Tracę siły...

Problemy z partnerami.

Postprzez smerfetka0 » 28 kwi 2011, o 17:36

ja jestem ''opozniona'' o 13 dni :lol: :lol: :lol:

wiec moze jeszcze troche posiedzi w tym brzuszku ;)
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Jaga82 » 28 kwi 2011, o 19:31

Mam nadzieję, że moja mała tak długo nie bedzie mnie trzymać w szachu :)
Tak sobie myślę, że może mogłam zostać w tym szpitalu i być może mogłabym ją już tulić dziś albo jutro...? Kto wie. Ale jak juz pisałam troche się jednak boję :)
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez smerfetka0 » 28 kwi 2011, o 19:42

zycze zeby bylo niebolesnie ;)
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Jaga82 » 28 kwi 2011, o 19:43

hahha tak to chyba jeszcze żadna nie miała :)
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez smerfetka0 » 28 kwi 2011, o 19:45

licze ze jednak napiszesz wrazenia z porodu.

juz sie wypytywalam w macierzynstwie :D

:wink: jakies mam skrzywienie :wink:
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Jaga82 » 28 kwi 2011, o 19:53

Oczywiście, że mogę sie podzielić jak już będzie 'po' ale nie wiem czy to czasem nie odstraszy przyszłych mam :)
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Justa » 28 kwi 2011, o 21:41

Ja pierwszego synka urodziłam 2 dni po terminie, a drugiego tydzień przed. Ale mój brat był "opóźniony" 2 tygodnie... 8) (co ciągle jeszcze jest w normie)

Spoko oko, będzie dobrze. Teraz to już tylko drogę w jedną stronę ma Twoja maleńka. ;)
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez limonka » 28 kwi 2011, o 22:29

Jaga82 napisał(a):hahha tak to chyba jeszcze żadna nie miała :)
ja mialam :):) powaga! z drugim synkiem:) powodzenia!!! napisz jak urodzisz!!!!!!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Jaga82 » 28 kwi 2011, o 22:36

limonka napisał(a):napisz jak urodzisz!!!!!!!!



Może urodzę w okolicach lipca to wtedy dam znać ;)
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez ewka » 29 kwi 2011, o 08:43

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jaga82 » 29 kwi 2011, o 17:44

Jakiś czas temu pisałam, że ojciec małej zmienił swój stosunek do mnie i do naszej córki. Dziś np. zadzwonił, żeby mnie zapytać czy będzie mógł czekać na korytarzu gdy pojadę do szpitala ją urodzić, bo chciałby powitać małą na świecie razem ze mną. Naprawdę nie wiem co się z nim stało. Zrobiło mi się miło. Powiedział też coś, co dało mi dużo do myślenia i muszę mu przyznać rację. Powiedział, że ja nie potrafię wierzyć w to, że mnie można kochać taką jaka jestem, że nie wierzę w to, że można mieć w stosunku do mnie dobre zamiary i intencje, że ciągle chodzę spięta i gotowa do ataku, bo najmniejszy problem w moich oczach urasta do niewyobrażalnych rozmiarów oznaczających w moich głowie, że ta druga osoba mnie już nie chce, nie kocha, nie szanuje. Przyznał się też do swoich błędów z przeszłości, przeprosił za każdą krzywdę, którą mi wyrządził. Ja nie mam odwagi przeprosić go choćby za to jak się zachowałam w święta w stosunku do niego choć wiem, że źle zrobiłam... No i jak już napisałam-przyznaję mu rację-nie wierzę, że mnie można kochać tak po prostu. Ciągle myślę, że muszę być najlepsza we wszystkim czego dotknę by 'zasłużyć' na miłość...
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Sanna » 29 kwi 2011, o 17:59

Jago, dokładnie stąd się bierze Twoja chorobliwa zazdrość.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Jaga82 » 29 kwi 2011, o 18:11

Wiem... Ale nie wiem jak to w końcu w sobie zmienić, pokonać, bo mnie to męczy i nie jest mi z tym dobrze. Mam dość siebie takiej.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Honest » 29 kwi 2011, o 23:01

Jago, dobrze, że odkrywasz swoje cechy, ktore stoją na przeszkodzie Twojemu szczęściu. Ale nie bądź dla siebie taka surowa. Daj sobie prawo do popełniania błędów, każdy z nas je popełnia, trzeba wyciągać wnioski i iśc dalej. Jesliteraz Twój eks wykazuje zainteresowanie Wami, to może jest szansa abyś wznowiła terape??

Ściskam Cię, moja lokalna sąsiadko :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Jaga82 » 29 kwi 2011, o 23:19

Na razie i tak mam 130km w jedną stronę by dotrzeć do psychologa, więc się nie wybieram, bo to dość ryzykowne w moim stanie. Ja od dawna zdaję sobie sprawę z tego, co u mnie nie gra, co mnie blokuje, z czym mam problem a mimo to nic się nie zmienia. Nie umiem się zatrzymać, cały czas lecę z automatu, cały czas myślę schematami gdy dzieje się coś, w moim mniemaniu, złego. Nie potrafię w takiej chwili powiedzieć sobie 'stop! nic złego się nie dzieje, to tylko twoja wyobraźnia, myśli, których chcesz się pozbyć'. Nie umiem. Wystarczy iskra a ja już 'szaleję'.
Ogólnie dużo dziś mądrych słów powiedział, nie wiem czy czytał jakis poradnik czy co? ;) A może faktycznie coś zrozumiał? Tylko on wie co nim tak naprawdę kieruje.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 248 gości

cron