cześć Maks,
Pisząc, że mnie okłamał mam na myśli rzeczy fundamentalne. Chyba nie jestem w stanie tego opisać...nie zdradził mnie z nikim tylko oszukiwał, że chce tego samego co ja. Prawdopodobnie chciał nadążyć za moimi narastającymi pragnieniami zamieszkania razem, założenia rodziny. A z drugiej str nie był w stanie odsunąć się od ojca. Wymyślił więc na mój użytek inny, lepszy świat...Trwalismy w nim ok 2-3lata, już byliśmy na etapie projektowania wspólnego domku. Czy możesz się domyślić co to dla mnie znaczyło?Potem w przeciągu masakrycznego tygodnia poznałam prawdę- nie całą na raz, bo on bronił się nowymi kłamstwami jak tylko mógł. Dodam tylko, że nie było jego intencją oszukanie mnie finansowo.
Najpierw był szok, zaraz potem wielki strach o niego (opisałam w skrócie jego historię). Rozmawiałam ze znajomą dr psychiatrii na jego temat-ona powiedziała mi o DDA i potrzebie terapii.
Skupiłam się na nim. Niby powtarzałam, że nie widzę wspólnej przyszłości, ale w teraźniejszosci nadal nie mogłam być bez niego. Wtedy też napisałam tu, na forum.
Potem zaczął narastać we mnie coraz większy niepokój... zaczęłam powtarzać sobie jak mantrę słowa: pomóż sobie
tylko nie wiedziałam jak
Uczepiłam się książek o DDA i tak jak pisałam wcześniej- z jednej str większa świadomość, a z drugiej- większy problem
wiesz co jest najgorsze?
sama mam sporo cech DDA, choć u mnie w domu alkoholu nie było. były inne "niedociągnięcia", ale starałam się zawsze przekuć swój żal za błędy rodziców w zrozumienie, że przecież też są ludzmi. A teraz mam wrażenie, że wyhodowałam sobie taką postawę życiową, która powoduje, że na własne zyczenie dostaję po d...
w dodatku mam jakąś blokadę w otwarciu się tak do końca przed drugą osobą. Pomimo,że stwarzam pozory bardzo otwartej, wręcz wylewnej osoby. Jest kilka zyczliwych mi osób, które wiedzą o problemie nawet w szczegółach, ale nikt nie zna moich wszystkich emocji, włącza mi się blokada i już. Nawet ja sama wtedy nie potrafię dotrzeć do wszystkich uczuć.
Pytasz się czy jesteśmy parą. Nie, bo bez zaufania nie daję rady. Jednak jest mi bardzo bliski, to jak uzależnienie. Dzięki za tę radę o "sklejeniu"- kolejny mocny argument dający do myślenia.
Czuję się dziś jak biedny, mały patałach aż nie chce mi się już o tym wszystkim mysleć.
Dziękuję Ci za ciepłe słowa, przydały się.