limonka napisał(a):np. ze musialm godzinami usypiac..a za chwile sie budzil...wlasnie w tym sek ze sobie nie radzilam...maz musial mnie wyreczac bo bylam juz na skraju zalamania nerwowego..jednyne co mnie pocieszlalo to ze to minie
i minelo:) teraz planujac nastepne dziecko jestem przerazona tym okresem niemowlectwa...bo niezle dostalam w tylek:(
ja mialam to samo, tylko, ze mnie nikt nie mial wyreczyc i czasem musialam wyjsc do drugiego pokoju, zeby sie wywsciekac, zdazylo mi sie podniesc glos, co pozniej skutkowalo, kilkugodzinnym ryczeniem w poduszke, ale to sie zdarzylo moze ze 4 razy, wiec uwazam, ze jak na nerwowa sytuacje w jakiej jestem i moj porywczy charakter, za sukces. ja bardziej nie radze sobie z jej karmieniem, mala znow wyglada na to, ze ma infekcje zoladkowa i czeka mnie wciskanie jej jedzenia nastepne kilka dni, ja wkladam jej do ust, ona wyjmuje i tak ze sto razy, az zaczyna wywalac na ziemie. wtedy mam ochote wyjsc ze skory, bo jedzenie jest wszedzie tylko nie w niej.
plus taki, ze jutro pojde do lekarza
i normalnie usciskam, za to, ze wogole jest!
a propos spania, chyba przeprowadze mala do mojego lozka, ona chyba potrzebuje bliskosci, bo probuje sie wtulic we mnie, tak mocno jak sie da, a ona raczej pieszczochem nie jest, a tu wyraznie chce sie wtulic, wiec wywalam do kosza bzdury o zasypianiu dziecka samemu, co robila ostatnie miesiace i bedziemy spac razem