On nie chce mieć dzieci

Problemy z partnerami.

On nie chce mieć dzieci

Postprzez Maui » 27 kwi 2011, o 13:13

Właściwie to nie jestem pewna, czy to nie jest zbyt wcześnie, żeby martwić się tą kwestią. Oboje jesteśmy młodzi, niedojrzali, a jednak jest to coś co nie jest mi obojętne.

Jesteśmy ze sobą 3 lata. Ja mam 22 lata, a on 24. Jestem z nim bardzo szczęśliwa, jest naprawdę moim najlepszym przyjacielem i każdego dnia dziękuję Bogu za to, że go mam. Od czerwca mamy razem zamieszkać. Rozmawiamy wiele o naszej wspólnej przyszłości. Niestety w trakcie rozmów wyszło na jaw, że on nie chce mieć dzieci.

Szczerze mówiąc mam nadzieję, że to wynik jego niedojrzałości do ojcostwa, a nie tego, że naprawdę w przyszłości tak będzie. Jeździł parę razy jako wychowawca na kolonie, dogaduje się z takimi dzieciakami świetnie, jest bardzo opiekuńczy i czuły (w stosunku do mnie). Wiele razy o tym rozmawialiśmy. Ma według mnie naprawdę mądre poglądy dotyczące wychowania dzieci, chętnie byłby czyimś "wujkiem". Choć swoich własnych mieć nie chce. Powiedział, że z wielu powodów tak jest - nie lubi małych dzieci ze względu na ich płacz, pieluchy, ślinienie się itd (obrzydzają go i nie wie jak ma z nimi postępować), poza tym boi się, że popełniłby jakiś błąd który w przyszłości zaważyłby na ich życiu. Uważa, ze dziecko oznacza poświęcenie mu na zawsze swojego życia, koniec swojego rodzaju wolności, a on tego nie chce.

Słuchając go myślę sobie "niedojrzały, wyrośnie z tego", ale mimo tego jest to dla mnie problem, gdyż boję się, że za parę lat on mi rzeczywiście nadal będzie mówił "nie", a ja zostanę niespełniona. Nie ukrywam, że dziecko to moje największe marzenie życiowe i nie wyobrażam sobie w przyszłości nie być matką, stąd ten mój lęk. Nie chcę go ani popędzać - bo jak ma dojrzeć, to dojrzeje w odpowiednim czasie, ale też boję się, że jak to zbagatelizuję to w przyszłości będę mieć problem. Ale cóż innego mam robić jak nie czekać? Nie chcę się z nim rozstawać, nie chcę mu ciągle o tym ględzić, bo przecież ja też w tym momencie nie jestem gotowa na rodzicielstwo. Oboje jednak wiemy, ze nie weźmiemy ślubu dopóki on nie będzie pewien, że chce mieć dziecko.

Czy macie jakieś przemyślenia/doświadczenia na ten temat? Będę wdzięczna za każdą radę/uwagę.
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Postprzez Abssinth » 27 kwi 2011, o 13:26

boi się, że popełniłby jakiś błąd który w przyszłości zaważyłby na ich życiu. Uważa, ze dziecko oznacza poświęcenie mu na zawsze swojego życia, koniec swojego rodzaju wolności, a on tego nie chce.


bardzo rozsadnie chlopak mysli wg mnie...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 27 kwi 2011, o 13:44

Uważa, ze dziecko oznacza poświęcenie mu na zawsze swojego życia, koniec swojego rodzaju wolności, a on tego nie chce.

Standard. Tak mówi chyba każdy, dopóki dziecka nie chce i go rzeczywiście nie ma. Każdy czas ma swoją wolność... do pracy też chodzimy, bo chcemy - czy to nam ogranicza naszą osobistą wolność? No ja się nie czuję ograniczana. Fakt, "koniec wolności" ładnie brzmi, ale jest (wg mnie) nieprawdą. Dobra "wymówka".

Jak dla mnie - to jest w tej chwili impas. Tak jak masz prawo chcieć dziecka, tak i on ma swoje, aby go nie chcieć. Impas.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: On nie chce mieć dzieci

Postprzez Sansevieria » 27 kwi 2011, o 13:48

Maui napisał(a): poza tym boi się, że popełniłby jakiś błąd który w przyszłości zaważyłby na ich życiu. Uważa, ze dziecko oznacza poświęcenie mu na zawsze swojego życia, koniec swojego rodzaju wolności, a on tego nie chce.

Lęk przed odpowiedzialnością za kogoś innego niż on sam.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: On nie chce mieć dzieci

Postprzez Maui » 27 kwi 2011, o 15:03

Sansevieria napisał(a):
Maui napisał(a): poza tym boi się, że popełniłby jakiś błąd który w przyszłości zaważyłby na ich życiu. Uważa, ze dziecko oznacza poświęcenie mu na zawsze swojego życia, koniec swojego rodzaju wolności, a on tego nie chce.


Lęk przed odpowiedzialnością za kogoś innego niż on sam.



Tyle, że za mnie tą odpowiedzialność chce wziąć, jako za swoją partnerkę na życie. Chociaż racja - za dziecko to jest zupełnie inna kategoria odpowiedzialności.

Nie mam pojęcia co mogę (i czy coś mogę) w ogóle z tym zrobić.
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Re: On nie chce mieć dzieci

Postprzez Renatawrocław » 27 kwi 2011, o 15:47

Maui napisał(a):Tyle, że za mnie tą odpowiedzialność chce wziąć, jako za swoją partnerkę na życie. Chociaż racja - za dziecko to jest zupełnie inna kategoria odpowiedzialności.

Nie mam pojęcia co mogę (i czy coś mogę) w ogóle z tym zrobić.


Odpowiedzialność za Ciebie to nie to samo co za dziecko, które trzeba wychować, ukształtować od podstaw. zapewnić mu godne warunki do życia i pełne poczucie bezpieczeństwa .

Jesteście jeszcze oboje młodzi, macie jeszcze czas na tak wazna decyzję jak danie życia,.

Zgadzam sie z nim całkowicie jako matka 3 dzieci że dziecko to poświęcenie, że to wyrzeczenie sie wielu spraw i rzeczy i na to trzeba być gotowym psychicznie przede wszystkim.

Ogólnie jestem miło zaskoczona jego postawą, bo na ogół 24 latkowie nie myśla o konsekwencjach dania życia, później z tego wychodza kosmiczne problemy, z którymi sobie nie radzą.
Avatar użytkownika
Renatawrocław
 
Posty: 55
Dołączył(a): 24 lis 2010, o 11:19
Lokalizacja: Wrocław

Re: On nie chce mieć dzieci

Postprzez Maui » 27 kwi 2011, o 15:53

Renatawrocław napisał(a):
Maui napisał(a):Tyle, że za mnie tą odpowiedzialność chce wziąć, jako za swoją partnerkę na życie. Chociaż racja - za dziecko to jest zupełnie inna kategoria odpowiedzialności.

Nie mam pojęcia co mogę (i czy coś mogę) w ogóle z tym zrobić.


Odpowiedzialność za Ciebie to nie to samo co za dziecko, które trzeba wychować, ukształtować od podstaw. zapewnić mu godne warunki do życia i pełne poczucie bezpieczeństwa .

Jesteście jeszcze oboje młodzi, macie jeszcze czas na tak wazna decyzję jak danie życia,.

Zgadzam sie z nim całkowicie jako matka 3 dzieci że dziecko to poświęcenie, że to wyrzeczenie sie wielu spraw i rzeczy i na to trzeba być gotowym psychicznie przede wszystkim.

Ogólnie jestem miło zaskoczona jego postawą, bo na ogół 24 latkowie nie myśla o konsekwencjach dania życia, później z tego wychodza kosmiczne problemy, z którymi sobie nie radzą.



Mamy czas.... ale może to brutalnie zabrzmi, ale załamałabym się gdybym się za parę lat dowiedziała, że żeby mieć dziecko to muszę układać sobie życie z kimś innym kochając tamtego. Czy ustalać jakąś granicę? Rok? 2 lata? 3 lata? - a potem odchodzić? To jest dla mnie straszliwe. Szkoda, ze nie jestem w stanie nic zrobić, żeby on zmienił zdanie. On sam nie chce podjąć decyzji, odwleka to, bo nie chce się rozstawać. Niby jego chęć dziecka to warunek ślubu, choć o ślubie lubimy rozmawiać i o naszym życiu jako małżeństwie. On też doskonale wie, że nie byłabym szczęśliwa nie będąc matką. Jest odpowiedzialny skoro jasno mi to komunikuje, ale fakt jest faktem - ta prawda strasznie boli i czuję się całkowicie bezradna. Akurat teraz, gdy wreszcie jestem z kimś szczęśliwa...
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Postprzez marie89 » 27 kwi 2011, o 15:54

Może kiedyś poczuje się gotowy by spełnić się w roli rodzica...


Nie naciskaj...

Samo życie pokaże.
marie89
 

Postprzez Renatawrocław » 27 kwi 2011, o 16:12

ale załamałabym się gdybym się za parę lat dowiedziała, że żeby mieć dziecko to muszę układać sobie życie z kimś innym kochając tamtego.


Dlaczego od razu masz czarne wizję dlaczego nie próbujesz postwić sie w sytuacji 24 latka, który nie jest gotowy na dziecko.

Czy bedziesz zadowolona kiedy to dziecko bedzie za rok a on sie wyłaczy bo jego psychika nie była na to gotowa??

Wiem jestem teraz brutalna, ale nie potrafie zrozumieć Twojego podejścia, w życiu na wszystko jest czas, i przyjdzie czas na to abys mogła byc matka.

Bycie matka to nie ot tak sobie, urodze i mam czy zdajesz sobie sprawe z obowiazków, jestes na nie gotowa?

Czy ustalać jakąś granicę? Rok? 2 lata? 3 lata? - a potem odchodzić?


Dziwne pytanie :shock:

Może najpierw spróbować z nim porozmawiać szczerze :roll:

Wiesz ja tam w sumie sie nie znam na zwiazkach :roll:
ale wiem jedno na złości czy żalu o coś nie zbuduje sie nic.
Z tego co pamietam , zwiąski buduje się na zaufaniu, zrozumieniu, wsparciu itd. :roll:

A ty myslisz już o odchodzeniu od człowieka, który nie chce dziecka (może tylko teraz) nie znając przyczyny tego "nie chcę" :roll:
Avatar użytkownika
Renatawrocław
 
Posty: 55
Dołączył(a): 24 lis 2010, o 11:19
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Maui » 27 kwi 2011, o 16:36

Ja nie mówię, że chcę dziecka JUŻ w tym momencie. Chcę w przyszłości. Wiem, że to obowiązki - będę chciała im sprostać, kiedy będę na to gotowa. Ale wiem, że je chcę.

Nie chcę od niego odchodzić, ale boję się, że kiedyś zostanę w tej kwestii na lodzie. Rozmawialiśmy o tym bardzo wiele razy. On nie chce poruszać tego tematu (dzieci) za bardzo. Co do znajomości powodów tego "nie chcę" to znam tylko te, o których on mi powiedział i o których napisałam wyżej.
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Postprzez Renatawrocław » 27 kwi 2011, o 16:43

Wiesz mysle że warto próbowac z nim rozmawiac na temat "nie chcę" może cos go przeraża, może jest gdzies głebsza przyczyna, po prostu w miarę okazji zacząc rozmowe nie pod naciskiem, tak po prostu luznie , ale może najpierw zamieszkajcie razem, aby móc swobodnie rozmawiac :)
Avatar użytkownika
Renatawrocław
 
Posty: 55
Dołączył(a): 24 lis 2010, o 11:19
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Sinusoida » 27 kwi 2011, o 18:10

A ja myślę inaczej. Facet wyraźnie, wprost komunikuje: nie chcę dziecka. I może mu przejdzie, a może nie. Tego nie wiesz i się nie dowiesz, jeśli nie zaryzykujesz bycia z nim mimo wszystko... Moim zdaniem jest różnica między mówieniem: nie chce dziecka wcale a nie chce dziecka teraz, nie czuję się na niego gotowy, wystarczająco dojrzały, chcę się jeszcze nacieszyć wolnością itd. Ale jeśli facet jest pewny, że dziecka nie chce, no to dosyć pesymistycznie mi to wygląda. Wiele kobiet ma tendencje to usprawiedliwiania faceta, łudzenia się że będzie tak, jak one sobie tego życzą, że facet się zmieni... A potem się okazuje, że jednak nie stało się tak, jak przewidywały... I przeżywają bolesne rozczarowanie. Moim zdaniem, jeśli zdecydujesz się z nim być, to z pełną świadomością i odpowiedzialnością tego, że może się zdarzyć iż on zdania nie zmieni... A rozmawialiście co by było gdybyście (nie lubię tego określenia) wpadli? Co wtedy?
Pytałaś go, czy istnieje jakakolwiek szansa, że on zmieni zdanie?
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez smerfetka0 » 27 kwi 2011, o 18:18

podpisuje sie pod tym co napisala sin.

przykro mi, nieciekawa sytuacja :(
Ostatnio edytowano 27 kwi 2011, o 18:53 przez smerfetka0, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Renatawrocław » 27 kwi 2011, o 18:27

Sinusoida
Jesli juz tak gdybamy to pomyslaleś/łaś że może facet wie że jest bezplodny a kocha swoja partnerke i boi sie powiedzieć aby jej nie stracić :roll:
Avatar użytkownika
Renatawrocław
 
Posty: 55
Dołączył(a): 24 lis 2010, o 11:19
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Sinusoida » 27 kwi 2011, o 22:26

---------- 22:24 27.04.2011 ----------

A to już jest oszustwo, które może być nawet powodem do unieważnienia małżeństwa. Jeśli tak jest, to go moim zdaniem nie usprawiedliwia i w moim odczuciu wcale nie zmienia sytuacji, ani mojego jej postrzegania.
Na nieszczerości nie zbuduje się związku.

---------- 22:26 ----------

Poza tym, co innego jest postawienie sprawy jasno - nie mogę mieć dzieci a co innego nie chce ich mieć. W pierwszym wypadku partnerka może się zastanowić czy jest wstanie to zaakceptować, zaadoptować dziecko itd. W drugim - jest w sytuacji bez wyjścia...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 224 gości

cron