Właściwie to nie jestem pewna, czy to nie jest zbyt wcześnie, żeby martwić się tą kwestią. Oboje jesteśmy młodzi, niedojrzali, a jednak jest to coś co nie jest mi obojętne.
Jesteśmy ze sobą 3 lata. Ja mam 22 lata, a on 24. Jestem z nim bardzo szczęśliwa, jest naprawdę moim najlepszym przyjacielem i każdego dnia dziękuję Bogu za to, że go mam. Od czerwca mamy razem zamieszkać. Rozmawiamy wiele o naszej wspólnej przyszłości. Niestety w trakcie rozmów wyszło na jaw, że on nie chce mieć dzieci.
Szczerze mówiąc mam nadzieję, że to wynik jego niedojrzałości do ojcostwa, a nie tego, że naprawdę w przyszłości tak będzie. Jeździł parę razy jako wychowawca na kolonie, dogaduje się z takimi dzieciakami świetnie, jest bardzo opiekuńczy i czuły (w stosunku do mnie). Wiele razy o tym rozmawialiśmy. Ma według mnie naprawdę mądre poglądy dotyczące wychowania dzieci, chętnie byłby czyimś "wujkiem". Choć swoich własnych mieć nie chce. Powiedział, że z wielu powodów tak jest - nie lubi małych dzieci ze względu na ich płacz, pieluchy, ślinienie się itd (obrzydzają go i nie wie jak ma z nimi postępować), poza tym boi się, że popełniłby jakiś błąd który w przyszłości zaważyłby na ich życiu. Uważa, ze dziecko oznacza poświęcenie mu na zawsze swojego życia, koniec swojego rodzaju wolności, a on tego nie chce.
Słuchając go myślę sobie "niedojrzały, wyrośnie z tego", ale mimo tego jest to dla mnie problem, gdyż boję się, że za parę lat on mi rzeczywiście nadal będzie mówił "nie", a ja zostanę niespełniona. Nie ukrywam, że dziecko to moje największe marzenie życiowe i nie wyobrażam sobie w przyszłości nie być matką, stąd ten mój lęk. Nie chcę go ani popędzać - bo jak ma dojrzeć, to dojrzeje w odpowiednim czasie, ale też boję się, że jak to zbagatelizuję to w przyszłości będę mieć problem. Ale cóż innego mam robić jak nie czekać? Nie chcę się z nim rozstawać, nie chcę mu ciągle o tym ględzić, bo przecież ja też w tym momencie nie jestem gotowa na rodzicielstwo. Oboje jednak wiemy, ze nie weźmiemy ślubu dopóki on nie będzie pewien, że chce mieć dziecko.
Czy macie jakieś przemyślenia/doświadczenia na ten temat? Będę wdzięczna za każdą radę/uwagę.