Kolejne rozstanie

Problemy z partnerami.

Postprzez gerda » 30 kwi 2011, o 16:16

Już po pierwszych rozmowach o tym wszystkim, o błędach, o oczekiwaniach. Stwierdziliśmy, że spróbujemy na nowo i zobaczymy czy umiemy inaczej.

Teraz mam inny problem. Rodzice. Wolałam im powiedziec, zanim On do mnie przyjdzie. Żeby nie mieli niespodzianki. No to na samo powiedzenie "pogodzilismy sie", moja mama, lat 45 powiedziala "o nie". Wiem, ze sie o mnie martwia, sama bylaby negatywnie nastawiona do osoby, ktora zostawila moja corke bez slowa wyjaśnienia. Ale dowiedzialam sie ze go nie lubia i wlasciwie nigdy nie lubili, ze uwazaja ze nosi "okularki" zeby wygladac jak ktos lepszy, ze wszystko trzeba od niego wyciagac, ze jest neprzewidywalny, ze teraz moze mnie caly czas tak zostawiac, ze jest glupi, ze zerwal w taki a nie inny sposob, ze powinien byl porozmawiac. Jak mowie, rozumiem ich, ale mimo tego jest mi strasznie przykro. On faktycznie nie bardzo ma z nimi kontakt, ale dlatego, ze sie ich troche boi bo od poczatku czul ze nie przypadl im do gustu. Mysle ze cala moja rodzina bedzie miec teraz takie podejscie. Prosilam ich zeby uszanowali moja decyzje, ale jest mi przykro kiedy sobie mysle, ze moja rodzina go nie akceptuje i nie akceptowała.
gerda
 
Posty: 16
Dołączył(a): 25 kwi 2011, o 20:19

Postprzez ewka » 4 maja 2011, o 08:59

gerda napisał(a):Prosilam ich zeby uszanowali moja decyzje...

I dobrze, że poprosiłaś. Więcej zrobić nie możesz... nie sprawisz, że nagle zmienią swój stosunek. Trudno, może potrzebują czasu, a może to nie nastąpi nigdy. Miłe to nie jest, ale da się żyć. Nie przejmuj się i powodzenia!

A tak na marginesie... rodzice często robią taki właśnie błąd, krytykując wybrankę/wybranka swojego dziecka - młodzi się pogodzą i całkiem nieźle sobie żyją, a ten smród zostaje. I po co?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez smerfetka0 » 4 maja 2011, o 09:24

nie jestem za 'klamaniem' badz ukrywaniem prawdy przed rodzicami jak to jest w zwiazku.

ale jednak mimo wszystko wlasnie z tego powodu ewka nie mowilabym rodzicom wszystkiego jaki jest partner, owszem zapewnienia ze wszystko jest cud miod i orzeszki sa tez zle ale wiekszosc rzeczy nalezy trzymac dla siebie.

rodzicom ciezko zapanowac nad tym zeby nie nastawic sie na osobe ktora doprowadzila ich dziecko do placzu smutku badz zle potraktowala. my wybaczymy szybko ale rodzice sie martwia i pamietaja mimo wszystko..
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Abssinth » 4 maja 2011, o 10:48

...a czasem rodzice widza, jak ich dziecko sie pakuje w cos, co tylko je niszczy... a jakakolwiek proba pomocy jest traktowana przez to dziecko jako atak :/
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez smerfetka0 » 4 maja 2011, o 12:01

a no i to racja...
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 5 maja 2011, o 11:44

Abssinth napisał(a):...a czasem rodzice widza, jak ich dziecko sie pakuje w cos, co tylko je niszczy... a jakakolwiek proba pomocy jest traktowana przez to dziecko jako atak :/

Też. Istotna jest kwestia "podania" tej pomocy.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ixovuguwiwiq i 216 gości