biologia ....
interesujaca teoria, nie slyszalam o niej. jakos zawsze mnie uczono, ze Zycie zaczyna sie w chwili poczecia. tak tez czulam to Zycie pod sercem i tak tez strate tego Zycia odbieram - nie biologicznie, a duchowo. umarlo mi Zycie, umarlo mi Dziecko
pewnie to nie to samo co smierc dziecka narodzonego. nie ten sam kontakt. nie te same emocje. w koncu nacieszylam sie byciem w ciazy jedynie 2 tygodnie.
w mysl tej nauki to ciekawa jestem kiedy, w ktorym tyg kobieta jest juz w tej
prawdziwej ciazy? nie jest to takie proste. gdy czekasz i sie udaje to czujesz ze to jest juz to - nie podchodzisz do tego matematycznie a emocjonalnie.
momentami placze, momentami krzycze
a momentami zyje dalej jak gdyby nigdy nic. miewam rozne nastroje.
mnie tez lekarz nie zalozyl karty, uznal, ze poki co poczekajmy na rozwoj dziecka bo juz przy 1.wizycie nie widzial echa serca. na tym etapie 6mm wielkosci plod sie zatrzymal. przy 2.wizycie - z kalendarza wynikalo ze jest 10tydzien a wielkosciowo nadal mialo 6mm i nadal nie bylo echa. moge przypuszczac ze juz na tej 1.wizycie Maluszek nie zyl. i ta informacja jest dla mnie najbardziej pocieszajaca. kiedy mnie lyzeczkowali to dziecko nie czulo bolu zabijania bo juz nie zylo. nie mialam tego poczucia aborcji, skrobanki.
zastanawiam sie tylko czy ja sie nie za bardzo cieszylam
gdy dowiedzialm sie o ciazy to byl atak szalu dla mnie i radosci. juz widzialam jak trzymam je na reku, karmie, jak czytam bajki. juz urzadzalam w myslach pokoj, juz sie widzialam na spacerach. juz mialam niemal wszystko zaplanowane w glowie. jakos to dla mnie wszystko bylo oczywiste - jestem w ciazy wiec urodze. a moze to wcale nie powinno byc oczywiste? moze powinnam miec wiecej pokory? nie zapeszac? poczekac do rozwiazania?
dzis dostalam 1.miesiaczki. bilogicznie wszystko wraca do normy. teraz czekam na kontrole i wynik histopatologiczny. no i najwazniejsze - na moje wylyzeczkowane Malenstwo.
bardzo Wam dziekuje za wsparcie
wiem ze nie jestem jakims odstepstwem od normy, wiem ze naprawde czesto sie to zdarza. wiem tez ze jestem szczesliwa, bo dane mi bylo choc na chwile teraz, a po smierci juz na zawsze w niebie poczuc jak to jest miec Kogos najwazniejszego na swiecie - swoja Rodzine
miki, nawet sobie nie wyobrazam jak to jest przechodzic przez cos takiego 3 razy
bardzo sie ciesze ze wreszcie sie udalo Wam doczekac narodzonego Potomka
mnie tez sie uda - naprawde w to wierze.
bianko, Tobie szczegolne usciski
czekalismy ponad 1,5 roku. jesli tak ma byc poczekamy znowu. mam w sobie zbyt wiele Milosci, by jej nie spozytkowac.