w Polsce jakieś ośrodki dla takich ludzi, nie mówię o DPS-ach, ale o miejscach, gdzie ludzie mają swoje kłopoty zdrowotne, ale są sprawni intelektualnie i mogliby jeszcze się czegoś nauczyć, coś porobić, zrelaksować się na emeryturze, a nie od lekarza do lekarza. Akademie Trzeciego Wieku fajna sprawa, ale to działa w dużych miastach, a ludzie na wsi? w miasteczkach?
Avatar użytkownika
felicity
 
Posty: 397
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 23:31

Postprzez Honest » 3 maja 2011, o 19:18

Felicity w dużych miastach jest dużo tego typu inicjatyw. A w małych niestety, mniej. Choć np. środowiskowe domy samopomocy czesto w małych mieścinach powstają, ale to akurat nie dla Twojej mamy opcja.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez ewka » 4 maja 2011, o 06:48

Uważam, że rodzicom trzeba dać tyle, ile potrzebują. I tak się zorganizować, żeby móc dać... oczywiście nie zawalając swojego życia. Że za tym idą jakieś wyrzeczenia, to jakby oczywiste, ale innej opcji nie widzę.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 4 maja 2011, o 18:01

Uważam, że rodzicom trzeba dać tyle, ile potrzebują.


bardzo uproszczone Ewka ja jakos nie czuje w obowiazku dawania czegokolwiek ale rozumiem ,ze chodzi Ci o normalne relacje...to sie zgodze.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez felicity » 4 maja 2011, o 22:16

Tylko jak określic ile potrzebują?Z pewnością nie spełniać wszystkich zachcianek, a wspierać, nie wyręczać, a pomagać coś wykonać samemu. Ja chyba ma trochę żalu o to, jak mamie mówiłam o tym, aby egzekwowała od partnera wiele rzeczy wcześniej, bo przez ileś lat ona wstawała ok 5.20 jeździła do pracy na 8 godzin, wracał i robiła zakupy po drodze mu obiad, wydzielała leki, a on siedział cały dzień w chacie na rencie i miał problemy, aby posprzątać czy zrobić obiad. Nie było podziału obowiązków, bo tłumaczył się chorym sercem, ale jak w niedzielę był mecz to jakoś ozdrowiał. Pomagał tylko wtedy, gdy miał ochotę akurat coś zrobić, sporadycznie i nieregularnie. Teraz , gdy z moją mamą gorzej, w chacie jest syf po prostu, wszędzie wszystko leży, on je chińskie zupki, a moja mama jogurty z chrupkami kukurydzianymi.

Więc pytam czego potrzebuję? Sprzątaczki jak się domyślam, ale po to, aby za kilka tygodni zrobić ten sam bałagan?
To sa nawyki, które utrwaliły się przez lata i teraz gdy była jej partner chciał uzyskac ode mnie zgodę, ż gdyby co to on pojedzie do ośrodka, bo on przecież nie jest kłoda drewna i też czuje, a jemu tak trudno się opiekować. Zaczął nawet płakać, ale powiedziałam, aby sie przestał nad sobą rozczulać.
Jeszcze 2 lata temu moja mama leciała do niego do szpitala w odwiedziny, co jest tez już normą, ze kilka razy w roku leży na oddziale, a teraz on szuka ucieczki. Jeszcze jak sobię przypomnę, gdy chlał, a moja mama go szukała, kłóciła sie o pieniądze, których jej nie oddawał, po czym wielce się obrażał to jakoś mi sie gotuje.
Dla mnie osoby, które sie zapuszczają, nie dbają o swój tryb życia powinny chyba płacić większe składki.

Szkoda mi mojej mamy i ciężko to możne dzisiaj mi pookładać i jak najbardziej rozumiem pomaganie starszym osobom, ale inny miałabym stosunek do kogoś kto się starał, próbował, a nie szedł na łatwiznę i teraz oczekuje częstych wizyt. Przecież ja teraz sama pracuję na jakość swojego życia, swoją emeryturę, swoją starość i z roku na rok podnoszę jakość swojego życia w obszarze żywienia, ruchu, trybu dnia, a jeśli komuś na tym nigdy nie zależało i traktował swoje ciało ja worek treningowy to teraz ja mam siadać i współczuć, pocieszać itp.
Wiem, ze powiecie, ze nie powinnam oceniać, ale w młodości pracujemy na swoją starość, a ten facet wszedł w nasze życie i nie wiem czy w ogólnym bilansie nie jest to na minus. Do dzisiejszego dnia nie odbudował relacji z 2 córkami, nie rozwiódł sie z żoną, nie ma praktycznie gdzie mieszkać, bo tam gdzie żyją to ten lokal jest na kredyt, który spłaca moja mama. Poznani się na terapii w ośrodku odwykowym.

To jest tak po części, że rodzice wchodzą w niewłaściwe związki z niedojrzałymi partnerami,a gdy się starzeją to mamy o jeden bagaż więcej, my dzieci.

Obydowje są poczytalni, świadomi i jak dla mnie zdecydowali sami przez swoją postawę o jakości swojego życia przez ich bylejakość.

Dla mnie to też przestroga i nauka, że warto sobie nie odpuszczać...
Avatar użytkownika
felicity
 
Posty: 397
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 23:31

Postprzez ewka » 5 maja 2011, o 11:10

---------- 09:50 05.05.2011 ----------

felicity napisał(a):Tylko jak określic ile potrzebują?

Myślę, że to jest to, co niezbędne do życia. I to, czego z racji wieku lub zdrowia nie mogą zrobić sami lub nie mają na to środków. To jest wg mnie minimum, do jakiego wobec rodziców powinniśmy się poczuwać. Można więcej i można dużo, jeśli ktoś chce i ma taką potrzebę.

Z całości wyczytuję, że jest w Tobie dużo emocjonalnej niezgody na to ich życie - tylko że ta niezgoda nic nie zmieni, Felicity. Ich też nie zmienisz. Ich broszka, że tak powiem… a że to się wiąże z Twoim niekomfortem… no cóż, życie.


---------- 11:10 ----------

caterpillar napisał(a):bardzo uproszczone Ewka ja jakos nie czuje w obowiazku dawania czegokolwiek ale rozumiem ,ze chodzi Ci o normalne relacje...to sie zgodze.

Tak, chodziło mi o relacje raczej normalne. Wiem, że to "czucie" z różnych przykrych względów może być różne, albo może go nie być wcale. Tak też bywa, niestety.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 523 gości

cron