Rozstanie

Problemy z partnerami.

Postprzez gti » 22 lis 2007, o 11:34

A dziękuje jakoś ciągnę.
Z żoną nie widziałem się od soboty do wczoraj.
Wczoraj na gg napisałem jej, że ja wysiadam z tego toksycznego układu, że dałem jej czas dla siebie, na przemyślenia i zaczynam myśleć o sobie. A co ona zrobi z tym czasem dla siebie to już mnie nie interesuje, bo zaczynam układać sobie życie bez niej. Oczywiście były próby tłumaczenia, że coraz częściej zaczyna mieć stany depresyjne, nie śpi w nocy, że nadal jest rozerwana i nie wie co ma zrobić. Że ona się nie rozstaje ze mną, nie chce o mnie zapomnieć, że gdy ja wierzyłem w nasz dalszy związek to ona nie wierzyła, ale teraz rolę się odmieniły i jeszcze jakieś tam inne miłe teksty. Postanowiłem jej to ułatwić swoją decyzją i napisałem jej o tym. Trochę była zbulwersowana, że po tylu latach małżeństwa nie jestem w stanie załatwić tego osobiście tylko jak szczeniak przez gg.
Przyznałem jej rację, przeprosiłem i obiecałem, że jak się spotkamy to powiem jej to osobiście.Wyrzuciłem z siebie sporo. Że nie będę już o nią walczył, teraz to ona będzie musiała się starać by coś zmienić. Dałem jej jasno do zrozumienia, że mam już dość.
No a popołudniu przychodzi do domu. Jest miła, łasi się jak kotka.
Niestety tak mnie zaskoczyła, że nie byłem jej w stanie tego wszystkiego osobiście powiedzieć. Poza tym byłem po drinku. Powiedziałem tylko, że to co pisałem jest prawdą a dziś nie jest odpowiedni moment na rozmowę.
Pozdrawiam Tomek
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 22 lis 2007, o 13:31

gti napisał(a):Trochę była zbulwersowana, że po tylu latach małżeństwa nie jestem w stanie załatwić tego osobiście tylko jak szczeniak przez gg.

Serio? A po tylu latach małżeństwa tak lekko sobie można "iść" i jechać na dwa fronty? I to jest okej? To nie jest po szczeniacku?

Eh, Tomek... a jednak podejmujesz jakieś decyzje i zaczynasz myśleć bardziej o sobie. Tak chyba będzie lepiej.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 22 lis 2007, o 21:57

I co z tego, że podejmuję decyzje z którymi sobie nie radzę.
Jak z tego wybrnąć?
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez echo » 22 lis 2007, o 22:05

jednym cięciem.
bo inaczej ona Cię zamęczy. doskonale Tobą manipuluje, świetnie zna słabe strony.
NA RAZIE sobie nie radzisz, później przyzwyczaisz się i będzie lepiej, a na pewno babka przekona się, że nie da się dalej tego tak ciągnąć. prawdopodobnie będzie podobała jej się Twoja zdecydowana postawa, bo chyba ten typ tak ma. Chyba jest spragniona mocnych wrażeń, w dupie sie poprzewracało i już.
Ile lat mają Twoje córki?
Je też olała?
trzymaj się
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez mahika » 22 lis 2007, o 22:07

No to nie rób nic. Pomyśl sobie co ma być to będzie nie rób nic. Żadnych decyzji, żadnych krokow. Ja Ci juz mowiłam. Zyj swoim życiem, jakby ona nie istniała.
Wyłacz myslenie i żyj z dnia na dzien, z godziny na godzine.
Łatwo powiedzieć??
Trening czyni mistrza!!
A zamast drinka, meliska. Albo dwie. Zaśniesz jak dziecko i obudzisz się z uśmiechem na twarzy :)



Gti, nie powinnam, wiem. Ale muszę sobie ulżyć.
Jaki wstrętny i perfidny babsztyl Ci sie trafił.
przepraszam przepraszam przepraszam :oops: :oops: :oops:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 22 lis 2007, o 22:43

gti napisał(a):I co z tego, że podejmuję decyzje z którymi sobie nie radzę.
Jak z tego wybrnąć?

Nie radzisz sobie z decyzjami czy z sobą?

Hmm... ja mam tak, że jeśli o czymś zadecyduję - to koniec dylematów, nie ma "nie radzę sobie", bo jakąś tam decyzję podjęłam (po przemyśleniu we wszystkie strony) i ją po prostu realizuję. W Twoim przypadku to myślę sobie, że decyzję może podjąłeś trochę wbrew sobie, może nie do końca jesteś przekonany o jej słuszności... nie wiem, takie mam wrażenie. I niestety - to nie eliminuje bólu, rozżalenia czy rozgoryczenia... i myślę, że z czasem wybrniesz, bo tutaj nic się nie stanie "od razu" - ani ona nie wróci tak zaraz, ani Ty zaraz się (być może sam) nie odnajdziesz.

Czy nie lepiej pewne rzeczy zaakceptować, jeśli nie można ich zmienić?


:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 22 lis 2007, o 22:46

Myślę, żę masz rację całkowitą.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 22 lis 2007, o 23:41

I zapomniałam jeszcze o tym, że przekonanie o właściwej decyzji daje siłę na jej realizację - tak jest u mnie, więc może też u Ciebie? Przypatrz się temu... może akurat?
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Biedrona » 23 lis 2007, o 00:51

a ja mysle, Tomku, ze teraz (choc jeszcze niepewnie czujesz sie na tym gruncie), obrales kierunek. nie mozna tak bardzo sie naginac zatracajac siebie. a wydaje mi sie, ze tak wlasnie bylo przed Twoim "teraz ukladam sobie zycie bez Ciebie".
wiesz, ta sytuacja jest niezbyt komfortowa, bo jakos nie bardzo pasuje do Twoich poprzednich planow, ale chyba powinienes dac sobie czas, by do tego sie po prostu przyzwyczaic. i przy okazji zmienic tok myslenia - choc z tym najtrudniej.
sam chyba doszles do wniosku, ze poprzednie metody nie dzialaja - nie masz wplywu na decyzje innego czlowieka - nawet kogos, kogo znasz od podszewki...
sa dwa wyjscia - albo zrozumie albo nie.
Ty jestes fantastycznym facetem i idziesz do przodu. z nia lub tez nie.
i sloneczko Ci zaswieci, wierze w to.
:buziaki:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez ewka » 23 lis 2007, o 21:56

I jak tam minął piątek?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 23 lis 2007, o 22:16

Do duszy, samotnie i ze świadomością że ona jest z nim.
Nie potrafię o tym nie myśleć.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 23 lis 2007, o 23:58

Wierzę Ci :(
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 24 lis 2007, o 00:38

:pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 25 lis 2007, o 01:55

Cześć Tomek;) Czy dzisiaj (a właściwie wczoraj) udało Ci się myśleć trochę mniej o niej, a trochę więcej o sobie? To byłaby dobra droga... hmm? Jak myślisz?
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 25 lis 2007, o 18:05

Nie udało się.
Mieliśmy wczoraj poważną rozmowę, nie planowaną, taką spontaniczną.
Żona się nareszcie trochę otworzyła, tym razem to ona mówiła.
W skrócie sytuacja wygląda tak, że ona coraz bardziej chce wrócić do domu, ale musi sobie poradzić ze sobą. Nasz weekendowy wyjazd miał służyć temu powrotowi, ale potoczyło się inaczej, za ostro zaczęliśmy rozmowę i stało się inaczej, w każdym bądź razie nie żałuje tego wyjazdu. Trochę się zdziwiłem że wtedy chciała wrócić a teraz znów musi sobie radzić ze sobą. Podobno powrót miał być lekiem na tamtego. I mam się nie przejmować, spotkania z tamtym nic już nie znaczą(?). Fakt jest ich co raz mniej
Mówiła też że tamten to nie uczucie, bardziej zauroczenie, i teraz już wie że to nie jest facet z którym chciałaby spędzić resztę życia.
Mówiła też o tym że rozmawiała z nim kilka razy i powiedziała mu że chce wrócić do domu.
Na moje słowa, że się odsuwam bo mam dość tego chorego układu i utraciłem już chyba całą wiarę, i że kiedyś dałem sobie czas do końca roku, ale niestety wysiadłem wcześniej, były łzy, prośby bym tego nie robił. że ona ma już tak dużo planów na nasze dalsze życie, żebym się wstrzymał i nie zapominał o niej.
No ale byłem twardy, póki jest on nie ma mnie, no a jak ze sobą sobie poradzi to możemy wrócić do rozmowy, i spróbować dać sobie drugą szansę.
No i co sądzicie?
Ja w każdym bądź razie zaczynam rozumieć co to jest pranie mózgu i chyba trudno mi będzie na chłodno ustosunkować się do tego.
Pozdrawiam
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 117 gości