---------- 16:07 28.04.2011 ----------
Maui napisał(a):Niestety on ma takie podejście, że "nie można się tłumaczyć chorobą/lękiem/zaburzeniem tylko po prostu wziąć do roboty, a nie użalać nad sobą". Nawet jak miał depresję to do żadnego lekarza z nią nie poszedł mimo, że przez nią zawalił rok na studiach, bo "on jest leniwy, a nie ma żadnej depresji, nie można niczym tłumaczyć swoich wad". Poza tym jest perfekcjonistą. Nie pójdzie na egzamin wcale jeśli nie jest pewien, że zda na 5.
Pamiętam też jak jego kolega zapytał się go czy chce się ze mną ożenić. On odpowiedział, że chce, ale w odpowiednim momencie. A jak tamten się spytał kiedy będzie odpowiedni moment, to on powiedział "kiedy będę w stanie zapewnić jej byt i kiedy będę pewny, że chcę dać jej dzieci tak jak ona chce". To wszystko są takie głupie momenty, które w całej mojej naiwności dają mi nadzieję.
Może się mylę lub zbyt pochopnie wyciągam wnioski ale wygląda mi to na całkowite wyparcie i zaprzeczanie problemom i emocjom... I nawet depresja wydaje mi się teraz niejako zrozumiała, jawi mi się jako skutek wypierania negatywnych emocji (opisany w literaturze). Surowy krytyk siebie samego siedzi w Twoim chłopaku... Współczuje mu, nie łatwo jest tak żyć. Jeśli w ten sam sposób podchodzi do wychowywania dzieci (w sposób zero-jedynkowy, na zasadzie czarne - białe) to nic dziwnego, że nie chce ich mieć bo nie da się idealnie wychować dzieci, wszyscy rodzice popełniają błędy wychowawcze. On woli nie iść na egzamin jeśli miałby nie dostać 5... Nic dziwnego, że woli nie mieć dzieci niż zaakceptować fakt, że nie ma idealnych rodziców. Oczywiście facet ma do tego prawo, teraz po prostu zaczynam to rozumieć. Problem polega na tym, że on nie widzi w swoim podejściu do życia problemu. I w sumie ten aspekt - niechęć do posiadania dzieci - jawi mi się teraz znaczenie szerzej.
Cóż mogę Ci poradzić. Myślę, że sama będziesz wiedziała najlepiej ile możesz dać mu czasu, będziesz obserwowała jak się sytuacja rozwija, w którą stronę to wszystko idzie. Jestem przekonana, że poczujesz w sobie, że Twoja cierpliwość się wyczerpała (albo też zanim to się stanie, on zmieni zdanie).
Zgadzam się ze smerfetką. Z moich doświadczeń także wynika, że jeśli facet nie chce dziecka w danym momencie to twierdzi, że kiedyś na pewno, no chyba że nie chce dziecka wcale. Tak więc moim zdaniem to są dwie różne sytuacje.
---------- 16:11 ----------Renatawrocław napisał(a):No a jesli nie nadejdzie to go zostawisz, a jak nastepny tez nie będzie gotowy
Może od razu na starcie powinno się pytac, ej bedziesz chciał miec dzieci, tak na 1 randce
A tak poważnie co jesli naprawdę nie chce mieć dzieci ??
Zostawisz go ??
Renato, nie jestem gotowy to nie to samo co: nie chcę mieć dzieci i nie wiem czy kiedykolwiek/kiedy zmienię zdanie...
Tak, rozbieżność oczekiwań w tak podstawowym względzie jest moim zdaniem wystarczającym powodem do zerwania. Chyba że druga strona potrafi to zaakceptować. I nie chodzi oto, by pytać na pierwszej randce o takie rzeczy. Ale jak się planuje razem przyszłość to takie tematy powinny być poruszone.